Goethe-Wilhelm-Meist.pdf

(19872 KB) Pobierz
BIBLIOTEKA
HiJCEŁHIEJSneH O W R W
T OÓ
LITEBATD Y E R P JS IE
R U O E K J.
V
IT E R A T U R A
j^ ilE M IE C K A .
W ARSZA W A.
W łasność, nakład i druk S. Lewentala.
N o n y -Ś w ia t N r . 41.
1893
.
http://rcin.org.pl/ifis
J
an
J V
o
LFGANG p O E T H E .
WILKELM
MISTER
(obie części)
p rz e ło ż y ł i w stęp em , p o p rz e d z ił
PIOTR CHMIELOWSKI.
WARSZAWA.
Nakład i druk S. L e w e n t a l a
N ow y-Św iat J6 41.
http://rcin.org.pl/ifis
C
2
V
^03B 0jeH 0 HeH3ypOK).
Bapiuałsa, MapTa 3 flaa 1893 r.
Połączone Biblioteki W FiS UW , IFiS P A N i P T F
T.3860
29003860000000
http://rcin.org.pl/ifis
Wstęp tłómacza.
O głoszenie p rzekładu W ilhelm a M eistra pod koniec w ieku X IX
nie może się uw ażać z a ja k iś anachronizm nie tylko ze w zględu
n a tę ogólną zasadę, że d zieła w ielkich m istrzów nigdy się nie
starzeją, ale n ad to jeszcze ze w zględu n a znam ienną okoliczność,
iż najśw ieższe p rą d y w literatu rze europejskiej lu b ią się w łaśnie
n a to dzieło G oethego pow oływ ać, ja k o na sw ego duchow ego p ra ­
ojca.
Isto tn ie to, co za życia poety ogół i k ry ty k a po w iększej czę­
ści uw ażały z a najm nićj interesujące, najm niej szczęśliw ie p rzep ro ­
w adzone, zarów no co do m yśli ja k i co do w ykonania a rty sty c z n e ­
go, m ianow icie drug a część rom ansu: „ L a ta w ęd rów ki“, dzisiaj d la
sym bolistów p rz ed sta w ia jąc się jako pełne głębi tajem niczej, budzi
w nich zachw yt, p o c zy ty w a n a je s t za gienialne przeczucie obecne­
go stan u duszy, jć j rojeń i p ragnień , jć j zam ętów i jasnow idzeń.
T a k a postać, że w iele pom niejszych pominę, ja k M akarya, ta ż y ­
w a „ arm illarn a sfera”, odczuw ająca najlżejsze drgnienia w szech­
św ia ta i w id ząca w zrokiem duchow ym to, czego najbieglejsi a stro ­
nom owie przez teleskop y dostrzedz nie m ogą, im ponow ać m u­
si sym boliście i „nau kow em u“ m istykow i, uprzedziła bowiem n a
długo najśm ielsze jeg o pom ysły, dzisiaj w tym k ieru n k u o b ja­
w iane.
Tajem niczość w ątk u , sam a n a w e t niezw ykłość stylizacyi w „ L a ­
ta c h w ędrów ki“ zwróciły tćż n a siebie baczniejszą obecnie, niż k ie ­
d ykolw iek, uw agę i d a ją pochop do w ysnuw ania now ych, n ajd z i­
w niejszych nieraz poglądów estetycznych.
S ądzę zatem , że uprzystęp nienie d la czytającego ogółu naszego
m ożności zapoznania się z utw orem , który dziś ja k b y w skrzeszonym
został do życia nowego, może by ć uw ażanem za pew nego rodzaju
„ a k tu a ln o ść “ literack ą i pobudzić jeżeli nie do studyów nad nim ,
http://rcin.org.pl/ifis
VI
WSTĘP.
to przynajm niej do pilnego odczytania, choćby ty lk o po to, ażeby się
naocznie prześw iadczyć, że pom ysły i sposoby arty sty czn e, poczyty­
w ane za w y nik prądów duchow ych doby najśw ieższej, m ogą rodo­
wód swój posunąć znacznie dalej i złączyć z nazw iskiem , które n ie­
jed n em u ju ż pokoleniu ja k g w iazda przew odnia św ieciło, ja k hasło
było obw oływ ane. Z tego też powodu, lubo z początku zam ierzałem
poprzestać n a przek ład zie pierw szej tylko części „W ilhelm a M eistra,“
zdecydow ałem się w końcu n a podanie całości, o której tu k ilk a
uw ag pomieszczam , opierając się przew ażnie n a dw u dziełach nie­
m ieckich: H erm anna H ettnera: „G eschichte der deutschen L ite ra tu r
im X V III J a h rh u n d e rt“ i H erm an na Grim m a: „G oethe, V orlesungen
g ehalten an d er kgl. U niv ersität zu B erlin“, 1877, 2 tom y.
I.
P ierw szy pom ysł „W ilhelm a M eistra“ przyszedł G oethem u jeszcze
za najw cześniejszych la t pobytu w W eim arze, m ianow icie w r. 1777,
kiedy poeta był 26-letnim m łodzieńcem ; w y k onanie n aw e t tego po­
mysłu, inne, niż je m am y obecnie, rozpoczęte w 1778, postąpiło do­
syć daleko, gdyż doszło w 1785 do księgi szóstej (ale nie dzisiejszej).
B aw iąc w e W łoszech, nie spuszczał G oethe uw agi ze sw ego utw oru;
d ru k atoli pierw szej, przerobionej części rozpoczął się dopiero w r.
1794; ale że w śród n arad z Schillerem co do tego rom ansu dużo
upłynęło czasu, „ L a ta n a u k i“ w yszły n a w idok publiczny w końcu
r. 1796.
„ L a ta n au k i W ilhelm a M eistra“ — pow iada H erm an H e ttn e r —
to O dyseja w ykształcenia, h isto ry a b łąk an ia się wśród r a f różnoro­
dnych, ze szczęśliw ym atoli do domu pow rotem . W pierw szem w y ­
stąpieniu swojćm W ilhelm zd rad za pokrew ieństw o z W ertherem ; nie
je s t on w praw dzie ta k czułostkow y i ta k k a p ry śn ie fantastyczny j a k
W erther; w każdym atoli razie żyje tylko w k ra in ie ideałów m a rz y ­
cielskich i niejasnych, nie m ając w duszy swej żadnego h am u lca do
pow strzym ania i ograniczenia tytanicznych sw yeh pragnień. M yślą
przew odnią utw oru je s t w łaśnie doprow adzenie W ilhelm a do pozna­
n ia i urzeczyw istnienia w życiu rów now agi duchowćj, d ającej spokój
i zadow olnienie. T o tćż słusznem je st zdanie S chillera, że „L a ta
n a u k i“ są dziejam i w y k ształcen ia człow ieka, k tó ry ze sfery pustego
i nieokreślonego id eału przechodzi do czynnego i określonego życia,
nie tracąc w szakże mocy idealizow ania.
P rzypatrzm y się sposobom, ja k ic h użył poeta, chcąc bohatera
sw ego w ten sposób w ykształcić.
Chłopcem będąc, W ilhelm n ajp ięk n iejsze sw e godziny przepędzał
w św iecie w łasnej fantazyi, obudzonej przedstaw ieniem m aryonetek;
http://rcin.org.pl/ifis
Zgłoś jeśli naruszono regulamin