Jordan_Penny_Czas_na_milosc(Dobrana para, Lekcja uczuc).pdf

(774 KB) Pobierz
Penny Jordan
Czas na miłość
Tłumaczenie:
Anna Bieńkowska, Klaryssa Słowiczanka
Dobrana para
Tłumaczenie:
Anna Bieńkowska
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– I naprawdę chcesz jechać do Haslewich, żeby się wszystkim
zająć…?
– Tak, mamo – zapewniła Chrissie, jednocześnie posyłając ojcu
porozumiewawcze spojrzenie ponad jej ramieniem.
We trójkę stanowili bardzo zżytą rodzinę i dla nikogo z nich nie było
tajemnicą, ile zgryzoty i zmartwień przysporzył Rose jej młodszy brat.
Początkowo Rose łudziła się nadzieją, że zdoła wpłynąć na
nieodpowiedzialnego i nadużywającego alkoholu Charlesa, wierzyła, że
sprowadzi go na dobrą drogę. Ale gdy osiem lat temu okradł dom
znajomych, bo potrzebował pieniędzy na alkohol, i został za to skazany,
przelała się czara goryczy. Od tamtej pory Rose zerwała z bratem wszelkie
kontakty.
Chrissie całkowicie ją rozumiała.
Oboje rodzice byli zupełnie innymi ludźmi niż Charles. Mieszkali
w niewielkim, leżącym tuż przy granicy ze Szkocją miasteczku, gdzie byli
powszechnie szanowani. Ojciec, chirurg kardiolog, od rana do nocy
pracował w tutejszym szpitalu, mama była członkiem rady miejskiej
i działała w kilku lokalnych instytucjach dobroczynnych.
Nic dziwnego, że nie potrafiła się pogodzić ze sposobem życia brata,
zaakceptować jego odmienności.
Teraz, kiedy zmarł, ktoś z nich musi pojechać do Cheshire, by
uporządkować sprawy po Charlesie, a przede wszystkim zająć się
sprzedażą jego niewielkiego, mieszczącego się w centrum Haslewich
domu, jedynego śladu po pieniądzach ze sprzedaży ziemi i farmy
należących jeszcze do dziadków. Chrissie zaofiarowała się, że pojedzie.
– Bóg jeden wie, w jakim stanie jest teraz ten dom. – Mama Chrissie
wzdrygnęła się z niesmakiem. – Kiedy byłam tam ostatni raz, wszystko
było zaniedbane, a w każdej szafce stały puste butelki… Dlaczego on taki
był… – Zamknęła oczy. – Już od małego był jakiś inny… Skoncentrowany
wyłącznie na sobie… i bardzo trudny w pożyciu. Zupełnie inny niż nasz
ojciec. Tata był dobrym i uczynnym człowiekiem, tak jak dziadek,
a Charles… Nigdy nie byliśmy ze sobą zżyci, nawet jako dzieci, chociaż
może to z powodu różnicy wieku… – Potrząsnęła głową. – Mam wyrzuty
sumienia, że puszczam cię tam samą, ale akurat wypadła ta konferencja
w Meksyku, a zaraz potem gościnne wykłady taty.
– Mamo, nie przejmuj się, wszystko dobrze się składa – zapewniła ją
Chrissie. – Naprawdę chętnie pojadę, bo jak sama wiesz, mam teraz dużo
wolnego czasu.
Szkoła, w której Chrissie uczyła angielskiego, była w trakcie
restrukturyzacji. Chodziły plotki, że z powodu ograniczenia funduszy część
nauczycieli zostanie zwolniona.
– Martwię się, że będziesz musiała zamieszkać w tym jego okropnym
domu – powiedziała Rose.
– No, przecież po to tam jadę – odrzekła Chrissie. – Musimy sprzedać
ten dom, żeby pospłacać długi wujka, a sama powiedziałaś, że nie ma co
wystawiać go do sprzedaży, nim się go porządnie nie wysprząta.
– To prawda. Dobrze, że sobie przypomniałam. Przed wyjazdem
muszę skontaktować się jeszcze z bankiem i adwokatem, żeby sporządzić
na ciebie wszystkie pełnomocnictwa.
Chrissie znów wymieniła z ojcem porozumiewawcze spojrzenie.
Charles Platt pozostawił po sobie nie tylko zapuszczony dom i złą
opinię, ale mnóstwo zaległych długów.
Mówiąc szczerze, wcale nie cieszyła jej perspektywa porządkowania
tych wszystkich spraw, ale przecież nie da się tego uniknąć. Robiła dobrą
minę, bo chciała oszczędzić mamie dodatkowych stresów.
Ostami raz była w Haslewich na pogrzebie babci. Niewiele z tego
pamiętała, głównie smutek i łzy mamy.
Wujek Charles mieszkał z babcią na farmie, od pokoleń należącej do
rodu Plattów. Dziadek, rozczarowany synem i zdający sobie sprawę z jego
słabości, po kawałku odstępował ziemię sąsiadowi. Po śmierci babci farma
została sprzedana.
Do tej pory pamiętała wstyd, jaki ogarnął ją na widok wujka Charlesa,
chwiejnym krokiem wytaczającego się z którejś z rozsianych po
miasteczku piwiarni. Była wtedy z mamą na zakupach. Dzieciaki
naśmiewały się z niego. Mama pobladła, wstrzymała oddech, pośpiesznie
odwróciła się na pięcie i szybko pociągnęła ją w drugą stronę.
Wtedy po raz pierwszy zrozumiała jej smutek i dziwne napięcie, gdy
padała jakaś wzmianka na temat jej brata.
Teraz, po latach, dobrze znała całą historię, jego słabość do alkoholu
i hazardu.
Charles, słaby a jednocześnie próżny, nie pasował do tutejszej
społeczności, nie potrafił znaleźć swego miejsca wśród rówieśników.
Szybko stało się jasne, że nie ma zamiaru kontynuować rodzinnej tradycji
Zgłoś jeśli naruszono regulamin