A. Dark - Dark Romance #1 - His.pdf

(1787 KB) Pobierz
Tłumacz: adulka1996
His – Aubrey Dark
Korekta: mlody2202
CandyJorney
Tłumacz: adulka1996
His – Aubrey Dark
Korekta: mlody2202
Spis
Treści
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
3
18
27
47
56
65
75
93
102
110
120
134
141
149
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
155
163
167
179
188
199
206
216
225
236
252
258
264
275
CandyJorney
Tłumacz: adulka1996
His – Aubrey Dark
Korekta: mlody2202
1.
Gav
Najlepszą częścią w wyborze ofiary... cóż, dla mnie, są to małe rzeczy.
Obserwowanie tego, co robią dla zabawy, to zawsze otwiera oczy. Ten jeden,
obok mnie, był dziwnym człowiekiem. Zwyczajnie wracał z pracy adwokata
uniwersyteckiego do domu, gdzie bił żonę i syna, a następnie kładł się spać.
Miał tylko jedno drobne odstępstwo od swojego harmonogramu. Mniej więcej,
co tydzień w sobotę, zatrzymywał się w uczelnianej bibliotece i wypożyczał książkę. To
zawsze były thrillery.
Thrillery i kryminały…
Bah.
Autorzy tych rzeczy nie wiedzą nawet jak to jest i
czy nie opisują tego inaczej, niż jest w rzeczywistości. Nie znają przyjemność z jazdy
nożem po czyjeś ręce, kiedy błaga o litość, przyjemności obserwowania bańki krwi na
ustach, gdy jego gardło jest cięte.
Przyjemności słyszenia wszystkich krzyków: tłumienie ich doprowadza mnie do
szaleństwa. Odpędza demony.
Tak, jestem rozsądny, kiedy zabijam.
Zazwyczaj mężczyźni, których zabijam są tymi, którzy uważają, że ich własne
występki uchodzą niedostrzeżone. Kiedy biją swoje żony, kiedy uderzają je w
brzuch.
Oni nigdy nie zostawiają po sobie śladu, by społeczeństwo się nie dowiedziało.
CandyJorney
Tłumacz: adulka1996
His – Aubrey Dark
Korekta: mlody2202
Nie mam nic przeciwko zostawianiu śladów. Nikt nie będzie widzieć ich ciał, w
każdym razie. Oni są tchórzami, wszyscy z nich, tchórzami i tyranami, więc znikają bez
śladu.
Wchodzę po schodach biblioteki na drugie piętro, do działu z fikcją, myśląc o tym,
jak to zrobię nawet wtedy, gdy obserwuję go wspinającego się do góry. Jego nogi ruszają
się, jak nogi lalki, drewnianej i mechanicznej.
Nieludzkie.
Podążę za nim do samochodu, myślę. Następnie strzykawka, złapanie.
Potem zabójstwo.
CandyJorney
Tłumacz: adulka1996
His – Aubrey Dark
Korekta: mlody2202
Kat
To był piękny wiosenny dzień w Kalifornii. Arboretum
1
jarzyło się
pstrokato od padających promieni słonecznych, a studenci wędrowali leniwie
przez zielone ścieżki, ciesząc się z wolnego od szkoły weekendu. W miejscowej
bylicy tańczyły pomarańczowe motyle, a nad nami błyszczały srebrzyście liście
dębu na wietrze.
Nie mogłabym przejmować się mniej.
–.Pospieszysz się, Jules,
proszę?
–.Kat, musisz być najbardziej nudną osobą jaką znam. Zatrzymaj się i
powąchaj róże! I mówiąc to, mam na myśli super słodkiego faceta malującego,
tam, w ogrodzie różanym – Jules przechyliła głowę na bok, jej purpurowo
przyciemniana grzywka opadła jej na twarz. – Artysta. Podoba mi się.
–.Nie mamy czasu na facetów. Już jesteśmy spóźnione!
Szybko przeszłam przez arboretum ciągnąc moją współpracowniczkę za
mną. Wszędzie wokół nas leniwie wędrowali studenci, pary i grupy. Kilkanaście
zgromadzonych dziewcząt rozłożyło koc na trawniku, więc mogły popracować
nad swoją opalenizną, a każdy facet, który przechodził obok zwalniał, by
przyjrzeć się tęczowym bikini okrywającym ich chude tyłki. Odepchnęłam z
myśli pożerających wzrokiem mięśniaków.
–.Jesteśmy spóźnione tylko jakieś dziesięć minut – powiedziała Jules
wzdychając, gdy wyciągnęłam ją ze słonecznego arboretum do biblioteki.
Udałyśmy się pośpiesznie na tyły lady, gdzie złapałam szybko wózek i
udawałam, że właśnie rozpoczęłam uzupełniać regały.
1
Arboretum, ogród dendrologiczny – miejsce, w którym kolekcjonuje i zwykle prowadzi się badania
nad drzewami i krzewami.
CandyJorney
Zgłoś jeśli naruszono regulamin