C.J. Roberts - Smak ciemności-tom 3.pdf

(1245 KB) Pobierz
Przekład
Agnieszka Brodzik
Dla Kotków Caleba
i ich Kocura
Jeden
Piszę, bo mnie błagaliście. Wiecie, jak bardzo to lubię. Właściwie chyba wiecie o mnie
zbyt wiele.
Powinienem na samym początku uprzedzić, że nie należę do osób, które łatwo zdradzają
swoje sekrety. Jednak Livvie opowiedziała mi, jak spisanie jej wersji naszej historii pomogło
wyleczyć rany, co skłoniło mnie do poświęcenia się temu projektowi. Przynajmniej tyle mogłem
dla niej zrobić, zważywszy na fakt, że to przeze mnie tak cierpiała. Dla mnie snucie tej opowieści
nie służy temu samemu celowi, a jednak – oto ją spisuję.
Minęło wiele czasu od wydarzeń z
Dotyku ciemności.
Dzisiaj mamy piątek, 8 lutego 2013
roku. W maju miną cztery lata, odkąd siedziałem w sedanie z przyciemnionymi szybami
i zastanawiałem się nad uprowadzeniem Livvie. Skończyłem dwadzieścia dziewięć lat i wreszcie
nie mam co do tego wątpliwości. Czasami żałuję, że się o tym dowiedziałem, bo w sierpniu
skończę trzydziestkę, co nie będzie łatwe. Livvie jest ode mnie osiem lat młodsza, jednak
czasami zwraca się do mnie, jakby było na odwrót (podejrzewam, że lubi karne klapsy). Nie
jesteśmy już tymi samymi ludźmi, o których czytaliście. Ponieważ jednak ładnie poprosiliście,
opowiem historię, którą tak bardzo pragnęliście poznać.
Zanim przejdę do sedna, chciałbym poświęcić chwilę kwestii imion. W książce Livvie
stanowiły bardzo ważny element i warto o nich wspomnieć także teraz. „Czymże jest nazwa?”,
pytał Szekspir[1], a ja odpowiem: piekielnie ważną sprawą.
Livvie teraz nazywa się Sophia. Zmieniła imię i nazwisko po skorzystaniu z programu
ochrony świadków w zamian za zeznawanie przeciwko swojemu porywaczowi i gwałcicielowi
(czyli mnie). Jednak znacie ją jako Livvie, więc tak też będę ją nazywał w tej opowieści.
Oczywiście łączy się z tym inne pytanie: kim ja jestem?
Jestem Calebem?
Jestem Jamesem?
Często roztrząsałem tę kwestię i za każdym razem dochodziłem do innego wniosku. Być
może jedyną prawdziwą odpowiedzią na te pytania jest: jednym i drugim.
Caleb zawsze będzie stanowił jakąś część mnie, zapewne największą. Jednak pragnę być
Jamesem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin