Pacynski Tomasz_Sherwood_04_Wrota swiatow_Garsc popiolu.rtf

(3960 KB) Pobierz
Pacynski Tomasz_Sherwood_04_Wrota swiatow_Garsc popiolu


Tomasz Pacyński

 

Wrota światów

Garść popiołu

 

Sherwood

Tom III

Część 2


I see the fear you have inside, you can run but never hide

I will hunt you down and tear you limb from limb

Nothing shall remain, not your memory, your name

It will be as though you never, ever lived

Manowar Hand of Doom

 

 

I

 

Gałąź zasyczała, kora zaczęła kać, ze szczelin wydobywał się sty sok. Spadał ciężkimi kroplami w mizerny żar, dym ogniska zbielał od pary. Małe, tańczące na glach omyki przygasły.

Cedric skrzywił się tylko i począł grzebać w ogniu ugim, osmalonym patykiem. Był y. To nie było dobre miejsce na popas. Podmokła łąka, porośnięta sitowiem i turzycami, które zaczynały już szarzeć z początkiem jesieni. Wysokie, ponure olchy na obrzeżach osłaniały nieco przed dojmującym, zimnym wiatrem, ale nie dawały nadziei na znalezienie lepszego opału.

Olchowe drewno tli się ugo. Kiedy już się rozpali, daje wiele żaru, a dym nadaje dzonce piękny, ciemnobrązowy kolor i wspaniały aromat. Ale rozpala się ugo i niechętnie, nawet małe gałązki nie strzelają omieniem, żarzą się jedynie. Jeśli suche. Z mokrymi nie ma nawet co próbować.

Stary banita zaklął pod nosem, rzucił ukradkowe spojrzenie w bok, gdzie stała ona. Nie dostrzec dobrze twarzy, skrytej w cieniu kaptura, który naciągnęła na czoło, by chronić się choć trochę przed drobnym deszczem. by jednak przysiąc, że Marion jest ciekła. Zbyt ugo musiała czekać.

Znów bezradnie przegarnął gle. Już nawet nie miał nadziei, że ognisko się w końcu rozpali. Owszem, nadawało się znakomicie do odpędzania komarów albo do dzenia. Lecz nie do takich celów, jakie planowała Wilczyca.

Rozważ najlepsze możliwe wyjście z sytuacji, przezornie nie odwracając się i udając, że jest pochłonięty rozdmuchiwaniem ognia. Osiągnął tylko tyle, że małe, niebieskawe omyczki zniknęły ostatecznie, a dym zgęstniał tak bardzo, że zmusił go do podniesienie owy.

Był starym, twardym banitą. Jednak bał się śmiertelnie gniewu Marion. Zwłaszcza dziś. Poznał już na tyle swą przywódczynię, by wiedzieć, że chwile, kiedy lepiej się do niej nie zbliżać, nie wchodzić w drogę, a...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin