Obrzędy rolnicze.pdf

(7072 KB) Pobierz
OBRZĘDY ROLNICZE.
OPISAŁ
Zygmunt Gloger.
Po jednych pieśń została, po drugich kamień
grobowy, a każda opoka i ruch wyryły się na tdm
cmentarzysku przeszłości.
AWł
J. I. Kraszewski.
Dożynki i okrężne.
W nowszych już czasach zwrócono pilną uwagę na ję­
zyk, pieśni ludu, podania i przysłowia; zaczęto je skrzętnie
spisywać, studyować zwyczaje i obrzędy, lud bowiem- nie-
oświecony, jako niedopuszczający do siebie tak łatwo nowości,
sposobem tradycyjnym z odległej przeszłości je przechował.
Te jak i podobne im prace archeologiczne, przyniosły
ważne dla historyi rezultaty, wzięto się do nich z zapałem,
bo o ich konieczności i wielkim pożytku, przekonano się do­
statecznie.
Lubo na polu tem u nas, niezmordowana praca kilku
badaczów znakomite przyniosła usługi, przyznać jednak trze­
ba, iż wiele go jeszcze leży odłogiem, a to z przyczyny, że
tysiączne pieśni, przysłowia, zwyczaje, zabytki archeologi­
czne, rozrzucone po wszystkich zakątkach całego kraju, tu­
dzież obrzędy w rozmaitych okolicach różnie obchodzone,
tworzą olbrzymi materyał, do którego zebrania wiele czasu,
pracy i rąk potrzeba.
Zważywszy te okolicsności, powodowani niemniej chę­
cią przechowania niektórych rzeczy niknących i zacierających
OBliZĘDY 1SOLNICZE.
275
się z dniem każdym, zamierzyliśmy skreślić monografią je­
dnej z okolic naszego kraju a mianowicie okolicy górnej
Narwi, okolicy w której leżą miasta: Wizna, Tykocin i Su­
raż. Okolice tę postanowiliśmy opisać jużto wykazując po­
łożenie i znaczenie jakie miała w dziejach od najdawniejszych
czasów, już pod względem zabytków archeologicznych jakie
posiada (prawie niebadanych dotąd), tudzież podań, zwycza­
jów i obrzędów, pieśni, życia domowego i wszelkich właści­
wości zamieszkałego tam ludu.
Zanim jednak pracę naszą, w zupełności ukończoną
wydamy, podajemy tu opis jednego z najstarożytniejszych
obrzędów rolniczych, to jest
clożynków
i
okrężnego.
Starożyt­
ności tych zwyczajów dowodzić tu nie będziemy, w życiu
bowiem rolniczem naszych przodków, zbiór plonów jako owo­
ców całorocznej pracy i rękojmia utrzymania nadal bytu, tak
ważną chwilę stanowił, że już w zawiązkach rolnictwa, koń­
cząc zbiór zboża, musiano z tćm łączyć oznaki wesołości
i uradowania. Obrzędy te znane są w całym kraju, w każdej
wszakże okolicy przybierają różne odcienia. My opiszemy tu
szczegółowo w jaki są obchodzone w okolicy wzmiankowa­
nej (1).
Przez cały czas trwania żniwa oziminy, żniwiarka naj­
prędzej rznąca, zajmuje zawsze pierwszy zagon z brzegu; wy­
przedza ona w swej pracy wszystkich żniwiarzy czyli
żeńców
i zowie się
poslatnicą
(2) lub zostającą
na postaci:
tem daje
sobie przywilój niesienia
wianka
przy dożynkach.
Postacią
nazywa się cały rzęd żniwiarzy i przestrzeń pola ze zbożem,
którą oni rznąc zajmują, postatnica zaś bierze swą nazwę od
tego, iż rznąc na przodzie, prowadzi niby całą postać, jest jak­
by jej przełożoną, bo pierwszą w postaci, daje jej przykład.
Inna żniwiarka, po postatnicy rznąca najśpicszniej, zajmuje
drugi zagon z brzegu, przyległy zagonowi postatnicy, ta zo­
wie się postacianką, a przy dożynkach niesie
róumiankę.
Dorzynając żyta, zostawiają ostatnich kilkanaście lub
więcćj kłosów w gromadce niezżętych (zwykle to bywa przy
(1) Dożynki zwane są także winnych stronach kraju
(2) Postatnica lub jak gilzicindzićj zowią
lab
cbhjiikumi.
wyrzynkumi
pcslaJn'ca.
przcdoWIlica, pcstawnica,
OBRZĘDY
drodze lub miedzy, gdzie rżysko się kończy, gdzie więc żyta
dożynają), wtedyto odbywa się w następny sposób, obrzęd
strojenia przepiórki.
Gromadkę czyli kępkę niezżętych kło­
sów, związują u góry słomianą przepaską; dwa zaś bywają
tego związania sposoby: albo kłosy wszystkie razem, lub
podzielone na cztery równe Części, tylko części przeciwległe
związują z sobą u góry. Oczyszczają dokoła i w środku
z zielska i trawy, przyozdabiają całą niekiedy kępkę poluemi
lub przyniesionemi ze dworu, albo ogródków swoich kwiata­
mi, niekiedy kolorowemi gałgankami, zawisło to od fantazyi
młodycb dziewoi, do których zatrudnienie to należy. W środ­
ku tych kłosów kładą na ziemi niewielki kamień, na nim ka­
wałek chleba, często posolony (niekiedy samą skórkę), i cza­
sem pieniądz (zwykle trzy grosze); kępka ta zboża nazywa
się
przepiórką
a zajęcie koło tego,
strojeniem przepiórki.
Przepiórkę taką pod fig. Iszą wyobrażamy.
---- „ .u'- .
;
Myśl tego starożytnego zwyczaju jest piękną, gdy bo­
wiem pola zostają ze zboża ogołocone, chce ona przepiórce
(mającej u ludu pewne znaczenie) zostawić garstkę tego zboża,
ptak ten bowiem w zbożu gnieździ się i żyje. Co zaś do chle­
ba, soli i monety, które kładą w przepiórce czyli w tej kęp­
ce kłosów, to lud jako symbole swoich potrzeb, kładzie je
tam w myśli, aby urodzaj zaspokajający rolnikowi jego po­
trzeby, w roku następnym dopisał. Myśl opiełania czyli
oczyszczania przepiórki, mogła być albo poprostu w celu
Zgłoś jeśli naruszono regulamin