Metal #122.pdf

(334 KB) Pobierz
Metal #122 ­ Sekunda i kwinta
"Metal"
Sławomir Sobczak
Interwały sekundy i kwinty nie wydają się być szczególnie ze sobą
powiązane, szczególnie jeśli spojrzymy na nie przez pryzmat
typowych zastosowań w muzyce metalowej.
Mimo to okazuje się, że umiejętne zastosowanie ich w tworzonych zagrywkach pozwoli na uzyskanie bardzo ciekawych, a do
tego mrocznych klimatów tak pożądanych w muzyce napędzanej mocniejszym przesterem. Na początku ustalmy jednak, że
mówiąc o sekundzie, mamy tu na myśli sekundę małą, a więc dźwięk leżący pół tonu powyżej prymy. Co do kwinty to operujemy
czystą wersją tego interwału, czyli najczęściej stosowanym w riffach dźwiękiem znajdującym się o siedem półtonów powyżej
prymy (np. jeśli prymą jest dźwięk E na pustej strunie E6, to kwintę czystą znajdziecie na progu 7 struny A5).
Tych z Was, którzy są zainteresowani ćwiczeniami związanymi z każdym z wymienionych tu interwałów, odsyłam do archiwalnych
warsztatów metalowych: "Sekundkę..." (1/2008), "Kwinty" (6/2010) oraz "Kwintowi pomocnicy" (7/2010). Znajdziecie tam szereg
zagrywek, które pozwolą ograć przykładowe zagrywki z dodaną sekundą i kwintą.
Powstaje pytanie, skąd wzięła się tu sekunda mała, skoro w większości skal (w tym molowej i durowej) interwał ten występuje
jako wielki? Otóż tak się składa, że po obniżeniu drugiego stopnia skali riffy tworzone na takim materiale dźwiękowym nabierają
wyjątkowo mrocznego charakteru. Podobny rodzaj tonalności znajdziemy także w muzyce hiszpańskiej i cygańskiej, z którymi
zresztą są kojarzone skale zawierające sekundę małą. Żeby nie komplikować zbytnio sprawy, napiszę, iż sekunda mała nie
znalazła się tu tak po prostu i bez powodu. Jej obecność jest w pełni uzasadniona, gdy ustalimy, że bazę dla naszych riffów
będzie stanowić skala frygijska. Osobiście bardzo ją lubię, ponieważ sama w sobie ma wystarczają ciężkość, aby idealnie
wpasować się w stylistykę, jaką zajmujemy się właśnie w tym warsztacie.
Idąc dalej tropem skal, można zauważyć, że wśród wszystkich modesów utworzonych na kolejnych stopniach gamy durowej
znajduje się jeszcze jeden zawierający sekundę małą. Jest nim skala lokrycka, jednak jej użycie jest już bardziej kłopotliwe, a to
m.in. ze względu na obecność kwinty zmniejszonej. To istotne, ponieważ kwarta pomiędzy drugim a piątym stopniem skali nie
wprowadza tak istotnego tu napięcia.
Wracając do skali frygijskiej, chciałbym uspokoić tych z Was, którzy na razie nie poznali skal, ponieważ ich znajomość nie jest tu
niezbędna. Wszystkie riffy z tego miesiąca zbudowałem jedynie na bazie prymy, sekundy małej i kwinty czystej ­ mamy więc do
czynienia tylko z trzema składnikami. Jedynym wyjątkiem jest tercja na końcu przykładu 4. Wniosek z tego taki, że grając
wszystkie riffy widoczne na stronie obok, musicie zapamiętać jedynie to, iż skupiacie się na trzech składnikach skali (to ważne),
czyli na prymie, sekundzie i kwincie. Wkrótce rozwinę ten temat i omówię kilka kolejnych istotnych składników skali frygijskiej,
które czynią z niej prawie idealne narzędzie do tworzenia rasowych zagrywek metalowych. Piszę o tym wszystkim dlatego, że
opanowanie jakiegokolwiek materiału jest łatwiejsze i sprawia większą radość wtedy, gdy można go do czegoś odnieść i znaleźć
w nim jakiś sens oraz porządek.
Nie można załadować wtyczki.
Przykład 1 posiada bardzo prostą budowę rytmiczną, ponieważ składa się z samych ósemek. Jak widać w zapisie nutowym na
stronie obok, pulsację wyznacza tu odpowiednie tłumienie strun prawą dłonią umieszczoną na mostku (P.M.), co tworzy np.
ciekawe przesunięcie akcentów w zakończeniu taktu 1 i na początku taktu 2. Jeśli zapoznaliście się już z pulsacją, to sprawdźmy,
co kryje ten przykład pod względem harmonicznym.
Tak jak wspominałem wcześniej, mamy tu prymę E na pustej strunie E6, sekundę małą F na progu 1 struny E6 oraz kwintę czystą
na progu 2 struny A5. Dla wzmocnienia przekazu wszystkie akcentowane (a więc nietłumione) dźwięki uzupełniłem dodatkową
kwintą, tworząc powerchordy. Dla dociekliwych gitarzystów mam radę, aby nie koncentrować się na tej dodatkowej kwincie i
szukać dla niej odniesienia do podstawowej skali frygijskiej, ponieważ nie jest ona jej składnikiem, lecz jedynie 
sposobem
 na
zwiększenie wyrazistości poszczególnych dźwięków. Zwracam na to uwagę, ponieważ patrząc na kwintę z powerchordu B5 (x­2­
4­x­x­x), nie sposób nie zauważyć, że to dźwięk F#, a więc sekunda wielka (dźwięk spoza skali). Składnik ten nie ma więc
kompletnie sensu z punktu widzenia skali frygijskiej E, natomiast jest w pełni uzasadniony, jeśli spojrzy się na niego jako
uzupełnienie dźwięku B.
Nie można załadować wtyczki.
Przykład 2 także nie zawiera żadnych niespodzianek pod względem rytmicznym, no może poza tym, że tym razem operujemy na
szesnastkach i ósemkach w bardzo prostych układach. Pierwsze dwa takty zawierają dwie wersje jednej frazy opartej na
dźwiękach prymy (E), sekundy (F) i kwinty (B), przy czym prymę wzmacniamy, tworząc z niej powerchord. Takty 3­4 zawierają
dokładnie ten sam materiał, jednak przetransponowany o kwartę w górę do dźwięku A. Choć zaproponowałem tu grę w pozycji V,
traktując strunę E6 jako bazę, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby przenieść prymę i sekundę na strunę A5. W zakończeniu
przykładu 2 pojawia się chromatyczny motyw rozpoczynający się dźwiękiem G# na progu 4 struny E6, a kończący się dźwiękiem
B na progu 2 struny A5.
Nie można załadować wtyczki.
Przykład 3 to najbardziej rozbudowany rytmicznie riff w tym miesiącu, dlatego warto poświęcić mu nieco więcej czasu, tym
bardziej że znajdują się w nim wyraźne przesunięcia akcentów. Tym razem prymą jest dźwięk G# na progu 4 struny E6, przez co
sekunda znalazła się na progu 5 tej samej struny, natomiast kwinta ­ na progu 6 struny A5. Również tutaj stosujemy dodatkowe
wzmocnienia w postaci powerchordów.
Nie można załadować wtyczki.
Przykład 4 to comiesięczna porcja mieszanki rytmicznej zawierającej w sobie dwie podstawowe pulsacje: czwórkową i triolową.
W takcie 1 mamy prosty motyw, na który składają się dwa powerchordy zbudowane na prymie (E) i sekundzie (F). Kwinta pojawia
się dopiero w taktach 2 i 3, które są dwoma zakończeniami kolejnych repetycji. Za pierwszym razem gramy motyw oparty na
prymie (E), sekundzie (F) i kwincie (B), natomiast później nieco urozmaicamy zagrywkę, wprowadzając dodatkowy dźwięk (jedyny
w całym warsztacie), a mianowicie tercję małą (G).
Zgłoś jeśli naruszono regulamin