dzień żółty.docx

(14 KB) Pobierz

Rozwiazywanie „żółtych zagadek” – podanie rozwiązania wskazując ilustrację.

Ładnie pachnie żółta skórka,
kwaśny mają smak.
Zawierają witaminy, wiemy, że to... (cytryna)

Co to za owoc jest na straganach?
W parze z jabłuszkiem często stawiana.
Kształt ma podłużny, zrywasz ją z drzewa,
jest bardzo słodka kiedy dojrzewa. (gruszka

 

Rośnie pod płotem,
Ma płatki złote.
Wciąż go obsiada
wróbli gromada. ... (słonecznik)

Zielone listki, zielone nóżki,
a kwiaty żółte, jak małe kaczuszki,
co z okrągłych jajek wyklują się wiosną.
Kwiatuszki – kaczuszki na łące rosną. (kaczeńce)

 

Choć sam jest biały ma żółtą skórę
z zewnątrz wygląda jak ogórek
rośnie w Afryce, małpy go jedzą
co na gałęziach palmy siedzą. (banan)

 

Po błocie człapię
i pływam po rzece.
Choć mam ładne skrzydła,
daleko nie lecę. (kaczuszka)

 

Olbrzymia lampa,
co na niebie świeci.
Na całym świecie
i dla wszystkich dzieci. (słońce)

 

 

Słoneczko z nakrętek

„Dawno, dawno temu, za górami, za lasami znajdowała się kolorowa kraina, którą rządził stary, mądry król. Miał on córkę – śliczną królewnę. Królewna ta była jednak bardzo kapryśna- ciągle zmieniała kolorowe suknie i mimo, że miała ich niezliczoną ilość, ciągle marudziła i chodziła niezadowolona. Martwiło to króla, aż pewnego razu wydał rozkaz, aby wszystko w jego królestwie stało się żółte, a jego córka ma nosić tylko żółte sukienki. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki- przez kraj zaczęła płynąć żółta rzeka, po rzece pływały żółte łódeczki, na brzegu wyrosły żółte kwiaty, a w powietrzu fruwały żółte motylki i ptaki. Także i sukienki królewny zrobiły się żółte.”
W królestwie kapryśnej królewny wszystko zmieniło kolor na żółty (ja słoneczko też jestem żółte) a czy w waszej sali są jakieś przedmioty w których schowała się żółta barwa? Poszukajcie ich, usiądźcie wspólnie w kole i nazwijcie każdy przyniesiony lub wskazany przedmiot.

 

[bieg swobodny po sali przy tamburynie lub muzyce, kiedy muzyka ucichnie nauczyciel zamienia dzieci przy pomocy magicznych słów:]
1. Czarowanie bajbajanie – niech się każdy żółtą pszczółką stanie...
2. Czarowanie bajbajanie – niech się każdy żółtym motylkiem stanie....
3. Czarowanie bajbajanie – niech każdy zrobi minę, taką gdy je kwaśną cytrynę...
4. Czarowanie bajbajanie – niech się każdy żółtym ptaszkiem stanie...
5. Czarowanie bajbajanie –niech każdy urośnie jak żółty tulipan w wiośnie...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

O pracowitym słoneczku

 

Wczesnym rankiem, gdy wróbelki jeszcze mocno spały, za lasem obudziło się słonko. Ziewnęło, przeciągnęło się i wyjrzało powoli zza drzew.

Wyciągnęło promyki i obudziło wróbelki, które zaczęły głośno ćwierkać.
– Wstawać, śpiochy – zaśmiało się i potoczyło po niebie nad łąkę. Tam przez słoneczną rurkę wypiło rosę z trawy, liści i kwiatów.
– Wstajemy, już dzień! – mówiły kwiaty i podnosiły do słońca kolorowe główki.
Trawa szumiała, drzewa szeleściły listkami, a słonko turlało się coraz wyżej po niebie. Rozglądało się uważnie, bo czekała na nie poważna praca. Trzeba było osuszyć skrzydła motyli, pogłaskać futerka baranków i ogrzać wylegującego się kota.
Mrau, jak ciepło – mruczał, przeciągając się, kot.
Tymczasem słońce zaglądało do okien domów, żeby obudzić dzieci i namalować im na noskach malutkie piegi.
– Mamy pusto w brzuszku, dajcie nam okruszków – ćwierkały wróbelki
na widok dzieci.
Słońce tymczasem wędrowało dalej po niebie, aż zmęczyło się trochę i ziewnęło.
– Już południe – szepnęło do siebie. – Pora na małą drzemkę.
Właśnie nadpływała biała, puchata chmura. Słonko wskoczyło za nią, przytuliło się i postanowiło się zdrzemnąć. A z chmury, kap, kap, zaczęły kapać krople. Początkowo maleńkie kropelki, później coraz większe, aż rozpadał się ciepły
deszcz i zadźwięczał tak:
Hopla, hopla, hopla, już za kroplą kropla,
Jedna mała, druga duża, skacze po kałużach.
Wróble kąpały się w kałuży, gdy słonko wyjrzało zza chmurki.
– Miło zdrzemnąć się na miękkiej chmurce – mruknęło. – Ale co teraz?
Wszystko mokre, trzeba coś z tym szybko zrobić.
Wyciągnęło promyki i próbowało łapać kropelki deszczu.
– Nie złapię całego deszczu – powiedziało. – Ale mam lepszy pomysł!
– Jaki pomysł? Co zrobisz? – pytały wróbelki.
– Zaraz zobaczycie – odparło słonko i zabrało się do pracy.
Promykami delikatnie dotykało kwiatów – czerwonych, różowych, fioletowych, żółtych – i takimi farbkami rozpuszczonymi w deszczu malowało na niebie kolorową tęczę. Namalować tęczę na wielkim niebie to nie lada praca. Ale słonko, choć troszkę zdyszane i zmęczone, pracowało tak długo, aż deszcz przestał padać.
– Hura! Udało się! – zawołało i z radości zjechało po tęczy jak po zjeżdżalni wprost na górkę. Zatrzymało się tam jeszcze chwilkę, rozejrzało zadowolone ze swojej pracy i powoli zaczęło zachodzić.
– Dobranoc, do jutra – pomachało wróbelkom ciepłymi promykami i poszło spać.
 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin