Cybernetyka I Charakter - Marian Mazur.pdf

(2742 KB) Pobierz
http://www.autonom.edu.pl
– zbiór publikacji z zakresu psycho- i socjocybernetyki.
„ZROZUMIENIE UMOśLIWIA ZASTĄPIENIE NIERACJONALNYCH DZIAŁAŃ LUB BEZRADNOŚCI PRZEZ DZIAŁANIA RACJONALNE”
CYBERNETYKA I CHARAKTER – Marian MAZUR
1. CYBERNETYKA............................................................................................................................................................3
2. KONWENCJE TERMINOLOGICZNE
.........................................................................................................................40
3. TEORIA I EMPIRIA
.....................................................................................................................................................49
4. SYSTEM
......................................................................................................................................................................71
5. SPRZĘśENIE
............................................................................................................................................................106
6. STEROWANIE...........................................................................................................................................................181
7. INFORMOWANIE
......................................................................................................................................................211
8. WALKA O POZNANIE CZŁOWIEKA
.......................................................................................................................267
9. CZŁOWIEK JAKO SYSTEM AUTONOMICZNY
......................................................................................................294
10. PSYCHIKA
..............................................................................................................................................................314
11. MOC FIZJOLOGICZNA I SOCJOLOGICZNA........................................................................................................411
12. ZACHOWANIE
........................................................................................................................................................449
13. CHARAKTER
..........................................................................................................................................................499
14. POZIOM CHARAKTERU.
.......................................................................................................................................519
15. DYNAMIZM CHARAKTERU
...................................................................................................................................536
16. SZEROKOŚĆ CHARAKTERU................................................................................................................................677
17. KONFIGURACJE CHARAKTEROLOGICZNE.......................................................................................................711
Spis oznaczeń
..............................................................................................................................................................802
1. CYBERNETYKA
Przez tysiąclecia nauka rozwijała się w sposób jednolity i klarowny i oto niemal nagle, znalazła się obecnie na
dramatycznym zakręcie. Jest on szczególnie dramatyczny dla nas,
Ŝyjących
współcześnie i mogących ten proces
obserwować, bądź nawet w nim uczestniczyć, zwłaszcza,
Ŝe
podobny zakręt juŜ się w dziejach nauki nie powtórzy. Rzecz
jasna, potomnych zaskoczy jeszcze nie jedna rewolucja w nauce, ale nie będą to zmiany tak generalne jak te o których
zamierzam tu powiedzieć.
Ta niezwykła sytuacja sprawia,
Ŝe
w nauce dzisiejszej istnieje jeszcze nauka wczorajsza, ale juŜ zaczyna istnieć
nauka jutrzejsza, co umoŜliwia ich konfrontację. Przypuszczając,
Ŝe
zdołam zaintrygować czytelników, przejdę do
wyjaśnienia o co mi chodzi.
Najpierw postaram się scharakteryzować ową naukę wczorajszą, tradycyjną.
W odległej staroŜytności nauka była jedna, kaŜdy naukowiec mógł ją uprawiać w całości, gdyŜ zasób informacji
stanowiący ówczesną wiedzę był niewielki. Jeszcze Arystoteles mógł napisać nie tylko swoją" fizykę", ale i to, czemu sam
nie nadał nazwy(tę część spuścizny Arystotelesa, jako dotyczącą spraw "spoza fizyki", nazwano "metafizyką"), a co
głównie dotyczyło zagadnień logiki i psychologii.
W miarę przybywania nowych informacji dostarczanych przez naukę zaczęła odgrywać rolę okoliczność,
Ŝe
pojemność informacyjna mózgu ludzkiego, a więc i naukowców, jest ograniczona. Nie mogąc juŜ opanować całej wiedzy
rozszerzonej przez poprzedników kaŜdy następny naukowiec musiał ograniczać się do uprawiania tylko pewnej części
nauki, przez to jednak przestawał być znawcą pozostałej jej części.
Prowadziło to do dzielenia się nauki na dziedziny, potem dziedzin na działy, działów na specjalności, i to coraz
węŜsze, a nawet dochodziło do tego,
Ŝe
jeden naukowiec trawił całe
Ŝycie
na rozwiązaniu jednego tylko fragmentu
jednego problemu, stając się specjalistą, który wie prawie wszystko o prawie niczym.
Jest to proces znany jako "atomizacja nauki". Obecnie istnieją tysiące wąskich specjalności, których nie sposób
wyliczyć i których juŜ same tylko nazwy są nie zrozumiałe dla innych specjalistów. Poza tym poszczególne specjalności
wytworzyły sobie odrębną terminologię, co przyczyniło się do powstania barier językowych między nimi, pogłębiających
podziały w nauce.
JednakŜe w większym jeszcze stopniu niŜ ciągle wzrastająca liczba coraz to nowych specjalności do stanu
krytycznego doprowadziło naukę tradycyjną to,
Ŝe
dzieleniu nauki na poszczególne zakresy towarzyszyło traktowanie
badanej rzeczywistości, jak gdyby dzieliła się ona na odpowiadające im poszczególne zakresy - atomizacja nauki
pociągnęła za sobą atomizację rzeczywistości.
W rezultacie nauka tradycyjna stała się sumą odgraniczonych od siebie monodyscyplin, wytwarzających sobie własną
terminologię, własną metodologię i traktujących przypisany sobie zakres rzeczywistości jako własny teren, poza który
samemu się nie wychodzi i na który innych się nie wpuszcza.
Poszczególne monodyscypliny ograniczyły się do problemów m o n o d y s c y p l i n a r n y c h , tj. odnoszących się
wyłącznie do obiektów z terenu danej dyscypliny i rozwiązywanych jej metodami. Naukowiec grzeszący "dyletantyzmem"
stosowania metod własnej monodyscypliny do obiektów spoza jej terenu bądź "nowinkarstwem" wprowadzania na jej
teren metod z innych monodyscyplin ryzykował złamaniem sobie kariery. IleŜ to przykrości spotkało Pasteura ze strony
fizjologów za to,
Ŝe
zajmował się bakteriami będąc chemikiem, albo Freuda ze strony psychologów za to,
Ŝe
zajmował się
psychiką będąc medykiem.
NiezaleŜnie od monodyscyplin zajmujących się konkretami rozwijały się dyscypliny zajmujące się abstrakcjami, a
mianowicie matematyka i logika.
W wielu monodyscyplinach, głównie humanistycznych, posługiwanie się metodami matematycznymi uchodziło za
nieprzyzwoitość, ale w takich monodyscyplinach, jak fizyka i nauki techniczne, matematyka odgrywała zawsze wielką
rolę.
Natomiast
Ŝadnej
roli w nauce tradycyjnej nie odgrywała logika. Była ona uprawiana sama dla siebie, jako "sztuka dla
sztuki". Wszelkie rozumowania w monodyscyplinach konkretnych opierały się nie na logice, lecz na zdrowym rozsądku.
JeŜeli był to rozsądek "zdrowy", to oczywiście pozostawał w zgodzie z logiką, ale nie logika była jego
źródłem,
lecz
nawyki
Ŝyciowego
doświadczenia. Co więcej, jeŜeli specjalista z jakiejś monodyscypliny uznał za wskazane postudiować
logikę, to słuszność jej twierdzeń oceniał na podstawie swojego zdrowego rozsądku, a nie na odwrót. W nauce
tradycyjnej wiele konkretnych osiągnięć zawdzięczano dobrej znajomości matematyki, ale nie było chyba ani jednego,
które ktoś zawdzięczałby dobrej znajomości logiki.
Nauka tradycyjna miała więc strukturę obejmującą w zasadzie dwa obszary problemów:
-problemy abstrakcyjne (rozwiązywane w matematyce)
-problemy konkretne monodyscyplinarne (rozwiązywane w poszczególnych monodyscyplinach)
Na tym obrazie nauki zaczęły mniej więcej od połowy naszego stulecia gromadzić się rysy, potem pęknięcia i wreszcie
nastąpiły eksplozje zwiastujące przełom.
Gdyby zapytać ludzi przywykłych do struktury nauki wczorajszej, do kogo naleŜy produkowanie chleba, to niejeden z
nich dałby sobie głowę uciąć,
Ŝe
do piekarzy. Ale to nieprawda. Oprócz piekarzy naleŜy ono do rolników dostarczających
ziarna, młynarzy mielących je na mąkę, techników konstruujących piece piekarskie, chemików zajmujących się
fermentacją ciasta, lekarzy zajmujących się zdrowotnością pieczywa, nie mówiąc juŜ o tych, co je rozwoŜą i sprzedają.
Słowem, mamy do czynienia z koncentrycznym uderzeniem wielu specjalności w ten przykładowy bochenek chleba.
Do niedawna myślano, a wielu i dziś jeszcze myśli,
Ŝe
np. budowanie miast to sprawa architektów, a za nowoczesny
uchodzi pogląd,
Ŝe
to sprawa urbanistów. Ale to takŜe nieprawda, bo oprócz domów i ulic trzeba zadbać o fabryki, w
których mieszkańcy będą pracować, o szkoły, w których będą uczyć się ich dzieci, o lecznice i apteki, o sklepy, kawiarnie,
kina i wiele innych rzeczy potrzebnych do
Ŝycia.
Tak więc i budowanie miast powinno być koncentracją wielu
specjalności. Powinno być, ale będzie dopiero w nauce jutrzejszej, bo na razie jeszcze jej nie ma. Skutki są takie,
Ŝe
w
nowobudowanych miastach ludziom przeznacza się do
Ŝycia
wielopiętrowe szafy mieszkalne, z których matki nie mogą
wypuszczać dzieci, aby się pobawiły na dziedzińcu, bo z dziesiątego piętra nie sposób je obserwować ani zawołać,
Ŝeby
się zbytnio nie oddalały, ani usłyszeć płaczu, gdy sobie stłuką kolano, ani szybko dostać się do nich w razie potrzeby, a
ulice przeznacza się dla samochodów, ludzie zaś, aby przejść do sklepu naprzeciwko, muszą obchodzić długie
ogrodzenia do najbliŜszego skrzyŜowania i wędrować tam w dół i w górę po schodach oraz w tunelach.
Są to przykłady problemów m u l t i d y s c y p l i n a r n y c h , których rozwiązanie wymaga współdziałanie
specjalistów z róŜnych monodyscyplin.
Przykłady skutków braku współdziałania moŜna by mnoŜyć: rozwijanie motoryzacji bez udziału lekarzy, którzy
ochłodziliby zapały techników do zatruwania powietrza spalinami i przekształcanie zieleńców w parkingi, rozwijanie
przemysłu chemicznego bez udziału przyrodników, którzy ostrzegliby przed dymami niszczącymi lasy i
ściekami
szerzącymi
śmierć
w rzekach itd. Nazbierało się takich błędów tyle,
Ŝe
doprowadziły one do powszechnego alarmu w
ochronie naturalnego
środowiska
człowieka.
MoŜe się tu nasunąć czytelnikom pytanie, dlaczego ta monodyscyplinarność okazała się potrzebna dopiero teraz i
dlaczego obywano się bez niej przez wieki, niekoniecznie ze złym skutkiem. Ot, aby nawiązać do przykładu chleba,
wiadomo na przykład,
Ŝe
chleb upieczony przez wiejską gospodynię w piecu ulepionym z gliny przez jej męŜa był tak
smakowity,
Ŝe
gdzieŜ tam do niego wypiekom przemysłowym uzyskiwanym przy udziale agronomów, inŜynierów, tudzieŜ
doktorów medycyny.
ZłoŜyło się na to wiele przyczyn.
Po pierwsze, niemal aŜ do naszych czasów nauka zajmowała się wyłącznie problemami poznawczymi, i to tak dalece,
Ŝe
poznawanie uwaŜano za istotę nauki, zupełnie nie dostrzegając problemów decyzyjnych. Decydowanie było nie
problematyką lecz uprawnieniem. Monarcha kazał zbudować pałac, gdy mu się tak spodobało. Innemu na jego miejscu
mogłoby się spodobać inaczej, na przykład kazać zbudować cyrk. Zrozumienie błędności takiego postępowanie toruje
sobie drogę z największym trudem - i dziś jeszcze ogromna większość decydentów pojmuje decydowanie arbitralnie, jako
przywilej i nagrodę za zasługi, a nie jako jeden z rodzajów pracy polegający na rozwiązywaniu problemów decyzyjnych (z
podaniem dowodu trafności), nie gorszy, ale i nie lepszy od innych rodzajów pracy, a na pewno wymagający
odpowiednich kwalifikacji.
Po drugie, w rozwiązywaniu problemów poznawczych naukowcy, aby uzyskiwać wyniki jednoznaczne i przez to
umoŜliwiające wykrywanie praw naukowych, dąŜyli do izolowania badanego wycinka rzeczywistości od wszelkich
okoliczności ubocznych. Na przykład słynne prawo promieniowania zostało wykryte przez Plancka dla "ciała doskonale
czarnego" (tj. pochłaniającego promieniowanie całkowicie, bez odbić od powierzchni ciała). Fizjologowie badający
oddziaływanie określonych bakterii na zwierzęta doświadczalne czynią to w warunkach sterylnych, tj. z usunięciem innych
bakterii, itp. W przeciwieństwie do tego problemy decyzyjne nie dają się izolować wycinkowo. Nic nie wyjdzie z
usprawnienia warunków pracy, gdy pracownik mało zarabia, ma gburowatego zwierzchnika, męczy się i traci duŜo pracy
na dojazdy do pracy, ma nędzne mieszkanie,
źle
mu się układa
Ŝycie
rodzinne, nie ma rozrywek kulturalnych itp. - od
Ŝadnej
tej okoliczności uciec się nie da. Chory nie idzie do lekarza po to,
Ŝeby
mu wyleczono nerki, lecz
Ŝeby
mieć
zdrowy cały organizm, nie cieszy go wcale perspektywa ze znanego dowcipu,
Ŝe
"wprawdzie pacjent umarł, ale operacja
się udała". Krótko mówiąc, w kaŜdym problemie decyzyjnym, nawet uchodzącym za mały, występuje wieli
nierozdzielnych czynników naraz. Rozwiązanie problemu z pominięciem jakichś czynników jako naleŜących do podwórka
innych specjalności nie jest
Ŝadnym
rozwiązaniem.
Po trzecie, rozwój
Ŝycia
społecznego, będący warunkiem postępu, wzmaga współzaleŜność między obywatelami,
głównie z powodu podziału pracy. Jest nie do pomyślenia,
Ŝeby
w wielkim mieście kaŜdy robił sobie wszystko sam, na
przykład wypiekał bochenek smakowitego "wiejskiego chleba" - musi to robić piekarnia przemysłowa. Robi ona to jednak
w wielkich ilościach, do tego zaś nie moŜe słuŜyć wiejski piec, tyle
Ŝe
tysiąc razy większy, choćby z tego powodu,
Ŝe
drobne róŜnice temperatur w małym piecu, bez znaczenia dla jednego bochenka, stałyby się wielkimi w wielkim piecu, w
wyniku czego jedne bochenki pozostawałyby surowe, inne zaś spaliłyby się na węgiel. Jest to dokładnie tak samo, jak
gdyby ktoś, na wzór wiejskiego sołtysa wioskowego, chciał rządzić wielkim państwem jak "wielką wsią". Inaczej mówiąc,
wielkich problemów decyzyjnych nie rozwiązuje się przez zwielokrotnienie rozwiązań problemów małych.
Biorąc wymienione względy pod uwagę moŜna powiedzieć,
Ŝe
multidyscyplinarność staje się dla społeczeństw
warunkiem istnienia. Zrozumienie tego jest coraz bardziej widoczne na całym
świecie.
Postulat multidyscyplinarności narzuca współpracującym specjalistom z róŜnych monodyscyplin konieczność
porozumiewania się i uzgadniania spraw wspólnych, co sprzyja konfrontacji terminologii, aparatury pojęciowej,
metodologii i problematyki poszczególnych monodyscyplin.
W ostatnich dziesięcioleciach niejednokrotnie poddawano w wątpliwość, czy rzeczywiście w poszczególnych
monodyscyplinach chodzi o zupełnie róŜne problemy. Okazało się,
Ŝe
mają one z sobą bardzo wiele wspólnego.
Występują między nimi podobieństwa, których - wskutek róŜnic terminologicznych i braku zainteresowania cudzą
problematyką - przedtem nie dostrzegano.
Stwierdzono na przykład,
Ŝe
drgania mechaniczne spręŜyn są zjawiskiem analogicznym do oscylacji prądu w
obwodach elektrycznych, a fakt,
Ŝe
dla tych oscylacji były opracowane szczegółowe wzory matematyczne, umoŜliwił ich
natychmiastowe zastosowanie do drgań spręŜyn - cały trud sprowadził się do dostrzeŜenia analogii i przepisania wzorów
z jednej terminologii na drugą.
Fizjologowie posługujący się terminem " reaferencja " oraz technicy posługujący się terminem " sprzęŜenie zwrotne "
nie zdawali sobie sprawy,
Ŝe
obydwa te terminy znaczą jedno i to samo, a wobec tego wzory matematyczne opracowane
dla maszyn mogą się odnosić równieŜ do organizmów. Okazało się teŜ,
Ŝe
procesy regulacji, dokładnie badane tylko w
automatyce, są czymś powszechnym, występują one nie tylko w maszynach, lecz takŜe w organizmach i
społecznościach, przy czym wszędzie są oparte na tych samych zasadach.
Stwierdzenia takie stały się impulsem do przenoszenia gotowych rozwiązań z jednej monodyscypliny do innych,
następnie doprowadziły do zrozumienia potrzeby rozwiązywania problemów i n t e r d y s c y p l i n a r n y c h , tj. tak
ogólnych,
Ŝe
otrzymane wyniki mogłyby być wykorzystywane w wielu róŜnych monodyscyplinach. Stąd juŜ prosta droga
prowadziła do idei nauki interdyscyplinarnej, interdyscypliny. Jako tego rodzaju nauka powstała c y b e r n e t y k a , czyli
nauka o sterowaniu .
Nie naleŜy dać się zwieść definicji cybernetyki, a w szczególności występującemu w niej terminowi "sterowanie",
mogącemu sprawiać wraŜenie,
Ŝe
chodzi o jakąś ograniczoną sprawę. JuŜ sam tylko fakt,
Ŝe
na sterowaniu opiera się
funkcjonowanie maszyn, organizmów i społeczności,
świadczy,
jak rozległy jest zakres cybernetyki. JeŜeli wziąć ponadto
pod uwagę,
Ŝe
nie jest wcale konieczne,
Ŝeby
funkcjonowanie było podyktowane czyimś interesem, to staje się jasne,
Ŝe
cybernetyka jest nauką o wszelkim dzianiu się, a więc o całej rzeczywistości. Gdyby ktoś zechciał, to nawet chwianie się
gałęzi trąconej skrzydłem ptaka albo padanie deszczu moŜna by rozpatrywać z cybernetycznego punktu widzenia.
Cybernetyka wprowadziła metody traktowania rzeczywistości nadające się do stosowania w kaŜdej monodyscyplinie
konkretnej.
Towarzyszący temu wkładem cybernetyki do nauki jest wprowadzenie ogólnej terminologii, umoŜliwiającej
porozumiewanie się między specjalistami z róŜnych monodyscyplin.
Dzięki tym cechom cybernetyka wypełniła lukę między monodyscyplinami konkretnymi, z którymi łączy ją konkretność
problematyki, a dyscyplinami abstrakcyjnymi, z którymi łączy ją ogólność problematyki.
Ma to znaczenie praktyczne. Dotychczas wielu problemów konkretnych nie dało się rozwiązać w sposób
ścisły,
poniewaŜ dotyczyły obiektów obfitujących w nieregularności uniemoŜliwiające stosowanie matematyki, jak np. problemy
zachowania się ludzi i społeczności. Dzięki cybernetyce moŜna je przekształcić w problemy, w których przez
wyodrębnienie czynników istotnych i pominięcie nieistotnych uzyskuje się regularność umoŜliwiającą rozwiązywanie
środkami
matematycznymi.
Do podstawowych osiągnięć cybernetyki naleŜy stwierdzenie,
Ŝe
do rozróŜnienia współzaleŜności między róŜnymi
zjawiskami mogą wystarczyć liczby. Po prostu liczby, bez
Ŝadnego
przy nich miana (tzn. nie są to liczby "czegoś"). A cóŜ
moŜe się dziać z samymi liczbami? Liczby mogą być większe, równe, mniejsze od innych liczb, mogą wzrastać,
pozostawać bez zmiany lub maleć - i to juŜ z grubsza wszystko. Okazuje się,
Ŝe
mogą być tysiące i miliony rzeczy
róŜnych, ale róŜnych współzaleŜności między tymi róŜnymi rzeczami moŜe być niewiele. Dzięki temu moŜna się
wypowiadać o całej rzeczywistości, jak długa i szeroka, za pomocą bardzo skąpego repertuaru pojęć mogących odnosić
się do wszystkiego. Nic dziwnego,
Ŝe
do ujmowania róŜnych rzeczy musiało powstać mnóstwo róŜnych monodyscyplin,
natomiast do ujmowania róŜnych współzaleŜności między tymi róŜnymi rzeczami wystarcza jedna interdyscyplina. Z tego
punktu widzenia moŜna więc mówić,
Ŝe
cybernetyka przywraca jedność zatomizowanej nauki.
W
świetle
cybernetyki skomplikowana rzeczywistość przedstawia się prosto. Naukowcom z zamierzchłych czasów
takŜe rzeczywistość przedstawiała się prosto. Tyle
Ŝe
dawniej było to wynikiem ubóstwa nauki, obecnie zaś wynika z
uchwycenia spraw istotnych. Jest to jak róŜnica między prostactwem a prostotą.
Tę prostotę zawdzięcza cybernetyka abstrahowaniu od właściwości tworzywa. W cybernetyce stawia się pytania: "jak
to działa?", a nie "z czego to jest zrobione?". W gruncie rzeczy właśnie róŜnice tworzyw powodowały wyodrębnianie się
róŜnych monodyscyplin.
Na przykład, między organizmami a automatami występują daleko idące podobieństwa w działaniu, ale medycyna i
technika są oddzielnymi monodyscyplinami, poniewaŜ lekarze mają do czynienia z tworami organicznymi, inŜynierowie
zaś z nieorganicznymi. Gdyby w dyskusji między sobą nie odwoływali się do tworzywa, lecz mówili o funkcjonowaniu
posługując się terminologią cybernetyczną, nikt postronny nie spostrzegłby nawet,
Ŝe
rozmawiają specjaliści z róŜnych
monodyscyplin. Oczywiście, jest to moŜliwe przy dostatecznie duŜej ogólności problemu - gdy chodzi o szczegóły, trzeba
brać pod uwagę właściwości tworzywa, a więc odwoływać się do odpowiednich monodyscyplin.
Dzięki swojej ogólności cybernetyka pozwala w wielu problemach dojść do rozwiązania znacznie szybciej, niŜby to
było moŜliwe w poszczególnych monodyscyplinach konkretnych.
Jeszcze większe znaczenie ma to,
Ŝe
cybernetyka umoŜliwia dostrzeganie i rozwiązywanie problemów ogólnych, jakie
w poszczególnych monodyscyplinach konkretnych, wskutek wąskiego ich zakresu, nie mogłyby być dostrzeŜone bądź
byłyby dla nich nierozwiązalne. Właśnie do tematyki tej ksiąŜki naleŜą problemy dotyczące charakteru, których
psychologowie nie rozwiązali, być moŜe nie zdając sobie nawet sprawy,
Ŝe
na gruncie psychologii rozwiązanie ich nie
jest moŜliwe.
W nauce następują inne jeszcze zmiany. Okazało się,
Ŝe
poleganie na zdrowym rozsądku, wystarczające w
problemach monodyscyplinarnych jako dotyczące konkretów fragmentarycznych, a więc na ogół łatwo dostępnych dla
wyobraźni, nie jest wystarczające w problemach interdyscyplinarnych. Wprawdzie i te problemy dotyczą konkretów, ale
tak róŜnorodnych i złoŜonych,
Ŝe
wyobraŜać moŜna co najwyŜej ich przykłady. Wymaga to posługiwania się ogólnymi
pojęciami teoretycznymi, a nie mogąc juŜ w rozumowaniach nad nimi odwoływać się wyłącznie do zdrowego rozsądku,
trzeba zawierzyć operacjom formalnym. Znaczy to,
Ŝe
słuszność końcowego wyniku rozumowania ocenia się na takiej
zasadzie,
Ŝe
jeŜeli wszystkie operacje zostały wykonany poprawnie, to i otrzymany wynik jest poprawny. Zdrowy
rozsądek dochodzi do głosu dopiero przy sprawdzaniu, czy rozmaite przykłady pozostają z tym wynikiem w zgodzie.
Z powyŜszych względów rozwiązywanie problemów interdyscyplinarnych wymaga odwoływania się do pomocy
matematyki. JednakŜe operacje matematyczne są przydatne do pojęć dających się wyrazić liczbowo, a tymczasem w
wielu problemach interdyscyplinarnych zachodzi potrzeba posługiwania się pojęciami liczbowo nie wyraŜalnymi. W takich
przypadkach
ścisłość
rozumowania moŜna uzyskać tylko za pomocą operacji logicznych. Za pomocą matematyki moŜna
okazać słuszność jakiegoś obliczenia, ale nie moŜna okazać słuszności jakiegoś zdania (wypowiedzi), trzeba w tym celu
odwołać się do logiki.
W związku z tym powstało zapotrzebowanie na narzędzia logiczne do rozwiązywania problemów. Przyczyniło się ono
do powstania i rozwoju logiki matematycznej, która teŜ, w odróŜnieniu od logiki tradycyjnej, odseparowanej od
pozostałych dyscyplin, stała się jednym z istotnych czynników rozwoju nauki.
rys. 1. 1 Schematyczne przedstawienie struktury nauki tradycyjnej i nowoczesnej
Tak więc struktura nauki jutrzejszej, nowoczesnej, zarysowuje się jako obejmująca cztery rodzaje problemów:
- problemy abstrakcyjne (rozwiązywane w matematyce i logice)
- problemy konkretne interdyscyplinarne (rozwiązywane w cybernetyce)
- problemy konkretne multidyscyplinarne (rozwiązywane we współdziałaniu róŜnych monodyscyplin)
- problemy konkretne monodyscyplinarne (rozwiązywane w poszczególnych monodyscyplinach).
Wymienione powyŜej obszary uporządkowane w kierunku malejącej ogólności. Cybernetyka jest najogólniejszą nauką
konkretną. Ogólniejsze od cybernetyki są juŜ tylko nauki abstrakcyjne, ale to dlatego
Ŝe
nie odróŜnia się w nich
rzeczywistości od fikcji.
RóŜnice między strukturą nauki tradycyjnej a strukturą nauki nowoczesnej są uwydatnione schematyczne na rys. 1. 1.
Streszczając moŜna powiedzieć,
Ŝe
zmiany dokonujące się w nauce obejmują:
- traktowanie rzeczywistości w całości zamiast we fragmentach (nastawienie na potrzeby społeczeństwa)
- uprawianie problematyki interdyscyplinarnej (cybernetyka)
- uprawianie problematyki multidyscyplinarnej (współdziałanie dyscyplin)
- rozszerzanie problematyki abstrakcyjnej (logika matematyczna)
We wszystkich tych zmianach widoczne jest dąŜenie do uogólniania problemów.
Aby wyjaśnić najprościej, jakie korzyści zapewnia ogólność traktowania problemów, przypomnę pewną starą
opowiastkę.
Młody kalif, pomny ojcowskiej wskazówki,
Ŝe
aby dobrze rządzić krajem, trzeba znać
Ŝycie
jego mieszkańców, zwołał
wszystkich mędrców, doceniał bowiem rolę nauki, i rozkazał im rozjechać się w róŜne strony, bacznie wszystko
obserwować, a następnie z tego sprawozdanie. Mędrcy zabrali się ochoczo do pracy, a gdy po trzydziestu latach
powrócili, kaŜdy z nich wiódł po kilka wielbłądów objuczonych mnóstwem ksiąg. Kalif się przeraził: "KiedyŜ miałbym to
wszystko przeczytać? Jedźcie jeszcze raz, ale ujmijcie sprawę zwięźlej". Po dwudziestu latach powróciło ich tylko paru,
reszta bowiem pomarła ze starości, przy czym kaŜdy trzymał przed sobą zaledwie trzy ksiąŜki. "To juŜ znacznie lepiej -
powiedział kalif-ale, widzicie, w moim wieku nawet tego nie mógłbym przeczytać, jedźcie więc po raz trzeci, ale, na
Allacha, streszczajcie się!" Gdy po dziesięciu następnych latach wrócił tylko jeden zgrzybiały mędrzec, trzymający w ręku
tylko jedną cienką ksiąŜeczkę, kalif, wówczas juŜ umierający, uśmiechną się blado i rzekł słabnącym głosem: "Niestety -
teraz nie będę mógł przeczytać nawet tego krótkiego sprawozdania. Niemniej chciałbym się choć w jednym zdaniu
dowiedzieć, co się dzieje z moimi poddanymi. "Mędrzec zaczerpną tchu i powiedział: "Twoi poddani rodzą się,
Ŝyją
i
umierają. "
Ta opowiastka to bez mała traktat naukoznawczy. Unaocznia ona,
Ŝe:
Zgłoś jeśli naruszono regulamin