Karmię was tym, czym sam żyję Rok B.doc

(2474 KB) Pobierz

 

Ojcowie Kościoła komentują

ewangelie niedzielne roku B

opracował ks. Marek Starowieyski

Warszawa 1984


„Karmię was tym,

czym sam żyję

ROK B

Akademia Teologii Katolickiej


Niniejszy tomik wydał po raz pierwszy w  r.  1979 Społeczny  Instytut  Wydawniczy  Znak,  Kraków

Okładkę projektował STANISŁAW  STOSIEK

Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej

z dnia 29 stycznia 1983 r., nr 624/K/83

ks. Stefan Piotrowski, wikariusz generalny

ks. Stanisław Pyzel, notariusz

ks. Waldemar Wojdecki, cenzor

AKADEMIA    TEOLOGII    KATOLICKIEJ 01-653 Warszawa, ul. Dewajtis 3



Skład:  Rzeszowskie  Zakłady  Graficzne

Druk i oprawa:  Drukarnia  Narodowa  w Krakowie

Zam  286/86.  Nakład   15.300  egz.  N-51


Biegnij do źródeł wody, pożądaj źródeł

wody. W Bogu bowiem jest źródło życia, które nie wyschnie. W Bożej jasności jest światło, którego nic nie zdoła zaciemnić. Pożądaj tej jasności, tego źródła, tego światła, którego nie zna­ją jeszcze wasze oczy. Aby je ujrzeć przygotowuje się oko wewnętrzne, aby z niego zaczerpnąć płonie wewnętrzne prag­nienie. Biegnij do źródła, pożądaj źródła. Nie zwalniaj biegu, biegnij ochoczo, pożądaj źródła... Pragnij biec do źródła: Bóg bowiem może was orzeźwić i wypełnić pragnienia tego, który doń zdąża...

św. Augustyn (f 430)


I NIEDZIELA ADWENTU

(Mk 13, 33—37)

Baczcie, czuwajcie i módlcie się, bo nie wiecie, kiedy nadejdzie czas. Podobnie człowiek, który udał się w po­dróż za granicę: zostawił swój dom, powierzył swoim sługom opiekę nad całym majątkiem, a odźwiernemu polecił, aby czuwał. Jasno wyraził Pan, dlaczego po­wiedział: „O dniu owym lub o godzinie nie wie nikt: ani aniołowie w niebie, ani Syn, a jedynie Ojciec" (por. Mt 24, 36), bo nie potrzebowali tej wiedzy Apo­stołowie; mieli być trzymani w wątpliwości niepew­nego oczekiwania, aby nieustannie wierzyli, że przyj­dzie Ten, o którym jednak nie wiedzą, kiedy przyj­dzie. I nie powiedział „nie wiemy", kiedy przyjdzie chwila, w której Pan przyjdzie, ale „nie wiecie" (tam­że, 43).

Podając przykład ojca rodziny jeszcze jaśniej wykła­da, dlaczego milczy o dniu wypełnienia się i tak mówi: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy przyjdzie pan domu: z wieczora czy o północy, o pianiu kogutów czy też rankiem; aby gdy przyjdzie niespodziewanie, nie zastał was śpiącymi" (tamże, 42 nn.).

Chrystus jest bez wątpienia człowiekiem, który udał się za granicę i pozostawił swój dom. On to po zmar­twychwstaniu jako zwycięzca wstępuje do Ojca i wprawdzie cieleśnie opuszcza swój Kościół, ale go nigdy nie pozbawia opieki swej boskiej obecności; po­zostaje z nim po wszystkie dni aż do wypełnienia się wieków. Miejscem bowiem właściwym dla ciała jest ziemia, ale zostało ono wprowadzone do obcego kraju, gdy Zbawiciel złożył je po wniebowstąpieniu w niebie. Sługom swoim dał władzę nad wszystkimi dziełami,


 


I niedziela Adwentu


ponieważ wiernym swoim, po udzieleniu im łaski Du­cha Świętego, dał zdolność wykonywania dobrych uczynków. Odźwiernemu natomiast nakazał, aby czu­wał, ponieważ pasterzom i rządcom duchowym zlecił gorliwą troskę o Kościół im powierzony.

To, co wam mówię, mówię wszystkim: czuwajcie. Nie tylko Apostołom i ich następcom, to jest w szcze­gólny sposób zarządcom Kościołów, ale nam wszystkim, nakazano czuwanie. Nakazał to nam wszystkim, abyś­my nieustannie strzegli drzwi serc naszych, aby dawny nieprzyjaciel nie wdarł się do nich przez złe rady.

Każdy z nas winien tedy pilnie czuwać, aby Pan, gdy przyjdzie, nie zastał nas śpiącymi. Każdy bowiem zda sprawę przed Bogiem za swoje postępowanie. Czu­wa zaś ten, kto trzyma oczy umysłu otwarte na praw­dziwe światło; czuwa ten kto zachowuje czynem to, w co uwierzył; czuwa, kto odrzucił od siebie ciem­ności, gnuśność i zaniedbanie. I dlatego Paweł mówi: ,,Czuwajcie sprawiedliwi i nie grzeszcie" (1 Kor 15, 34). I znowu mówi: „Czas już jest, aby powstać ze snu" (Rz 13, 11).

św. Beda Wielebny (t 735>

Tej nocy czuwa zarówno świat nieprzyjaciół, jak i świat już pojednanych. Ten ostatni czuwa wyzwolo­ny, aby chwalić Lekarza; czuwa i tamten potępiony, aby bluźnić Sędziemu. Jeden czuwa jaśniejący żarli­wością pobożnych umysłów, drugi czuwa drżąc i zgrzy­tając zębami. Temu miłość, owemu niegodziwość; temu moc miłości, owemu szatańska zazdrość... zupełnie spać nie pozwala. I tak to nasi nieprzyjaciele nieświa­domie nas napominają, jak mamy czuwać ze względu na nas samych, ponieważ z powodu nas czuwają ci, którzy nas nienawidzą. Spośród tych, którzy nie są na­znaczeni znakiem krzyża, wielu czuwa z bólu, wielu ze wstydu; niektórzy zbliżający się do wiary nie śpią zdjęci lękiem Bożym... Jak więc powinien czuwać pe­łen radości przyjaciel Chrystusa, jeśli z bólem czuwa


I niedziela Adwentu



Jego nieprzyjaciel? Z jakim żarem powinien czuwać chrześcijanin otoczony taką chwałą Chrystusa, jeśli wstydzi się spać poganin? O ileż bardziej wypada, aby czuwał w owo święto Chrystusa ten, który już wszedł do tego wielkiego domu (Kościoła), jeśli czuwa nawet ten, który dopiero wejść do niego pragnie? Czuwajmy więc i módlmy się, abyśmy to czuwanie obchodzili tak wnętrzem duszy, jak i zewnętrznymi obrzędami. Niech Bóg przemawia do nas przez swe święte czytania, my natomiast zwracajmy się do Boga w naszych modli­twach. Jeśli słuchamy w duchu posłuszeństwa, już w nas mieszka Ten, do którego się zwracamy.

ŚW. Augustyn (f 430)

Jeśliby ci kto na ziemi wskazywał miejsce bezpiecz­ne, choćby cię nawet zaprowadził na pustkowie obiecu­jąc bezpieczne schowanie pieniędzy, nie wahałbyś się, nie opierał, ale uwierzyłbyś i tam ukrył swoje pienią­dze; gdy jednak Bóg, a nie człowiek ci to obiecuje i ofiaruje ci nie pustkowie, ale niebo, ty czynisz prze­ciwnie. Choćby majątek twój tu na ziemi znajdował się w największym bezpieczeństwie, nigdy jednak nie bę­dziesz mógł być wolny od troski. Jeślibyś go nawet nie stracił, to jednak nie będziesz wolny od obawy utrace­nia go. Tam zaś niczego takiego nie doznasz. Lecz sto­kroć ważniejsze jest, że nie tylko zakopiesz złoto, ale je również zasiejesz. A to złoto niebiańskie jest nie tylko skarbem i nasieniem, ale czymś większym od nich obojga. Nasienie bowiem nie zawsze trwa, ono natomiast trwa wiecznie. Skarb nie wypuszcza odro­śli, ono zaś przynosi ci wieczne owoce. A jeśli mi za­rzucasz, że na to potrzeba czasu, że zachodzi zwłoka w oddaniu, to mogę ci wykazać i powiedzieć, co od­bierzesz. A prócz tego na podstawie rzeczy doczesnych będę się starał przekonać cię, że stawiasz mi zarzut bez podstaw.

Wiele przecież rzeczy już w tym życiu zbierasz, których sam używać nie będziesz... Gdy w późnej sta-


10              I niedziela Adwentu



rości budujesz wspaniałe pałace, które często przed ich ukończeniem opuszczasz; gdy drzewa sadzisz, które po wielu latach owoc rodzić będą; gdy majątki sku­pujesz i części majątków, które po długim czasie weź­miesz w posiadanie; gdy wiele innych podobnych rze­czy mozolnie nabywasz, których użycia nie doczekasz — czy to dla siebie, czy dla swoich potomków robisz? Czyż więc nie jest najgłupszą rzeczą zżymać się w tych sprawach na zwłokę czasu, chociaż wskutek tej zwłoki mamy być pozbawieni owocu poniesionych trudów? Natomiast gdy chodzi o niebo, czyż nie jest najgłupszą rzeczą być opieszałym z powodu zwłoki, chociaż ona większy ci zysk przynosi i dóbr innym nie przysparza, ale je tylko tobie oddaje? A zresztą zwłoka to nie­wielka.

Weźmy to wszystko pod uwagę i przygotowujmy się do odejścia. A choćby ów wspólny dzień ostateczny je­szcze nie nadchodził, to śmierć stoi u każdego pode drzwiami, czy jest stary, czy młody. Gdy zaś stąd odejdziemy, nie będzie można więcej ani kupować oli­wy, ani dostąpić przebaczenia, choćby się wstawiał Abraham, Noe, Hiob czy Daniel. Jak długo więc je­szcze mamy czas, wzbudźmy najpierw wielką nadzieję, przygotujmy sobie wiele oliwy, przynieśmy to wszy­stko do nieba, abyśmy w należytym czasie, kiedy naj­więcej tego będziemy potrzebowali, używali wszyst­kiego za łaską i dobrocią Pana naszego Jezusa Chry­stusa.

&w. Jan Chryzos&m (f 407)


II NIEDZIELA ADWENTU

(Mk 1, 1—8)

Niegdyś słowo Boże odzywało się do Jeremiasza, sy­na Chilkiasza, który pochodził z rodu kapłańskiego (Jr 1, 1), za czasów tego lub innego króla Judy; teraz natomiast słowo Boże odzywa się do Jana, syna Za­chariasza, i — co nigdy nie przydarzyło się prorokom — odzywa się na pustyni. Lecz ponieważ miało uwie­rzyć więcej synów opuszczonej niż tej, która ma męża (Ga 14, 27), przeto stało się słowo Boże do Jana, syna Zachariaszowego na pustyni.



Rozważ również, że o wiele bogatsze znacznie przy­biera i słowo „pustynia", jeśli się je rozumie w sposób mistyczny, a nie według sensu dosłownego. Ten, kto przepowiada na pustyni, na próżno nawołuje, bo gdy tam przemawia, nikt go nie słucha. Przeto poprzednik Chrystusa, głos wołającego na pustyni, przepowiada na pustyni duszy, która nie ma w sobie pokoju. Nie tylko wtedy, ale także i obecnie przybywa najpierw pochodnia płonąca i świecąca (J 5, 35) i przepowiada chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów, następnie kroczy za nią Światło prawdziwe, gdy sama pochodnia mówi, że On ma wzrastać, ja zaś mam się umniejszać (J 3, 30). Słowo Boże odzywa się na pustyni i przyby­wa do wszystkich ludzi mieszkających w okolicach położonych nad Jordanem. Jakie okolice miał przebie­gać Jan jak nie te nad Jordanem, aby dla każdego, kto chciałby czynić pokutę, znajdowała się w pobliżu woda dla obmycia?... Czytamy w księdze Izajasza proroka: „Głos wołającego na pustyni: gotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki Jego" (Iz 40, 3). Pan pragnie w was znaleźć drogę, przez którą mógłby wejść do


12              II niedziela Adwentu



dusz waszych i nią kroczyć. Przygotujcie Mu więc ścieżkę, o której mówi: „prostujcie ścieżki Jego", „głos wołającego na pustyni". Głos woła: przygotujcie drogę. Najpierw głos dochodzi do uszu, a następnie, po gło­sie — albo lepiej: z głosem — mowa przenika do słu­chu. Wedle tego znaczenia Jan zwiastuje Chrystusa.

Patrzy więc, co głos zwiastuje o Słowie: „Przygo­tujcie — mówi — drogę Panu". Jaką drogę przygotu...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin