Evangeline Anderson - Slave Boy ROZDZIAŁ 4,1.pdf

(351 KB) Pobierz
SLAVE BOY
Evangeline Anderson
Rozdział 4 cz. I
Zbiór rzemieni albo uprząż, jaką B’orl i
Minister Odzieży nalegali, aby założyć
był niczym więcej jak wymyślnym
pierścieniem
na
penis,
który
umocowano dookoła ud Wrena i
połączono z tyłu. Wren trzymał się jak
dotąd idealnie, starał się zwolnić
łomoczące serce, kiedy jego Mistrz
zapinał sprzęt na nim. Jego penis był
ciągle twardy od bycia stymulowanym
tuż przed chwilą. Wydawało mu się, że
jeżeli dożyje 1000 lat nigdy nie
zapomni niesamowitego erotycznego
doznania, kiedy Haven pieścił jego
członek i jądra i otwierał jego piekielne
wejście jakby naprawdę zamierzał
posiąść Wrena, pieprzyć go zamiast
tego tylko się trochę bawił.
„Mistrzu,…”
pomyślał,
ostrożnie
osłaniając swoje myśli.
„Oh, Mistrzu,
gdybyś tylko naprawdę chciał! ”
Złapał
umykające myśli – wyobrażenia, w
których
był
uczepiony
poniżej
umięśnionego
ciała
Mistrza,
z
rozłożonymi nogami i gotowy, aby
wziąć gruby penis Havena głęboko w
siebie. Czy podobne pragnienia o jego
częściach albo cześć z tych obrazów
wyciekła przez cześć połączenia
Havena? To było szaleństwo, nie mogło
tak być, nadzieja, że jego Mistrz ma te
same pragnienia, te same niespełnione
pragnienia, które ma Wren?
„Nawet,jeżeli miał, to nie znaczyło, że
mógł je spełnić,…”
Wren skarcił siebie
srogo. Po wszystkim, gdyby Rada na
Radiant miałaby, chociaż najmniejsze
przypuszczenia, co do nieodpowiednich
kontaktów, które zaczęły się miedzy
Havenem i jego uczniem zostaliby
rozdzieleni i Haven mógłby zostać
usunięty z Zakonu. To była ostatnia
rzecz, którą chciał Wren – Zakon
Światła był życiem jego Mistrza, a on
był jego. Ale nadal, odkąd razem
znaleźli się w tej trudnej sytuacji,
sytuacji gdzie jego Mistrz musiał go
dotykać i Wren ulegał jego dotykowi,
czy naprawdę było to takie zła, że miał
nadzieję, że Haven odczuwał taką samą
przyjemność jak on?
Myśli
Wrena
wróciły
do
teraźniejszości,
kiedy
Haven
skończył
zakładać
plątaninę
rzemieni na miejsce. Gruby na cal
skórzana opaska, która otaczała
podstawę ciągle sztywnego penisa
Wrena i trzymała go mocno. Zanim
spiął ją na miejscu, Haven
delikatnie
wytarł
miękkim
ręcznikiem kapiącą spermę, która
wyciekała z tętniącego członka
jego ucznia.
„Gotowe,…”
przesłał, kiedy pierścień
był założony na miejsce
„Ale obawiam
się, że nie zamierzają dać ci więcej
ubrań poza tym. Jak się czujesz w
związku z tym Wren?
Wren skiną głową. Posłuszny, musi
być posłuszny. Przechodził już to
wcześniej, lata temu. Robił to tak wiele
razy, z tak wieloma różnymi
mężczyznami. Ale nigdy z tym, którego
kochał tak jak kochał Havena.
„Mistrzu,…”
przesłał po chwili
„Tak
długo jak jestem u twojego boku nie
dbam o to, co mam na sobie albo, czego
nie mam, Tylko…trzymaj mnie blisko
siebie.”
„Oczywiście,Wren.”
Haven
pomógł
mu wstać, co nie było takie proste,
kiedy jego ręce były ciągle skrępowane
kajdankami za plecami a nogi prawie
zdrętwiały od klęczenia w pokornej
pozycji przez tak długo. Wren zrobił
krok czując się zażenowany swoją
nagością i członkiem sterczącym prosto
przed nim.
- Czy jesteście wreszcie gotowi? –
Minister Odzieży pośpieszył ich, jego
czerwone
oczy
żarzyły
się z
podekscytowania.
- Będziemy, jak tylko uwolnisz jego
ręce. – wskazał gniewnie na kajdanki,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin