Mali bogowie 1, 2.pdf

(2729 KB) Pobierz
Copyright © Paweł Reszka, Czerwone i Czarne
Projekt okładki
FRYCZ I WICHA
Korekta
Beata Saracyn, Agnieszka Gzylewska
Skład
Tomasz Erbel
Wydawca
Czerwone i Czarne Sp. z o.o. S.K.A.
Rynek Starego Miasta 5/7 m. 5
00-272 Warszawa
Wyłączny dystrybutor
Firma Księgarska Olesiejuk Sp. z o.o. sp. j.
ul. Poznańska 91
05-850 Ożarów Mazowiecki
www.olesiejuk.pl
ISBN 978-83-7700-283-4
Warszawa 2017
Skład wersji elektronicznej
pan@drewnianyrower.com
***
CHIRURG, LAT 42, WARSZAWA:
Zaczynałem pracę na oddziale chirurgicznym. Wtedy nie
mieliśmy jeszcze tomografu. Dlatego wszyscy pijacy z urazami
głowy musieli zostawać na obserwacji. Robiliśmy im zwyczajne
prześwietlenie i nie wolno ich było wypuścić do domu.
Przywozili ich do nas obsranych, obszczanych, robiących
pod siebie, bełkocących. No ale przecież jesteśmy lekarzami,
składaliśmy przysięgę, musimy im pomóc. Obrażali nas,
startowali z łapami. Na jednym z pierwszych dyżurów doszło do
przykrej sytuacji. Oto młoda pielęgniarka, młody lekarz (czyli ja)
i pijak. Pijak ciągle obłapia pielęgniarkę, jest nachalny, a ona nie
daje sobie z nim rady. Nagle dziewczyna wybucha:
– Odpier… się nareszcie ode mnie! – krzyczy.
Widzę to wszystko i jestem bardzo oburzony takim
zachowaniem. Mówię:
– Jak pani może się w ten sposób zwracać do pacjenta? Nie
ma pani prawa!
Dziewczyna patrzy na mnie, wychodzi ze łzami w oczach.
Mija kilkanaście lat. Na oddziale chirurgicznym jest dokładnie
tak samo. Kupili nam tylko tomograf, ale ciągle przywożą nam
pijaków. Wszystkich trzeba zbadać, niektórych zostawić na
obserwację. Są tak samo brudni, agresywni, śmierdzą. Niedawno
znów nam przywieźli takiego ochlapusa. Była awantura, chciał
nas bić, robił pod siebie. Los chciał, że dyżur mieliśmy akurat
w tym samym składzie, co przed laty. Tamta dziewczyna i ja,
lekarz po czterdziestce. Przypomniało mi się tamto zdarzenie
z początku naszej pracy. Opowiedziałem to pielęgniarce:
– Słuchaj, pamiętasz, jak nakrzyczałaś na tamtego pijaka?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin