Nowy20.txt

(22 KB) Pobierz
 Podobno ich ranili  przypomniał dowódca.  Ostatnio słyszałem, że uzdrawiacze ponadklanowi wcale nie byli pewni, czy rzeczywicie obrażenia powstały w trakcie naszego kontrataku. I tutaj kolejna ciekawostka. Cakk'rr pozostawił na statku Mrachów dwóch wojowników i eskortował go do Kolonii numer dwanacie. Odebrawszy wezwanie o pomoc z osiemnastki, okręty podšżyły na ratunek, opuszczajšc jednostkę Mrachów, i gdy dotarły na miejsce, ruszyły w pocig za Ludmi-Zdobywcami.
Złšczył kciuki dla podkrelenia znaczenia swych słów.
 W efekcie statek Mrachów dotarł na dwunastkę samotnie  cišgnšł.  Gdyby więc ów ludzki więzień Thrr-gilaga zdołał nim wystartować, nikt nie mógłby go zatrzymać.
 Interesujšce  mruknšł Klnn-vavgi.  Nieodparcie nasuwa mi się myl, że ci Miedzianogłowi pojawili się dopiero wówczas, kiedy już stało się jasne, iż więzień nie zdoła poderwać maszyny. Jakby dokładnie wiedzieli, co się z nim dzieje.
 Tak chyba należy sšdzić. A ich obecnoć w tym miejscu i czasie oznacza, że wojownicy obcych objęli poszukiwaniami cały rejon kosmosu. Wynikałoby z tego, iż powinnimy zlokalizować znacznie więcej wrogich jednostek, niż widzielimy do tej pory. Chyba że było dla nich oczywiste, gdzie należy szukać. Kiedy popatrzymy na to w ten sposób, cała sprawa zaczyna wyglšdać bardzo podejrzanie. Tak jakby w grę wchodziły precyzyjnie skoordynowane działania.
 Nie da się tego wykluczyć. Ale tylko pod warunkiem, że Mrachowie przekazali Ludziom-Zdobywcom wektor prowadzšcy do dwunastki, zanim opucili system pięć dziewięćdziesišt dwa. I to w sposób, którego członkowie klanu Cakk'rr nie potrafili wykryć.
 Może za pomocš lasera rentgenowskiego  podsunšł dowódca.  Albo czego prostszego: kodu wizyjnego przekazanego wšskokštnym sygnalizatorem, którego my nie bylimy w stanie wychwycić.
 Istnieje jeszcze jedna możliwoć  powiedział z ocišganiem Klnn-vavgi.  Ludzie-Zdobywcy zdołali rozwišzać odwieczny problem ledzenia statków w tunelu.
Thrr-mezaza ogarnšł niepokój. Thrr-gilag wprawdzie zasugerował mu żartem to amo wkrótce po ataku na Kolonię numer dwanacie, pomysł wydawał się jednak wówczas niedorzeczny.
Ale Ludzie-Zdobycy zademonstrowali już wielokrotnie, jak bardzo ich technika różni się od znanej Zhirrzhom. A gdyby okazało się, że rozwišzali pozornie nierozwišzywalny problem...
 Dowódco!  zawołał jeden z wojowników.  Wiadomoć od głównodowodzšcego Dkll-kumvita. Wzywa cię na pokład Im-perative" na naradę dowódców. 
Transportowiec przyleci po ciebie za centy łuk.
 Potwierd otrzymanie wiadomoci  polecił Thrr-mezaz, a jego niepokój jeszcze przybrał na sile. Co musiało się dziać.  Na wszelki wypadek poderwij w powietrze ze dwa szturmowce.
 Tak jest  odparł zastępca i skinšł na jednego z dyżurujšcych wojowników.
 I uważnie obserwuj góry. Jeżeli Ludzie-Zdobywcy i Mrachowie sš w zmowie, to będš mieli doskonałš okazję do ataku.
 Urzšdzenie, które wyrzucili, wcišż powoli zbliża się do nas  powiedział dowódca Rešuisite", wskazujšc językiem jeden z monitorów w kabinie operacyjnej Imperative".  Zapewne przymocowane jest do jednostki Mrachów za pomocš długiego kabla. Poszukiwacze i Starsi obserwujšcy to z mniejszej odległoci donoszš, że wyglšda na nieco zmodyfikowanš wersję czytnika odnalezionego we wraku statku Ludzi-Zdobywców po pierwszej bitwie. Widoczny na jego ekranie tekst napisany jest w języku Ludzi-Zdobywców. 
Założylimy bezporednie połšczenie z inter-pretatorem na Rešuisite" i wkrótce powinnimy już co wiedzieć.
 Czytnik Ludzi-Zdobywców  mruknšł który z obecnych.  Dziwny sposób komunikacji.
 Wcale nie taki dziwny  orzekł głównodowodzšcy Dkll--kumvit.  Raczej wyjštkowo pomysłowy. Nie zapominajcie, że nie majš pojęcia, na jakich częstotliwociach pracujš nasze lasery komunikacyjne.
 Chyba że dowiedzieli się tego od zbiegłego ludzkiego więnia  zauważył jeden ze zgromadzonych, posyłajšc wymowne spojrzenie Thrr-mezazowi.
Ten pucił aluzję mimo uszu.
 Rzecz w tym, dowódco, czy mamy wierzyć w to, co chcš nam przekazać  powiedział.
 Zgadza się. Na szczęcie nie my będziemy musieli decydować. Pozostawimy to Dowództwu i Zgromadzeniu. Czy Starsi zdołali już ustalić co interesujšcego?
 Nic, co byłoby przydatne  odparł dowódca Rešuisite".  Znaczna częć zewnętrznej powierzchni kadłuba wykonana jest z metalu, a i pozostałe nie sš możliwe do penetracji...  Jeden z monitorów na konsolecie zamigotał nagle.  Zapowiedziano przekaz tłumaczenia wiadomoci od Mrachów  ogłosił.  O, już jest przesyłana.
Thrr-mezaz popatrzył na ekran. Wywietlony na nim tekst okazał się niezwykle lakoniczny:
Nazywamy się Mrachowie. Nie jestemy waszymi wrogami. Prosimy, nie atakujcie nas. Umożliwcie bezporedniš rozmowę".
 Niewiele widzę tu treci, w którš można by wierzyć lub nie  zauważył jeden z dowódców.  Wyrażajš się nadzwyczaj jasno.
 To prawda  przyznał Dkll-kumvit.  Komunikatorze? Starszy wiszšcy nad ich głowami zniżył się.
 Tak?
 Przekaż tę wiadomoć do Dowództwa. Wyjanij sytuację i popro o dyspozycje.
 Tak jest  rzekł komunikator i zniknšł.
 Odpowied nadejdzie za kilka centyłuków  stwierdził głównodowodzšcy rozglšdajšc się wokół.  Do tego czasu proponuję, abymy przenieli się do sali operacyjnej, gdzie łatwiej nam będzie obserwować wydarzenia.  Jego spojrzenie zatrzymało się na szefie sił łšdowych.  Dowódco Thrr-mezazie, możesz już wracać do swojej bazy. Dotrzymam ci tutaj towarzystwa do czasu przygotowania transportowca.
 Tak jest.
Pozostali zgromadzeni pozbierali swoje wyposażenie i wyszli.
 Intrygujšcy zwrot sytuacji  zauważył Dkll-kurrwit, kiedy zostali sami.  Jak sšdzisz, dlaczego Mrachowie przybyli włanie tu, a nie na który z innych przyczółków?
Zapytany wzruszył ramionami.
 Może to przypadek. Albo też próba dyskretnego nawišzania kontaktu z nami.
 Jak to?
 Przecież, poza jednym krótkim atakiem i przelotami jednostek zwiadowczych, Ludzie-Zdobywcy pozostawili Dorcas w spokoju. Jeli więc Mrachowie, jak twierdzš, rzeczywicie sš zdominowanš rasš, to logiczny wydaje się wybór tego włanie miejsca do nawišzania z nami kontaktu, bez wiedzy swoich panów.
 Mówisz to takim tonem, jakby nie wierzył w ani jedno własne słowo. 
Podejrzewasz, że Mrachowie kłamiš?
 Uważam to za bardzo prawdopodobne  przyznał Thrr-mezaz.  Pozorne pozostawienie Dorcas niemal całkiem w spokoju może okazać się wspólnym fortelem Ludzi-Zdobywców i Mrachów.
 Nie można wykluczyć i takiej wersji. Ale istnieje jeszcze jedna możliwoć. 
Analiza danych ze zdobytego czytnika przeprowadzona przez Dowództwo pozwala sšdzić, że Ludzie-Zdobywcy zostali z kolei zdominowani przez jeden klan noszšcy nazwę NorCoord. Społecznoć Mrachów również nie musi stanowić monolitu.
 Sugerujesz więc, iż możemy mieć do czynienia z działaniami dwóch odrębnych klanów, z których jeden prowadzi politykę polegajšcš na współpracy z Ludmi-Zdobywcami, drugi za nie?
 Albo oba sš w opozycji wobec Ludzi-Zdobywców, lecz jednoczenie zwalczajš się nawzajem. Wystarczy tylko przypomnieć sobie dzieje naszej rasy, by uwierzyć w najbardziej nawet skomplikowane powišzania.
Szef sił naziemnych spojrzał na monitor, wcišż pokazujšcy wiadomoć od Mrachów.
 Proponuję, dowódco, żeby te rozważania w całoci przekazał Zgromadzeniu, zanim wyprawa do Mrachów opuci Oac-canv.
 Zamierzałem tak zrobić  rzekł Dkll-kumvit i podniósł wzrok na Starszego, który się przed nim pojawił.  Tak?
 Wiadomoć: naczelne Dowództwo do głównego dowódcy Dkll-kumvita. Mrachańscy przedstawiciele majš być zatrzymani na Dorcas aż do czasu przesłuchań. Pod żadnym pozorem nie wolno dopucić ich na pokład któregokolwiek z naszych statków ani przetransportować na innš planetę".
 Zrozumiałem. Jak długo potrwajš przygotowania do przesłuchań?
Starszy kiwnšł głowš i rozpłynšł się w powietrzu.
 Wobec tego nie ma mowy o umieszczeniu kilku wojowników na ich statku i wysłaniu go na Oaccanv  stwierdził Dkll--kumvit.
 Tak. Wyglšda na to, że i Dowództwo ma powody do podejrzeń.
 Bo takie między innymi ma zadanie. Dla nas jednak najważniejsze staje się pytanie: jak przez ten czas postępować z Mra-chami?
Komunikator pojawił się ponownie.
 Spodziewamy się, że zaledwie kilka łuków. Nie chcemy, żeby powtórzył się incydent z Kolonii numer dwanacie".
 To zrozumiałe  mruknšł głównodowodzšcy spoglšdajšc na rozmówcę.  Stawiajš mnie jednak w doć trudnej sytuacji. Nie możemy umiecić Mrachów na pokładzie którego z naszych okrętów, a równoczenie muszę ich odseparować od własnej jednostki, ponieważ mieliby dostęp do nie znanego nam sprzętu i broni.
Thrr-mezaz przytaknšł, starajšc się jednoczenie nie uzewnętrzniać własnych myli. Teraz już wiedział, dlaczego Dkll-kumvit wezwał go na to spotkanie, a następnie został z nim bez wiadków, pod pozorem pogawędki.
 Jestem pewien, że Dowództwo wzięło pod uwagę wszystkie możliwoci  powiedział.  Powinienem już teraz sam zaproponować, że zabiorę ich do swojej bazy, czy poczekać na oficjalny rozkaz?
Dkll-kumvit umiechnšł się lekko.
 Moim zdaniem możesz sam zgłosić takš propozycję. Zakładajšc, oczywicie, iż jeste w stanie całkowicie uniemożliwić im dostęp do naszego sprzętu.
 Akurat to nie stanowi problemu. Dysponujemy kilkoma nie używanymi, doć łatwymi do upilnowania, budynkami Ludzi-Zdo-bywców. Umiecimy Mrachów w jednym z nich.
 Dostępnym dla Starszych?
 Tak. Przypomina rodzaj magazynu o metalowej konstrukcji, z metalem w drzwiach, dachu i ramach okien, ale całš resztę wykonano z drewna. Możemy ów obiekt urzšdzić na tyle wygodnie, by nie obrazić ich, gdyby naprawdę okazali się ambasadorami przybywajšcymi z misjš dobrej woli.
 Celna uwaga  skwitował Dkll-kumvit.  Powinnimy liczyć się i z takš możliwociš.  Zawahał się, a wyraz niepokoju na jego twarzy wiadczył o powadze nurtujšcych go myli.  Nie będę ukrywać, ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin