Kryminał - seria z kluczykiem - Anna Śliwicka - Śmierć zjechała windą 1988.pdf

(14090 KB) Pobierz
Anna Śliwicka
Śmierć
zjechała windą
Redaktor Elżbieta Celmer
Redaktor techniczny Elżbieta Kozak
Korektor Grażyna Henel
ISBN 83-207-0988-1
© Copyright by Anna Sliwicka, Warszawa 1988
4H.SZ.until.E.of.T!
P R IN T E D IN P O LA N D
Państwowe Wydawnictwo ..Iskry ". Warszawa 1988 r
Wydanie I Nakład 99 650 +350 egz Ark. wyd. 9.5
Ark. druk. 12.75. Papier druk mat. kl. V. 70»90
Łódzka Drukarnia Dziełowa. Zakład nr 3 w Tomaszowie
Mazowieckim Zam. nr 508/1100/88. K-18
Latarnie uliczne już wygaszono. W żadnym oknie nie
zapłonęło jeszcze światło. Ulica przypominała miejskie
pejzaże Utrilla — bezludne, ciche, nierzeczywiste jak
teatralna dekoracja. Nawet w konarach lip i jarzębin
gęstym szeregiem stojących na podłużnym skwerze nie
zbudził się jeszcze żaden ptak. W prześwicie między
domami, gdzieś za Wisłą* wstawała różowa zorza, na
zachodzie niebo było szarogranatowe. Zapowiadał się
bezchmurny upalny dzień.
Z daleka dały się słyszeć osobliwe odgłosy. Zza rogu
wytoczył się wózek na dwóch kółkach, wypełniony
drucianymi pojemnikami, w których tkw iły butelki z
mlekiem. Przeraźliwe zgrzyty i piski nie naoliwionych osi,
łomotanie żelaznych kół na nierównościach płyt chodni­
ka, brzęczenie uderzających o druty butelek, trzask
zdejmowanych z wózka pojemników — to wszystko
odbijało się echem od fasad domów, wpadało przez
otwarte okna do uśpionych mieszkań. Lokatorzy, mru­
cząc wiadome błogosławieństwa pod adresem mleczarza
wtulali w poduszki głowy i naciągali na nie kołdry i koce
Jak co rano lube dźwięki zapowiadały rychłe rozdzwo
nienie się budzików: nadejście dnia.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin