Majewski T., Niewidomi wśród widzących.docx

(182 KB) Pobierz

NIEWIDOMI WŚRÓD WIDZĄCYCH

DR TADEUSZ MAJEWSKI

NIEWIDOMI WŚRÓD WIDZĄCYCH

PAŃSTWOWY ZAKŁAD WYDAWNICTW LEKARSKICH WARSZAWA 1973

Redaktor odpowiedzialny mgr Elżbieta Sprusińska Redaktor techniczny Danuta Jastrzębska Korektor Stanisława Misztak

Projekt okładki Zofia Lotholc

ЛЬ0(Ь'Ь

/OWY ZAKŁAD   WYDAWNICTW  LEKARSKICH — WARSZAWA  1973 /   I.   Nakład   5000+250    egz.   Objętość   ark.   wyd.   S,9   =    ai*.   druk.    12. P    ,/ij-uk.  sat.   ki.   IV.   70   s  84X108/32. Oddano do skłania 6-  І-  73 r-  P°d-y/f,         pisano do  druku  i   druk ukończono w listopadzie 1973 r-

p/                                       Zam. nr 497-K-73. M-18

/fŃSKA DRUKARNIA WYDAWNICZA, CIESZYN, UL. POKOJU 1 /                                               CENA z! 15.—

 

PRZEDMOWA

Wiele nietaktów, a nawet przykrości, jakie często popełniają osoby widzące wobec niewidomych, wynika stąd, że w ich umysłach panują jeszcze dzisiaj, w XX wieku, błędne poglądy dotyczące możliwości życiowych i zawodowych ludzi pozbawionych zdolności widzenia. Brak elementarnych wiadomości o sprawach niewidomych w szerokim społeczeństwie, a co za tym idzie — brak zrozumienia dla człowieka dotkniętego inwalidztwem wzroku przez przeciętnego obywatela, jest przyczyną, że wielu niewidomych unika, a nawet odczuwa lęk przed kontaktami z widzącymi.

Oddawana do rąk Czytelnika książka wyrosła z długoletnich doświadczeń psychologa zajmującego się rehabilitacją niewidomych. Jest ona napisana z myślą przede wszystkim o osobach widzących, które spotykają się z niewidomymi w różnych sytuacjach życiowych. Stawia sobie ona za cel przedstawienie podstawowych wiadomości o niewidomych i ich rehabilitacji, a także podstawowych zasad współżycia i współpracy z nimi. Rozpowszechnienie tej pracy w .społeczeństwie — mamy nadzieję — przyczyni się z pewnością do wyeliminowania błędnych poglądów, a także skorygowania niewłaściwych postaw, typowych dla niektórych środowisk ludzi widzących.

Część pierwsza pracy poświęcona jest zagadnieniom ogólnym i ma za zadanie wprowadzenie Czytelnika w problematykę tyflologiczną*. Ponadto w części tej przedstawiona jest historycznie droga, jaką przeszli niewidomi, zanim doszli do dzisiejszych osiągnięć.

* Tyflologia jest nauką o niewidomych.

5

Część druga ma w pewnym sensie charakter poradnika dla tych wszystkich, którzy stale, codziennie kontaktują się z niewidomymi w zakładzie leczniczym (lekarze), domu rodzinnym czy w pracy, jak również dla tych, którzy przypadkowo spotykają się z nimi na ulicy, w sklepie, w teatrze czy w urzędzie. Przedstawione są więc w niej podstawowe zasady postępowania i zachowania się wobec niewidomych w różnych sytuacjach życiowych.

Na końcu pracy znajduje się wykaz adresów ważniejszych placówek związanych z niewidomymi.

AUTOR ґ~)

CZĘŚĆ PIERWSZA

KIM SĄ NIEWIDOMI?

W naszym kraju żyje ponad 25 000 niewidomych.* Spotkać ich możemy na ulicy, w tramwaju, w pociągu; często są naszymi klientami, pacjentami, współpracownikami w zakładzie pracy, sąsiadami, a może po prostu są członkami naszych rodzin. Z uwagi na to, że stanowią oni niewielki procent naszego społeczeństwa — przeciętny człowiek nie ma z nimi kontaktu na co dzień, z wyjątkiem oczywiście tych, których łączy wspólne mieszkanie, dom czy zakład pracy.! Z tego też powodu problemy związane z grupą społeczną, jaką stanowią niewidomi, są w społeczeństwie mało znane albo w niewłaściwy sposób pojmowane. Mało kto zna faktyczne możliwości niewidomych oraz rozumie ich potrzeby i kłopoty życiowe.

Codziennie na swojej drodze spotykamy wielu ludzi, którzy przechodzą koło nas bez specjalnego echa. Jednak spotkanie niewidomego zwraca naszą uwagę i wywołuje w nas określone refleksje. Związane są one z samą osobą niewidomego, jak również z naszym zachowaniem się wobec ludzi pozbawionych wzroku. Ta ostatnia sprawa na ogół występuje z większą wyrazistością przy bliższym kontakcie z niewidomym.

Dla ludzi widzących niewidomy jest zazwyczaj kimś tajemniczym, nieznanym, kojarzącym się z wielkim nieszczęściem, z bezradnością i uzależnieniem, a przy bliższym kontakcie —

* Na dzień 31. XII. 1971 r. Polski Związek Niewidomych posiadał w swoich rejestrach 24 520 niewidomych. Należy przypuszczać, że dane te są niepełne i faktyczna liczba niewidomych w Polsce jest znacznie większa.

7

wywołującym określone uczucia. Ociemniały M. Kaziów w oparciu o własne doświadczenia tak pisze: „Zetknięcie się z niewidomym wywołuje z reguły u ludzi wstrząs psychiczny, który rodzi chęć złagodzenia losu człowieka dotkniętego kalectwem. Często wyraża się ona w pragnieniu stworzenia iluzji lepszego świata, niż jest on w rzeczywistości" (33). W umysłach tych ludzi panują na ogół wyobrażenia niewidomych znacznie odbiegające od rzeczywistego stanu. Z wielu tego r°dzaju niewłaściwych wyobrażeń przytoczyć można postać niewidomego grajka włóczącego się po ulicach miast i drogach wsi5 żebraka siedzącego pod kościołem, proszącego o jałmużnę, ulicznego sprzedawcę drobnych przedmiotów kupowanych z-litości przez przechodniów. Towarzyszą tym wyobrażeniom najczęściej przekonania o całkowitej niezdolności niewidomych do nauki i pracy zawodowej, do samodzielnego i niezależnego życia.

Przekonania, widzących odnoszące się do ludzi ociemniałych czyli tych, którzy wzrok utracili w ciągu swego życia, są także bardzo często błędne. Wydaje się im, że ociemniali to ludzie, którzy żyją wyłącznie swoim kalectwem i swoją wielką tragedią; że na skutek inwalidztwa przegrali swoje życie i nie potrafią już nigdy wrócić do niego jako wartościowi i użyteczni członkowie społeczeństwa.

Takie poglądy na niewidomych od urodzenia i ociemniałych kształtowały się na przestrzeni wieków, pozostawiając jeszcze dzisiaj swoje piętno i ślady w umysłach ludzi XX wieku. Po-mittio walki — może niedostatecznej — nie udało się do dnia dzisiejszego wykorzenić błędnych przekonań i zmienić niewłaściwych postaw wobec niewidomych i można się z nimi spotkać wśród niektórych grup naszego społeczeństwa, zwłaszcza w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych. Przekonania te mają swoje historyczne uwarunkowanie. Sa one bowiem odr biciem ówczesnych systemów społeczno-ekonomicznych^J ^ a zwłaszcza poglądów na ludzi ułomnych, kalekich, przewlekle chorych, które wpływały na kształtowanie się postaw ludzi zdrowych wobec członków społeczeństwa o obniżonej zdolnoś-

8

ci do samodzielnego życia i pracy. W starożytności, kiedy panował kult siły i mocy — inwalidzi, a wśród nich także niewidomi, stanowili niepotrzebny balast społeczny. Wartość przedstawiał tylko ten, kto był zdolny do walki o byt; wszystkich innych uśmiercano, czego przykładem jest choćby staro Żytna Sparta. Średniowiecze zmieniło znacznie poglądy w tym zakresie i ciężko poszkodowani inwalidzi, ludzie przewlekle: chorzy i zniedołężniali starcy stali się przedmiotem działalności charytatywnej różnych instytucji, głównie o charakterze religijnym. Ten okres „litościowej filantropii" zmienił wprawdzie sytuację życiową tych ludzi, lecz, oczywiście, nie było to rozwiązanie zadawalające. Czasy nowożytne, a zwłaszcza koniec XVIII wieku przynosi zdecydowany postęp w przywracaniu inwalidom pełnej godności ludzkiej i należytej pozycji społecznej, a dzisiaj możemy już mówić o pełnej i zorganizowanej rehabilitacji wszystkich osób upośledzonych na zdrowiu. Jednak i dzisiaj, pomimo że w naszym kraju nastąpiła zmiana ustroju społeczno-ekonomicznego i zostały stworzone warunki do pełnej rehabilitacji wszystkich inwalidów, w tym również niewidomych — pozostałości okresów ahumanitaryzmu i filantropii pod różnymi postaciami trwają w świadomości naszego społeczeństwa.

