Adam Asnyk - Wiersze_noPW.pdf

(28 KB) Pobierz
WIERSZE
Adam Asnyk
Wiersze Adama Asnyka - Do młodych
Szukajcie prawdy jasnego płomienia,
Szukajcie nowych, nie odkrytych dróg;
Za kaŜdym krokiem w tajniki stworzenia
Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia
I większym staje się Bóg!
Choć otrząśniecie kwiaty barwnych mitów,
Choć rozproszycie legendowy mrok,
Choć mgłę urojeń zedrzecie z błękitów,
Ludziom niebiańskich nie zbraknie zachwytów,
Lecz dalej sięgnie ich wzrok.
KaŜda epoka ma swe własne cele
I zapomina o wczorajszych snach...
Nieście więc wiedzy pochodnię na czele
I nowy udział bierzcie w wieków dziele,
Przyszłości podnoście gmach!
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze
święty
ogień
Ŝarzy
I miłość ludzka stoi tam na straŜy,
I wy winniście im cześć!
Ze
światem,
który w ciemność juŜ zachodzi
Wraz z całą tęczą idealnych snów,
Prawdziwa mądrość niechaj was pogodzi -
I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,
W ciemnościach pogasną znów!
Wiersze Adama Asnyka - Daremne
Ŝale
Daremne
Ŝale,
próŜny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
PrzeŜytych kształtów
Ŝaden
cud
Nie wróci do istnienia.
Świat
wam nie odda, idąc wstecz,
Zniknionych mar szeregu;
Nie zdoła ogień ani miecz
Powstrzymać myśli w biegu.
Trzeba z
Ŝywymi
naprzód iść,
Po
Ŝycie
sięgać nowe,
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę.
Wy nie cofniecie
Ŝycia
fal,
Nic skargi nie pomogą!
Bezsilne gniewy, próŜny
Ŝal!
Świat
pójdzie swoją drogą.
Wiersze Adama Asnyka - Limba
Wysoko na skały zrębie
Limba iglastą koronę
Nad ciemne zwiesiła głębie,
Gdzie lecą wody spienione.
Samotna rośnie na skale,
Prawie ostatnia juŜ z rodu...
I nie dba,
Ŝe
wrzące fale
Skałę podmyły u spodu.
Z godności pełną
Ŝałobą
Chyli się ponad urwisko
I widzi w dole pod sobą
Tłum
świerków
rosnących nisko.
Te łatwo wschodzące karły,
W
ściśniętym
krocząc szeregu,
Z dawnych ją siedzib wyparły
Do krain wiecznego
śniegu.
Niech spanoszeni przybysze
Pełzają dalej na nowo!
Ona się w chmurach kołysze,
Ma wolne niebo nad głową!
Nigdy się do nich nie zniŜy,
O
Ŝycie
walczyć nie będzie;
WciąŜ tylko wznosi się wyŜej
Na skał spadziste krawędzie.
Z pogardą patrzy u szczytu
Na tryumf rzeszy poziomej...
Woli samotnie z błękitu
Upaść - strzaskana przez gromy.
Wiersze Adama Asnyka - Karmelkowy wiersz
Bywało dawniej, przed laty,
Sypałem wiersze i kwiety
Wszystkim dziewczątkom,
Bom myślał, o piękne panie,
śe
kwiat lub słowo zostanie
Dla was pamiątką.
Wierzyłem - zwyczajnie - młody,
śe
jeszcze nie wyszło z mody
Myśleć i czuć,
śe
trocha serca kobiecie,
Świetnej
kariery na
świecie,
Nie moŜe psuć.
Aniołków brałem na serio
I z
śmieszną
donkiszoterią
Wielbiłem lalki,
I gotów byłem, o zgrozo,
Za Dulcyneę z Tobozo
Stanąć do walki!
Lecz dziś komedię salonu,
Jak człowiek dobrego tonu,
Na wylot znam;
Z serca poŜytek niewielki,
Więc mam w zapasie karmelki
dla dam.
Wiersze Adama Asnyka - Ach, jak mi smutno
Ach, jak mi smutno! Mój anioł mnie rzucił,
W daleki odbiegł
świat,
I próŜno wzywam, aŜeby mi zwrócił
Zabrany marzeń kwiat.
Ach, jak mi smutno! Cień mnie juŜ otacza,
Posępny grobu cień;
Serce się jeszcze zrywa i rozpacza,
Szukając jasnych tchnień;
Ale na próŜno uciszyć się lęka,
I próŜno przeszłość oskarŜa rozrzutną...
CięŜy juŜ nad nim niewidzialna ręka
Ach, jak mi smutno!
Zgłoś jeśli naruszono regulamin