Krajewski Marek - P12-Władca liczb.pdf

(1243 KB) Pobierz
Marek
Krajewski
Władca
liczb
ἴδοις δέ κα ο�½� μό�½ο�½ ἐ�½ τοῖς δαιμο�½ίοις κα�½� θε�½�οις πράγμασι
τ�½��½ τῶ ἀριθμῶ φ�½�σι�½ κα�½� τ�½��½ δ�½��½αμι�½ ἰσχ�½�ουσα�½,
ἀλλ�½� κα�½� ἐ�½ τοῖς ἀ�½θρωπικοῖς ἔργοις κα�½� λ�½�γοις πᾶσι�½...
Ujrzyj sens i potężne działanie liczb
nie tylko w świecie bogów i demonów,
ale także we wszystkich ludzkich czynach i słowach...
Filolaos (V w. p.n.e.)
PROLOG
Sześcioletni Piotruś Kuźnica czekał na ten dzień od dawna.
Kuzyn, który mieszkał po sąsiedzku, obiecał, że dzisiaj nauczy
go pływać. Piotruś, wymykając się o poranku z domu, nie wie-
dział jeszcze, że ta obietnica nigdy się nie ziści.
Nurt Odry w okolicach Brzegu Dolnego płynął nieśpiesznie.
Zakosy i skręty, upodabniające rzekę do węża lub jaszczur-
ki, spowalniały jej bieg, a wody spiętrzające się w zatokach
i zakolach znajdowały swe ujście w licznych rozlewiskach. Pod
wsią Grodzanów jedno z takich rozlewisk było bardzo malow-
niczo położone. Nad wodą rozpościerały się piaszczyste łachy,
szumiały szuwary i kołysały się brązowe pałki trzcin. W blasku
słońca bezgłośnie śmigały ważki.
Piotruś i jego dziesięcioletni kuzyn Krzysiek traktowali pięk-
no przyrody z obojętnością właściwą dzieciom. Poza tym obaj
nastawieni byli praktycznie do życia, a teraz mieli do wykona-
nia ważne zadanie. Młodszy z nich miał teraz przeżyć pływac-
ką inicjację, która była przepustką do świata starszych kole-
gów spędzających każdą wakacyjną chwilę nad rzeką. Starszy
natomiast chciał wreszcie położyć kres natrętnym prośbom
i błaganiom kuzyna.
Kiedy tego lipcowego poranka już rozebrani stali na brze-
gu, a niewielkie fale obmywały ich stopy, usłyszeli dźwięk
samochodowego silnika. Krzysiek ukucnął instynktownie i ru-
chem ręki nakazał Piotrusiowi, by uczynił to samo. Ryk silnika
wzmógł się, a właściwie podwoił. Niezbyt często na piaszczy-
ste brzegi Odry pod Grodzanowem zajeżdżały auta. A właśnie
teraz przyjechały aż dwa naraz – jednym z nich była karetka
pogotowia.
- 4 -
Chłopcy delikatnie rozsuwali szuwary i szli w stronę samo-
chodów. Nie musieli zachowywać się aż tak cicho. Wiatr, który
nagle się zerwał, rozkołysał trzciny i ich szelest tłumił wszelkie
odgłosy.
Piotruś widział, jak jeden z mężczyzn, sąsiad z końca wsi,
pokazuje coś na wodzie. Sanitariusz wszedł do rzeki. Zanu-
rzony po pas, obszedł dokoła wznoszącą się nad powierzch-
nią pływającą szarą bryłę. Potem mocno ją popchnął w stronę
brzegu. Trzej mężczyźni zbliżyli się, chwycili ją z czterech stron
za uchwyty i wyciągnęli na piasek. Chłopcu zrobiło się niedo-
brze – ta bryła była człowiekiem, a uchwytami jego kończyny.
– Chodź bliżej, Piotrek – szepnął Krzysiek. – Nie pękaj!
Piotruś nie chciał pokazać po sobie, jak wielkie wrażenie
zrobiło na nim pierwsze w życiu spotkanie z trupem. Splunął
pogardliwie i ruszył w ślad za kuzynem, który cicho, na czwo-
rakach zaczął posuwać się w stronę ciała. Od dorosłych odgra-
dzała ich przegniła burta łodzi rybackiej, która przypominała
o czasach, kiedy we wsi Grodzanów uprawiano rybołówstwo.
Byli niecałe dwa metry od zwłok i Piotruś dokładnie je wi-
dział. Od białych palców topielca, które zaciskały się kurczowo
na kamykach i roślinach, odchodziła skóra i rozmiękczone, po-
fałdowane paznokcie. Twarz i policzki były napięte i szarozie-
lone. Wydęte wargi odsłaniały jamę ustną, w której widać było
lustro wody, co chwila zniekształcane przez bąbelki powietrza,
dochodzące z głębi ciała. Piotruś przełknął ślinę, aby nie zwy-
miotować.
– Kolejny samobójca? – usłyszał i schował natychmiast gło-
wę. – Już trzeci topielec w ciągu trzech miesięcy?
– Mylisz się. – Ten głos musiał należeć do grubego człowie-
ka, bo pomiędzy słowami słychać było lekkie sapnięcia. – Tam-
ci nie byli samobójcami. Nie mieli żadnych powodów do popeł-
nienia samobójstwa. A o tym pływaku jeszcze nic nie wiemy...
Piotruś wychylił się. Widział teraz wyraźnie, jak otyły męż-
czyzna w mocno opiętym garniturze schyla się nad topielcem.
Uniósł dłoń i plasnął mocno w jego policzek.
– Jestem kapitan Franczak, a ty kto? – zapytał. – No, przed-
staw się grzecznie, kolego!
- 5 -
Zgłoś jeśli naruszono regulamin