Ekspres reporterów 1987 nr 09.pdf

(17465 KB) Pobierz
★ Śmierć gimnazjum
★ Ostatnie pożegnania
★ Kryminał w porodówce
EKSPRES
REPORTERÓW
• Marek Zieleniewski
Upadek Marii Magdaleny
• Zbigniew Juchniewicz
Ginąca kopalnia
• Izabella Wlazłowska
Sprawa dla reportera
W cyklu „Z PODRÓŻNEJ WALIZKI"
HANKA BIELICKA
00
4H.Sz.until.End.of.T-!
Krajowa Agencja Wydawnicza
Warszawa 1 9 8 8
ISBN
83-03-02129-X
Marek Zieleniewski
UPADEK MARII MAGDALENY
\
Leżał obok jakiegoś sztandaru i postrzępionej legitymacji
PPR. Był wąski, przepisowo czerwony, z grubym węzłem.
Właściwie czerwień po czterdziestu latach mocno wyblakła.
Tym ostrzej więc jeszcze odcinało się na płowym tle kilka
rdzawych plam. Zaraz poniżej węzła - dziura wielkości dzie-
sięciogroszówki. Do oszklonej gabloty, w której się znajdo­
wał, dołączono kartonik z krótką informacją: „Krawat ins­
truktora ZWM Jana Stachowiaka - ofiary spisku antyustro-
jowego z 1947 roku.”
Kustosz Muzeum Historii Ruchu Robotniczego w Pozna­
niu nie miała wiele do powiedzenia: - To pożyczony ekspo­
nat i znajduje się u nas od niedawna. Brak bliższych infor­
macji na jego temat. Będzie tu zresztą tylko kilka tygodni i
wróci do właściciela. Nie wiem kto jest jego właścicielem. A
Stachowiak?... To nie jest przypadkiem patron jednej z po­
znańskich ulic?
Nie, na pewno nie jest - sprawdziłem.
Cztery dni później odwiedziłem kamienicę przy ulicy
Przemysłowej 53 w Poznaniu. Zapukałem do mieszkania by­
łego dyrektora IV Państwowego Gimnazjum i Liceum im.
Świętej Marii Magdaleny w Poznaniu, Jana Dudy. W roku
1947 objął to stanowisko po karnie zdjętym Mieczysławie
Dubasie.
- Po co chce pan o tym pisać? Miesiąc temu umarł profe­
sor Dubas, a ja...
Uważnie spojrzał na mnie zmęczonymi oczyma osiemdzie-
sięcioczteroletniego człowieka.
... - I to jeszcze pan musi wiedzieć, że nikt dzisiaj nie
powie prawdy. Kosmowski i Dybizbański, tak im chyba by­
ło, gryzą ziemię od czterdziestu lat, a reszta... Reszta ma
tytuły naukowe i wreszcie święty spokój. Będzie go chciała
za wszelkę cenę uchronić. Po co zresztą grzebać w życiory­
sach? Po co budzić upiory?
Dźwignął opornie z fotela swoje osiem krzyżyków i powo­
li podszedł do drzwi. Dla niezupełnie pożądanego gościa
była to sugestia aż nadto wymowna.
- Niech się pan spotka z Ludwiczakiem, Stuligroszem,
Degą, może jeszcze z Motylińskim...
Odnalazłem profesora Witalisa Ludwiczaka i Stefana Stu­
ligrosza. Nie znalazł dla mnie czasu profesor Wiktor Dega.
Spóźniłem się na spotkanie z emerytowanym adwokatem
Teofilem Motylińskim. Umarł na zawał. Wcześniej jeszcze,
w kilka tygodni po mojej wizycie na Przemysłowej 53, zmarł
też osiemdziesięcioczteroletni profesor Czesław Latawiec.
Ostatni profesor z „Gymnasium ad Sanctam Mariam Mag-
dalenam”.
I
Dwa stare domy w Poznaniu. Witalis Ludwiczak i Stefan
Stuligrosz to prawie ich rówieśnicy. Mieszkania są bardzo
podobne: przez swój ogrom, mnogość pożółkłych fotografii,
antyków, opasłych tomisk i dyskretny zapach ziół. W gabi­
necie Stuligrosza stoi dodatkowo fortepian.
- Profesor Latawiec mnie wskazał? To miłe, chociaż dość
Zgłoś jeśli naruszono regulamin