Bóg, Biblia Mesjasz.pdf

(14862 KB) Pobierz
B
Z
óg
,
biblia
księdzem profesorem Waldemarem
MESJASZ
rozmawiają: Grzegorz Górny i Rafał Tichy
SPIS TREŚCI
Rozdział I - Biblia czytana po kryjomu
Rozdział II - W seminarium duchownym i poza nim
Rozdział III - Opatrzność i kardynał Stefan Wyszyński
Rozdział IV - Biblicum i jego profesorowie
Rozdział V - Ziemia Święta, Jerozolima i Uniwersytet Hebrajski
Rozdział VI - Na katedrę profesorską
Rozdział VII - Czytanie i studiowanie Biblii
Rozdział VIII - Na wschód od Edenu
Rozdział IX - W poszukiwaniu zaginionych plemion Izraela
Rozdział X - Ku starożytnej żydowskiej egzegezie biblijnej
Rozdział XI - Zjawisko targumizmu
Rozdział XII - Biblia Grecka: od entuzjazmu do klątwy
Rozdział XIII - Rozejście się Kościoła i Synagogi
Rozdział XIV - Kanon Pisma Świętego i Talmud
Rozdział XV - Romana Brandstaettera słuchanie Biblii
Rozdział XVI - Stary Testament, Żydzi i Mesjasz
Rozdział XVII - Publikacje, wykłady, konferencje
Rozdział XVIII - Biblia objaśniana, ilustrowana i filmowana
7
36
65
93
118
143
173
202
231
260
289
318
347
377
407
434
463
493
Bibliografia publikacji biblijnych ks. prof. Waldemara Chrostowskiego 520
ROZDZIAŁ I
Biblia czytana po kryjomu
Jest Ksiądz znanym biblistą, codziennie obcującym ze świętym
tekstem, tłumaczącym go, analizującym, komentującym na
różnych płaszczyznach. Ciekawi jesteśmy, jak wyglądało pierwsze
spotkanie Księdza z Biblią? Czy pamięta Ksiądz,
kiedy pierwszy raz się nią zachwycił?
Bardzo dobrze to pamiętam. Było to w drugiej połowie lat 50.,
oczywiście ubiegłego stulecia. Miałem pięć, może sześć lat, a moje
wspomnienia łączą się z przeżywaniem mszy świętej. Pod koniec
każdej mszy, która do II Soboru Watykańskiego (1962-1965)
była sprawowana po łacinie, kapłan czytał pierwszy roz­
dział Ewangelii według św. Jana: „In principio erat Verbum,
et Verbum erat apud Deum, et Deum erat Verbum. Hoc erat
in principio apud Deum”, „Na początku było Słowo, a Słowo
było u Boga, i Bogiem było Słowo”. Ten fragment zawsze wy­
wierał na mnie ogromne wrażenie. Łacina to naprawdę język
święty, może nawet język nieba... Głośno czytany tekst brzmiał
bardzo tajemniczo, a zarazem bardzo uroczyście, a ja, będąc
dzieckiem, odbierałem go jako wspaniały hymn ku czci Boga
i niezbadanej tajemnicy Jego miłości. Był to dla mnie najważ­
niejszy fragment liturgii, tym bardziej że ją zamykał. Z czasem,
7
ROZDZIA Ł I
a w gruncie rzeczy trwa to do dzisiaj, właśnie prolog czwar­
tej Ewangelii kanonicznej stał się dla mnie jednym z najważ­
niejszych fragmentów Pisma Świętego. A ponieważ odbywało
się to wszystko w atmosferze drewnianej kaplicy parafialnej
w Troszynie, nieopodal Ostrołęki, zawsze, ile razy słucham,
czytam, a czasami komentuję ten fragment, kojarzy mi się on
z rozmaitymi epizodami z dzieciństwa.
Na początku listopada 2005 r., dzięki życzliwości ks. bp.
Zbigniewa Kiernikowskiego, zwiedziłem Muzeum Diecezjal­
ne w Siedlcach. Eksponatem, który wywarł największe wra­
żenie, był niezwykle okazały egzemplarz wspaniałego mszału
wydanego w 1900 r. na użytek biskupów i prałatów Kościoła
katolickiego. Przeglądając jego karty, odnalazłem zakończenie
liturgii rzymskiej, czyli łaciński tekst Prologu czwartej Ewan­
gelii kanonicznej. Tam, w Siedlcach, wróciłem na kilka chwil
do czasu i krainy dzieciństwa. Było to bardzo piękne i wzru­
szające przeżycie!
Jednak dla pięciolatka wszystko to musiało się odbywać
bardziej w sferze emocjonalnej niż rozumowej.
Kiedy zatem spotkał się Ksiądz ze słowem Bożym w sposób
bardziej świadomy i refleksyjny?
Kilka lat później, a owa przygoda wiązała się z tym, że bar­
dzo lubiłem czytać książki. Czytanie książek, wprost pochła­
nianie ich, było najważniejszym zajęciem mojego dzieciństwa.
Mając lat około jedenaście, pojechałem pociągiem z mamą do
Łomży. Sama podróż koleją zawsze była i pozostaje dla mnie
wielką przygodą. Doskonale pamiętam sklep z dewocjonaliami
i książkami religijnymi naprzeciw katedry łomżyńskiej, zdaje
— 8 —
BIBLIA CZYTANA PO KRYJOMU
się, że istnieje on do dzisiaj. A ponieważ owocem podróżowa­
nia z mamą prawie zawsze była jakaś książka, również tym ra­
zem udaliśmy się do tej księgarni. Natrafiłem na Pismo Święte
Nowego Testamentu. Zaintrygowało mnie i bardzo chciałem
je przeczytać. Mama najpierw wzbraniała się przed kupnem,
bo nie była pewna, czy dziecko może je czytać. Także sprze­
dawczyni nie miała na ten temat wyrobionego zdania. Mama
kupiła je, zastrzegając, że nie mogę go czytać i muszę zacze­
kać do niedzieli.
W najbliższą niedzielę, zaraz po mszy świętej, udaliśmy
się do proboszcza - to był ks. Stanisław Murawski, bardzo zac­
ny kapłan i człowiek. Mama zapytała, pokazując Pismo Świę­
te, czy dziecko może czytać „takie rzeczy”. Proboszcz uważnie
obejrzał podaną książkę i odpowiedział, że nie, bo to nie jest
lektura dla dzieci. Mama była wyraźnie rozczarowana, że za­
kup okazał się chybiony, i schowała Pismo Święte przede mną.
Oczywiście bardzo szybko znalazłem zakazaną książkę - była
na półce w szafie, w bieliźniarce - i pod nieobecność rodziców
zacząłem ją czytać od początku, posuwając się powoli coraz da­
lej. Po jakimś czasie mama zorientowała, że znalazłem książ­
kę i ją czytam, ponieważ część przeczytana wyraźnie różniła
się od tej, która dopiero na lekturę czekała. Zdążyłem prze­
czytać cztery Ewangelie i Dzieje Apostolskie i właśnie zaczy­
nałem lekturę Listów. Bez awantury i specjalnych napomnień
mama pogodziła się z moją niesubordynacją i pozwoliła kon­
tynuować lekturę: „Przeczytałeś tyle - powiedziała - czytaj
do końca”. Kiedy uzyskałem pozwolenie, zaprzestałem czyta­
nia, bo bardziej zainteresowały mnie inne książki. Taki był
mój pierwszy bezpośredni, wręcz namacalny, kontakt z Pis­
mem Świętym.
— 9 —
Zgłoś jeśli naruszono regulamin