e dziecko.docx

(130 KB) Pobierz

Niemowlę podróżuje samolotem

Podróż samolotem z niemowlęciem nie musi być uciążliwa ani dla rodziców, ani dla małego pasażera. Trzeba się tylko do niej dobrze przygotować.

Kiedyś lot samolotem był wielkim wydarzeniem, dziś to zwykły sposób podróżowania. Wraz z rodzicami latają całkiem małe dzieci.

Podróżować samolotem nie mogą jedynie noworodki, które nie skończyły tygodnia (ich układ oddechowy i krążenia jest jeszcze za słaby), a nie powinny, jeśli to nie jest naprawdę konieczne, niemowlęta przed ukończeniem dwóch miesięcy (są bardzo podatne na infekcje). Starsze niemowlę może z powodzeniem zostać podróżnikiem z prawdziwego zdarzenia.

 

DOBRE POŁĄCZENIE
By usprawnić podróż, zacznij od wyboru najlepszego połączenia: bezpośredniego albo z możliwie najmniejszą liczbą przesiadek. Warto zdecydować się na lot wieczorny, wtedy niemowlę prawie na pewno będzie spać.

PRAWA MAŁEGO PASAŻERA
Niemowlęciu do dwóch lat nie przysługuje osobne miejsce w samolocie - podróżuje na kolanach opiekuna.
Nie możesz też zabrać dla dziecka osobnego bagażu. Tylko część linii pozwala na zabranie osobnego bagażu podręcznego dla malucha. Ale nie martw się, nie jest aż tak źle. Regularne linie lotnicze pozwalają osobom podróżującym z dziećmi wejść na pokład w pierwszej kolejności. W tanich liniach zwykle trzeba wykupić usługę "pierwszeństwo wejścia na pokład". Warto dopłacić do biletu te kilkanaście złotych, bo pierwszeństwo oznacza, że możesz spokojnie wybrać miejsce w samolocie, umieścić bagaż podręczny w luku nad głową i uniknąć tłoku.
Masz prawo zabrać bez dodatkowych opłat składany wózek lub fotelik samochodowy, który zostawiasz przy samym wejściu do samolotu i odbierasz w tym samym miejscu po podróży. Dzięki temu nie musisz dźwigać malucha przez cały czas od odprawy bagażowej do wejścia na pokład.
Już w samolocie możesz poprosić obsługę o podgrzanie jedzenia dla dziecka albo o gorącą wodę do przygotowania posiłku. W toalecie powinien być przewijak. Linie lotnicze zapewniają też akcesoria do pielęgnacji, poduszki i specjalne łóżeczka na dłuższych trasach oraz drobne zabawki w prezencie dla malucha, jednak na te udogodnienia nie możesz liczyć, jeśli korzystasz z tanich linii.

BAGAŻ POD RĘKĄ
Do torby podręcznej włóż:
  paszport dziecka,
  pieluszki (jedna na każde dwie godziny podróży powinna wystarczyć),
  wilgotne chusteczki,
  papierowy ręcznik (przyda się, jeśli maluch zabrudzi twoje ubranie albo siedzenie w samolocie),
  ulubioną przytulankę,
  jeśli nie karmisz piersią, mleko lub inne picie oraz jedzenie (nawet przy zwiększonych restrykcjach przewozu płynów w bagażu podręcznym, wciąż można mieć przy sobie picie przeznaczone dla dziecka; będziesz musiała wypić łyk z każdej butelki przy kontroli bezpieczeństwa),
  ubranko na zmianę,
  mały kocyk (w samolocie może być zimno).             

 

NA LOTNISKU BEZ POŚPIECHU
Przyjedź na lotnisko na dwie godziny przed odlotem. Spokojnie nadaj bagaż, zjedz lekki posiłek, a przed samym wejściem na pokład przewiń dziecko i sama skorzystaj z toalety.
Większość lotnisk jest wyposażona w specjalną toaletę dla matki z dzieckiem - z przewijakiem i innymi udogodnieniami. Jeśli takiej nie ma, skorzystaj z toalety dla niepełnosprawnych, w której jest więcej miejsca. Niektórzy pediatrzy zalecają podanie dziecku czopka z paracetamolem, żeby spokojniej przetrwało lot. Możesz, ale nie musisz zastosować się do tej rady.
 


MIEJSCE DLA RODZINY
Już w samolocie wybierz miejsce w pobliżu wejścia. Będzie bliżej do łazienki i do wyjścia po lądowaniu. Siadać przy oknie czy przy przejściu? Tu zdania są podzielone. Wprawdzie siedząc przy przejściu, będzie ci łatwiej wstać w razie potrzeby, ale też przechodzący pasażerowie i obsługa będą się o ciebie "obijać".

 

PORA NA START
Niemowlę przypnij pasem, który mocuje się do twojego pasa. Jeśli lecisz pierwszy raz, poproś stewarda o pomoc. Zwróć uwagę, żeby maluch nie leżał na klamrze od twojego pasa.
Najważniejsze momenty podróży to start i lądowanie samolotu. Dzieci są bardzo wrażliwe na zmiany ciśnienia i mocno odczuwają "zatykanie się uszu" w samolocie. By tego uniknąć, muszą przełykać. Dlatego podaj maluchowi pierś albo butelkę z mlekiem. Jeśli dziecko ma katar, wpuść mu do nosa kropelki lub sól morską. Niemowlęta zwykle dobrze śpią w samolocie. Jest duża szansa, że i twój maluch spokojnie prześpi cały lot.

BEZSTRESOWY LOT
Pamiętaj, że podróż jest stresująca tylko dla ciebie. Dziecku jest wszystko jedno, czy przytula się do mamy w parku, w domu czy w samolocie. Jeśli jesteś blisko, ono czuje się bezpieczne.
Pamiętaj też, że obsługa lotniska i samolotu jest w pracy. Do ich zadań należy zapewnienie ci pomocy i ułatwienie podróży. Nie wahaj się prosić o tę pomoc i egzekwować swoich praw - słono za to zapłaciłaś. Już w samolocie postaraj się, żeby dziecko nie uprzykrzyło za bardzo podróży współpasażerom, ale też nie przepraszaj wszystkich naokoło, że żyjesz. Nie pozwól na kopanie fotela przed tobą ani na łapanie sąsiada za włosy, ale nie czuj wielkich wyrzutów, jeśli malec zacznie głośno płakać. Podaj mu pierś albo butelkę, spróbuj kołysania, a jeśli to nie pomoże pogódź się z losem i przeczekaj.
Niektóre dzieci - tak jak dorośli - po prostu nie lubią samolotów. Jednak i ty, i twój maluch jesteście pełnoprawnymi pasażerami. Nie pozwól więc, by syknięcia jakiegoś zniecierpliwionego pasażera zepsuły ci humor. I pamiętaj - każda, nawet najdłuższa podróż kiedyś się kończy!

Sprawdzone rady
Chusta zamiast wózka
Odkąd moja córka skończyła dwa miesiące, podróżujemy samolotem kilka razy w roku. Oto sprawdzone rady, które mogą wam się przydać:
Na lotnisku sprawdza się nosidło na brzuch lub chusta. Masz wolne ręce, nie musisz wykonywać akrobacji podczas składania i rozkładania wózka na płycie lotniska (z dzieckiem na ręku) i masz pewność, że środek transportu malucha nie zginie.
Jeśli podróżujesz tanimi liniami (bez numerowanych miejsc) z niemowlęciem i partnerem, wsiadając zajmijcie cały rząd. Maluchowi nie przysługuje osobne miejsce, ale w ten sposób koło was ktoś usiądzie tylko wtedy, gdy wszystkie miejsca w samolocie zostały sprzedane. To zaś zdarza się rzadko, a dodatkowe miejsce przyda się, choćby na odłożenie kocyka czy butelki.
Zabierz na pokład jak najmniej bagażu. Duża i ciężka torba podręczna pełna akcesoriów przysporzy ci więcej kłopotu niż np. brak śliniaka. Pamiętaj, że musisz wnieść na pokład tę ciężką torbę i dziecko. Duża torba nie zmieści się też pod fotelem przed tobą, a właśnie tam, a nie w szafce nad głową, najwygodniej jest trzymać bagaż podręczny, żeby wszystko było pod ręką.

W liniach serwujących posiłki - poproś o podanie posiłku tobie na początku, a twojemu partnerowi na końcu. W ten sposób będziecie oboje mogli spokojnie zjeść.


Cena biletu
Wszystko zależy od zasad panujących w danych liniach.
Czasem za bilet niemowlęcia podróżującego na twoich kolanach zapłacisz stałą opłatę, niekiedy paradoksalnie wyższą od ceny pełnego biletu, czasem 10 procent ceny, a czasem nic. Dzieciom starszym niż 2 lata trzeba kupić już pełny bilet (niekiedy linie lotnicze oferują kilkuprocentową zniżkę).

Najczęstsze pomyłki w żywieniu niemowląt

 

Choć bardzo się staramy dawać dzieciom do jedzenia to, co najlepsze, każdemu od czasu do czasu zdarza się dietetyczna wpadka...

 

Nie przestrzeganie zaleceń
Wytyczne dotyczące ilości mieszanki, której używa się do przygotowania mleka zostały opracowane przez pediatrów. Dlatego nie wolno dosypywać do butelki więcej mleka niż zaleca producent. Mogłoby to zanadto obciążyć nerki dziecka. Można nie stosować się do schematu żywienia niemowląt, traktować go jako wytyczną - podawać dziecku mniejsze lub nieco większe porcje i rzadziej (lub nieco częściej), ale nie można zmieniać składu mleka.
 

Dieta odchudzająca
Nawet jeśli lekarz uznał, że malec wyrasta poza siatkę centylową - nie należy go odchudzać. Jeżeli żywi się matczynym mlekiem - schudnie, jak tylko zacznie się ruszać. Jeśli modyfikowanym - warto sprawdzić, czy przestrzegamy zaleceń producenta dotyczących przygotowywania mieszanki. Niskokaloryczną dietę można wprowadzać dopiero siedmiolatkowi! Wcześniej wystarczy dbać o to, żeby to, co dziecko je, było zdrowe i zbilansowane. Nie unikajmy tłuszczów! Ich ograniczenie może odbić się na zdrowiu dziecka. Tłuszcze są dla malucha źródłem energii, są też niezbędne do prawidłowego funkcjonowania mózgu. Dzięki nim przyswajamy ważne witaminy - A, D, E i K. Dlatego, przygotowując zupkę dla dziecka (nawet pulchnego), dodaj do niej łyżeczkę oliwy z oliwek.

 

Brak stałych pór jedzenia
Tylko maluchy karmione wyłącznie piersią powinny dostawać jeść, kiedy im się zamarzy. Gdy wprowadzamy do diety nowości - dbajmy o to, by to, co wprowadzamy, było (mniej więcej) zgodne ze schematem żywienia i w miarę o stałych porach. Nie warto podawać chrupek, gdy tylko zapłacze, biegać za dzieckiem z kaszką albo sadzać przed telewizorem, żeby pochłonięte bajką zjadło więcej. To kształtuje bardzo niedobre nawyki. Maluch nauczy się ciągłego podjadania, zamiast jeść o stałych porach. Trzygodzinne przerwy między posiłkami ułatwiają dziecku dobre trawienie.
 

Za dużo soków
"Przecież sok to samo zdrowie, co w tym złego?" - zapyta niejedna mama. Tymczasem zbyt duża ilość soków, które są często dosładzane, nie jest zdrowa. Ogranicza apetyt dziecka, które w konsekwencji nie chce jeść zwykłych posiłków. Niemowlęciu wystarczy 120 ml soku na dobę (jedno małe opakowanie). Zamiast soków, warto podawać świeże owoce, a pragnienie gasić wodą. Uwaga, sok, który podajemy niemowlęciu, musi być przygotowany specjalnie z myślą o najmłodszych.
 

Używanie wody z kranu
Co prawda woda z kranu jest dopuszczona do spożycia, ale w Polsce uzdatnia się ją związkami chemicznymi. Dlatego niemowlęciu najlepiej podawać do picia butelkowaną wodę źródlaną niegazowaną i niskomineralizowaną. Również do przygotowywania posiłków używamy wody z butelki. Dopóki maluch nie skończy roku, trzeba przegotować wodę przed podaniem jej dziecku.
Za duże porcje
Niemowlę ma żołądek wielkości pięści, więc może zjeść znacznie mniej niż dorosły. Zbyt duża ilość jedzenia obciąża niedojrzały jeszcze przewód pokarmowy malca.
 

Dorosłe dania za wcześnie

Dieta powinna być różnorodna, ale dla niemowlęcia nie nadają się ani podroby (flaczki, wątróbka), ani hamburger, ani domowy pasztet, ani bigos. Kęs schabowego prawdopodobnie malcowi nie zaszkodzi, ale nie jest to zdrowe jedzenie - jest ciężkostrawne i zbyt tłuste. Może też wywołać sensacje żołądkowe. Lepiej poczekać z wprowadzaniem prawdziwie dorosłych potraw (a najlepiej samemu zmienić nawyki na zdrowe i unikać dań tłustych i ciężkostrawnych).
 

Krowie mleko
Przynajmniej do końca pierwszego roku życia niemowlęta powinny dostawać mleko z piersi lub odpowiednie dla wieku mleko modyfikowane. Wszystkie posiłki mleczne powinny być przygotowywane na bazie pokarmu mamy lub mieszanki mlecznej. Po pierwszych urodzinach lepiej kontynuować karmienie dostosowaną do wieku dziecka mieszanką (lub mlekiem mamy). Mleko krowie zawiera zbyt duże ilości białka i elektrolitów, które nadmiernie obciążają nerki i układ pokarmowy malucha. Poza tym białko mleka krowiego często

wywołuje reakcje alergiczne.
 

Zbyt dużo soli i cukru
Niemowlę dopiero odkrywa smaki. Jeśli nauczy się jeść ryż bez soli i owoce bez cukru, nie będzie mu brakowało tych przypraw, które nie wnoszą do diety niczego dobrego. Sól dodawana do posiłków obciąża niedojrzałe nerki niemowlęcia, a cukier zmniejsza apetyt. Zamiast solić, słodzić można doprawiać jedzenie ziołami. To samo zdrowie.
 

Zmuszanie do jedzenia
Zazwyczaj zmuszanie powoduje efekt odwrotny do zamierzonego. Dziecko je jeszcze mniej chętnie, bo czuje niezrozumiałą dla siebie presję, napięcie i buntuje się przeciwko temu. Każdy ma prawo decydować, ile chce zjeść. Jeśli niemowlę odmawia po raz kolejny zjedzenia kaszki do końca - być może porcje są za duże? Dokarmiać należy jedynie dzieci po operacjach i wcześniaki, które są zbyt słabe, by kierować się instynktem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zostaniesz ojcem? Nie dyskutuj z matką dziecka i szybko wydaj pieniądze [DLA EDKA]

Nie będzie o robotach, cyborgach czy też innych androidach. Nie będzie o technice i wizji przyszłości w służbie ojcostwa. Będzie o tym, jak będzie. Jak będzie przed porodem. Do wynurzeń natchnął mnie mój kolega z odległych krain, który nie może doczekać się dziecka. Na wstępie warto wspomnieć, że biorę pod uwagę tych, którzy dziecko będą mieli po raz pierwszy. Reszta wie, o co chodzi.

 

1. "Don't panic". To po prostu kolejny etap ewolucji genów. Nie ma się co oszukiwać. To co wydawało Ci się czystą przyjemnością i zaspokajaniem uniwersalnych potrzeb mężczyzny ma głęboko zakorzenioną w genetyce potrzebę rozprzestrzeniania się. Geny już tak mają, że lubią mutować. Prokreacja jest tradycyjną metodą pozyskiwania tych mutacji. A ponieważ to geny nami sterują, to nie możesz sobie nic zarzucić. To nie Twoja wina... ani zasługa.


2. Jeżeli już jesteś pewien, że to ty jesteś ojcem (warto się zawsze upewnić, przecież te same geny sterują innymi facetami) trzeba ten fakt uczcić. Na świętowanie masz zwykle 5-7 miesięcy w zależności od tego, kiedy partnerka zorientowała się w zmianie czasu zegara biologicznego. Jak należy ten fakt fetować chyba nie muszę się rozpisywać, ale koledzy będą zachwyceni... przyszła mama dziecka pewnie mniej.

 

3. Wykorzystuj KAŻDĄ chwilę na zrobienie tego, na co do tej pory nie miałeś czasu (albo tak Ci się tylko wydawało). Zaraz będziesz go miał jeszcze mniej.


4. Pieniądze (bo o seksie już było, skoro spodziewacie się dziecka). Pozbądź się ich jak najszybciej, najlepiej na to, co kochasz i lubisz. Prawdopodobnie za rok nie będzie wakacji... za dwa lata też na nie licz.


5. Nie daj się zwariować szałowi zakupowemu. Małemu dziecku większość rzeczy, o których piszą marketingowcy i mówią reklamy nie jest potrzebna. Przecież: nikt nie potrzebuje 20 zestawów śpioszków, 14 kołder i 400 skarpetek w rozmiarze mini! Wiem, że to może Cię zaskoczyć, ale pierwsza wymiana garderoby nastąpi prawdopodobnie w ciągu miesiąca od pojawienia się dziecka na świecie, a połowa szafy będzie gotowa do zwrotu do sklepu, bo ani razu nie zdołacie założyć tych wszystkich ciuchów na dziecko. Dziecko ROŚNIE i to szybko. Dodatkowo większość ciuchów na pierwszy miesiąc życia dostaniecie w postaci prezentów od znajomych (szczególnie tych, co sami by chcieli mieć dzieci).


6. Kup dobrą i wysoce energooszczedną pralkę z przedłużoną gwarancją na 5 lat. Jeżeli masz wrażliwe uszy, które puchną od wirowania, dodatkowo kup stopery. Pralka będzie działać codziennie a czasem nawet po kilka razy dziennie!


7. Nie masz jeszcze kablówki? Telewizja to bzdura? Kup, bo odbiornik telewizyjny będzie twoim jedynym oknem na świat przez najbliższe 1,5 roku.


8. Wózek nie musi wyglądać. Najdroższy nie oznacza najlepszy. Wózek ma wozić dziecko, przez ok. pół roku. Potem trzeba kupić drugi wózek, bo z pierwszego już dziecko wyrośnie. Przy kupowaniu wózków skorzystaj z obserwacji bądź wręcz konsultacji panów-złomiarzy. Znają się na wózkach dziecięcych jak nikt inny, jeżdzą nimi codziennie z dużym obciążeniem.


9. Łóżeczko dziecięce działa na zasadzie wózka (tylko, że wspomniani złomiarze mają mniejsze doświadczenie w jego dobieraniu). Jak możesz, to nie kupuj. Pokój dziecka nie musi wyglądać jak z katalogu. Dziecko po porodzie i tak nic nie widzi, a nawet jak już zacznie widzieć, to naprawdę nie zwraca uwagi, czy ma designerskie mebelki. Natomiast każda złotówka przyda się na pieluchy. Ekstrawaganckim przewijakiem i śliczną różową szafeczką kupy nie powstrzymasz.
 

 

10. Znajdź najbliższe: sklep całodobowy i aptekę. Ustaw budzik na losowe budzenie w nocy i wyucz się trasy do tych 2 punktów na pamięć.

 

11. Szkoła rodzenia? A po co? Dzieci rodzą się od zawsze (patrz: punkt 1). Macie to we krwi. Powiedz mi szczerze jak TY masz pomóc przy porodzie? Do przecinania pępowiny i dotrzymywania towarzystwa rodzącej nie potrzebny jest żaden kurs.


12. Zachcianki gastronomiczne tzw. Ciężarnej to test. Sprawdza, czy nadajesz się na ojca. Spełniaj (bo po co Twoje dziecko ma słyszeć krzyki mamusi), ale nie nadskakuj. Przeciągaj ewentualnie dopytuj, czy NA PEWNO tego potrzebuje. Od czasu do czasu przypomnij, jak ciężko odzyskać linię po porodzie i że obżeranie się na pewno pozytywnie na to nie wpłynie.


13. Nie dyskutuj z wyżej wymienioną. One zawsze mają rację nawet, gdy jej nie mają. Po prostu rób to, co uważasz za słuszne bez dyskusji.


14. Monitoruj wizyty koleżanek. Szczególnie te, które nie mają dzieci mają głupie pomysły, jeszcze głupsze prezenty i potrafią gadać godzinami.


15. Odwiedzaj regularnie toalety publiczne i oswój się z zapachem. Przyda się przy przewijaniu!


16. Jeżeli tylko namierzysz jakąś książkę o rozwoju dziecka - spal (chociaż nie popieram palenia książek) albo dobrze ukryj. To podstawa wszelkich stresów twojej partnerki, a każdy jej stres odbije się na tobie! Decyzja o tym czy dziecko rozwija się dobrze należy do lekarzy a nie do autorów książek. Każde dziecko jest inne.

 

 

Dieta matki karmiącej

Karmiąca mama żywi drugiego, na ogół bardzo łakomego i rosnącego błyskawicznie człowieka. A jak ma żywić samą siebie?


Co powinna jeść karmiąca mama?
Powinna jeść to samo, co każdy inny dorosły człowiek, który przejmuje się piramidą zdrowego żywienia. W pierwszych tygodniach po porodzie, kiedy kobieta bywa niespokojna, zmęczona i podenerwowana przyda się jej więcej zielonych warzyw i kasz bogatych w witaminę B. Ta witamina ma bowiem zbawienny wpływ na nadwątlony układ nerwowy.

Czy ta dieta nie powinna być nieco bardziej kaloryczna?
Jeśli kobieta ma jeszcze jakieś "zapasy" z czasu ciąży, to dodatkowych kalorii jeść nie trzeba, ale jeśli talia wróciła do poprzednich rozmiarów, można zwiększyć dzienną dawkę kalorii o ok. 500 kcal. Na karmienie zużywamy zaś mniej więcej 300-700 kcal dziennie.

A ile powinnyśmy pić?
Pijemy minimum półtora litra płynów, a najlepiej dwa dziennie (można wliczyć w to zupę, soczyste owoce itp,), ale jeśli ma się duże pragnienie można też pić znacznie więcej.

Gdy rodzi się dziecko, nie wiemy, czy coś go nie uczuli. Czy mama powinna w początkach karmienia jeść rzeczy wyłącznie "bezpieczne", a dopiero z czasem wprowadzać potencjalne alergeny?
Nie ma "bezpiecznych" produktów. Szczęśliwie nie ma też stuprocentowo niebezpiecznych. Jeśli dziecko ma rodziców alergików, to kroki powinny być następujące. Najpierw mama je to, co dano jej w szpitalu, (ewentualnie przyniosła rodzina) - to jest pewna "podstawa". Jeśli z dzieckiem nic się nie dzieje, do tej "podstawy" powoli wprowadzamy kolejne nowości - raz na pięć dni, pojedynczo, obserwując dziecko.
Jeśli rodzinnych obciążeń brak, można jeść wszystko - a gdyby się okazało, że maluchowi jednak coś nie pasuje, wtedy można zacząć szukać winowajcy. Dieta "na wszelki wypadek" nie ma żadnego sensu.

W różnych broszurach, pismach, książkach czyta się informacje tej mniej więcej treści: karmiąca mama może jeść wszystko, oczywiście z wyjątkiem... - i tu pada długa lista produktów wzdymających, ostrych przypraw, smażeniny, słodyczy, tego co przetworzone. Z tego "jeść wszystko" niewiele więc zostaje. Jak takie informacje tłumaczyć sobie w praktyce?
Nie wiem jak sobie tłumaczyć, bo jak człowiek weźmie to wszystko na serio, to się okaże, że niczego nie wolno jeść. Smażone nie jest zdrowe, ale dla wątroby mamy. Dziecku nie zrobi żadnej różnicy, czy mama zje kotleta schabowego czy pieczony schab. Dopiero gdyby dietą zawładnęły tłuszcze nasycone, spychając nienasycone kwasy tłuszczowe w kąt, to w mleku mogłyby pojawić się te nasycone i to nie byłoby zdrowe.

A co z mlekiem?
Jeśli dziecko ma alergię czy innego rodzaju nietolerancję pokarmową, mleko znika zupełnie. Jeśli nie - można je pić bez ograniczeń. Zalecenia by "nie pić zbyt dużo mleka" są bez sensu, bo albo coś nam służy, albo nie. "Jeść wszystko" oznacza jedzenie wszystkiego, dopóki nie ma problemów.

Z jednej strony dieta karmiącej powinna być bogata w warzywa, z drugiej - szczególnie przy kolce - unikamy pokarmów wzdymających. Większość naszych warzyw: kapusta, cebula, czosnek, kalafior, brokuły. może wzdymać. Co wtedy - jeść tylko marchewkę i szklarniowe pomidory?
Nie ma co unikać warzyw wzdymających, bo to co działa wzdymająco na mamę, nie musi działać tak na dziecko. Większości dzieci kapusta czy czosnek zupełnie nie przeszkadzają. Paradoksalnie, obserwuje się częściej niekorzystne reakcje na marchewkę niż na "niebezpieczne" brokuły.

Co ma zrobić mama, która cierpi na zaparcia? Czy może jeść produkty rozluźniające (buraki, śliwki suszone, kiszoną kapustę itp.)?
Jak najbardziej może jeść buraki, brokuły, kiwi, śliwki suszone, surowe gryzione jabłka (generalnie surowe owoce i warzywa ze względu na błonnik), pieczywo pełnoziarniste, pestki dyni, kasze, otręby pszenne itp. Produkty te, przetworzone przez organizm mamy, nie będą wpływać rozluźniajaco na kupkę dziecka. Oczywiście, jeśli któryś ze składników nie będzie przez dziecko mile widziany i pojawi się negatywna reakcja (kolka, wysypka, kupka z drobinkami krwi), trzeba będzie z niego zrezygnować. Ale nie ma sensu bać się na zapas.

Jak szybko po zjedzeniu jakiejś nowości możemy zaobserwować reakcję alergiczną?
Czasem po pól godzinie, czasem dużo później. Ale warto wiedzieć, że reakcja alergiczna może się pojawić nie za pierwszym razem, tylko dopiero przy kolejnym posiłku. I to dlatego przy obciążeniu alergią, mówi się o stopniowym wprowadzaniu nowości. Trzy-pięć dni to czas, w którym zorientujemy się, czy coś dziecku służy, czy nie.

 

 

 

Co zrobić, jeśli dziecko ma jednak objawy alergii pokarmowej? Jak wprowadzać dietę eliminacyjną? Jak szukać podejrzanego składnika?
Jeśli podejrzewamy alergię pokarmową, to może być niezbędna dieta eliminacyjna. Ale wtedy nie rezygnujemy ze wszystkiego, tylko eliminujemy jeden, dwa podejrzane składniki (i wszystko to, co je zawiera) na przynajmniej trzy tygodnie. Jeśli w tym czasie jest poprawa, to znaczy, że strzał był celny. Wtedy nie jemy tych produktów przez co najmniej 2-3 miesiące.
W tym czasie możemy jeść inne rzeczy, co do których mamy pewność, że nie szkodzą maluchowi. Jeśli poprawy brak, znaczy, że strzał był niecelny i wtedy można wrócić do jedzenia wyeliminowanego składnika, zabierając jakiś inny. Niestety po objawach u dziecka nie sposób odkryć, co mu nie służy, więc trzeba działać trochę intuicyjnie i wesprzeć się listą podstawowych alergenów, zaczynając od mleka (jego przetworów i wszystkiego, co je zawiera), jajek i pszenicy. Ale jeśli intuicja podpowiada jabłka, czy sezam, to od nich zaczynamy.
I jeszcze jedna uwaga, nawet jeśli długo nie możemy w diecie mamy znaleźć przyczyny dziecięcych problemów, nie należy odstawiać dziecka od piersi i przechodzić na mieszankę, bo to przysłowiowe wylewanie dziecka z kąpielą. Zabieramy mleko z alergenem, ale jednocześnie zabieramy też całą masę substancji wspomagających układ pokarmowy jak i odpornościowy dziecka.

Czy mama na diecie eliminacyjnej, powinna jeść preparaty z witaminami i minerałami?
Jeśli dieta jest bardzo uboga, suplementacja niewątpliwie będzie potrzebna. Ale zwykle jednak eliminacja dotyczy jednego, dwóch składników, a wtedy można tak zbilansować codzienne posiłki, żeby niczego organizmowi nie brakowało. W razie wątpliwości warto poprosić o pomoc dietetyka.

Co powinna zrobić matka, która (np. przez zapomnienie) zjadła lub wypiła produkt, który ewidentnie szkodzi dziecku? Czy powinna odczekać, ściągnąć pokarm i go wylać?
Powinna się przygotować na reakcję dziecka. I tyle. Nawet jeśli maluch zareaguje negatywnie (choć to nie jest pewne przy jednorazowym odstępstwie) problemy nie powinny być bardzo nasilone, stosunkowo szybko miną.

Czy karmiąca mama może się odchudzać?
Tak, byle robiła to mądrze. Nie wchodzą w grę żadne głodówki, diety jednoskładnikowe, sztuczne wspomagacze, tylko najzwyklejsze w świecie ograniczenie dobowej dawki kalorii. Bywa, że wystarczy o połowę zmniejszyć porcję śniadań i kolacji i zrezygnować z pojadania między posiłkami. To w połączeniu ze zwiększonym zapotrzebowaniem na kalorie (z racji karmienia) + ruch (szybki marsz na spacerze, może poranne bieganie) powinno szybko dać widoczne efekty.

Szczególnie w pierwszym okresie, gdy dziecko jest malutkie, młoda mama rzadko ma czas, by szykować sobie pełnowartościowe, urozmaicone posiłki. Jak jeść zdrowo, choć w biegu? Na co zwrócić największą uwagę?
Poprosić męża (zanim wyjdzie do pracy) żeby przygotował piramidę kanapkową (najlepiej z ciemnego pieczywa, z wędliną, serem, jajem, warzywami). Warto mieć pod ręką szybkie, zdrowe przekąski (pestki dyni, słonecznika, kiełki, rodzynki, suszone morele, banany, śliwki, orzechy) i świeże owoce. A jeśli w otoczeniu mamy kogoś chętnego do pomocy, warto go poprosić o przygotowanie (na zapas) łatwych do podgrzania dań obiadowych. Niejedna mama/teściowa z chęcią zajmie się wekowaniem pulpetów i gotowaniem zup...

Czy dieta eliminacyjna nie jest szkodliwa dla dziecka?

Rozsądnie przeprowadzana pod kierunkiem lekarza alergologa nie tylko nie szkodzi, ale pomaga. Dzięki niej alergeny pokarmowe nie atakują niepotrzebnie niedojrzałego jeszcze systemu odpornościowego i układu pokarmowego niemowlęcia. Zwykle po drugim-trzecim roku życia organizm dziecka uczy się tolerować poprzednio szkodliwe alergeny i wtedy można uznać je za bezpieczne. Mówimy, że dziecko "wyrosło" z alergii pokarmowej

Dieta w ciąży
Wiele kobiet, które chcą uchronić swoje dziecko przed alergią, będąc w ciąży, stosuje tzw. dietę hipoalergiczną. Niestety, nie ma żadnych naukowych dowodów, które potwierdzałyby zasady takiej profilaktyki.
Genów nie da się oszukać. Jeśli jednak matka, która jest silną, alergiczką, stosuje w ciąży odpowiednią dietę, może odsunąć w czasie wystąpienie pierwszych objawów alergii u swojego dziecka.
Nie dajmy się jednak zwariować. Jeśli cierpisz na alergię, to w czasie ciąży unikaj tylko tych alergenów, które ciebie uczulają . Nic więcej.
Jeżeli nie możesz np. pić mleka krowiego i jeść jego przetworów, zażywaj tabletki wapnia i witaminy przeznaczone dla kobiet w ciąży.

Lampka wina?
Karmiąca mam może sobie pozwolić od czasu do czasu na kieliszek wina, ale tuż po karmieniu.
Promile przenikają do mleka - jak tylko są we krwi, zaraz pojawiają się w mleku, ale jak znikają z krwi to znikają też z mleka. Jeśli więc jakiś alkohol nas kusi, najlepiej sprawdzić (korzystając np. z kalkulatorów w internecie), kiedy we krwi s...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin