NDIGCZAS017194_1934_001.pdf

(813 KB) Pobierz
C Z A S O P IS M O
N
p
. 1
P O Ś W IĘ C O N E P R O P A G A N D Z IE Z IE LA R S T W A
L isto p a d
1934 r.
S P IS R Z E C Z Y
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
Str. 1
Od R e d a k c j i ......................................... ..........
Do Sp oł ecze ńs twa Pol sk ie go
H 2
Stan zielarstwa w Polsce i możliwości jego
4
rozwoju —
dr. M arja B ern erów n a .
n
Zielarstwo u naszych s ą s i a d ó w —
in t. J. M a r-
8
ja ń s k i
..............................................................
n
Opich lekarski —
p r o f. Jan M u szyń ski
n
12
He rb at a chi ńska i rośliny mo gąc ją zastąpi ć —
m r. Jan B i e g a ń s k i
.........................................
13
n
P rog ra m prae związanych z zielarstwem w m ie ­
17
siącach bieżących —
M . B.
n
K r o n i k a ..............................................................
» 21
B i b l i o g r a f j a ..............................................................
22
9
lOlAKIC
C Z A S O P IS M O
Nr. 1
P O Ś W IĘ C O N E P R O P A G A N D Z IE Z IELA R S T W A
Listo p a d
1934 r.
OD
REDAKCJI
W czasopiśm ie „Polskie Zioła", pośw ięco-
nem propagandzie zielarstwa, chcem y zwró­
cić uwagę m ieszkańców wsi i m iast polskich
na niezm ierzone a niewykorzystane bogactwa
polskiej roślinności, pragniemy w skazać nowel
m ożliw ości zarobkowania, sposoby pow iększa­
nia rentowności gospodarstw i w ten sp osób
choć w drobnej części przyczynić się do g o sp o ­
darczego rozwoju Polski przez walkę z n ied o­
statkiem i bezrobociem.
Spodziew am y się, że prowadząc na łam ach
naszego pisma system atyczną i wytrwałą pro­
pagandę plantowania ziół leczn iczo -p rzem y sło ­
wych i zbierania ziół dziko rosnących w Pol­
sce, obudzimy drzemiącą w naszym narodzie
przedsiębiorczość, przez podsycanie zaś wiary
we w łasne siły i w łasną wartość, w niezwal-
czoną potęgę pracy, w yzwolim y ukryte m oce
dodatniej strony natury polskiej, a przez to
w zm ocnimy gmach naszej Ojczyzny.
Wierzymy, że ziarna przez nas rzucane
nie zmarnieją, lecz wzejdą i dadzą obfity plon.
DO
SPOŁECZEŃSTWA
POLSKIEGO
Prąd, idący od szeregu lat przez wszystkie
społeczeństw a zachodnie — powrotu do natu­
ralnych środków leczniczych — wywołał w stru­
kturze gospodarczej Polski przeobrażenia, nad
któremi niepodobna przejść do porządku dzien­
nego. Zapotrzebowanie na zioła, pospolite, dzi­
ko rosnące, często poniewierane zielska, stw o­
rzyło nowe warsztaty pracy. Niestety, choć je­
steśm y krajem bogato obdarzonym przez natu­
rę, posiadającym nieprzebraną ilość bogactw
roślinnych, daliśm y się wyprzedzić w dążeniu do
sam ow ystarczalności przez wykorzystywanie flory
leczniczej sw eg o kraju innym, bardziej od nas
przedsiębiorczym narodom.
Sprowadzamy z zagranicy ziół leczniczych
za olbrzymie sumy, podczas gdy przy należytem
zorganizowaniu tego przemysłu i obudzeniu
w m yślącem sp ołeczeń stw ie św iadom ości i po­
trzeby wytrwałego wysiłku^w tym kierunku, potra­
fimy zebrać i wyprodukować tyle ziół, że nie-
tylko zaspokoimy potrzeby w łasne i zahamuje­
my szkodliwy import, lecz nawet będziemy m o ­
gli w ysyłać w cały świat ilości, które mogą
grać nieostatnią rolę w budżecie płatniczym
Państwa.
Zbudźmy się! Stańmy ramię przy ramieniu
w szeregu budowniczych świetnej przyszłości
Polski!
Apelujemy do tych wszystkich świadomych
członków naszego społeczeń stw a, którzy prze-
znaczeni s ą na stw orzenie elity ludzi energicz­
nych, silnych, którzy swoją pracą i wysiłkiem
przyczyniają się do podniesienia i um ocnienia
tężyzny narodu, do zwiększenia jego wartości.
Apelujemy do tych, którzy pragną, aby P o l­
ska zajęła należne jej m iejsce w rodzinie naro­
dów świata, a nie była traktowana jak kolonja,
przeznaczona do bogacenia się obcych.
Zwracamy się do tych. którzy z rozkoszą
wdychają zapach polskiej kwitnącej lipy, ale
w aptece kupują drogi kwiat często za­
granicznego pochodzenia, którzy zaparzając
rumianek nie pamiętają lub nie wiedzą, że
jest to niekiedy rezultat zbiorów dzieci w ęgier­
skich szkół ludowych, i do tych, którzy co­
dziennie patrzą na biedne, obdarte dzieci wiej­
skie, tracące bezużytecznie czas na pastwiskach,
wijące bezmyślnie wieńce z chabrów... Czyż nie
należałoby raczej nauczyć je zbierać zioła, suszyć,
wysyłać i tą drogą zdobywać w łasne grosze na
potrzeby szkolne, a nawet ubranie?
Będziem y z radością witali wszystkie obja­
wy zainteresow ania n aszą akcją. Będziemy
utrzymywali kontakt z naszymi czytelnikami,
służyli radami i wskazówkami, podawali sp o so ­
by plantowania, zbioru, suszenia i zbytu ziół.
Na każde zapytanie damy chętnie fachową od­
powiedź, a łam y naszego pisma otwarte będą
dla tych wszystkich, którzy zech cą współpraco­
w ać z nami i pomagać we wszczętej akcji pro­
pagandy zielarstwa.
R E D A K C JA
Zgłoś jeśli naruszono regulamin