rynek_w_encyklikach.pdf

(199 KB) Pobierz
15 kwietnia 2005 r.
Witold Kwaśnicki
Instytut Nauk Ekonomicznych
Uniwersytet Wrocławski
Kapitalizm i rynek w encyklice
Centesimus annus
Encyklika
Centesimus annus
Papieża Jana Pawła II ogłoszona 1 maja 1991 roku ma
szczególne znaczenie dla ekonomisty, liberała, zwolennika wolnego rynku. Nie można jednak
pisać o tej encyklice nie odwołując się do poprzednich dokumentów Kościoła. Analiza taka
wymagałaby jednak stosunkowo długiego studium, dlatego ograniczymy się do
najważniejszych, jak się wydaje, encyklik z przeszłości, które bezpośrednio wiążą się z
Centesimus annus.
Naturalnie zacząć należy od encykliki Leona XIII
Rerum novarum,
ogłoszonej 15 maja 1891 roku, do której odwołuje się Jan Paweł II od razu w pierwszym
zdaniu pisząc: „Stulecie encykliki mojego Poprzednika Leona XIII, zaczynającej się od słów
Rerum novarum
, zwraca uwagę na fakt o wielkim znaczeniu dla współczesnych dziejów
Kościoła, a także dla mojego pontyfikatu.”. Papież nazywa te encyklikę ‘nieśmiertelnym
dokumentem’. Jan Paweł II nie był pierwszym, który ogłosił encyklikę w rocznice
Rerum
Novarum.
Pius XI 15 maja 1931 r., dla uczczenia 40 rocznicy, ogłosił swoją
Quadragesimo
Anno.
Inne ważne encykliki odwołujące się do tego ‘nieśmiertelnego dokumentu’ to
Mater et
magistra
Jan XXIII, ogłoszona 15.05.1961,
Populorum progresio
Paweła VI z 26 marca
1967, oraz dwie inne encykliki Jana Pawła II,
Laborem exercens,
przygotowywana do
ogłoszenia na 15 maja 1981 w 90-lecie
Rerum Novarum,
ale ukończona dopiero po wyjściu
Papieża ze szpitala i opublikowana 14 września 1981, oraz
Solicitudo rei socialis
ogłoszona
30 grudnia 1987 w dwudziestą rocznicę
Populorum progresio.
Encykliki te są ważnym elementem nauki społecznej kościoła. Z analizy wcześniejszych
encyklik można niekiedy odnieść wrażenie,
że
są one propozycją alternatywnej drogi rozwoju
względem socjalizmu i kapitalizmu. Jan Paweł II w
Solicitudo rei socialis
wyrażnie odcina się
od takiej interpretacji stwierdzając,
że
„nauka społeczna Kościoła nie jest jakąś „trzecią
drogą” między liberalnym kapitalizmem i marksistowskim kolektywizmem ani jakąś możliwą
alternatywą innych, nie tak radykalnie przeciwstawnych wobec siebie rozwiązań: stanowi ona
kategorii niezależną. Nie jest także ideologią, lecz dokładnym sformułowaniem wyników
pogłębionej refleksji nad złożoną rzeczywistością ludzkiej egzystencji w społeczeństwie i w
kontekście międzynarodowym, przeprowadzonej w
świetle
wiary i tradycji kościelnej.”
Dla zbliżenia stanowiska Kościoła oraz ekonomii liberalnej (jak również płodną
propozycją dla liberała-ekonomisty) ważnym wydaję się przesłanie zawarte w
Centesimus
annus,
gdzie Papież potwierdza wyraźnie,
że
„Kościół nie proponuje
żadnych
modeli. Realne
i naprawdę skuteczne modele mogą się zrodzić jedynie w ramach różnych historycznych
sytuacji, dzięki wysiłkowi tych wszystkich, którzy w sposób odpowiedzialny podejmują
konkretne problemy we wszystkich ich aspektach społecznych, gospodarczych, politycznych i
kulturalnych, zazębiających się ze sobą. Temu wysiłkowi Kościół ofiarowuje, jako
niezbędną
ideę przewodnią,
swoją naukę społeczną, która … uznaje pozytywny charakter rynku i
przedsiębiorstwa, ale jednocześnie wskazuje,
że
muszą być one nastawione na dobro
wspólne.”
1
1
Rynek jest centrum systemu kapitalistycznego. Rynek jako instytucja ma dwie zalety,
których nigdzie indziej nie zauważymy, mianowicie: (1)
żadna
osoba ani też grupa osób nie
jest w stanie kontrolować rynku, mechanizm rynkowy powoduje dosyć równomierny podział
wpływów na to co na nim się dzieje tak,
że
dominacja (monopolizacja) rynku przez jakąś
grupę ludzi jest zjawiskiem stosunkowo rzadkim, a jeżeli występuje to jest to z korzyścią dla
konsumenta, oraz (2) rynek w naturalny sposób nagradza efektywność (poprzez duże zyski)
oraz karze nieefektywnych (których ‘eliminuje z gry’, ale którym też daje zawsze szansę
rozpoczęcia działalności w innej dziedzinie).
Z czym kojarzy się nam taka instytucja jak rynek? Z pewnością rynek kojarzy się takimi
cechami jak własność prywatna, przedsiębiorczość, wolność, zysk, konkurencja. Przyjrzyjmy
się encyklikom z tej rynkowej perspektywy.
Własność prywatna
Istotna rola własności prywatnej dla rozwoju społecznego uznana została już w
Rerum
novarum
przez Leona XIII. Podkreślał on,
że
własność prywatna wypływa z prawa
naturalnego, jest gwarancją autonomii osoby, szanuje rozumności i wolność natury ludzkiej a
przede wszystkim jest fundamentem dobrobytu ludu. Potwierdzają ten stosunek do własności
prywatnej wszyscy wspomniani papieże. Jan XXIII w
Mater et magistra,
odwołując się także
do
Quadragesimno Anno
Piusa XI, stwierdza,
że
„prawo własności prywatnej wywodzi się z
samej natury, a ponadto uzasadnia i wyjaśnia społeczny charakter i społeczną funkcję
prywatnego posiadania.” O ważności roli jaką przypisuje Jan Paweł II własności prywatnej
świadczy
choćby to,
że
tak wiele miejsca poświęca tej problematyce w
Centesimus annus
zarówno we wstępie, odwołując się do Leona XIII, oraz w rozdziale IV zatytułowanm
„Własność prywatna i powszechne przeznaczenie dóbr”.
Warto w tym kontekście wspomnieć,
że
papieże widzą jednak konieczność ograniczenia
funkcjonowania własności prywatnej. Paweł VI w
Populorum progresio
napisał,
że:
„Wspólne dobro wymaga … niekiedy wywłaszczenia gruntów, jeżeli zdarzy się,
że
jakieś
posiadłości ziemskie stanowią przeszkodę dla wspólnego dobrobytu, jak na przykład gdy są
zbyt rozległe, gdy mało albo wcale nie są uprawiane, gdy powodują nędzę ludności, gdy
przynoszą poważną szkodę krajowi.” Nie tak radykalnie, ale w podobnym duchu
wypowiedział się Jan Paweł II w
Laborem exercens,
pisząc,
że
„Tradycja
chrześcijańska
nigdy nie podtrzymywała tego prawa [własności] jako absolutnej i nienaruszalnej zasady.
Zawsze rozumiała je natomiast w najszerszym kontekście powszechnego prawa wszystkich
do korzystania z dóbr całego stworzenia:
prawo
osobistego
posiadania
jako
podporządkowane prawu powszechnego używania,
uniwersalnemu przeznaczeniu dóbr. Z
tego punktu widzenia nadal pozostaje rzeczą nie do przyjęcia stanowisko „sztywnego”
kapitalizmu, który broni wyłącznego prawa własności prywatnej
środków
produkcji jako
nienaruszalnego „dogmatu” w
życiu
ekonomicznym. Zasada poszanowania pracy domaga się
tego, ażeby prawo to było poddawane twórczej rewizji tak w teorii, jak i w praktyce. Jeśli
bowiem prawdą jest,
że
kapitał jako zespół
środków
produkcji jest zarazem dziełem pracy
pokoleń, to prawdą jest również,
że
tworzy się on stale dzięki pracy wykonywanej przy
pomocy tego zespołu
środków
produkcji jakby przy wielkim warsztacie, przy którym pracuje
dzień po dniu obecne pokolenie ludzi pracy.”
W
Solicitudo rei socialis
przypomina,
że
zgodnie z „typową zasadę chrześcijańskiej nauki
społecznej: dobra tego
świata
zostały
pierwotnie przeznaczone
dla wszystkich. Prawo do
własności prywatnej jest
słuszne i konieczne,
ale tej zasady nie niweczy. Ciąży bowiem na
własności „hipoteka społeczna”, czyli uznaje się jako jej wewnętrzną właściwość funkcję
społeczną, mającą swoją podstawę i uzasadnienie właśnie w zasadzie powszechnego
przeznaczenia dóbr.”
2
W
Centesimus annus
Jan Paweł II podsumowuję ten stosunek papieży do własności
prywatnej stwierdzając,
że
„własność prywatna jest konieczna, a zatem godziwa, jednocześnie
zaś obciążona ograniczeniami. … Własność
środków
produkcji tak w przemyśle, jak i w
rolnictwie, jest słuszna wtedy, gdy służy użytecznej pracy; przestaje natomiast być
uprawniona, gdy nie jest produktywna, lub kiedy służy przeszkadzaniu pracy innych, lub
uzyskiwaniu dochodu, którego
źródłem
jest nie globalny rozwój pracy i społecznego majątku,
lecz wyzysk, niegodziwe wykorzystywanie, spekulacja i rozbicie solidarności
świata
pracy.”
Wydawać by się mogło,
że
taki krytyczny stosunek do własności prywatnej stoi w pewnej
sprzeczności z apologetyką własności prywatnej przez liberalizm. Nic bardziej błędnego.
Pogląd o konieczności powszechności własności prywatnej nie stoi w sprzeczności z
uznaniem społecznej roli tejże własności. Co ważne taka postawa obserwowana jest w
praktyce, w postawie jednostek będących symbolem rozwoju kapitalistycznego. Takim
symbolem jest Andrew Carnegie (1835-1919), założyciel
U.S. Steel Corpotaion.
Jak wielu
bogatych przemysłowców był także filantropem, finansował wiele przedsięwzięć
kulturalnych, m.in. budowę słynnej sali koncertowej Carnegie Hall w Nowym Jorku.
Carnegie propagował purytański ideał kapitalisty, który
żyjąc
skromnie i moralnie, traktując
swoje bogactwo jako swego rodzaju depozyt otrzymany od społeczeństwa, działa nie tyle w
celu zaspokojenia swoich egoistycznych potrzeb, ale przede wszystkim po to, by być
pożytecznym dla ogółu społeczeństwa Z całą stanowczością podkreślał,
że
nie ma zasadniczej
różnicy pomiędzy własnością kapitalisty a własnością robotnika. W jego rozumieniu własność
prywatna kapitalisty jest równie
święta
i nienaruszalna jak własność kilku dolarów robotnika
złożonych w kasie oszczędności. Andrew Carnegie zebrał swoje przemyślenia w książce
The
Gospel of Wealth
(Ewangelia
bogactwa).
Przedstawił tam dwie zasady (którymi powinni
kierować się bogaci ludzie i na których zresztą opierała się działalność filantropijna koncernu
U.S. Steel):
(1) zasadę miłosierdzia, która wymaga od ‘ludzi sukcesu’ wspomaganie ludzi,
którzy z różnych powodów mogą czuć się mniej szczęśliwymi, wspomagania bezrobotnych,
niepełnosprawnych, chorych czy starszych, oraz (2) zasadę włodarstwa, która wywodzi się
bezpośrednio z Pisma
Świętego
i która nakazuje przedsiębiorcom i zamożnym ludziom
traktowanie siebie jako włodarzy, opiekunów swego majątku, powierzonego im przez
społeczeństwo. Majątek ten zatem powinien być wykorzystywany zgodnie z celami
ogólnospołecznymi. Carengie sprzedał swoją firmę w 1901 roku i aż do swojej
śmierci
poświęcił się działalności filantropijnej, przeznaczając na to ówczesnych 350 mln dolarów.
Utworzył on ponad 2500 bibliotek, powołał takie m.in. instytucje jak Carnegie Institute of
Pittsburgh, Carnegie Institution at Washington, Carnegie Foundation for the Advancement of
Teaching, Carnegie Endowment for International Peace, Carnegie Corporation of New York,
Carnegie United Kingdom Trust, Carnegie Endowment for International Peace, Carnegie
Foundation for the Advancement of Teaching.
Nie należy mylić zdecydowanej postawy przedsiębiorców w sytuacji rywalizacji rynkowej
przedsiębiorców ich społeczną postawą w
życiu
codziennym. Takich przykładów jak Carnegi
można podać bardzo wiele. Wbrew może powszechnemu odczuciu byli takimi Rockefeller,
Ford, czy są współcześnie Ted Tuner czy Bill Gates.
Przedsiębiorczość
Przedsiębiorczość jest istotą sytemu kapitalistycznego. Jak się wydaje, to właśnie dzięki
inicjatywie prywatnej, kreatywności ludzkiej, szeroko rozumianej przedsiębiorczości,
kapitalizm wygrał z socjalizmem, a przekonanie o trwałości tego zwycięstwa (chyba jednak
złudne) prowadzi wielu autorów do stwierdzenia o „końcu historii”.
Tutaj wyraźnie spotykają się drogi nauki społecznej kościoła i liberalizmu. Jan XXIII w
Mater et magistra
stwierdził,
że
„Trzeba na samym początku postawić zasadę,
że
w
dziedzinie
życia
gospodarczego należy uznać pierwszeństwo prywatnej inicjatywy
3
poszczególnych ludzi, działających bądź jednostkowo, bądź też w ramach różnego rodzaju
zrzeszeń tworzonych dla osiągania wspólnych korzyści.” W 1987 roku Jan Paweł II w
Solicitudo rei socialis
zauważył,
że
„w dzisiejszym
świecie
– wśród wielu praw człowieka –
ograniczane jest
prawo do inicjatywy gospodarczej,
które jest ważne nie tylko dla jednostki,
ale także dla dobra wspólnego. Doświadczenie wykazuje,
że
negowanie tego prawa, jego
ograniczanie w imię rzekomej „równości” wszystkich w społeczeństwie, faktycznie niweluje i
wręcz niszczy przedsiębiorczość, czyli twórczą podmiotowość obywatela.” W
Centesimus
annus
Papież zauważa,
że
„człowiek
pracuje z innymi ludźmi,
uczestnicząc w „pracy
społecznej”, która obejmuje coraz szersze kręgi. … W ten sposób staje się coraz bardziej
oczywista i determinująca rola zdyscyplinowanej i kreatywnej
pracy ludzkiej oraz
— jako
część istotna tej pracy —
rola zdolności do inicjatywy i przedsiębiorczości.”
(wyróżnienia w
oryginale).
Jan Paweł II zauważa konieczności współistnienia wielu cech rynku (np. własności
prywatnej, wolności i przedsiębiorczości) jak również tę podstawową zasadę liberalizmu,
że
inicjatywa prywatna (dbałość o swój własny interes) sprzyja dobru wspólnemu. W
Centesimus annus
pisze,
że
„w
świetle
„rzeczy nowych” dnia dzisiejszego został odczytany
związek pomiędzy własnością indywidualną albo prywatną a powszechnym przeznaczeniem
dóbr.
Człowiek urzeczywistnia siebie samego poprzez swoją inteligencję i swoją wolność, i
dokonując tego, traktuje jako przedmiot i narzędzie rzeczy tego
świata
i sobie je
przywłaszcza. W działaniu tym tkwi podstawa prawa do inicjatywy i do własności
indywidualnej. Poprzez swoją pracę człowiek angażuje się nie tylko dla samego siebie, ale
także
dla drugich
i
z drugimi:
każdy współdziałając uczestniczy w pracy i dobru drugiego.
Człowiek pracuje dla zaspokojenia potrzeb swojej rodziny i wspólnoty, do której należy,
Narodu i w końcu całej ludzkości.”
Wolność
Kwestią, która chyba wywołuje najwięcej kontrowersji pomiędzy nauką Kościoła a
liberalizmem jest rozumienie wolności. Można na tę problematykę spojrzeć podkreślając
różnicę i nie widząc możliwości znalezienia wspólnej platformy. Bliższa jednak postawie
chrześcijańskiej i liberalnej jest próba znalezienia tego, co
łączy
i próba wypracowania w ten
sposób wspólnego poglądu.
„Wobec
smutnych doświadczeń
ostatnich lat
i obrazu w przeważnej mierze negatywnego
chwili obecnej, Kościół musi z mocą potwierdzić,
że
możliwe
jest przezwyciężenie przeszkód,
które przez nadmiar lub brak przeciwdziałają rozwojowi, a także głosić ufność
w prawdziwe
wyzwolenie.” (Solicitude rei socialis,
wyróżnienie oryginalne)
Liberał z pewnością przyjmie przesłanie Jana Pawła II z
Centesimus annus:
„Wolność …
w pełni jest dowartościowana jedynie poprzez przyjęcie prawdy: w
świecie
bez prawdy
wolność traci swoją treść, a człowiek zostaje wystawiony na pastwę namiętności i
uwarunkowań jawnych lub ukrytych. Chrześcijanin
żyje
wolnością … i służy jej zgodnie z
misyjną naturą swego powołania, ofiarowując innym prawdę, którą sam poznał.”
Swego rodzaju ukoronowaniem ewolucji nauki społecznej kościoła jest stwierdzenie Jana
Pawła II, który w
Centesimus annus
napisał: „Współczesna
ekonomia przedsiębiorstwa
zawiera aspekty pozytywne, których korzeniem jest wolność osoby, wyrażająca się w wielu
dziedzinach, między innymi w dziedzinie gospodarczej. … Wydaje się,
że
zarówno wewnątrz
poszczególnych narodów, jak i w relacjach międzynarodowych
wolny rynek
jest najbardziej
skutecznym narzędziem wykorzystania zasobów i zaspokajania potrzeb. Dotyczy to jednak
tylko tych potrzeb, za których zaspokojenie można zapłacić, to jest, które dysponują siłą
nabywczą, i tych zasobów, które „nadają się do sprzedania”, czyli mogą uzyskać odpowiednią
cenę. Istnieją jednak liczne ludzkie potrzeby, które nie mają dostępu do rynku. W imię
sprawiedliwości i prawdy nie wolno dopuścić do tego, aby podstawowe ludzkie potrzeby
4
pozostały niezaspokojone i do wyniszczenia z tego powodu ludzkich istnień. Konieczne jest
też udzielenie ludziom potrzebującym pomocy w zdobywaniu wiedzy, we włączaniu się w
system wzajemnych powiązań, w rozwinięciu odpowiednich nawyków, które pozwolą im
lepiej wykorzystać własne zdolności i zasoby.”
W
Centesimus annus
Papież zadaje i udziela odpowiedzi na ważne pytania: „czy można
powiedzieć,
że
klęska komunizmu oznacza zwycięstwo kapitalizmu jako systemu
społecznego i
że
ku niemu winny zmierzać kraje, które podejmują dzieło przebudowy
gospodarczej i społecznej? Czy to jest model, który należy proponować krajom Trzeciego
Świata,
szukającym właściwej drogi rozwoju gospodarczego i politycznego? Odpowiedź jest
oczywiście złożona. Jeśli mianem „kapitalizmu” określa się system ekonomiczny, który
uznaje zasadniczą i pozytywną rolę przedsiębiorstwa, rynku, własności prywatnej i
wynikającej z niej odpowiedzialności za
środki
produkcji, oraz wolnej ludzkiej inicjatywy w
dziedzinie gospodarczej, na postawione wyżej pytanie należy z pewnością odpowiedzieć
twierdząco, choć może trafniejsze byłoby tu wyrażenie „ekonomia przedsiębiorczości”,
„ekonomia rynku” czy po prostu „wolna ekonomia”. Ale jeśli przez „kapitalizm” rozumie się
system, w którym wolność gospodarcza nie jest ujęta w ramy systemu prawnego,
wprzęgającego ją w służbę integralnej wolności ludzkiej i traktującego jako szczególny
wymiar tejże wolności, która ma przede wszystkim charakter etyczny i religijny, to wówczas
odpowiedź jest zdecydowanie przecząca.”
Zysk
Zmiana stosunku do zysku jest chyba najbardziej widoczna w ewolucji społecznej nauki
kościoła w ostatnich kilkudziesięciu latach. Jeszcze w 1967 roku Paweł VI w
Populorum
progresio
napisał,
że:
„nie wiemy jakim sposobem, zakradły się do społeczności ludzkiej
poglądy, według których głównym bodźcem postępu ekonomicznego jest zysk, naczelną
normą działalności gospodarczej – wolna konkurencja, prywatna zaś własność
środków
produkcji to prawo absolutne, nie znające ograniczeń i nie wiążące się z
żadnymi
zobowiązaniami społecznymi. Ta forma nieskrępowanego "liberalizmu" torowała drogę
pewnemu rodzajowi tyranii, słusznie potępionemu przez Poprzednika Naszego Piusa XI, gdyż
stąd wywodzi swój początek internacjonalizm pieniądza, czyli imperializm
międzynarodowy.”
Natomiast 24 lata później w
Centesimus annus
Jan Paweł II pisze,
że
„Kościół uznaje
pozytywną
rolę zysku
jako wskaźnika dobrego funkcjonowania przedsiębiorstwa: gdy
przedsiębiorstwo wytwarza zysk, oznacza to,
że
czynniki produkcyjne zostały właściwie
zastosowane a odpowiadające im potrzeby ludzkie — zaspokojone. Jednakże zysk nie jest
jedynym wskaźnikiem dobrego funkcjonowania przedsiębiorstwa. Może się zdarzyć,
że
mimo
poprawnego rachunku ekonomicznego, ludzie, którzy stanowią najcenniejszy majątek
przedsiębiorstwa, są poniżani i obraża się ich godność. Jest to nie tylko moralnie
niedopuszczalne, lecz na dłuższą metę musi też negatywnie odbić się na gospodarczej
skuteczności przedsiębiorstwa. Celem zaś przedsiębiorstwa nie jest po prostu wytwarzanie
zysku, ale samo jego istnienie jaku
wspólnoty ludzi,
którzy na różny sposób zdążają do
zaspokojenia swych podstawowych potrzeb i stanowią szczególną grupę służącą całemu
społeczeństwu. Zysk nie jest jedynym regulatorem
życia
przedsiębiorstwa; obok niego należy
brać pod uwagę
czynniki ludzkie i moralne,
które z perspektywy dłuższego czasu okazują się
przynajmniej równie istotne dla
życia
przedsiębiorstwa.”.
Myślę,
że
liberał w pełni zgodzi się z tą opinią. Wyniki badań teoretycznych jak i
empirycznych badań ekonomistów prowadzonych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat
wyraźnie wskazują,
że
„zysk nie jest jedynym wskaźnikiem dobrego funkcjonowania
przedsiębiorstwa”,
że
„czynniki ludzkie i moralne … z perspektywy dłuższego czasu okazują
się przynajmniej równie [jak zysk] istotne dla
życia
przedsiębiorstwa”
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin