Cast P.C. - Parthalon 1 - Przepowiednia.pdf

(2245 KB) Pobierz
1175033186.001.png
1175033186.002.png
Cast P. C.
1175033186.003.png
Przepowiednia
Przenieś się do mitycznego Partholonu…
Elphame od zawsze czuła się inna. Namaszczona przez największą boginię, otoczona jest przez
swój
lud czcią i szacunkiem. Wyjątkowość jest jednak dla dziewczyny nieznośnym ciężarem. Samotna,
pozbawiona przyjaciół oraz namacalnego wsparcia bogów i duchów boi się, że nigdy nie pozna
smaku prawdziwej miłości…
Wewnętrzny impuls pcha Elphame w kierunku ruin zamku MacCallan. Decyzja o odbudowie tej
twierdzy całkowicie odmienia jej losy. Zyskuje cel w życiu, wiernych przyjaciół oraz zdolność
kontaktu ze światem nadprzyrodzonym. Na jej drodze staje również tajemniczy Lochlan, z
którym
połączy ją o wiele więcej niż tylko namiętność.
Wielka miłość tych dwojga zostanie wystawiona na ciężką próbę. Nad ruinami zamku
MacCallan
unosi się bowiem ponadstuletnia krwawa przepowiednia…
PROLOG
Ten dzień zaczął się zwodniczo normalnie.
O świcie poranne ofiarowanie się Eponie było wyjątkowo poruszające. Etain, już całkowicie
wypełniona Boginią, żar Jej obecności nosiła w sobie przez cały ranek. A kiedy ranek minął, dostała
pozwolenie - chociaż raz! - na zajęcie się tylko sobą i została chwilowo zwolniona z obowiązków
Wcielenia Bogini.
Bóle porodowe poprzedziło niejasne uczucie niepokoju. Nie mogła znaleźć sobie wygodnego
miejsca
na szezlongu zasłanym poduszkami. Pełną zapału służącą, która przyszła sprawdzić, czy nie dolać
gorącej wody, potraktowała niemiło, okazując niecierpliwość, co nigdy dotąd jej się nie zdarzało. I
nawet perspektywa długiego
moczenia się w basenie napełnionym wodą ze źródeł mineralnych wcale nie wydawała jej się
pociągająca.
Miała nadzieję, że przechadzka po wspaniałym ogrodzie pełnym kwiatów wpłynie pozytywnie na
coś,
co jej zdaniem było spowodowane drobną nieprawidłowością w trawieniu truskawek, które spożyła
na
lunch. Wydawało się, że spacer rzeczywiście okazał się pomocny - do chwili, gdy zatrzymała się, by
powąchać przepiękny purpurowy kwiat. Wtedy odeszły wody płodowe, zalewając oblamowane
jedwabiem pantofelki Wcielenia Bogini.
Czyli koniec z normalnością.
- Czy to zawsze tak jest?!
Kolejna fala bólu przepływała przez jej ciało. Etain, z wykrzywioną twarzą, zgięta wpół oparła się
całym ciałem o kobietę, która prowadziła ją pod rękę.
- Ciii... Etain - uspokajała ją Fiona swoim łagodnym, melodyjnym głosem. - Lepiej nic nie mów,
moja
droga, tylko skup się na oddychaniu.
Etain szarpnęła głową, co miało być kiwnięciem na znak zgody, a było tylko tego gwałtowną imitacją
i skupiła się na oddychaniu, starając się zapanować nad swoim oddechem. Przestać sapać, dyszeć,
zgrać swój oddech ze spokojnym, głębokim oddychaniem Fiony. Skurcz osiągnął swoje maksimum i
odszedł.
Zapanował popłoch. Stadko służących po przebraniu Wcielenia Bogini rozbiegło się, by powiadomić
Mądre Kobiety z wiosek, znajdujących się najbliżej Świątyni Epony. A Etain objęła Fionę mocno
wpół i czerpiąc siłę z jej krzepkiego ciała kontynuowała przechadzkę po ogrodzie świątyni. Fiona,
przyjaciółka i doradczyni Pierwszej Wybranej, zapewniała, że chodzenie podczas porodu jest bardzo
pomocne.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin