JERZY S. STODÓLKIEWICZ
WE WNĘTRZU WSZECHŚWIATA
Astronomia zawsze pociągała swą romantyką i tajemniczością. Z wolna obracająca się czarna kopuła nieba usiana tysiącami migotliwych gwiazd, przecinana rozbłyskami meteorów, przepasana jarzącą się wstęgą Drogi Mlecznej urzekać musi każdego wrażliwego na piękno człowieka. Przekonanie o nikłości Ziemi wobec ogromu Wszechświata, świadomość rozgrywających się w nim potężnych procesów, które doprowadziły do ukształtowania się otaczającej nas rzeczywistości, pobudzać muszą do refleksji. Wreszcie zwykła ciekawość i potrzeba poznania otaczającego nas świata są przyczyną stale rosnącego zainteresowania astronomią.
Celem, który przyświecał mi przy pisaniu tej książki, było ukazanie Czytelnikowi ciał niebieskich w ich wzajemnym powiązaniu wielorakimi oddziaływaniami oraz dostarczenie Mu możliwie aktualnych wyobrażeń o ich budowie i rozwoju. Próbowałem jednocześnie przedstawić złożoność metod stosowanych przez naukę, by z okruchów informacji, których nam przyroda o sobie dostarcza, budować stopniowo gmach naszej wiedzy o Wszech- świecie. Czytelnik osądzi, czy te próby zostały uwieńczone powodzeniem.
Warszawa, wrzesień 1977 r. J.S.S.
Z głębin Wszechświata dociera do Ziemi promieniowanie elektromagnetyczne. W postaci świecenia ciał niebieskich widzimy zaledwie jego część — jest to promieniowanie widzialne, na które reaguje ludzkie oko. Inne rodzaje tego promieniowania — radiowe, podczerwone, nadfioletowe, rentgenowskie, gamma — rejestrowane są jedynie przez astronomów przy użyciu specjalnie w tym celu zbudowanych urządzeń. W niezmiernie słabych na ogół drganiach wektorów elektrycznego i magnetycznego, mierzonych przez astronomów na Ziemi, zakodowane są informacje o odległych ciałach niebieskich, które wysłały to promieniowanie w przestrzeń kosmiczną, i o ośrodku, przez który ono przechodziło. Zadaniem astronomów jest złamanie tego szyfru stworzonego przez przyrodę, zrozumienie języka, w którym wyrażone są wiadomości dochodzące do nas z kosmosu, wiadomości niejednokrotnie wysłane miliardy lat temu.
Większość odbieranego promieniowania elektromagnetycznego pochodzi od pojedynczych źródeł: Słońca, planet, gwiazd, obłoków materii międzygwiazdowej, galaktyk. Ale część dociera do nas z całego sklepienia niebieskiego, jego ilość nie zmienia się w czasie, nie daje się zidentyfikować jego źródła z określonym typem obiektów astronomicznych. Wykonane pomiary świadczą, iż przenika ono cały Wszechświat, a rozkład widmowy jest taki, jak gdyby pochodziło ono od ciała o temperaturze ok. 3 K. Jest to tzw. promieniowanie szczątkowe Wszechświata, zwane także promieniowaniem tła Wszechświata. To tajemnicze na pierwszy rzut oka zjawisko dostarczyło, przy właściwej jego interpretacji, ważnych wiadomości o wczesnych etapach ewolucji Wszechświata. Wiąże się je z tym okresem, w którym materia była znacznie gęstsza, a temperatura o wiele wyższa. Istniało wówczas silne sprzężenie między materią, i wypełniającym Wszechświat promieniowaniem. Rozkład widmowy promieniowania określony był w owym czasie przez temperaturę materii. W miarę postępującej ewolucji malała gęstość materii,
obniżała się także jej temperatura. Gdy materia ochłodziła się na tyle. iż większość gazu znalazła się w stanie neutralnym, nastąpiło zerwanie sprzężenia między materią i promieniowaniem tła i od tej chwili oba te składniki Wszechświata ewoluowały już własnymi, niezależnymi drogami. W miarę ciągłego rozszerzania się Wszechświata zmieniał się rozkład widmowy promieniowania tła w ten sposób, że rosły długości wszystkich fal świetlnych. Obserwowany obecnie rozkład widmowy promieniowania szczątkowego, które wykryte zostało w dziedzinie fal radiowych, jest właśnie wynikiem tych przemian. W ten sposób możemy obecnie „widzieć” Wszechświat w okresie, w którym powstawało promieniowanie tła, i wnioskować o jego budowie w tym czasie. Jest to jeden z przykładów dróg, które prowadzą astronomów do poznania odległych etapów rozwoju Wszechświata, do zbadania jego budowy.
Promieniowanie elektromagnetyczne nie jest jedynym źródłem naszej wiedzy o obiektach astronomicznych. W okolice Ziemi, a częściowo nawet do jej powierzchni dociera promieniowanie korpuskularne — strumienie cząstek różniących się między sobą znacznie pod względem swej budowy oraz niesionej energii. Duża ich część pochodzi ze Słońca, jednak wiele dociera z odległych obszarów naszej Galaktyki, a nawet spoza niej. Te o szczególnie dużych energiach powstały zapewne podczas olbrzymich eksplozji zachodzących w niektórych typach gwiazd lub w jądrach wielu galaktyk. Są one świadectwem kataklizmów stale rozgrywających się w kosmosie.
Od dwudziestu lat otoczenie Ziemi i Układ Planetarny stały się przedmiotem bezpośrednich badań przy użyciu przyrządów umieszczonych w sztucznych satelitach, próbnikach i pojazdach kosmicznych. Spowodowało to szybki napływ wiadomości o warunkach panujących w materii międzyplanetarnej i o zjawiskach zachodzących na powierzchniach planet. Owocem tych badań było między innymi odkrycie pasów radiacji wokół Ziemi, poznanie budowy jej magnetosfery, wykrycie wiatru słonecznego — strumienia gorącej plazmy wypływającej z atmosfery Słońca. Człowiek dotarł już do najbliższego mu ciała niebieskiego — Księżyca, natomiast próbniki kosmiczne osiągnęły powierzchnię Wenus i Marsa, zbliżały się do Merkurego, przeszły przez pas planetoid i dotarły w bezpośrednie sąsiedztwo Jowisza i Saturna. Jesteśmy świadkami niezwykle szybkiego rozszerzania się obszaru działalności człowieka, który od wieków przykuty do swej kolebki- -Ziemi teraz śmiało sięga ku innym ciałom Układu Planetarnego. Nie do przewidzenia jest jeszcze obecnie wpływ tego zjawiska na świadomość społeczności ludzkiej i na sposób życia człowieka przyszłości.
Pojedyncza obserwacja astronomiczna to dopiero niewielki krok w kierunku poznania zjawisk zachodzących w kosmosie. Przynosi ona zazwyczaj jedynie informację o chwilowym stanie obserwowanego obiektu, a co więcej — informację niepełną, daje bowiem zaledwie migawkowy i jednostronny obraz rzeczywistości. Dopiero badania przeprowadzone przy użyciu różnych technik astronomicznych, obserwacje w różnych dziedzinach widma, dokonywane przez dostatecznie długi okres, mogą doprowadzić do pełniejszego poznania przebiegu badanego zjawiska. Z tego powodu ostatnio coraz rzadziej można wiązać odkrycie astronomiczne z określonym nazwiskiem badacza, coraz częściej jest ono wynikiem pracy zespołów, często pracujących w różnych krajach.
Równorzędną rolę z obserwacjami odgrywają w astronomii badania teoretyczne. Ich celem jest wyjaśnienie przyczyn obserwowanych zjawisk, wzajemnych powiązań między nimi, zrozumienie budowy i ewolucji badanych obiektów. Konieczna jest tu umiejętność właściwego uwzględnienia wszystkich czynników decydujących o przebiegu badanego zjawiska i w celu uproszczenia analizy pominięcie drugorzędnych, których wpływ musi być jednak wzięty pod uwagę podczas konfrontacji teorii z obserwacjami.
Często stosowanym zabiegiem w badaniach teoretycznych jest stworzenie modelu. Model to uproszczony, zgodny z aktualną wiedzą fizyczną opis podający związki między najważniejszymi wielkościami charakteryzującymi rozpatrywane zjawisko lub badany obiekt. W astronomii najczęściej stosuje się modele matematyczne. Należą do nich np. modele gwiazd, galaktyk, Wszechświata, modele plam słonecznych i ruchu ośrodka międzyplanetarnego. Punkt wyjścia do stworzenia modelu stanowią obserwacje zjawiska, które dostarczają rozeznania, jakie procesy fizyczne są istotne w rozważanym przypadku. Zapis tych procesów w postaci równań i wzorów to krok następny. W celu rozwiązania otrzymanych równań stosuje się obecnie maszyny matematyczne tak szeroko, iż stały się one instrumentem współczesnego astronoma w nie mniejszej mierze, niż był nim od dawna i jest obecnie teleskop. Jednak dopiero zgodność modelu z obserwacjami może świadczyć o jego poprawności i słuszności poczynionych przy jego konstrukcji założeń. Powinien on wyjaśniać (z założoną z góry dokładnością) wszystkie obserwowane fakty. Istnienie modelu umożliwia pełniejsze zrozumienie badanego zjawiska, a jednocześnie, co nie mniej ważne, przewidywanie nowych faktów, których zaobserwowanie może służyć do potwierdzenia i dalszego uściślenia modelu bądź też do jego odrzucenia. To wzajemne splecenie badań obserwacyjnych z teoretycznymi stanowi jedną z najważniejszych cech współczesnej astronomii.
Nieodłącznym elementem rozwoju teorii astronomicznych jest stawianie hipotez. Pojawiają się one przy wszelkich próbach wyjaśnienia powstania obiektów astronomicznych: Układu Planetarnego, gwiazd, galaktyk, a nawet całego Wszechświata, ale występują także w innych zagadnieniach. Hipotezy tworzy się wtedy, gdy posiadane informacje o zjawisku nie wystarczają do jego opisu (np. do stworzenia jego modelu). Wówczas czyni się dodatkowe założenia — przypuszczenia, które uzupełniają ten zbiór informacji. Tak powstaje hipoteza. Wymaga ona jeszcze weryfikacji — konfrontacji płynących z niej wniosków z obserwacjami. Gdy wnioski te są z obserwacjami sprzeczne, hipoteza zostaje odrzucona, w przeciwnym przypadku prawdopodobieństwo jej słuszności rośnie, nigdy jednak hipoteza nie może być w ten sposób udowodniona w pełni, ponieważ poprawność wniosków nie pociąga za sobą słuszności założenia, którym jest przecież hipoteza (gdyż z błędnych założeń mogą wynikać prawdziwe wnioski).
Warunkiem koniecznym oceny naszych wiadomości astronomicznych jest zdolność rozróżniania tego, co w nich jest wynikiem pomiaru, obserwacji lub dobrze ugruntowanej teorii, a co jedynie hipotezą, roboczym przypuszczeniem. Dlatego w tej książce Czytelnik napotka omówienie wielu problemów związanych z metodami badań astronomicznych. Będą one przeplatać się z opisem samych obiektów, a właściwie tego, co stanowi główny przedmiot książki — procesów zachodzących we Wszechświecie: tych o wielkiej skali, rozgrywających się przez miliardy lat w obszarach zawierających jako drobną zaledwie część wszystko to, co widzimy na niebie; i tych rozgrywających się w skali mikro, wewnątrz niedostrzegalnego jądra atomowego, procesów, które umożliwiły egzystencję człowieka na Ziemi i warunkować będą rozwój ludzkości. Będziemy się starali spojrzeć na Wszechświat jak na laboratorium, w którym rozgrywa się mnogość wzajemnie powiązanych zjawisk, jak na tygiel, w którym stale wytapia się otaczająca nas rzeczywistość.
Rozdział pierwszy
ŚWIATŁO NOŚNIKIEM INFORMACJI
Skąd mamy wiadomości o Wszechświecie?
Każdy z nas wiele razy widział „spadające gwiazdy”. Gdy w bezchmurną noc przez mgnienie oka przemyka po rozgwieżdżonym niebie świecący punkt, próbujemy, jak każe tradycja, przypomnieć sobie nasze najskrytsze pragnienie. Mówią, że życzenie ziści się, gdy to się uda. Lecz zwykle szybciej gaśnie „gwiazda”. Pewnie dlatego pragnienia tak rzadko się spełniają. Zjawisko „gwiazdy spadającej” to przelot przez atmosferę ziemską meteoru — kamiennej lub żeliwnej bryłki, która z przestrzeni kosmicznej z dużą prędkością wpadła w atmosferę. Większość tych przybyszów z kosmosu wskutek znacznego ogrzania w atmosferze wyparowuje lub rozpada się na drobne kawałki jeszcze wysoko w powietrzu. Część jednak dociera do Ziemi. Odnajdujemy je potem w różnych okolicach, najczęściej pod powierzchnią gruntu, gdzie zaryły się podczas uderzenia o Ziemię. Niejednokrotnie napotykamy je we wnętrzu lub w okolicach lejowatych zagłębień kraterów meteorytowych. Bywają różnych wielkości — od dużych brył skalnych po najdrobniejszy pył żeliwny z trudem dający się odcedzić od gleby. Te docierające do Ziemi okruchy ciał niebieskich są jednym ze źródeł informacji o Wszechświecie. Badania ich składu chemicznego i struktury krystalicznej były do niedawna jedynymi tego rodzaju bezpośrednimi badaniami ciał niebieskich.
Rozwój astronautyki umożliwił bardziej aktywny sposób badania ciał niebieskich. Obecnie człowiek był już na Księżycu, aparatura badawcza dotarła na Marsa i Wenus. Przy jej użyciu poznawane są warunki panujące na tych ciałach, badana struktura ich powierzchni. Merkury, Jowisz i Saturn oglądane były już z bliska „oczyma” kamer próbników kosmicznych. Lecące
11
\
w przestrzeni międzyplanetarnej sondy kosmiczne dostarczyły mnóstwo informacji o rozproszonej tam materii. Ale tego rodzaju bezpośrednie badania ciał niebieskich ograniczone są do sąsiedztwa Ziemi — do obiektów naszego Układu Planetarnego.
Także innego rodzaju przybysze z kosmosu są przedmiotem zainteresowania astronomów, geofizyków i fizyków. Promieniowanie kosmiczne wdzierające się w atmosferę ziemską wywołuje kaskadę cząstek, której ostatni stopień można obserwować przy powierzchni Ziemi. Błądzące w międzygwiezdnej przestrzeni cząstki o wysokich energiach przebijają się przez gaz i międzyplanetarne pole magnetyczne, pokonują barierę magneto- sfery Ziemi i wnikają w atmosferę. Niosą one w sobie informacje
o warunkach energetycznych panujących w odległych obszarach Wszechświata.
Ale najbogatszy zasób wiadomości o Wszechświecie zawarty jest w promieniowaniu elektromagnetycznym docierającym do Ziemi ze wszystkich kierunków. Część tego promieniowania to promieniowanie widzialne — światło — dostrzegane przez człowieka gołym okiem. Informacje zakodowane w świetle od tysiącleci skrzętnie były zbierane przez astronomów. Rozwój techniki radiowej rozszerzył obserwacje astronomiczne na fale o długościach centymetrów i metrów, a stworzone przez astronautykę możliwości badań spoza ziemskiej atmosfery — na pozostałe zakresy widma ele-> ktromagnetycznego. Obecnie prowadzone badania obejmują wszystkie rodzaje promieniowania elektromagnetycznego: od promieniowania gamma (7) i rentgenowskiego po długofalowe promieniowanie radiowe. Te same ciała niebieskie, które dawniej oglądaliśmy jedynie przyrządami optycznymi, teraz okazują się radioźródłami, które jak naturalne radiostacje emitują w przestrzeń swój „program radiowy”, lub też okazują się źródłami promieniowania X, takiego, jakiego używają lekarze do wykonywania zdjęć wewnętrznych narządów człowieka. Zyskaliśmy dzięki temu jakościowo nowy sposób widzenia tych ciał, ich obraz stał się w pewnym sensie wielowarstwowy, niejako stereoskopowy. Istnienia niektórych typów ciał niebieskich nawet nie domyślaliśmy się wtedy, gdy nasze wyobrażenia o Wszechświecie kształtowane były jedynie przez to, co nasze oczy uzbrojone nawet w teleskopy były w stanie ujrzeć. Niektóre obiekty o niewielkiej jasności
promieniowania optycznego, nie wyróżniające się spośród miliardów podobnych, odkrywano jako silne radioźródła lub źródła promieniowania rentgenowskiego. I dopiero te odkrycia zwracały uwagę na ich nietypowość, odmienność od pozornie podobnych
— znanych, gdy ograniczano się do badań w jednym tylko zakresie widma promieniowania elektromagnetycznego. W ten sposób dokonano największych odkryć astronomicznych ostatniego trzydziestolecia.
Czym jest światło? Jaka jest jego natura? Wydawałoby się, że na tak podstawowe pytania odpowiedź powinna być prosta i jednoznaczna. Zwłaszcza iż odnosi się ona do jednego z najpowszechniej występujących zjawisk świata materialnego. Jakże wielką gamę wrażeń i informacji odbieramy oczyma! Światło stale atakuje nasz zmysł wzroku i przynosi bardzo ścisłe dane zarówno o tym, co dzieje się blisko, tuż koło nas, w zasięgu ręki, jak i miliony kilometrów od nas lub jeszcze dalej, na odległych gwiazdach. A jednak odpowiedź na postawione wyżej pytanie nie jest łatwa.
Wiele właściwości światła można opisać traktując je jako falę. We wszystkich kierunkach od źródła światła rozchodzą się fale elektromagnetyczne o różnych długościach. Prostopadłe nawzajem do siebie oraz do kierunku rozchodzenia się fali drgania wektorów natężenia pola magnetycznego i elektrycznego przypominają drgania cząsteczek wody na jeziorze, do którego wrzucono kamień. Fale takie rozchodzą się w próżni z prędkością ok. 300 tys. km/s (prędkość światła) względem obserwatora — niezależnie od prędkości i kierunku ruchu tego obserwatora w przestrzeni. Przy użyciu takiego falowego opisu można wyjaśnić wiele właściwości światła, np. zjawisko interferencji światła przechodzącego przez szczeliny oświetlone przez odległe źródło (rys. 1), zjawisko ugięcia promieniowania świetlnego na przeszkodzie, zjawiska załamania lub odbicia się światła.
Amplitudy drgań wektorów elektrycznego i magnetycznego są miarą oświetlenia docierającym promieniowaniem. Jaśniejsze
Promieniowanie elektromagnetyczne
4 W \ \
13
źródła emitują fale elektromagnetyczne o większej amplitudzie. Drugą cechą fali elektromagnetycznej jest jej długość, tzn. odległość między dwoma kolejnymi punktami na drodze promieniowania, w których którykolwiek z wektorów — elektryczny lub magnetyczny — osiąga maksymalną wartość o tym samym zwrocie. Długość fali | związana jest prostym związkiem:
Xv «=■ c
z częstością fali v, która równa jest liczbie drgań wektora elektrycznego (lub magnetycznego) danego promieniowania w jednostce czasu, np. w ciągu 1 s; c w tym wzorze oznacza prędkość światła. Widzimy więc, że określoną falę elektromagnetyczną możemy opisać podając bądź jej długość, bądź jej częstość. Długości fal promieniowania widzialnego zawierają się w granicach od ok. 0,4 (im do ok. 0,8 nm (1 |im = 10-6 m). Często długości fal świetlnych wyraża się w angstremach (1 A g 10-10 m); wyrażone w tych jednostkach długości fal widzialnych zawierają się w przedziale od 4000A do 8000A. Człowiek widzi promieniowanie o różnej długości fali jako światło o różnej barwie. Fale krót
kie (w pobliżu dolnej granicy podanego wyżej przedziału) cechuje światło niebieskie, fale długie — światło czerwone; pomiędzy tymi skrajnymi barwami rozciąga się pełna gama barw tęczy. Ale nie wszystkie fale elektromagnetyczne są widzialne. Te, których długości nie należą do podanego przedziału, mogą być wykrywane dopiero przy użyciu odpowiednich przyrządów. Promieniowanie o długościach fali krótszych od widzialnego to promieniowanie nadfioletowe (0,01 |j.m — 0,4 (im), promieniowanie X (rentgenowskie) (0,0001 (im — 0,01 (j.m) i jeszcze bardziej krótkofalowe promieniowanie y. Większą niż widzialne długość fali ma promieniowanie podczerwone (0,8 ¡xm — 1000 ¡im); w tym właśnie zakresie widma emitują najwydatniej ciała w temperaturze pokojowej oraz promieniowanie radiowe. Oczywiście granice między kolejnymi zakresami widma przyjęte są umownie. Przedstawiony podział widma, używany w astronomii, dokonany został ze względu na odmienność technik obserwacyjnych stosowanych w poszczególnych zakresach. Podział ten przedstawiony jest schematycznie na rys. 2.
k ■ 20 ^ ^ 17 16 ęij>13 12 11 10 9 8 7 y [10* Hd
1=6 5 j| 3 12 1 j||0 -1 -2 (-3 -A -5 -6 -7 E HO1 eVJ
jarom*- I promie- j ||i I! i . .
nkwanie I nkwanie I flo!ef j|‘ podczerwień * promieniowanie radowe
r i x i II i
1 1 i ' ,
SI -1j -1j) -8 -| |S -« -3 -2 -1 0 12 jtio* ml
m 1 -1 O 1 2 3 | 5 6 7 8 9 10 11 fi 110* A ]
Rys. 2. Zakresy widma promieniowania elektromagnetycznego
Drgania wektora elektrycznego fali elektromagnetycznej mogą zachodzić w jednej płaszczyźnie (odpowiednio wektor magnetyczny drga wówczas w płaszczyźnie prostopadłej). Mówimy wtedy, iż prorńieniowanie jest spolaryzowane liniowo. Polaryzację światła możemy wykryć, gdy przepuścimy je prz...
Klemens_Werner