Błędne poglądy zrodzone w świadomości ludzi dawnych czasów wynikały stąd, że ówczesny człowiek nie potrafił odpowiedzieć sobie na wiele pytań, jakie nasuwali niewidomi, sam fakt ich istnienia. Podobnie jak inne zjawiska, „tajemnice" związane z niewidomymi starano się tłumaczyć odwołując się do sił nadprzyrodzonych. Dotyczą one zarówno pochodzenia ślepoty, jak i samej osoby człowieka niewidomego.

Ponieważ dawniej nie potrafiono wyjaśnić sobie, dlaczego dziecko rodzi się niewidome, lub ustalić przyczyny utraty wzroku — tłumaczono to przekleństwem czy karą bożą za grzechy, przeznaczeniem itp. Przykładem, że tego rodzaju poglądy przetrwały jeszcze do dzisiaj w tak wysoce rozwiniętym państwie jak Stany Zjednoczone А. Р., jest fragment autobiografii ociemniałej amerykanki T. Keitlen: „Znacznie trudniej

9

przychodziło mi zachować spokój wobec ludzi, którzy podświadomie kojarzyli ślepotę z działalnością jakichś sił nieczystych" (34).

Dzisiejsza medycyna zna dokładnie etiologię ślepoty w większości przypadków i w zasadzie potrafi dokładnie ustalić jej przyczyny, choć nie zawsze jest w stanie skutecznie jej zapobiegać. W ten sposób wszystkie ówczesne tajemnice związane z pochodzeniem ślepoty dla współczesnego człowieka są wy-tłumaczalne i nie ma on powodu do wyjaśniania tego zjawiska w sposób nienaturalny.

Z przekonaniem, że ślepota jest przekleństwem lub karą bożą, łączono dawniej poglądy dotyczące rzekomych cech psychicznych niewidomych. Przypisywano im np. naturalną skłonność do zła i niemoralności, a także takie negatywne cechy, jak mściwość, popędliwość, okrutność czy bezlitościwość (33). Przypisywanie takich cech pociągało za sobą określone konsekwencje w formie unikania i izolacji społecznej niewidomych. Jak te dawne poglądy rzutują jeszcze dzisiaj na postępowanie ludzi, mówi inny fragment cytowanej już książki T. Keitlen: „Wiemy przecież, że w dawnych czasach ślepota uchodziła za przekleństwo bogów lub była karą, wymierzoną za najpotworniejsze zbrodnie. Ofiary tego kalectwa z lękiem omijano, jakby pragnąc uniknąć zarażenia się ich zbrodnią lub karą... Dzisiaj już w te rzeczy nie wierzymy. Gdzieś w podświadomości mity te żyją jednak dalej i ludzie widzący zachowują wobec niewidomych pewien dystans" (34).

Również do dnia dzisiejszego krążą w niektórych środowiskach społecznych „legendy" dotyczące występowania u niewidomych specjalnych uzdolnień czy pozytywnych cech psychicznych rozwiniętych do nieprzeciętnych granic. Reliktem przeszłości jest na pewno przypisywanie im naturalnej skłonności do dobroci, czystości duszy, daru prorokowania czy jasnowidzenia lub uzdrawiania innych. „Dziś ogół ludzi — pisze Wł. Dolański — mało wie o istotnych możliwościach kształcenia się oraz pracy niewidomych, ale za to od najdawniejszych czasów krążą rozmaite wersje i legendy na temat

10

posiadanych przez nich nadzwyczajnych zdolności, wybitnego umuzykalnienia „cudownego" wprost dotyku — pozwalającego odróżnić barwy, o darze jasnowidzenia i o wielu, wielu innych rzeczach, na jakie może zdobyć się fantazja ludzka. Tego rodzaju mniemania znajdowały swoje uzasadnienie, że według istniejącej sprawiedliwości i równowagi we wszechświecie, sama natura wynagradza niewidomemu brak wzroku przez obdarowanie go atrybutami, których odmawia ludziom widzącym" (13).

Dzisiejsza nauka obala całkowicie tego rodzaju legendy o niewidomych. „Zarówno fizjologia, jak i psychologia ostatniego stulecia wypowiedziała się definitywnie w tej kwestii i stwierdziła, że niewidomy od urodzenia jest to taki sam człowiek, jak każdy z nas, że jego pozostałe zmysły nie różnią się niczym od zmysłów ludzi widzących i jedynie na skutek wymagań stawianych mu przez życie są one zniewolone do większej wydajności" (13).

Pewne pozornie nadzwyczajne uzdolnienia czy wybitne ce-chy^niewidomych wyjaśnia nam bardzo dokładnie tzw. zjawisko kompensacji. Polega oho u niewidomych na przejęciu przez pozostałe zmysły funkcji brakującego wzroku. Człowiek nie docenia wartości pozostałych zmysłów, które u ludzi widzących schodzą na plan dalszy wobec dominującej roli wzroku. Dopiero utrata wzroku przekonuje człowieka, ile różnorakich informacji z otaczającego świata może dotrzeć do niego poprzez inne zmysły. Dzięki kompensacji skutki ślepoty zostają znacznie zredukowane. W ten sposób niewidomi mają możliwość postępowania i zachowywania się w wielu sytuacjach życiowych tak samo, jak ludzie widzący. Wzbudza to z reguły powszechne zdziwienie i zachwyt oraz mylną interpretację całkowicie normalnych i naturalnych zachowań. „Zbrzydło mi już słuchać — pisze T. Keitlen jaka jestem dzielna", kiedy nakręcam numer telefonu lub gdy zapalam papierosa. Jest dla mnie rzeczą niesłychanie istotną, by życie jakie wiodę, uchodziło za normalne nie tylko w moim przekonaniu, ale i w pojęciu całego otoczenia; inaczej bowiem moje życie prze-

11

staje być normalne, a ja nabieram przekonania, że sama siebie oszukuję" (34).

Niewidomy, podobnie jak to ma miejsce u widzących, podlega wpływowi swojego środowiska, wychowaniu, które w tym przypadku ma decydujące znaczenie. Nie należy więc doszukiwać się czegoś nadzwyczajnego w tym, że człowiek pozbawiony wzroku zachowuje się i postępuje podobnie jak ludzie widzący, choć napotyka w tym zakresie określone trudności i przychodzi mu to niejednokrotnie z dużym wysiłkiem. M. Kaziów pisze w tej kwestii w sposób następujący: „Brak jednego ze zmysłów nie tworzy nowego człowieka o całkowicie odrębnej psychice — człowieka niewidomego. Uznając prymat wychowania i wpływu środowiska w kształtowaniu osobowości uważamy, że czynniki te' mają jednakowy wpływ na kształtowanie psychiki i tzw. cech charakteru zarówno u widzących, jak i niewidomych. Naszym zdaniem, zasadnicza różnica polega na odrębności procesów poznawczych, wynikłej ze zmiany hierarchii zmysłów w akcie poznania i na konieczności wytworzenia takich asocjacji międzyzmysłowych, aby poznanie, mimo braku wzroku, było możliwie najpełniejsze" (33). Podobne poglądy w tej sprawie wyraża cytowana już T. Kei-tlen: „Nigdy nie wyznawałam poglądu, jakoby horyzonty duchowe miały rozszerzać się automatycznie, w miarę jak zacieśniają się horyzotny fizyczne" (34).        .

Wśród wielu błędnych mniemań spotyka się jeszcze dziś pogląd łączący ślepotę z upośledzeniem umysłowym lub chorobą psychiczną.; Konsekwencją tego jest przekonanie o niemożliwości pobierania przez niewidomych nauki i wykonywania pracy zawodowej, a także aktywnego uczestniczenia w życiu społecznym. Taki pogląd jest całkowicie bezpodstawny i niesłuszny. Pozbawienie jednego ze zmysłów nie powoduje upośledzenia funkcjonowania kory mózgowej, podłoża wszelkich czynności psychicznych. Zdarzają się niewątpliwie przypadki, że wśród niewidomych są jednostki umysłowo upośledzone. Nie należy tego jednak łączyć w ten sposób, że ślepota jest przyczyną upośledzenia danej jednostki.  W takim przy-

12

padku z reguły upośledzenie to ma swoją odrębną przyczynę. Czasami zdarza się, że jedna i ta sama przyczyna powoduje zarówno umysłowe upośledzenie, jak i ślepotę. Takie skutki daje bardzo często zapalenie mózgu czy opon mózgowych.

Czasami jednak niektórzy niewidomi sprawiają wrażenie umysłowo upośledzonych. Są to na ogół ci, którzy na skutek zaniedbania środowiskowego nie rozwinęli się normalnie i nie przygotowali się w sposób dla swego kalectwa właściwy do swoich zadań życiowych. Nie znaczy to jednak, że gdyby osobom tym stworzyć normalne warunki swego środowiska, nie osiągnęłyby one normalnego rozwoju psychicznego i społecznego.

Na ogół u ludzi ociemniałych — w związku z utratą wzroku, zwłaszcza gdy wystąpiła ona nagle, następuje znaczna dezorganizacja życia psychicznego. Sprawia to wrażenie, że dana osoba jest psychicznie chora. Objawy te mają jednak charakter przejściowy i w wyniku rehabilitacji psychicznej dają się zazwyczaj usunąć. Zdarzają się oczywiście także przypadki trwałych zaburzeń psychicznych, które kwalifikują się do leczenia psychiatrycznego. Są one jednak stosunkowo nieliczne wśród ociemniałych. I Kim są więc niewidomi? Odpowiedź na to pytanie, jakże prostą i jednoznaczną, daje nam T. Keitlen, która jeden z rozdziałów swej autobiografii zatytułowała: „Jestem nadal istotą ludzką" (34). Niewidomy jest człowiekiem jak każdy z nas. Nie ma typowego człowieka niewidomego o określonej strukturze osobowości. Podobnie jak w społeczeństwie ludzi widzących, tak również wśród niewidomych spotykamy jednostki o różnym poziomie umysłowym, o różnych zdolnościach, postawach, potrzebach, przekonaniach, zainteresowaniach: posiadają oni różne zalety i wady; reprezentują różny poziom kulturalny i różny stopień społecznego zaangażowania w sprawy swojego środowiska. Nie ma dwóch niewidomych, którzy byliby do siebie całkowicie podobni. Nie ma też środowiska ludzi widzących i ludzi niewidomych żyjących w całkowitej izolacji. Oni — niewidomi i my — widzący stanowimy jedno

13

społeczeństwo, które wspólnie żyje i pracuje tworząc wspólne dobro i wspólną przyszłość. Z tego powodu wszelkie poglądy i tendencje do tworzenia środowiska niewidomych (getta) wyizolowanego i odizolowanego od reszty społeczeństwa są niesłuszne.

Człowiek niewidomy myśli, działa, raduje się i smuci się jak każdy inny człowiek. Interesują go te same sprawy, które interesują każdego przeciętnego człowieka spotkanego na przyjęciu, w pociągu, na ulicy. Tę oczywistą prawdę trudno wielu ludziom widzącym zrozumieć i przyjąć jako zasadę swego postępowania wobec niewidomych. Skarży się na tych ludzi wielu niewidomych, a zdecydowanie dała wyraz oburzeniu T. Kei-tlen w następujących słowach: „Najbardziej złości mnie jednak konieczność nieustannej walki o uznanie mnie za normalnego człowieka, walki z dyskryminowaniem mnie jako osoby-; należącej do odrębnego świata niewidomych. Najistotniejszym moim problemem nie jest ślepota, lecz stosunek społeczeństwa do mnie" (34).

Na ślepotę trzeba jednak spojrzeć realnie i widzieć jej poważne i rozległe skutki, które znacznie utrudniają niewidomym prowadzenie normalnego życia. Występują one nie tylko w sferze poznania, lecz także działania. Ślepota ze swoimi konsekwencjami wkracza również w życie osobiste, rodzinne, społeczne i zawodowe człowieka. Niewidomy ma niewątpliwie ograniczone możliwości poznawania rzeczywistości i zmian jakie w niej zachodzą, bo nie może zdobywać metodami wizualnymi nowej wiedzy, oglądać pięknych przedmiotów i zjawisk oddziaływających na zmysł wzroku, a także pozbawiony jest poczucia bezpieczeństwa w czasie poruszania się. Skutki w sferze działania przejawiają się w trudnościach przy wykonywaniu ruchów i czynności, a co za tym idzie w trudnościach przy wykonywaniu czynności życia codziennego i wielu zawodów, a także przy samodzielnym chodzeniu, nie mówiąc już o innych formach poruszania się, jak bieganie czy skakanie. Ponadto trzeba wymienić takie konsekwencje braku wzroku, jak uniemożliwienie   czytania   normalnego pisma i trudności

U

A

w pisaniu oraz ograniczone możliwości korzystania z rozrywek kulturalnych i zajęć sportowo-turystycznych. Można więc powiedzieć, że życie człowieka niewidomego najeżone jest licznymi trudnościami i kłopotami, które występują z większym nasileniem niż u innych.

Jeżeli jednak przyglądniemy się życiu przeciętnego człowieka — to czyż ono jest zawsze takie łatwe, bez trudności i kłopotów, pełne zadowolenia i szczęścia? Wspomnijmy dla przykładu liczną grupę ludzi mających kłopoty ze zdrowiem. Ileż to mamy osób przewlekle chorych przykutych do swoich łóżek całymi latami, których cierpienia fizyczne i moralne są nie do opisania? A przecież, mimo wszystko, znajdują one w życiu wartości, dla których warto żyć.

Nie będzie więc przesadą, jeśli się powie, że każdy człowiek ma swoje kłopoty i trudności życiowe, które musi przeżywać г z którymi musi walczyć. I tak trzeba patrzeć na ślepotę. A jak patrzy na swoje kalectwo ociemniała T. Keitlen, której myśli już kilkakrotnie przytaczaliśmy: „Jestem niewidoma. Ale niech was to nie przygnębia. Na mnie fakt ten wcale nie działa deprymująco... Ślepota nie jest dla mnie trudnym do zniesienia upośledzeniem, lecz pewną niewygodą, którą muszę chytrze omijać" (34). Niewidomy jest pozbawiony jednego z najważniejszych zmysłów i dlatego ma wiele ograniczeń i trudności. Nie oznacza to jednak, że nie ma on możliwości przystosowania się do sytuacji i warunków, jakie stworzyło mu jego kalectwo i dzięki temu prowadzenia samodzielnego i niezależnego życia.

Chociaż zanikają już obecnie, stanowczo jednak za wolno, absurdalne przekonania o niewidomych zrodzone z ignorancji i lęku przed ślepotą, to jednak istnieje jeszcze wśród niektórych grup społecznych wiele niezrozumienia i niewłaściwych postaw wobec ludzi pozbawionych zdolności widzenia. Wynika to stąd, że ludzie niewidomi stanowią niewielki odsetek naszego społeczeństwa i przeciętny człowiek nie ma okazji bliżej zapoznać się z ich problemami i możliwościami życiowymi.   Z drugiej  strony  akcja informacyjno-propagandowa  na

15

rzecz pełnej integracji niewidomych z całym społeczeństwem jest na pewno niedostateczna i sytuacja w tej dziedzinie wymaga zdecydowanej poprawy. Działalność na rzecz szerokiego uświadomienia społeczeństwa w tym zakresie powinna być prowadzona nie tylko przez samych niewidomych zrzeszonych w Polskim Związku Niewidomych i Związku Ociemniałych Żołnierzy, lecz także przez środki masowego przekazu, jak telewizję, radio, prasę, które problemy tyflologiczne powinny częściej wprowadzać do swoich programów i na szpalty swoich pism. „Nie uda się bowiem uniknąć izolacji niewidomych i przystosować ich do życia w środowisku widzących, o ile nie zostaną wykorzenione tradycyjne i błędne wyobrażenia o ślepocie i człowieku niewidomym. Ostateczna asymilacja niewidomego wymaga od społeczeństwa znajomości specyfiki inwalidztwa wzrokowego, zrozumienia sytuacji, możliwości i po4 trzeb niewidomego" (33).

CO TO JEST REHABILITACJA NIEWIDOMYCH?

Na wstępie należy podkreślić, że niewidomi nie stanowią jakiejś jednolitej grupy. Różnorodność ich polega na tym, że skutki ślepoty nie występują u wszystkich z tym samym nasileniem i tym samym stopniu. Na zróżnicowanie to wpływają takie czynniki, jak stopień utraty wzroku, wiek w chwili utraty wzroku, a także sposób, w jaki ona nastąpiła. Z tego też względu trudno stworzyć grupę niewidomych, którzy z punktu widzenia rehabilitacji, przedstawialiby jednolity problem.

Zasadnicze 2 grupy — to całkowicie niewidomi i szczątkowo widzący. Jest to podział ze względu na stopień utraty wzroku. Przyjmując za kryterium podziału okres życia, w którym wystąpiła ślepota, mamy niewidomych od urodzenia i ociemniałych. Ponadto wśród niewidomych spotkać można wielu, którzy na skutek dodatkowych kalectw lub schorzeń stanowią odrębne grupy. Są to niewidomi o tzw. złożonym kalectwie,    л

W

 

Wymienione grupy niewidomych scharakteryzować można w sposób następujący:

Niewidomi od urodzenia. Za niewidomych od urodzenia uważa się te osoby, które urodziły się niewidzące lub utraciły wzrok we wczesnym dzieciństwie — mniej więcej do 4—5 roku życia i nie pamiętają zupełnie wrażeń wzrokowych. Dla tych osób nie istnieje wizualny obraz świata — otaczającej rzeczywistości. Również bodźce wzrokowe nie wywierały wpływu na ich rozwój i kształtowanie się sfery fizycznej i psychicznej.

Ociemniali. Ociemniali to osoby, które niegdyś widziały i w trakcie swego życia utraciły wzrok. Nie bez znaczenia jest w jakim okresie życia nastąpiła ta utrata. Im fakt ten miał miejsce w późniejszym wieku, tym dla danej jednostki korzystniej. Osoby ociemniałe w okresie dojrzałości fizycznej i psychicznej czy w okresie starczym mają już poza sobą poszczególne fazy rozwojowe, które przebiegały w normalnych warunkach, tzn. przy współudziale zmysłu wzroku mającego w tym przypadku duże znaczenie.

Utrata wzroku może nastąpić nagle lub stopniowo. W pierwszym przypadku zaskakuje ona człowieka znienacka. Spada na niego jako nieszczęście w chwili, w której nie spodziewał się sj. Okres stopniowej utraty wzroku może być bardzo różny i trwać nieraz całymi miesiącami czy nawet latami. W takim przypadku osoba tracąca wzrok przyjmuje stopniowo skutki zanikającej zdolności widzenia i powoli adaptuje się do nowej sytuacji bez wzroku.

Szczątkowo widzący. Według definicji przyjętej przez Światową Organizację Zdrowia za jednostki dotknięte ślepotą uznaje się nie tylko całkowicie niewidomych, lecz także osoby, które zachowały tzw. wzrok szczątkowy. Zaliczamy do nich osoby, których ostrość wzroku nie przekracza 3/во według Tablic Snellena (tablice do badania ostrości wzroku używane przez lekarzy okulistów) przy zastosowaniu szkieł^ cyjnych (okularów). Oznacza to, że osoby te widzą 3 m (liczba w liczniku) to, co osoby z normalnyr/. wzroki

2 Niewidomi wśród widzących

— z odległości 60 m (liczba w mianowniku). Przykładowo osoby z ostrością wzroku 3/6o zachowują możliwość rozróżniania czarnych znaków (liter, cyfr) na jasnym tle nie mniejszych jednak niż około 9 cm. Wskaźnik 3/60 odpowiada 0,05 normalnej ostrości wzroku. Ponadto za niewidomych uważane są osoby którvch pole widzenia jest ograniczone do przestrzeni zawartej w 20°. Mamy więc w grupie szczątkowo widzących dużą różnorodność — od osób odróżniających światło od ciemności do widzących nawet kontury dużych i blisko stojących przedmiotów. Charakterystyczną cechą jest fakt, że stan zachowanego wzroku wielu szczątkowo widzących nie jest ustabilizowany, tzn. ulega dalszemu, stopniowemu pogarszaniu. U niektórych osób jest to po prostu stan przejściowy prowadzący do całkowitej ślepoty. W przypadku gdy wzrok szczątkowy ma charakter trwały, wówczas przedstawia on dużą wartość praktyczną dla danej osoby. Ktoś może być szczątkowo widzącym od urodzenia lub stać się nim w późniejszym okresie życia.

Niewidomi z dodatkowymi kalectw am i. Dodatkowe kalectwo może wystąpić u niewidomych wszystkich poprzednio wymienionych grup. Najczęściej spotykane dodatkowe kalectwa u niewidomych to:

1.  Dysfunkcje narządu ruchu —- głównie amputacje kończyn górnych lub dolnych. Ślepota połączona z amputacjami kończyn występuje głównie u osób, które utraciły wzrok w czasie działań wojennych, od niewypałów, w poważnych wypadkach drogowych i wypadkach przy pracy. Dysfunkcje narządu ruchu u niewidomych powodują dalsze ograniczenia i pogłębiają skutki ślepoty, szczególnie w sferze działania,  д

2.   Głuchota, czyli brak zdolności odbierania wrażeń słuchowych. Głuchoniewidomi, tzn. niewidzący i niesłyszący równocześnie stanowią specjalny problem z uwagi na brak dwóch podstawowych źródeł poznawania rzeczywistości oraz dwóch podstawowych kanałów, przez które można dostać się do ich świadomości.

Problem osób o złożonym inwalidztwie, z punktu widzenia rehabilitacji, jest bardzo skomplikowany i trudny. W ramach

18

bowiem tego procesu muszą być uwzględnione z jednej strony trudności wynikające ze ślepoty, a z drugiej strony z dodatkowego kalectwa, które w połączeniu dają z reguły nowe bardziej złożone problemy.

Ponadto należy wymienić niewidomych oligofreników (umysłowo upośledzonych) oraz niewidomych psychicznie chorych, którzy wprawdzie stanowią nieliczną grupę, lecz bardzo specyficzny problem rehabilitacyjny.

Skutki ślepoty mogą mieć bardzo różny zakres i nasilenie u poszczególnych niewidomych czy grup niewidomych, gdyż zależą od stopnia utraty wzroku (całkowicie niewidomi i szczątkowo widzący), sposobu utraty wzroku (nagle i stopniowo ociemniali), wieku w chwili utraty wzroku oraz dodatkowych kalectw i schorzeń. Nie można bagatelizować ślepoty i jej skutków, lecz nie można również zbyt pesymistycznie patrzeć na życie niewidomego. W zasadzie każdy niewidomy zachowuje możliwość adaptacji (przystosowania się) do warunków i sytuacji, jakie stworzyło mu jego kalectwo. Dzięki rehabilitacji może on w znacznym stopniu odzyskać utraconą samodzielność i niezależność osobistą, stając się w ten sposób pożytecznym członkiem społeczeństwa. Jest rzeczą zrozumiałą, że ślepota stawia człowieka w trudnej sytuacji życiowej, w której jest on bezradny, uzależniony i zdezorientowany. Wobec tego potrzebuje on pomocy innych osób w przygotowaniu się do życia bez wzroku. Musi to być jednak pomoc fachowa, systematyczna i właściwie zorganizowana. Cały proces przygotowania niewidomego do samodzielnego i niezależnego życia osobistego, rodzinnego, społecznego i zawodowego nazywamy rehabilitacją* (43). Według A. Hulka: „Istota rehabilitacji  polega  na  tym,  że  osobie  upośledzonej  na zdrowiu

* Termin rehabilitacja pochodzi od łacińskiego słowa: rehabilitare, co znaczy „przywracać do czci, dobrej sławy po dokonaniu przestępstwa". Z tego też powodu zamiast terminu rehabilitacja używa się często słowa: „rewalidacja", zwłaszcza w stosunku do dzieci niewidomych, głuchych itp. na gruncie pedagogiki specjalnej. Termin ten też pochodzi od słowa łacińskiego validus i znaczy „sprawny", „zdatny", „zdrowy", „mocny".

przywraca się w maksymalnym stopniu zdolność do samodzielnego życia i pracy zawodowej, a dzięki temu włącza się tę jednostkę w czynne życie społeczeństwa" (30). Tak więc w rehabilitacji chodzi przede wszystkim o przywrócenie niewidomemu samodzielności i niezależności, możliwie we wszystkich dziedzinach życia, oraz przywrócenie go społeczeństwu. Rehabilitacja ma wyrównać w maksymalnym stopniu straty i ograniczenia spowodowane brakiem wzroku, aby wartość niewidomego, jako człowieka i członka społeczeństwa, w wyniku jego kalectwa nie uległa poważniejszemu obniżeniu. Dlatego musi rozpocząć się ona jak n...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin