Krajewski Marek - P10-W otchłani mroku.pdf

(1152 KB) Pobierz
W otchłani
mroku
Marek
Krajewski
Biblioteka cyfrowa
Onyx BOOX
Mojej żonie, Małgorzacie
Wer mit Ungeheuern kämpft, mag zu sehn, dass er nicht
dabei zum Ungeheuer wird. Und wenn du lange in einen Ab-
grund blickst, blickt der Abgrund auch in dich hinein.
__________________
Friedrich Nietzsche, Jenseits von Gut und Böse, 146
Kto walczy z potworami, ten niechaj baczy, by przy tym sa-
memu nie stać się potworem. A jeśli długo patrzysz w otchłań,
to otchłań również wpatruje się w ciebie.
__________________
Fryderyk Nietzsche, Poza dobrem i złem, 146
1946
1989
1989
2012
2012
1991
1991
TO, CO MŁODY FILOZOF miał dzisiaj uczynić, najpewniej
zostanie uznane za okrutną zemstę. Ludzie się od niego od-
wrócą. Niektórzy nie będą go poznawać na uniwersyteckich
korytarzach, inni będą prychać pogardliwie, jeszcze inni ogło-
szą zakaz wstępu na wrocławskie salony. Nie przejmował się
tym, bo musiał zrealizować plan. Zresztą już teraz, przed sa-
mym atakiem, jaki miał przypuścić, opadła nań nieusuwalna
środowiskowa niesława. Nawet gdyby odwołał swoje rychłe
wystąpienie na uczelnianym zgromadzeniu, to i tak dla wielu
uniwersyteckich naukowców pozostanie na zawsze pariasem.
Nie przejmował się tym, bo nie miał najmniejszego wpływu
na umysły tych ludzi – co więcej: nie chciał go wcale mieć. Był
bowiem głęboko przekonany, że kierowanie myślami innych
jest relacją zwrotną, że manipulant, wszedłszy w umysł inne-
go człowieka, sam staje się bezbronny i nieświadomie otwarty
na mentalną inwazję. A on sam nie zamierzał narażać na ja-
kiekolwiek ataki swego subtelnego umysłu, wyostrzonego na
gramatyce łacińskiej i na logicznych pismach Fregego i Carna-
pa. Ten na ogół niezawodny, lecz bardzo delikatny instrument
filozof utrzymywał zawsze w gotowości. W pełni uruchamiał
go zwykle w dwóch sytuacjach – wtedy gdy w czytelni Osso-
lineum zasiadał nad krętymi szeregami greckich liter lub nad
kanciastą szwabachą albo gdy w czasie wakacji, wolny od za-
jęć uniwersyteckich, od konsultacji i od zaciekłości politycz-
nej swych kolegów z Instytutu Filozofii, zaszywał się w małym,
odziedziczonym po dziadkach domku w podtrzebnickich Siodł-
kowicach i tam, patrząc na łagodne i zalesione Góry Kocie, aż
do bólu nadgarstka pisał swe analityczne rozprawy.
Zwykle ukrywał swój delikatny i łatwy do zranienia umysł
pod grubą opończą obojętności. Tylko dwie rzeczy potrafiły
przebić tę twardą skorupę.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin