Charlaine Harris - Definitywnie martwy.pdf

(993 KB) Pobierz
HARRIS CHARLAINE
Definitywnie martwy
(eng. Definitely Dead)
Charlaine Harris
Definitywnie Martwy
Rozdział pierwszy…………………………………………………………………6
1
Rozdział drugi……………………………………………………………………15
Rozdział trzeci…………………………………………………………………..23
Rozdział czwarty………………………………………………………………… 29
Rozdział piąty……………………………………………………………………35
Rozdział szósty………………………………………………………………….. 43
Rozdział siódmy…………………………………………………………………55
Rozdział ósmy…………………………………………………………………… 62
Rozdział dziewiąty………………………………………………………………69
Rozdział dziesiąty……………………………………………………………….75
Rozdział jedenasty……………………………………………………………….81
Rozdział dwunasty………………………………………………………………87
Rozdział trzynasty……………………………………………………………….92
Rozdział czternasty………………………………………………………………98
Rozdział piętnasty……………………………………………………………..106
Rozdział szesnasty……………………………………………………………..119
Rozdział siedemnasty………………………………………………………….124
Rozdział osiemnasty…………………………………………………………..140
Rozdział dziewiętnasty………………………………………………………..152
Rozdział dwudziesty…………………………………………………………..157
Rozdział dwudziesty pierwszy………………………………………………..166
Rozdział dwudziesty drugi…………………………………………………….176
Rozdział dwudziesty trzeci…………………………………………………….192
Tłumaczenie:
sarusia_007
NightSun
diaanaa18
maadzialilka
Słowo od tłumaczek
2
Tym razem przedstawiamy Wam tłumaczenie zebrane w całość, a nie wstawiane
pojedynczo rozdziałami. Przyczyn takiego rozwiązania jest wiele. Jedną z nich z
pewnością jest fakt, że w ten sposób o wiele łatwiej można ocenić naszą pracę, dokonać
ostatecznej korekty i ujednolicić styl pisania. Stało się tak także dlatego, że nie zawsze
występuje możliwość systematycznego dodawania
rozdziałów w odpowiedniej kolejności, bez pozostawienia niepokojących luk.
Pojawia się wtedy wiele pytań związanych z brakiem środkowych rozdziałów.
Każda z nas pracuje w swoim tempie, zważając na inne obowiązki jakie ma do
wykonania. Rozdziały są przydzielane drogą losową, niektóre są dłuższe, inne krótsze i to
także wpływa na szybkość pracy. Innym niepokojącym problemem, który pojawił się przy
wstawianiu książki fragmentami była Wasza próba zlepienia ich w całość. Nie mamy do
Was żalu o to, że próbowaliście ułatwić sobie czytanie powieści, ale o to, że przy tym
ułatwianiu często pomijane były same tłumaczki. Wszyło przez to wiele paradoksów.
Uzgodniłyśmy więc, że książki będą się teraz pojawiały w całości, składane przez jedną z
nas. Tym tomem zajmuję się NightSun. Jak na razie zamierzamy dalej tłumaczyć tę serię.
Nie jest to najłatwiejsza praca, o czym mógł się przekonać każdy, który kiedyś tego
próbował. To też dziękujemy za udzielone nam wsparcie oraz miłe i motywujące słowa.
Nie wyobrażacie sobie nawet, jaka to radość, sprawdzać codziennie licznik pobrań oraz
czytać przesyłane przez was wiadomości z pytaniami o kolejny rozdział. Jesteśmy Wam
naprawdę
wdzięczne!
Dołożyłyśmy wszelkich starań, aby to tłumaczenie było możliwie poprawne pod
względem językowym i estetycznym. Cóż, nie jest ono idealne i z pewnością w tekście
nadal ukrywają się liczne błędy. Mimo wszystko, starałyśmy się i mamy nadzieję, że tekst
pozostał dla Was czytelny i zrozumiały. Mamy nadzieję, że wystarczy nam sił i chęci aby
tłumaczenie doprowadzić do końca tzn. do dziesiątego tomu, a może i jeszcze dalej o ile
Harris zechce nadal obdarowywać nas kolejnymi książkami opowiadającymi o
przygodach Sookie.
Życzymy przyjemnej lektury,
NightSun, diaanaa18, madzialilka, sarusia_007
3
Oczywiście, ta powieść została ukończona kilka miesięcy przed atakiem Huraganu
Katrina, który uderzył w wybrzeże. To też większa część akcji rozgrywa się w Nowym
Orleanie, zastanawiałam się czy pozostawić
Definitywnie Martwego takim jakim był czy zawrzeć w nim katastrofę sierpnia i
4
września. Po długim namyśle, zważając na to, że podróż Sookie ma miejsce wczesnej
wiosny, zdecydowałam iż książka pozostanie taka jaką została
pierwotnie napisana.
Pozostaje sercem z mieszkańcami pięknego miasta - Nowego Orleanu i
wszystkimi mieszkańcami obszarów przyległych do Missisipi, mojego
rodzimego stanu. Moje myśli i modlitwy będą z wami, kiedy będziecie
odbudowywać wasze domy i życia.
Moje podziękowania wędrują do dużej rzeszy ludzi: Jerrilyna Farmera,
nauczyciela łaciny mojego syna; Toni L.P. Kelner i Steve Kelner, przyjaciołom i
5
grupie wsparcia; Ivana Van Laningham, posiadającego zarówno wiedzę i własną opinię na
bardzo wiele tematów;
dr Stacy Clanton, o której mogę powiedzieć to samo; Alexandrowi Dumasowi, autorowi
powieści pt.”Trzej muszkieterowie”, którą każdy powinien przeczytać; Annie Rice za
zwampiryzowanie Nowego Orleanu; wiernemu czytelnikowi wujkowi Hugonowi, który
domyślił się z góry biegu wydarzeń tej książki…
czapki z głów dla was wszystkich.
Rozdział pierwszy
Byłam trzymana w ramionach jednego z najprzystojniejszych mężczyzn, jakich w życiu
widziałam. Patrzył prosto w moje oczy:
- Pomyśl… Brad Pitt - szepnęłam. Nadal przypatrywał się swoimi brązowymi oczami z
umiarkowanym zainteresowaniem.
Okej, byłam na złej drodze.
Wyobraziłam sobie ostatniego chłopaka Claudea, ochroniarza klubu ze
striptizem.
- Pomyśl o Charlesie Bronsonie - zaproponowałam - Albo… Edwardzie Jamesie Olmosie
- poczułam się nagrodzona pojawiającym się błyskiem w tych oczach z długimi rzęsami.
Można było pomyśleć, że za chwilę Claude podniesie moją długą, szeleszczącą spódnicę,
zerwie ze mnie stanik z głębokim dekoltem i zgwałci, aż będę błagać o litość. Niestety dla
mnie - jak i dla innych kobiet w Luizjanie - Claude grał dla innej drużyny. Kobiety z
dużymi piersiami i blond włosami nie były jego ideałem. Mocny, szorstki i groźny, może z
trochę nieogolonymi baczkami - to było to co go rozpalało.
6
- Mario-Star, podejdź i przesuń ten lok do tyłu. - Alfred Cumberland rozkazał
zza kamery. Fotograf był ciężkim, czarnym mężczyzną z siwiejącymi włosami i wąsami.
Maria-Star Cooper szybko podeszła przed kamerę, żeby poprawić
zagubiony kosmyk moich długich jasnych włosów. Byłam pochylona z tyłu nad
ramieniem Claudea. Moja niewidoczna (dla aparatu) lewa ręka desperacko chwytała tył
jego czarnego surduta, a moje prawe ramię było delikatnie ułożone na jego lewym barku.
Jego lewa dłoń trzymała mnie w talii. Myślę, że ta poza miała sugerować, że zaraz mnie
położy na ziemi, aby zrobić swoje.
Claude był ubrany w czarny surdut, pumpy, białe pończochy i białą koszulę z bufiastymi
rękawami. Ja byłam ubrana w niebieską krynolinową suknię z dużą ilością halek. Jak już
wspominałam, suknia była dosyć skąpa w górnej części, z małym rękawkami
opuszczonymi nieco poniżej moich ramion. Byłam
wdzięczna, że temperatura w studiu była umiarkowanie wysoka. Światło
wielkiej lampy (wyglądała jak talerz satelity) nie dawało tyle ciepła, ile się spodziewałam.
Al Cumberland pstrykał zdjęcia, gdy Claude pochylał się nade mną. Miało wyglądać, że
budzę w nim pożądanie. Próbowałam w sobie wzbudzić to samo.
Przyznam się, że moje życie prywatne było jałowe przez ostatnie tygodnie, więc
gotowałam się w środku od emocji. Właściwie, to byłam nawet gotowa
wybuchnąć.
Maria-Star miała piękną jasną cerę i kręcące się, ciemne włosy. Stała gotowa ze skrzynką
z przyborami do makijażu, szczotkami i grzebieniami, aby w razie czego, szybko zrobić
ostatnie poprawki. Kiedy Claude i ja przyjechaliśmy do studia, byłam zaskoczona, że
rozpoznałam młodą asystentkę fotografa. Odkąd przywódca stada ze Shreveport został
wybrany kilka tygodni temu, nie
widziałam Marii-Star. Podczas przerażających i krwawych zawodów na
przywódcę stada nie miałam szansy jej spotkać. Dzisiaj miałam dobrą okazję, żeby
zobaczyć Marię-Star całkowicie zdrową po potrąceniu przez samochód w styczniu.
Wilkołaki zdrowiały niezwykle szybko.
Maria-Star mnie rozpoznała. Ulżyło mi, gdy się do mnie uśmiechnęła.
Powiedzmy, że moja pozycja w stadzie z Shreveport była niezbyt pewna. Nie miałam
ochoty pomagać, ale i tak wbrew mojej woli zostałam wyrzucona na ring z niemającym
powodzenia uczestnikiem konkursu na lidera stada. Alcide Herveaux był synem tego
uczestnika. Mogłam go zaliczyć do grupy osób
bliższych niż przyjaciele, ale czułam, że zawiodłam go podczas zawodów.
Nowy przywódca stada, Patrick Furnan, wiedział, że coś mnie łączy z rodziną
Herveauxów. Rozmowa z Marią-Star była dla mnie zaskoczeniem, kiedy
zapinała mój kostium i czesała mi włosy.
Zaproponowała więcej makijażu, niż w życiu nałożyłabym na siebie. Kiedy jednak
spojrzałam w lustro, musiałam jej podziękować. Wyglądałam wspaniale, mimo że nie
przypominałam Sookie Stackhouse.
Gdyby Claude nie był gejem, mógłby być także zachwycony. Jest bratem mojej
przyjaciółki Claudine. Zarabia na życie rozbierając się podczas wieczorków pań
7
w Hooligans - klubie, który do niego należy. Claude jest po prostu zachwycający; sześć
stóp wzrostu, z falowanymi czarnymi włosami i dużymi brązowymi oczami. Jeszcze
idealny nos i pełne usta. Jego włosy były długie, żeby mogły zakrywać uszy. Wcześniej
były spiczaste, ale zostały chirurgicznie poprawione, aby wyglądały na zaokrąglone jak
ludzkie uszy. Jeśli znasz się na nadprzyrodzonych istotach, możesz zauważyć operację
uszu, i wiedziałbyś, że Claude jest wróżem.
- Teraz wiatrak. - Al poinstruował Marię-Star. Po przesunięciu sprzętu, włączyła duży
wachlarz. Mieliśmy właśnie stać na silnym wietrze. Moje włosy falowały tworząc jasne
pasmo. Związany kucyk Clauda nawet nie ruszył się z miejsca. Po kilku fotkach z
uchwyconym ujęciem, Maria-Star rozczesała jego włosy i ułożyła na ramieniu. Mogły
kształtować tło dla jego idealnego profilu, gdy powiał wiatr.
- Cudownie - powiedział Al. Zrobił kilka kolejnych zdjęć. Maria-Star przez kilkukrotne
przesuwanie maszyny powodowała wiatr wiejący z różnych stron.
W końcu Al powiedział mi, że mogę wstać. Wdzięczna, wyprostowałam się.
- Mam nadzieję, że nie było ci za ciężko - powiedziałam Claudowi, który znowu wyglądał
na spokojnego i opanowanego.
- Żaden problem. Macie tutaj jakiś sok owocowy? - Spytał Marię-Star. Claude nie należał
do osób taktownych.
Maria-Star była ślicznym wilkołakiem w ludzkiej formie. Wskazała małą
Zgłoś jeśli naruszono regulamin