BRIAN W. ALDISS
ZimaHelikonii
Przełożył Tomasz Wyżyński
Spis treści
PROLOG
I. OSTATNIA BITWA
II. MILCZĄCY CIEŃ
III. O POMNIEJSZENIU ŚCISKU W DOMOSTWACH DECRETUM
IV. ZAWÓD: OFICER
V. KILKA DALSZYCH EDYKTÓW
VI. G4PBX/4582–4–3
VII. MUCHA W ŻÓŁTE PASKI
VIII. GWAŁT NA MATCE
IX. SPOKOJNY DZIEŃ NA LĄDZIE
X. UMARLI NIE POLITYKUJĄ
XI. SUROWE RYGORY DLA WĘDROWCÓW
XII. KAKOOL NA SZLAKU
XIII. PRADAWNY ANTAGONIZM
XIV. NAJWIĘKSZA ZBRODNIA
XV. W WIELKIM KOLE
XVI. ŚMIERTELNA NAIWNOŚĆ
XVII. ZMIERZCH
Patrzaj – oto i ziemia, i morze, co ją chłodzi,
i wiatr miły, i upał gorący, rzeczy owe,
Którym ziemia zawdzięcza treść swoją i budowę,
Skoro ze śmiertelnego są utworzone ciała,
Musi mieć takie samo ciało natura cała. (...)
Dalej, jako że wszystko, co ziemia żywi i tuczy,
Musi w tej samej mierze znowu do ziemi wrócić,
Że ziemia dla wszystkiego, co kiedyś się z niej urodziło
Jak ze wspólnej matki, będzie też wspólną mogiłą,
Więc raz się wyczerpuje ziemia, a raz odnawia.
Lukrecjusz O naturze wszechrzeczy, 55 p.n.e.
Luterin wyzdrowiał. Tajemnicza choroba minęła. Pozwolono mu wychodzić na dwór. Łoże pod oknem, bezruch, siwowłosy preceptor przychodzący dzień w dzień należeli już do przeszłości. Żył i z rozkoszą wdychał chłodne powietrze.
Z góry Shivenink dął lodowaty wicher zdzierający korę z północnej strony drzew.
Mróz orzeźwił Luterina. Zaróżowiły mu się policzki, ciało zaś wczuło się w ruchy wierzchowca, na którym przemierzał włości ojca. Wydał gromki okrzyk i wbił ostrogi w boki musłanga, zmuszając go do galopu. Zostawiwszy za plecami cichnący głos dzwonu we dworze, gdzie spędził jak w więzieniu cały rok, pognał drogą przez pole zwane nadal Winnicą. Upajał go pęd, wiatr, gorączkowy szum własnej krwi.
Wokół rozciągał się majątek ojca, surowa północna posiadłość, mikrokosmos bagien, gór, dolin, wartkich potoków, mgieł, śniegów, borów, wodospadów – lecz Luterin starał się nie myśleć o wodospadzie. Żyły tu miriady dzikich zwierząt, których nie przetrzebiły nawet ciągłe wyprawy łowieckie ojca. W górach myszkowały fagory. Niebo przesłaniały stada wędrownych ptaków.
Niebawem, za przykładem rodzica, sam wybierze się na polowanie. Zamarłe życie rozbudziło się ...
szoolu