Izrael Szahak(1).doc

(223 KB) Pobierz
Izrael Szahak - "Żydowskie dzieje i religia

Izrael Szahak - "Żydowskie dzieje i religia. Żydzi i goje. XXX wieków historii" fragmenty



STAWIĆ CZOŁO HISTORII.
Wszyscy żydzi chcący się naprawdę wyzwolić spod tyranii swej totalitarnej przeszłości muszą zadać sobie pytanie, jaki jest ich stosunek do dawnych ludowych wystąpień antyżydowskich, a zwłaszcza do tych, które wiązały się z buntami chłopów pańszczyźnianych. Na pytanie to powinni - raz na zawsze - odpowiedzieć sobie także wszyscy apologeci religii mojżeszowej, żydowskiego segregacjonizmu i szowinizmu. Niewątpliwy fakt, iż zbuntowani chłopi popełniali nieludzkie okrucieństwa na żydach (i innych oprawcach), wytaczany jest przez owych apologetów jako argument dokładnie w taki sam sposób, w jaki argument o palestyńskim terrorze wykorzystywany jest do usprawiedliwienia aktów nieprawości wobec Palestyńczyków.
Nasza odpowiedź musi być uniwersalna, musi na równi traktować wszystkie podobne przypadki. Dla żyda, który szczerze pragnie się wyzwolić spod żydowskiego partykularyzmu, rasizmu i dominacji żydowskiej religii odpowiedź taka nie jest wcale trudna.

Bunty gnębionych chłopów przeciwko swym panom czy ich rządcom nie należały w dziejach do rzadkości. Już w kilkadziesiąt lat po powstaniu Chmielnickiego na Ukrainie wszczęli bunt chłopi rosyjscy pod dowództwem Stenki Riazina, a sto lat później miał miejsce bunt pod wodzą Pugaczowa. W Niemczech była wojna chłopska 1525 roku, we Francji żakeria w 1357-58 i wiele innych rebelii ludowych, nie wspominając już o buntach niewolników pod różnymi szerokościami geograficznymi. Wszystkim tym powstaniom - a wybrałem celowo przykłady, gdy celem napaści nie byli żydzi - towarzyszyły straszliwe masakry, podobnie jak Wielkiej Rewolucji Francuskiej towarzyszyły akty terroru. Jakie stanowisko zajmują wobec tych wydarzeń ludzie prawdziwie postępowi - niech to będzie elita intelektualna Rosji, Niemiec czy Francji? Czy uczciwy historyk angielski, badając masakry popełnione przez irlandzkich chłopów zbuntowanych przeciwko swemu niewolnictwu potępi je jako akty "antyangielskiego" rasizmu? Jakie będzie stanowisko historyka francuskiego w kwestii wielkiego buntu niewolników w Santo Domingo, podczas którego zarżnięto wiele francuskich kobiet i dzieci? Zadać pytanie oznacza znaleźć na nie odpowiedź. Jednakże zadanie pytania "postępowym" czy nawet "socjalizującym" ugrupowaniem żydowskim oznacza otrzymanie całkiem odmiennej odpowiedzi; tutaj z ciemiężonego i wyzyskiwanego chłopa robi się rasistowskie monstrum, a przecież żydzi czerpali z tego wyzysku korzyść.

Stara maksyma głosi, że ten, kto z historii nie wyciąga wniosków, skazany jest na powtarzanie tych samych błędów. Odnosi się to także do tych żydów, którzy nie chcą się pogodzić ze swoją żydowską przeszłością, stając się jej niewolnikami i powtarzając jej błędy w polityce syjonistycznej i państwowej.
Państwo Izrael pełni obecnie wobec gnębionych chłopów wielu krajów - nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale i znacznie dalej - rolę podobną do tej, jaką pełnili żydzi w przedrozbiorowej Polsce, a była to rola rządcy u imperialnego ciemięzcy.
Czy to nie znamienne, że właśnie Izrael zbroił armię Somozy w Nikaragui, armie w Gwatemali, w Salwadorze, w Chile i paru innych krajach?
I że fakty te nie wywołały w Izraelu ani wśród zorganizowanych społeczności żydowskiej diaspory żadnej publicznej dyskusji?
Nie zadano sobie nawet prostego pytania, czy sprzedaż broni dyktatorowi, który morduje bojowników o wolność i chłopów jest na dłuższą metę dla Izraela korzystne?
Jeszcze bardziej znacząca jest reakcja religijnych żydów na tego rodzaju transakcje i kompletne milczenie ich rabinów (którzy przecież w przypadku podżegania nienawiści do Arabów są niezwykle hałaśliwi). Wygląda na to, że Izrael i syjonizm są za powrotem do epoki judaizmu klasycznego - tyle ze na większą skalę, i w znacznie bardziej niebezpiecznych okolicznościach.

Jedyna możliwa odpowiedź na wszystkie te pytania, przede wszystkim odpowiedź samych żydów, nie powinna się różnić od odpowiedzi udzielonej przez prawdziwych rzeczników wolności i humanizmu wszystkich krajów, wszystkich narodów, wszelkich filozofii.
Musimy stawić czoło żydowskiej przeszłości i tym aspektom współczesności, które nie tylko bazują na fałszywej ocenie przeszłości, lecz ją wręcz czczą.
Warunkiem tego jest: po pierwsze, całkowita uczciwość wobec faktów; po drugie, wiara (prowadząca, o ile to możliwe, do czynów) w uniwersalne ludzkie zasady moralne i polityczne.
Mencujsz, starożytny filozof chiński z IV w.p.n.e., podziwiany szczególnie przez Woltera, napisał:

"Oto dlaczego uważam, ze wszyscy ludzie posiadają wrodzoną zdolność współczucia: pewien człowiek spostrzega nagle, iż niewiele brakuje, by dziecko wpadło do studni. Jego zmysł współczucia zostaje zaalarmowany.
Nie dzieje się tak dlatego, że chce on zyskać przychylność rodziców dziecka czy aprobatę sąsiadów i przyjaciół, ani dlatego, że obawia się oskarżeń, w wypadku gdyby dziecka nie uratował. Bowiem nie ma człowieka, który nie posiadałby zdolności współczucia bądź zdolności odczuwania wstydu, bądź wrodzonej uprzejmości, bądź zdolności odróżniania dobra od zła. Zdolność współczucia jest początkiem człowieczeństwa, zdolność odczuwania wstydu początkiem prawości, wrodzona uprzejmość jest początkiem dobrych obyczajów, zdolność odróżniania dobra od zła początkiem mądrości.

Każdy człowiek, tak jak ma cztery kończyny, tak i ma w sobie te cztery początki. Ponieważ każdy z nas ma je w sobie, człowiek, który uważa, iż nie jest zdolny do korzystania z nich, niszczy sam siebie."

Widzieliśmy już w poprzednich rozdziałach, a bardziej szczegółowo zobaczymy w następnym, jak odległe od powyższych zasad są przykazania, którymi religia żydowska w swej klasycznej i talmudycznej formie zatruwa ludzkie serca i umysły.
Droga do autentycznej rewolucji w judaizmie - do uczynienia go bardziej ludzkim, pozwolenia żydom na poznanie swej przeszłości, a tym samym pozbycie się jego tyranii - wiedzie poprzez bezlitosną krytykę żydowskiej religii. Bez strachu czy stronniczości musimy poddać krytyce to, co składa się na naszą własną przeszłość, tak jak to wobec swojej przeszłości czynił Wolter:
Ecrasez l'infame!.



PROFANOWANIE SZABATU W CELU RATOWANIA ŻYCIA.
Profanacja szabatu - czyli wykonywanie w sobotę prac, które w normalnych warunkach byłyby zakazane - staje się obowiązkiem, o ile tego wymaga konieczność ratowania życia żyda.

*Termin "goj" w językach hebrajskich i jidysz bywa nadużywany, pojawia się wtedy w znaczeniu "głupi" lub "zły" żyd. W Biblii słowo to ma zabarwienie neutralne i oznacza "naród". (przyp. Tłum).

Do problemu ratowania życia gojowi w czasie szabatu nie przykłada Talmud zbyt dużego znaczenia, jako że ratowanie życia gojowi jest zabronione nawet w dni powszednie. Sprawa jednak komplikuje się nieco w dwóch przypadkach.

Po pierwsze, problem powstaje wówczas, gdy w niebezpieczeństwie znalazła się grupa ludzi i istnieje prawdopodobieństwo (choć nie pewność), że wśród nich co najmniej jeden żyd. Czy powinno się sprofanować szabat, aby uratować im życie? Takie przypadki są żywo dyskutowane. W oparciu o wcześniejsze autorytety, włącznie z Majmonidesem i samym Talmudem, Szulchan Aruch(22) rozstrzyga tę kwestię, posługując się rachunkiem prawdopodobieństwa. Przypuśćmy więc, że w jakimś budynku mieszka dziewięciu gojów i jeden żyd. Pewnej soboty budynek się zawala; jeden z mieszkańców - nie wiadomo jednak który - był w tym czasie poza domem, reszta została uwięziona pod gruzami. Czy należy te gruzy przeszukać, a tym samym złamać święty zakaz pracy w szabat, zważywszy że żyda może tam wcale nie być (może to właśnie on znalazł się poza domem w czasie katastrofy)?
Szulchan Aruch twierdzi, że mimo wszystko należy gruzy przeszukać, gdyż prawdopodobieństwo tego, że znalazł się pod nimi żyd, jest stosunkowo duże (dziewięć do jednego). Załóżmy jednak, że aż dziewięciu mieszkańcom udało się ujść katastrofie i pod gruzami pozostaje tylko jeden z nich - i znowu nie wiadomo który. W takiej sytuacji obowiązku przeszukania gruzów nie ma, ponieważ tym razem prawdopodobieństwo tego, że osobą uwięzioną pod gruzami jest żyd, jest znacznie mniejsze (jeden do dziewięciu).

Podobnie gdy "łódź na morzu wioząca między innymi żydów znajdzie się w niebezpieczeństwie, wówczas mamy obowiązek złamania szabatu w celu ratowania ich życia". Jednakże wielki rabin Akiwa Eiger (zmarł w 1837 roku) wyjaśnia, iż w tym przypadku można naruszyć szabat tylko wtedy, gdy "wiadomo, że na pokładzie są żydzi. Jeśli tożsamość osób znajdujących się w łodzi nie jest w ogóle znana, szabatu profanować nie wolno, albowiem, jak wiadomo, większość mieszkańców Ziemi stanowią goje"(23).
Skoro prawdopodobieństwo, że wśród osób znajdujących się na pokładzie są żydzi, jest minimalne, zatem powinno się im pozwolić utonąć.

Kwestia druga odnosi się do ustępu zezwalającego na złamanie szabatu w sytuacji, gdy odmowa udzielenia pomocy gojowi może wzbudzić w nim wrogość wobec żydów. Żyd wezwany do goja w dzień powszedni może być zmuszony udzielić mu pomocy, gdyż przyznając się do tego, że nie wolno mu ratować życia nie-żydów, mógłby ściągnąć na siebie gniew tych ostatnich. Ale już w czasie szabatu żyd może się tłumaczyć koniecznością czczenia święta. Talmud drobiazgowo rozstrzyga przypadek (24), kiedy to żydowska położna została wezwana do porodu do nieżydowskiej kobiety. A oto konkluzja tych rozważań: "z obawy przed wywołaniem wrogości" położnej wolno pomóc rodzącej, o ile jest to dzień powszedni. W czasie szabatu nie powinna tego robić i może się z tego wytłumaczyć następująco: "Wolno nam naruszyć święty szabat tylko wtedy, gdy chodzi o udzielenie pomocy osobie przestrzegającej szabatu. Ale w stosunku do was, ludzi, dla których szabat nie jest świętem, czynić nam tego nie wolno". Czy jest to szczere wyjaśnienie, czy tylko pretekst, wymówka?
Majmonides uważa, ze jest to tylko wymówka, którą można się posłużyć nawet wówczas, gdyby pomoc udzielona przez położną nie spowodowała naruszenia szabatu. Można przypuszczać, że ta wymówka zawsze odniesie skutek, gdyż goje i tak zupełnie się nie orientują, jakich prac nie wolno wykonywać żydom w czasie szabatu. W każdym razie Majmonides przyznaje: "W czasie szabatu nie wolno pomagać kobiecie niebędącej żydówką przy porodzie, nawet za pieniądze; nie trzeba też obawiać się wybuchu wrogości, nawet gdyby udzielenie pomocy nie pociągało za sobą naruszenia szabatu". Szulchan Aruch wyraża taki sam pogląd. (25).

Tego typu wymówki nie zawsze bywają niezawodnym sposobem wprowadzania gojów w błąd czy uniknięcia ich wrogości wywołanej odmową udzielenia pomocy. Z tego powodu władze rabiniczne zmuszone zostały do częściowego rozluźnienia obowiązujących reguł i zezwolenia żydowskim lekarzom na leczenie gojów podczas szabatu, i to nawet wówczas, gdyby wymagało to wykonywania czynności normalnie zabronionych w szabat. To rozluźnienie reguł dotyczyło zwłaszcza pacjentów bogatych i wpływowych, których po pierwsze, nie jest tak łatwo oszukać, a po drugie, ich wrogość mogłaby być dla żydów niebezpieczna.

Tak więc rabin Jo'el Sirkis, autor Bait Hadasz, jeden z najwybitniejszych rabinów w siedemnastowiecznej Polsce, zdecydował, ze "burmistrzom, szlachcie i arystokratom" należy w czasie szabatu udzielać pomocy medycznej, aby nie narazić się na ich gniew, z czym wiązałoby się "pewne niebezpieczeństwo".

Jednakże w innych wypadkach, zwłaszcza gdy można goja zbyć jakąś wykrętną wymówką, lekarz żydowski dopuściłby się naprawdę ciężkiego grzechu, udzielając mu pomocy w czasie szabatu. W tym samym wieku, tyle że nieco później, podobną decyzję wydano we francuskim mieście Metz, którego dwie rozdzielone rzeką części połączone były mostem pontonowym. Normalnie żydom nie wolno było w czasie szabatu przechodzić przez most, jednakże tamtejszy rabin zdecydował, że żydowskiemu lekarzowi wolno to zrobić, pod warunkiem, że został wezwany "do udzielenia pomocy wielkiemu panu"; wiadomo bowiem, że lekarz przekracza most tylko dla dobra swoich żydowskich pacjentów, a odmowa udzielenia pomocy panu mogłaby narazić żydów na jego wrogość.
Życzliwość możnych, zwłaszcza w czasach tak apodyktycznego władcy jak Ludwik XIV, była rzeczą niezwykle ważną; uczucia "szarych" gojów nie liczyły się zupełnie(26).

Hochmat Szlomo, dziewiętnastowieczny komentarz do Szulchan Aruch, mówi o podobnej interpretacji pojęcia "wrogość" w odniesieniu do Karaitów, niewielkiej sekty żydowskich heretyków. Zgodnie z tą interpretacją, gdyby miało to naruszyć szabat, ratowanie życia Karaitom jest zabronione, "ponieważ wymóg unikania wrogości odnosi się wyłącznie do tych pogan, którzy mają nad nami przewagę liczebną i mogą nam naprawdę zagrozić, a że Karaitów jest niewielu i nic nam z ich strony nie zagraża, obawa przed ich wrogością nie ma żadnych podstaw"(27).
Nieco później zobaczymy, że absolutny zakaz profanacji szabatu w celu ratowania życia Karaitów obowiązuje do dzisiaj.
Cały ten temat omówiony jest obszernie w responsie Mojżesza Sofera - znanego bardziej jako "Hatam Sofer" - zmarłego w 1832 roku słynnego rabina Pressburga (Bratysława). Jego konkluzje mają nie tylko znaczenie historyczne. Otóż w 1966 roku jeden z responsów Sofera został oficjalnie uznany przez Naczelnego Rabina Izraela za "podstawowe założenie halachy"(28).
Konkretnie chodziło o rozstrzygnięcie przez Hatama Sofera problemu dotyczącego sytuacji w Turcji, gdzie w czasie jednej z wojen zarządzono, że każda wioska i miasteczko będzie miało własną położną, gotową na wezwanie przyjść z pomocą rodzącym kobietom. Niektóre z położnych były żydówkami; a zatem, czy powinny w dni powszednie i w szabat odbierać porody kobiet nie-żydówek, czy nie?

W swoim responisie(29) Hatam Sofer po wnikliwym zbadaniu sprawy konkluduje najpierw, że goje, których problem dotyczy - to znaczy ottomańscy chrześcijanie i muzułmanie - nie tylko są bałwochwalcami, którzy "wyraźnie czczą inne bóstwa i dlatego nie powinni być ani [ze studni] wyciągani, ani [do niej] wrzucani"; co więcej Sofer porównuje ich do Amalekitów, przez co talmudyczna zasada, według której "zakazuje się mnożenia nasienia Amalekitów", odnosi się także do nich. Zasadniczo więc nie powinno się udzielać gojom pomocy nawet w dni powszednie.
Jednakże w przypadku, gdy dysponują oni własnymi lekarzami i położnymi, zezwala się żydom na ich leczenie i odbieranie porodów, gdyż spotkawszy się z odmową żydowskiego lekarza czy położnej, goje mogliby zamiast nich wezwać własnych. W rezultacie więc żydowski lekarz czy położna straciliby okazję do zarobku, co jest przecież wielce niepożądane. Zalecenie to odnosi się w równym stopniu do dni powszednich, jak i do szabatu, pod warunkiem, że nie dochodzi do profanacji święta. Jednakże w tym drugim przypadku szabat może posłużyć jako wymówka, za pomocą której, "można wprowadzić pogańską kobietę w błąd, przekonując, iż udzielenie jej pomocy doprowadziłoby do naruszenia szabatu".

W odniesieniu do przypadków profanacji szabatu Hatam Sofer - podobnie jak inni mędrcy - rozróżnia dwie kategorie prac, których w szabat wykonywać nie wolno. Pierwsza obejmuje prace zakazane przez Torę, czyli tekst biblijny (interpretowany przez Talmud); prace te mogą być wykonywane tylko w wyjątkowych okolicznościach, to znaczy wtedy, gdy niewykonanie ich spowodowałoby realną groźbę wybuchu wrogości wobec żydów. Drugą kategorię stanowią trzy rodzaje prac zabronionych tylko przez mędrców, którzy poszerzyli oryginalne prawo Tory; nastawienie do pogwałcenia tych zakazów jest z reguły łagodniejsze.

W innym responsie zmierzył się Hatam Sofer(30) z kwestią, czy wolno żydowskiemu lekarzowi podróżować w czasie szabatu do chorego goja, w celu udzielenia mu pomocy, dorożką. Po wyjaśnieniu, iż podróżowanie w szabat dorożką konną nie pogwałca Tory, a jedynie zakaz "nałożony przez mędrców", Sofer powołuje się na oświadczenie Majmonidesa, wedle którego podczas szabatu nie należy pomagać kobiecie nieżydowskiej przy porodzie, nawet jeśli nie pociąga to za sobą profanacji szabatu.
Dodaje też, iż zasada ta dotyczy nie tylko położnych, lecz rozciąga się na całą praktykę lekarską. Następnie jednak wyraża obawę, czy zastosowanie zasady w praktyce nie wywoła "niepożądanej wrogości wobec żydów", ponieważ goje najpewniej "nie uznają wyjaśnienia o konieczności przestrzegania szabatu" i gotowi są pomyśleć, że dla żydów "krew innowierców niewiele jest warta". A co gorsza, nieżydowscy lekarze mogliby się za to mścić na swych żydowskich pacjentach. Trzeba więc znaleźć jakieś lepsze uzasadnienie odmowy. Sofer doradza więc, aby żydowski lekarz, który w czasie szabatu został wezwany do nieżydowskiego pacjenta gdzieś poza miasto, wymówił się od obowiązku pod pretekstem, iż musi pozostać w mieście, by pilnować zdrowia własnych pacjentów; może więc powiedzieć: "Nie wolno mi opuścić mego posterunku ze względu na niebezpieczeństwo grożące zdrowie tego czy innego pacjenta". Przy takim racjonalnym uzasadnieniu odmowy nie trzeba obawiać się wrogości ze strony gojów. Podobnym argumentem posługują się przecież lekarze, usprawiedliwiając na przykład swoje spóźnienie do pacjenta: "Najpierw musiałem udzielić pomocy innemu pacjentowi". Tylko jeśli "w żaden sposób nie da się uzasadnić odmowy", lekarz może skorzystać z dorożki konnej, aby dostać się w szabat do nieżydowskiego pacjenta.

W całej tej dyskusji nie chodzi wcale o dobro pacjenta czy jego wyleczenie, lecz o to, jaką wymówką należy wobec niego się posłużyć. Zakłada się przy tym, że słuszniejszą rzeczą jest wprowadzenie goja w błąd niż leczenie go, o ile tylko nie wywoła to wrogości z jego strony (31).

W dzisiejszych czasach, rzecz jasna, żydowscy lekarze nie są już na ogół tak religijni, więc pewnie nie wiedzą nawet o tych wszystkich zakazach. Co więcej, nawet lekarze wierzący wolą raczej być w zgodzie z przysięgą Hipokratesa, niż stosować się do wskazań fanatycznych rabinów.(32).
Jednakże trudno powiedzieć, że zalecenia te nie mają na lekarzy żadnego wpływu; przecież wielu z nich, choć się do nich nie stosuje, mimo wszystko otwarcie przeciwko nim nie protestuje.

Cała ta kwestia wciąż pozostaje aktualna. Uwspółcześniona wykładnia doktryny halachy przedstawiona została w wydanej niedawno po angielsku, zwięzłej i autorytatywnej pracy zatytułowanej "Jewish Medical Law" (Żydowskie Prawo Medyczne)(33).

Książka ta, firmowana przez prestiżową fundację izraelską Mosad Harav Kook, opiera się na responsie rabina Eli'ezera Jehuda Waldenberga, przewodniczącego rabinackiego sądu rejonowego z Jerozolimy. Kilka jej ustępów zasługuje na specjalną uwagę.
Po pierwsze, "zakazuje się naruszania szabatu...w celu ratowania Karaitów".(34). Mówi się o tym wprost, kategorycznie i bez obwarowywania jakimikolwiek zastrzeżeniami. Nie bierze się nawet pod uwagę ewentualnego wybuchu wrogości ze strony członków tej sekty, po prostu lepiej pozwolić im umrzeć, niż leczyć naruszając szabat.
Co się zaś tyczy gojów: "Zgodnie z regułą zawartą w Talmudzie i kodeksach prawa żydowskiego zakazuje się profanacji szabatu - poprzez pogwałcenie biblijnego bądź rabinicznego prawa - w celu ratowania życia ciężko chorego goja. Zabrania się także asystować przy porodzie kobiety niebędącej żydówką."(35).
Regule tej towarzyszy jednak dyspensa: "Zezwala się obecnie na wykonywanie na rzecz nie-żyda czynności zabronionych przez prawo rabiniczne i naruszających szabat, ponieważ postępowanie takie zapobiega tworzeniu się napięć pomiędzy żydami i gojami".(36).

Niewiele to zmienia, gdyż sam proces leczenia bardzo często wymaga wykonywania czynności zabronionych przez Torę, a do nich dyspensa ta się nie stosuje. Wprawdzie mówi się dalej, że "pewne" władze mają moc rozszerzenia zakresu owej dyspensy na czynności zabronione przez Torę, jest to jednakże równoznaczne ze stwierdzeniem, że większość tych naprawdę liczących się autorytetów halachicznych się temu sprzeciwia. Ale nie wszystko stracone. Żydowskie Prawo Medyczne znalazło i tutaj cudowne rozwiązanie.
Opiera się ono na pewnym uroczym punkcie prawa talmudycznego, zgodnie z którym nałożony przez Torę zakaz wykonywania w czasie szabatu pewnych czynności obowiązuje tylko wtedy, gdy intencją tych czynności jest konkretny, zamierzony rezultat.
(Na przykład, mielenie ziarna uznaje się za zabronione wówczas, gdy jego celem jest uzyskanie mąki). Z drugiej strony, jeśli dana czynność wywołuje przypadkowo zupełnie inne skutki niż te zamierzone (melacha seh'ejab cricha legufa), wówczas zmienia się jej status - nadal jest zabroniona, tyle że już nie przez Torę, lecz przez mędrców. Dlatego:
"Istnieje w pełni legalna metoda udzielania pomocy pacjentom nieżydowskim, pozwalająca uniknąć naruszenia obowiązującego prawa nawet w sytuacjach, gdyby pogwałcone zostało prawo biblijne. Sugeruje się mianowicie, by w czasie udzielania pomocy nie-żydowi główną intencją żydowskiego lekarza nie było wcale wyleczenie pacjenta, lecz chęć uchronienia siebie oraz społeczności żydowskiej od oskarżeń o dyskryminację religijną, a także od zemsty, której skutki mogłyby być groźne zarówno dla samego lekarza, jak i innych żydów. Przy takiej intencji, dowolny zabieg lekarski staje się "czynnością, której rzeczywisty skutek nie jest zamierzonym celem"... a takie czynności zabronione są w szabat tylko przez prawo rabiniczne. (37).

Ten obłudny substytut przysięgi Hipokratesa znalazł swój wyraz również w innej niedawno wydanej książce w języku hebrajskim(38).
Mimo iż kwestie te poruszone zostały w prasie izraelskiej co najmniej dwukrotnie(39), Izraelskie Stowarzyszenie Lekarzy nabrało w tej sprawie wody w usta.
Rozważywszy dość szczegółowo niezwykle ważny problem nastawienia halachy do samego życia gojów, zajmiemy się teraz - może już nie tak dokładnie - innymi zasadami halachy dyskryminującymi gojów. Ponieważ jest ich cała masa, omówimy tylko kilka najważniejszych.


STATUS
Zgodnie z halacha żydowi nie wolno dopuścić (i ile potrafi temu zapobiec), by jakikolwiek goj został mianowany na najskromniejsze nawet stanowisko, dzięki któremu mógłby sprawować władzę nad żydami. (Oto dwa przykłady: "dowódca oddziału w armii żydowskiej, liczącego więcej niż dziesięciu ludzi" oraz "nadzorca przy budowie kanału irygacyjnego"). Na podkreślenie zasługuje fakt, iż reguła ta odnosi się również do osób, które przeszły na judaizm i ich potomków (po kądzieli) przez dziesięć pokoleń lub "tak długo, jak długo udaje się przodków ustalić".

Goje uważani są za skończonych łgarzy i zabrania im się zeznawać przed sądami rabinackimi. Pod tym względem posiadają oni, teoretycznie, status żydowskich kobiet, niewolników i osób niepełnoletnich. W praktyce jednak ich status jest znacznie gorszy, bowiem dzisiaj w pewnych sprawach kobiety żydowskie mogą zeznawać przed sądem rabinackim, który "daje im wiarę", natomiast gojowi nie uwierzy nigdy.
Problem powstaje wtedy, gdy jedynymi świadkami mogącymi pomóc w ustaleniu faktów są goje. Tak jest na przykład w sprawach o ustalenie wdowieństwa; wedle żydowskiego prawa religijnego kobieta może zostać uznana wdową - a więc móc powtórnie wyjść za mąż - tylko wówczas, gdy nie ma cienia wątpliwości co do tego, że jej mąż nie żyje. Do tego potrzebne są zeznania świadków, którzy byli przy jego śmierci lub zidentyfikowali jego zwłoki. Sąd rabinacki skłonny jest przyjąć dowód z zeznania żyda, który o zdarzeniu usłyszał z ust goja będącego jego naocznym świadkiem, pod warunkiem, że goj mówił o tym zdarzeniu "przypadkowo" (goj mesia lefi rummo), a nie odpowiadając na zadane mu pytanie. Odpowiedź goja na bezpośrednie pytanie żyda uznawana jest zawsze za kłamstwo.(47).
Jeśli to konieczne, żyd (a najlepiej, żeby był to rabin) podejmuje ze świadkiem-gojem nieformalną rozmowę, w trakcie której, bez potrzeby zadawania konkretnych pytań, wyciąga z niego informacje na temat danego zdarzenia.



PIENIĄDZE I WŁASNOŚĆ
1. Prezenty. Talmud wyraźnie zabrania dawania gojom prezentów. Jednakże władze rabiniczne zakaz ten uchyliły, ponieważ między biznesmenami przyjęte jest wymienianie między sobą podarunków. Ustanowiono więc, że żyd może wręczyć swemu "znajomemu gojowi" prezent, ponieważ nie będzie to traktowane jako dar, lecz jako forma inwestycji, która w przyszłości może przynieść pewien zysk. Wręczanie prezentów "nieznajomym gojom" jest zabronione. Reguła ta rozciąga się również na dawanie jałmużny. Danie jałmużny żydowskiemu żebrakowi jest ważnym obowiązkiem religijnym. Gojowi można dać jałmużnę tylko dla świętego spokoju. Jednakże rabini przestrzegają żydów przez "przyzwyczajaniem" biednych gojów do otrzymywania jałmużny, aby ewentualna odmowa nie wywołała z ich strony niepożądanej wrogości.

2. Naliczanie odsetek. Dyskryminacja gojów w tym zakresie stała się ze względu na dyspensę (omówioną w rozdziale III) raczej teorią, gdyż dyspensa ta zezwala na pobieranie odsetek nawet od pożyczkobiorców żydowskich. Mimo to wciąż uważa się, że o ile udzielenie żydowi nie oprocentowanej pożyczki jest aktem dobroczynności, o tyle pobieranie odsetek od goja stanowi obowiązek. W rzeczywistości wielu cieszących się autorytetem - choć pewnie nie wszyscy - rabinów, w tym również Majmonides, uważa, że powinno się naliczać gojowi maksymalnie wysokie odsetki od pożyczki.

3. Zgubiona własność. Jeśli żyd znajdzie przedmiot należący do innego żyda, zobowiązany jest dołożyć wszelkich starań, by oddać zgubę właścicielowi. I odwrotnie, zarówno Talmud, jak i wszystkie dawne autorytety w tej dziedzinie utrzymują, iż znalazca rzeczy należącej do goja ma prawo ją sobie przywłaszczyć, i co więcej, nie wolno mu jej oddać pierwotnemu właścicielowi.(48).
W czasach współczesnych, gdy prawo nakazuje zwrot prawowitemu właścicielowi znalezionej przez nas zguby, władze rabiniczne doradzają żydom, aby stosowali się do obowiązującego prawa, lecz nie traktowali tego jako obowiązek religijny, lecz akt posłuszeństwa wobec państwa. Z chwilą zorientowania się, że właściciel zguby nie jest żydem, nie muszą wcale czynić "wszelkich starań", by mu ją zwrócić.

4. Kanty w interesach. Oszukiwanie żydów w interesach jest ciężkim grzechem. W stosunku do gojów zabronione jest tylko oszukiwanie wprost. Dopuszcza się natomiast oszukiwanie "nie wprost", chyba że mogłoby ono wywołać wrogość wobec żydów lub znieważać żydowską religię. Obrazowym przykładem może być tu pomyłka przy obliczaniu ceny podczas zakupu. Jeśli żyd-sprzedawca pomyli się na swoją niekorzyść, kupujący ma religijny obowiązek pomyłkę tę skorygować. Jeśli jednak goj-sprzedawca pomyli się na swoją niekorzyść, wówczas żyd-klient nie musi mu tego uświadamiać, wystarczy ze powie: "Polegam na pańskiej kalkulacji", żeby w razie odkrycia swej pomyłki goj nie wpadł w gniew.

5. Oszustwa. Zabronione jest oszukiwanie żyda poprzez kupowanie czy sprzedawanie towarów po nieprawdziwych cenach. Jednakże "oszustwo to nie stosuje się do gojów, ponieważ jest napisane: "Kiedy więc będziecie sprzedawać coś bliźniemu albo kupować coś od bliźniego, nie wyrządzajcie krzywdy jeden drugiemu"(49); natomiast goj, który oszukał żyda, powinien zostać zmuszony do naprawienia krzywdy, lecz wymierzona mu kara nie powinna być surowsza od kary wymierzonej [w podobnym przypadku] żydowi". (50).

6. Kradzież i rabunek. Kradzież (bez użycia przemocy) jest absolutnie zakazana - Szulchan Aruch zgrabnie to ujmuje: "nawet wówczas, gdy jej ofiarą jest goj". Rabunek (z użyciem przemocy) jest surowo zabroniony, gdy ofiarą jest żyd. Zaś rabunek dokonany przez żyda na goju nie jest całkowicie zabroniony, a jedynie w przypadku "gdy goj nie podlega naszemu ustawodawstwu" jeśli jednak ofiara ustawodawstwu takiemu podlega, wówczas jest dopuszczalny. Władze rabiniczne różnią się między sobą, jeśli chodzi o dokładne ustalenie okoliczności, w jakich żyd może okraść nie-żyda. Cała ta debata skupia się raczej na stosunkach zależności między żydami a gojami, a nie na rozważaniach o poszanowaniu uniwersalnych wartości, sprawiedliwości i humanizmu. Być może to wyjaśnia, dlaczego tak niewielu rabinów zdobyło się na protest, gdy rabowano w Izraelu palestyńską własność, za przyzwoleniem i ogromnym poparciu władz żydowskich.

 

ytania
Wielu pyta się dlaczego tylu Żydów mamy we władzach polskich. Wytłumaczenie tego znajdziemy w artykule dr Leszka Skonka Prawda i kłamstwa o marcu 1968 .
W obliczu ataków środowisk żydowskich na Polskę i Polaków konieczne jest ukazanie prawdy o stosunkach polsko-żydowskich zarówno w odległej, jak i niedawnej przeszłości. W atakach na Polskę Żydzi wysuwają zarzut rzekomego antysemityzmu Polaków i krzywd wyrządzanych rzekomo społeczności żydowskiej.
Tymczasem fakty przeczą tym zarzutom. W okresie przed wybuchem II wojny w żadnym państwie Europy nie mieszkało tylu Żydów, co w Polsce. Zarówno w liczbach bezwzględnych, jak i w procentach stanowili oni znaczącą część mieszkańców kraju. Na podstawie spisu ludności w 1931 roku wśród 32 milionów mieszkańców, 2,732 tys. stanowili Żydzi, z tym, że w ośrodkach miejskich aż 2.124,9 tys., czyli 24,3% ludności miejskiej. Żydzi w Polsce stanowili już w 1931 roku praktycznie ponad 10% ludności ( 3,5 miliona, po uwzględnieniu tzw. przechrztów i niewierzących), ludności, gdy tymczasem w Niemczech, w których Żydzi w okresie hitlerowskim byli tak bardzo prześladowani stanowili w 1933 r. tylko 0,8%(!), w faszystowskich Włoszech - 0,1%, w Czechosłowacji - 2,4%, na Węgrzech - 5,1%, w Austrii - 2,1%, na Litwie - 7,6%.
W samej Warszawie ludność żydowska stanowiła 30% mieszkańców, w Łodzi - 31,6%, w miasteczkach lubelskich ok. 43%. Najwięcej Żydów mieszkała i mieszka obecnie na obszarach dawnej Galicji - w krakowskich miastach średnio po 25%, w Rzeszowie, Kielcach i stanisławowskich miasteczkach - nawet do 35% - czyli co trzeci Polak był i jest pochodzenia żydowskiego. Przypuszczalnie w Warszawie ta sytuacja istnieje do dnia dzisiejszego, ale tam politycy wolą nie przyznawać się do swego rodowodu.
Nasuwa się siłą rzeczy uparte pytanie - jeśli tak wysoki procent ludności żydowskiej wolało mieszkać w Polsce, a nie w innych krajach europejskich, to widocznie czuli się w tym państwie lepiej niż w innych. Gdyby w Polsce działa im się krzywda, to by usiłowali z niej emigrować.
I ciekawostki:
Dlatego niektórzy Żydzi są zainteresowani nie ujawnieniem swej narodowości?
Wstydzą się swojego pochodzenia? Mają kompleksy? - podywagujmy na ten temat.

Historycznie naród żydowski, jest pochodzenia azjatycko-afrykańskiego. [cywilizacja żydowska]
Gorący klimat, łatwość dostępu do żywności wytworzyła naród leniwy, a jednocześnie cwany - zdobyć jak najmniejszym wydatkiem energetycznym możliwie jak najwięcej dobra. Dzisiaj, nawet murzyni znani też z lenistwa nauczyli się pracy, a pasożytujących Żydów bardziej pracowici Egipcjanie po prostu wyrzucili z Afryki. Dlatego, jak niektórzy mówią - ta zaraza zalała cały świat.
Z samej natury Żyd jest cherlawy, raczej nie nadaje się do pracy fizycznej. Dlatego w państwach do których przybyli, przejęli funkcje początkowo handlowe - sklepiki, knajpy, a potem kolejno banki i w końcu władze.
Żyd najlepiej się czuje w roli polityka, duchownego, adwokata, sędziego, prezesa firmy - słowem, tam gdzie potocznie mówiąc "nic się nie robi, oprócz pierdzenia w fotel" i brania za to grubej kasy. Gdzie wymaga się bajeru, dobrej gadki - w czym brylują (Żyda nikt nie przegada), a wiedza nie jest konieczna.
Inaczej to wygląda z narodami północy - Słowianami, czy Germanami - musieli walczyć o przetrwanie z naturą. Wytworzyło to narody pracowite i zapobiegliwe. Jednostka jest często zdana na siebie i musi dać sobie radę w każdej sytuacji - czyli Polak potrafi wszystko. Na swoje nieszczęście, przeważnie działa pojedynczo.
Żydzi zaś działają zespołowo w czym jest właśnie ich siła. Jeden popiera drugiego w każdej sytuacji. Sędzia Żyd w większości nie szanuje polskiego PRAWA, w konflikcie Polak- Żyd zawsze przyzna racje swojemu krewniakowi, pozbawi majątku pracowitego Polaka dla siły narodu żydowskiego. Z tego powodu Żydzi-politycy, czy sędziowie zapewnili sobie wszelkie immunitety nietykalności i braku odpowiedzialności za wszelkie matactwa i oszustwa. Nawet Cyganie nie potrafią tak bajerować jak robią to Żydzi, chociaż narodowości te pochodzą z jednego pnia.
Należy zwrócić jeszcze uwagę, że jest to naród bardzo mściwy i zapamiętliwy - nawet w kolejnych pokoleniach potrafi dokonać zemsty na osobie, która zrobiła w ich mniemaniu im krzywdy. Żydzi nigdy nie wybaczają.
Czego się boją? - mediów i ujawnienia swojej tożsamości. Lubią jak szczury działać w ciemnościach, podkopywać fundamenty, mącić i zatruwać środowisko. Żyd długo potrafi się płaszczyć, przymilać, wszystko dla osiągnięcia celu - przyjęcia majątku, czy władzy. Stosuje chętnie wszystkie pozaprawne metody. Po osiągnięciu celu rozdepcze Cię z przyjemnością. Złapany na oszustwie nigdy nie przyzna się do faktu. Dowodem są słynne procesy lustracyjne np. Oleksego, czy Jaskierni, i "gruba kreska" którą sobie wymyślili dla ukrycia przekrętów.
Oczywiście, jak od każdej reguły są też wyjątki. Znani są i odważni Żydzi.
Zydowski Talmud - co ta takiego?
Jako Rodzaj Midrasz'u. wg. Iwo Cyprian Pogonowski
"Goje mają być wywiedzieni w pole" ("goyim are to be deceived") według nauki Talmudu, który jest zapisem dyskusji, a nie jednoznacznych decyzji religijnych czy etycznych, mimo tego ze Talmud dosłownie znaczy "Prawo Przekazywane Słowem".
Faktycznie Talmud może dać uzasadnienie, dla jakiejkolwiek postawy, czy też działania Żyda, wobec nie-Żyda, czyli goja. Słowo Midrasz po hebrajsku znaczy "komentarz" i właśnie Talmud jest specyficznym tekstem, według którego, dzięki komentarzom i pouczeniom, uczy się jak Żydzi mają bronić swojej tożsamości, mimo życia na wygnaniu (albo po prostu na obczyźnie) wśród ludzi, z którymi według Talmudu nie powinni się asymilować.
Główny tekst Talmudu był spisywany przez około 500 lat na wygnaniu w Babilonie, w dzisiejszym Iraku, i został on ukończony znacznie ponad pięćset lat po śmierci Chrystusa.
Prawnik amerykański, Mark Miller, napisał artykuł w The Wall Street Journal z 25go lutego, 2005, pod tytułem; "Tematy do dyskusji" ("Something to Argue About"), o przygotowanych do druku nowych
tłumaczeniach angielskich Talmudu. Profesor Izraela Shahak, w swojej książce pod tytułem "Żydowskie Dzieje i Religia," twierdzi ze dotychczasowe tłumaczenia Talmudu na obce języki, były zawsze "wyczyszczone" ze wszystkich kompromitujących Żydów zdań, takich jak przekonanie, że w nie-Żydzi są podludźmi, że w żadnym wypadku nie są oni bliźnimi Żydów, jak też, że "trzeba goyow wywodzić w pole, na korzyść Żydów".
W sumie wiele bardzo prymitywnych pouczeń znajduje się w Talmudzie.
Nowe angielskie tłumaczenie Talmudu natomiast obrazuje "dyskusje," według profesora Herberta Davidson'a, autora książki o Malmonidesie, która to dyskusja "stale jest w toku, począwszy od stwierdzenia czegoś, a następnie podaje się powody do odrzucenia pierwszego twierdzenia, a następnie cytuje się powody do odrzucenia, przed chwila wymienionego odrzucenia dyskutowanego twierdzenia i tak w nieskończoność. Tekst Talmudu jest napisany bez jakiejkolwiek interpunkcji, jak kropki, przecinki czy tez znaki zapytania. Dezorientuje to czytelnika. Niekończące się łańcuchy rozumowania nigdy nie są jasno wytłumaczone."
Talmud trudno jest czytać pojedynczemu człowiekowi, trzeba mieć nauczyciela lub partnera, ponieważ tekst ten nie jest tylko zapisem minionych dyskusji, ale również stanowi on dla Żydów, pole do dyskusji, która to dyskusja, sama w sobie, jest dla Żydów nieraz aktem religijnym.
Talmud nie jest księgą świętą, ale raczej zbiorem pouczeń, jak Żyd ma się zachować w stosunku do innych Żydów, oraz jak w stosunku do nie-Żydów.
Podczas gdy większości ludzi religijnych po prostu wierzy w Boga, Żydzi zastanawiają się czy Bogu można wierzyć i targują się Bogiem. Przyjmują oni postawę, że Bóg jest odpowiedzialny wobec Żydów, może nieraz bardziej, niż Żydzi wobec Boga.
Tradycja żydowska przekazuje że Bóg jest wrogiem tych, którym Żydzi są przeciwni.
Żydzi uważają, że kiedy czytają Talmud, to wtedy Pan Bóg do nich mówi i oni maja wtedy okazje targować się z Panem Bogiem, któremu oni nie dowierzają. Naturalnie Chrześcijanom w ogóle taki sposób myślenia do głowy nie przychodzi i jest im zupełnie obcy.
Zakon Dominikanów pierwszy zaczął krytykę Talmudu, jako tekstu zawierającego obelżywe i świętokradcze wypowiedzi o Chrystusie i Matce Boskiej.
Zakon ten stwierdził ze herezje w południowej Francji w XIII wieku, były spowodowane wpływem Żydów. Papież Grzegorz IX powtórzył w encyklice "Sicut Judeis non," - tradycyjne nauczanie Kościoła, że nie wolno Żydom zadawać bólu i krzywdzić ich. Niemniej od trzynastego wieku, z powodu wiedzy Kościoła, o treści Talmudu, Żydzi byli widziani jako prawdziwi i czynni przedstawiciele szatana na ziemi. Tak wiec dokładna wiedza o treści Talmudu podstawowo pogorszyła obopólne nastawienie Chrześcijan do Żydów jak i Żydów do Chrześcijan.
Rabini, sprawowali władzę nad gminami bezwzględnym terrorem przez tysiąc lat od dziewiątego do dziewiętnastego wieku. Wszystkie kary mogły być nałożone na Żyda przez sąd rabinacki, włącznie z kara śmierci, na przykład przez wychłostanie na śmierć.
Władze państwowe nieraz pobierały część kar pieniężnych nałożonych na Żydów przez rabinów i tym rabini legalizowali wobec państwa swoja władze nad gminami żydowskimi.
Władza rabinów jest władzą świecką, ale była uzasadniana wobec gmin żydowskich, głównie za pomocą cytowania Talmudu.Ta władza rabinów przerodziła się w linie władzy sekretarzy komunistycznych, którzy stosowali ten sam system powoływania się na Marksa, Lenina, etc. W tym zjawisku widać jak tradycja żydowska była dalej kultywowana przez komunistów. Naród wybrany przerodził się w "klasę robotnicza" a rabin w pierwszego sekretarza partii.
Synagogi nie równają się świątyni w Jerozolimie, w której działał dziedziczny stan kapłanów. Synagogi służą do spotkań, a nie są żadnym sanktuarium, mimo tego, ze okazyjnie mają w nich miejsce kazania lub modlitwy.
Rabini definitywnie nie są kapłanami, ale raczej są przywódcami gmin, dla których Talmud działa jako rodzaj Midrasz'u, którego polecenia spowodowały niestety wiele cierpień tak Żydom jak i nie-Żydom zwłaszcza w XX-tym wieku nazywanym "wiekiem śmierci."
Pisze się dużo o pomocy Polaków dla Żydów nie tylko w czasie II Wojny Światowej.
Domagają się tego sami Żydzi - nawet ciągle żebrzą o tą pomoc uważając to za obowiązek Polaków.
Doprowadzili tysiące firm polskich do upadłości, miliony obywateli polskich do życia w ubóstwie, ale ciągle im mało.
Mam pytanie do wszystkich: Czy zna ktos przypadek pomocy Polakowi przez Żyda?
Pozdrawiam



GOJE NA ZIEMI IZRAELA
W uzupełnieniu do ogólnych praw wymierzonych przeciwko gojom halacha zawiera specjalne prawa dyskryminujące gojów zamieszkujących Ziemię Izraela (Erec Isra'el) bądź, w pewnych przypadkach, jedynie przez ziemię tę przejeżdżającym. Prawa te stworzono po to, by umocnić w tym kraju supremację żydowską.

Próby uściślenia w sensie geograficznym tego, co rozumiane jest pod określeniem "Ziemia Izraela", zajmują w Talmudzie i literaturze talmudycznej bardzo dużo miejsca. W czasach współczesnych dyskusja na ten temat toczy się pomiędzy ugrupowaniami syjonistycznymi różnych odcieni. Zdaniem "maksymalistów", Ziemia Izraela obejmuje (rzecz jasna, prócz Palestyny) nie tylko cały Synaj, Jordanię, Syrię i Liban, lecz również znaczny obszar Turcji(51).
Mający nad nimi przewagę liczebną "minimaliści" umieszczają granicę północną "nie dalej niż" w połowie drogi pomiędzy Libanem a Syrią, na wysokości Homs.
Ten właśnie pogląd podzielał Ben Gurion. Jednakże nawet ci, którzy "wyłączają" z obszaru Ziemi Izraela część Syrii i Libanu, zgodni są co do tego, że na tych terenach również powinny obowiązywać (łagodniejsze niż na terenie samego Izraela) prawa dyskryminujące gojów, ponieważ terytoria te wchodziły niegdyś w skład królestwa Dawidowego. Według wszystkich tekstów talmudycznych do Ziemi Izraela należy również Cypr.
Podam teraz kilka przykładów praw dotyczących postępowania wobec gojów zamieszkujących Ziemię Izraela. Ich związek z dzisiejszą praktyką syjonistyczną jest aż nazbyt oczywisty.

Halacha zabrania żydom sprzedaży gojom nieruchomości - ziemi i domów - znajdujących się na Ziemi Izraela. Na terenie Syrii dopuszcza się sprzedaż domów, ziemi jednak sprzedawać nie wolno.
Wydzierżawienie gojowi domu usytuowanego na Ziemi Izraela jest...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin