Czesław Miłosz - Zdobycie władzy.pdf

(622 KB) Pobierz
Czesław Miłosz
ZDOBYCIE WŁADZY
Większość postaci tej powieści jest fikcyjna. Spośród postaci rzeczywistych postacie
kapitana Osmana i strzelca Bertranda zostały zaczerpnięte, podobnie jak i kilka innych szczegółów,
z kroniki walk na Starym Mieście, “Przemarsz przez piekło”, spisanej przez Stanisława
Podlewskiego.
1
1 Stanisław Podlewski (1908-1979), eseista, historyk, absolwent polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, oficer
Armii Krajowej, uczestnik powstania warszawskiego. Autor m.in. książek “Rapsodia żoliborska”, “Wierni Bogu i
ojczyźnie”, “Duchowieństwo katolickie w walce o niepodległość Polski w II wojnie światowej” oraz “Wolność
krzyżami się mierzy.” Dwutomową opowieść “Przemarsz przez piekło” opublikował w 1945 roku (Wydawnictwo
Fuks, wyd. nast. - PAX).
Przypis po latach
W 1952 roku Les Guildes du Livre w Szwajcarii (rodzaj klubów książkowych) ogłosiły
konkurs na powieść przedstawioną w jednym z języków zachodnioeuropejskich. Nagroda - Prix
Litteraire Europeen (Literacka Nagroda Europejska) zapewniała zwycięzcy znaczną sumę pieniędzy
i wydanie powieści przez gildy książkowe.
Postanowiłem wziąć udział w konkursie, chociaż nigdy dotychczas powieści nie pisałem.
Mogłem powziąć taką decyzję, ponieważ, zgadzając się w tym ze Stanisławem Ignacym
Witkiewiczem, nie uważałem powieści za dzieło sztuki, jedynie za “worek”, żeby autor mógł tam
umieścić to, co ma na wątrobie.
Miałem na wątrobie lata drugiej wojny światowej w Polsce i koniec Polski
międzywojennego dwudziestolecia. A czytałem wtedy Tukidydesa w przekładzie francuskim o
rewolucji na wyspie Korkyra (dziś Korfu) i jego wstrzemięźliwy a bezstronny opis utwierdził mnie w
przekonaniu, że to, co się stało w Polsce w 19448-45 roku, ma w istoc ie wymiar podobny
antycznej tragedii i zasługuje na pokazanie w całej surowości faktów. Moja powieść miała więc
możliwie dokładnie opowiedzieć, “jak było”, nie dając się skusić żadnym moralizującym zapędom.
Temat mój był więc jasno określony i zależało mi na ujęciu złożoności zjawisk za
pośrednictwem możliwie wielu sytuacji i postaci na ograniczonej liczbie stronic. Żadnej takiej
powieści politycznej w Polsce ani na emigracji nie było. Wymiar tragiczny przeziera w “Popiele i
diamencie” Jerzego Andrzejewskiego, ale znika, poddany ideologicznej przeróbce.
Książka powstała w ciągu dwóch miesięcy. Rano pisałem rozdział, po południu
otrzymywała go moja tłumaczka na francuski, Jeanne Hersch. Ta szybkość nie powinna mylić
badaczy literatury, po prostu dowodzi ona, że to wszystko nosiłem w sobie latami i układałem w
głowie, aż nagle trafiło to pod moje pióro poruszające się po papierze.
Według regulaminu nagrody pierwszą selekcją maszynopisów zajmowały się jury
narodowe kilku krajów, zależnie od języka. Moja powieść nazywała się “La prise du pouvoir”. Nie
miała polskiego tytułu, który nadałem później, choć nie jest tak dobry jak francuski.
O paryskich intelektualistach nie byłem, i słusznie, wysokiego mniemania. Miałem jednak
przekonać się, jak mylne są wszelkie generalizacje, kiedy jury francuskie przedstawiło mój
anonimowy maszynopis, zaopatrzony w adnotację “tłumaczone z polskiego”, jako swój wybór.
Prix Litteraire Europeen została przyznana w 1953 roku. Moim rywalem był kandydat
niemieckiego jury nazwiskiem Warsinsky. Nagrodę otrzymaliśmy ex aequo. Przydała się. Byłem bez
grosza.
Czym jest ta książka? Niektórzy czytelnicy mówili, że to nie powieść, ale algebraiczne
równanie. Inni (chyba i Stefan Kisielewski) oskarżali autora o olimpijski chłód. Najtrafniej ocenił ją
Witold Gombrowicz - patrz jego “Dziennik” z 1954 roku. Później w naszych rozmowach
Gombrowicz ciągle mnie namawiał do pisania powieści i na moje obiekcje, że nie umiem,
odpowiadał, że przecież umiem, czyli podobała mu się moja jak najmniej artystowska, naga, czysto
“użytkowa” proza.
Sam przez długi czas miałem do tej książki stosunek niechętny. Nie dlatego, że mógłbym jej
coś politycznie zarzucić. Jest to uczciwy opis zmiany ustroju siłą i w istocie wojny domowej. Myślę,
że na podobne powieściowe studium nikt prócz mnie dotychczas się nie zdobył, i teraz, kiedy
tamte wypadki bledną w zbiorowej pamięci, chyba już nikt się nie zdobędzie. Nie, moje
zastrzeżenia stąd pochodziły, że jest to powieść polityczna, a ja chciałem cały ten labirynt zostawić
za sobą i napisałem w tym celu inną powieść, “Dolinę Issy”, w której polityka jest niemal
nieobecna.
Teraz wziąłem znów do ręki “Zdobycie władzy” i wypowiadam werdykt: dobre rzemiosło.
Jeżeli główną zaletą beletrystyki jest czytelność, oto czytadło o wartkiej akcji. A zarzuty? Można ich
postawić wiele. Postacie są ledwo naszkicowane. Co prawda każda niemal z nich narzuca naszej
wyobraźni obrazy swojej własnej przeszłości, są one jednak ledwo napomknięte. Mozaika jest
ułożona z ludzi-znaków, zależnie od ich politycznych wyborów, choć i w obrębie dwóch obozów,
antykomunistycznego i komunistycznego, nie ma jednolitości postaw. Tak na przykład w
powstaniu warszawskim spotykają się zdeklarowany zwolennik faszystowskiej dyktatury, zbliżony
do niego poglądami kapelan, socjalista, wreszcie racjonalista-niedowiarek. Przy całej nieco
ryzykownej grze ludzkimi typami widać więc dbałość o należyte rozłożenie akcentów.
Postacie mają niekiedy cechy, po których można rozpoznać ich pierwowzory. Niewątpliwie
Baruga to władca prasy Jerzy Borejsza, Michał to Bolesław Piasecki, Tadeusz to rozstrzelany przez
Niemców poeta Tadeusz Holender, Bruno, być może, Adolf Rudnicki. Główni jednak protagoniści
stanowią syntezę rysów zaobserwowanych u różnych indywiduów, co należy do klasycznych
uprawnień powieściopiarzy.
Po upływie tak wielu dziesięcioleci “algebraiczne równanie” zastanawia nie swoim
chłodem, ale hamowaną pasją. Rzeczowy opis coraz to zaprawiają litość, gniew, sarkazm, które to
uczucia autor stara się trzymać na wodzy. Właściwie najciekawsze w tej książce jest wszystko, co
dzieje się pod powierzchnią spokojnych, uładzonych zdań. Są to drobne obserwacje szczegółów
ówczesnej chaotycznej rzeczywistości, sceny napomknięte mimochodem, spotkania bez dalszych
ciągów. Tę drugą warstwę skłonny jestem uznać za jedną z zalet mojej powieści, niemal
wymuszonej przez los.
Część pierwsza
Zgłoś jeśli naruszono regulamin