Zamordowany katolicki ksiądz zbyt dużo wiedział?
Murdered Catholic Priest Knew Too Much?
Matt Abbott
Ks. Alfred Kunz – przyjaciel ks. Malachi Martina [Foto źródło: nbc15.com]
Ks. Alfred J Kunz był znany i konsultowany przez wielu w Kościele Katolickim. Był prawni-kiem kanonicznym, czyli był ekspertem od prawa Kościoła – Kodeksu Prawa Kanonicznego.
Był również zagorzałym obrońcą pobozności, nie bardzo lubianym przez katolickich liberałów (przynajmniej tych którzy o nim wiedzieli), i cierniem w boku tych których pragnieniem było by doczekać wymazania z powierzchni ziemi prawdziwego chrześcijaństwa.
W marcu 1998 znaleziono ciało ks. Kunza. Brutalnie zamordowany. I jego mord nadal nie jest wyjaśniony. W celu przybliżenia sprawy zamieszczam poniższy tekst dostarczony przez detektywa Kevina Hughesa z biura szeryfa Dane County:
"4 marca 1998 o 7:00 znaleziono ciało ks. Alfreda J. Kunza [ur. 15.04.1930], na kory-tarzu Szkoły św. Michała. Jest ona w wiosce Dane, o populacji około 600, 7.5 km od Madison, stolicy stanu Wisconsin.
"Ks. Kunz był ofiarą zabójstwa. Miał poderżnięte gardło – ostre narzędzie przecięło tętnice szyjną. Zmarł na skutek utraty krwi. Ciało znalazł wchodzący do szkoły nau-czyciel, leżało na korytarzu koło drzwi mieszkania zajmowanego przez księdza w szkole. Wszystkie drzwi do szkoły były zamknięte i nie było żadnych oznak siłowego wejścia.
"Ks. Kunz był tradydycyjnym księdzem rzymskokatolickim, od 32 lat służył w Kościele św. Michała. Miał mocno tradycyjne ortodoksyjne poglądy, co przejawiało się tym, że odprawiał łacińskie jak i angielskie Msze. Był ekspertem od prawa kanonicznego, i dlatego konsultowało go wielu ludzi z całego kraju.
"Wieczorem przed zabójstwem, ks. Kunz uczestniczył w nagrywaniu radiowego pro-gramu religijnego, który miał być emitowany w późniejszym terminie. Po nagraniu, o 22:00, porzucił go pod szkołę inny ksiądz. Później, około 22:30 rozmawiał przez tele-fon z innym księdzem.
"Śledczy uważają, że zabójcą jest ktoś znany ks. Kunzowi i człowiekiem znającym wioskę i szkołę św. Michała. Ks. Kunz prawdopodobnie nie bał się zabójcy. Był to tchórzowski atak, niesprowokowany i niespodziewany. Dokładny motyw nie jest zna-ny, ale może wiązać się z zazdrością, zemstą, zdradą albo inną sprawą, która dla zabójcy była sprawą osobistą…"
Istnieje oczywiście co najmniej kilka teorii co do tego kto, albo co było za zabójstwem Kunza. Głośna teoria jest taka, że Kunz zginął bo "za dużo wiedział". O czym? O wykroczeniach seksualnych niektórych "sutanników". Ludzi którzy całymi latami, nawet dziesiątkami lat, mo-gli ukrywać swoje występki. Ludzi którzy tworzyli podbrzusze amerykańskiego kościoła.
Znaczącym aspektem tego podbrzusza jest sieć homoseksualna, sieć która istniała od daw-na, ale rzadko jeśli w ogóle dyskutowana w poprawnych politycznie kręgach. Aktywni homo-seksualni księża którzy chcą zniszczyć Kościół od środka. To jest sieć homoseksualna. "Nigdy nie lekceważ siły tej sieci", Kunz rzekomo powiedział komuś bliskiemu.
Kunz był doradcą organizacji Rzymskokatoliccy Wierni (RCF) w Illinois, szefowanej przez działacza katolickiego Stephena Brady. RCF badała występki teraz byłego biskupa Springfield, Ill., Daniela Ryana. (Więcej o działalności RCF tutaj: www.rcf.org.)
Policja, co jest zrozumiałe, jest bardzo małomówna o statusie ich śledztwa w sprawie mordu Kunza. Ale, z tego co wiem, śledztwo trwa. Informacje prasowe mówiły, że policja przesłu-chała ponad 2.000 ludzi w czasie toczącego się śledztwa.
Więc dowiemy się na pewno kiedy, i jeśli sprawa zostanie rozwiązana. Poznamy pełną hi-storię. A do tego czasu wszystko co mamy to spekulacja. Mądra spekulacja. I powiem, że troche mądrej spekulacji – w połączeniu z dużą modlitwą – może wiele osiągnąć.
http://www.catholic.org/featured/headline.php?ID=744
- o - 0 – o -
Autopsja: Ksiądz zmarł z powodu utraty krwi:
https://news.google.com/newspapers?id=pytFAAAAIBAJ&sjid=XbsMAAAAIBAJ&pg=3019,1276199&dq=alfred-kunz+dane&hl=en
- o – 0 – o -
Szatan i ksiądz Kunz
The Devil And Father KunzWielkanocna opowieść o mordzie, Kosciele katolickim i dziwnych ścieżkach dobrego i złego
Chuck Nowlen – 12.04.2001
Szesnaście lat później i ktoś nadal może się bać
Wszechogarniająca wściekłość na starego księdza, ogromna nienawiść, dzień po mroźnym zimowym dniu. Wczesne godziny konfrontacji w ciemnym korytarzu szkolnym przed biurem księdza, gdzie spał jak wyrzutek przez ostatnie 31 lat.
Atak, szalona walka: wszystko zakończyło się natychmiast, kiedy zabójca ostre jak brzytwa ostrze wbił w szyję ks. Alfreda Kunza, przecinając główną aortę pod żuchwą.A potem cała krew - ciepłe, śliskie potoki, pokrywające pomalowane ściany z pustaków i wy-tarte, piaszczyste płytki podłogowe. Niemal natychmiast Kunz zemdlał w martwą stertę, jego biała T-shirt i czarne spodnie nasączone z ziejącej rany. Według ekspertów medycznych na pogotowiu, żyłby jeszcze jedną minutę, prawdopodobnie w głębokiej sennej mgle.
Asperges me domine… et mundabor lavabis me…
Pokrop mnie, Panie a stanę się czysty…
Takie są pierwsze słowa tradycyjnej trydenckiej Mszy, znak rozpoznawczy liczącej 300 członków parafii Kunza przy Kościele Katolickim św. Michała w maleńkim miasteczku Dane, Wisconsin. Ludzie jeździli setki kilometrów by usłyszeć te słowa codziennie o 8:00.
Tymczasem na drugim końcu kontynentu w Kościele katolickim św. Józefa w Las Vegas, białym w kształcie pudła budynku w obskurnej miejskiej dżungli przy ulicach 9-tej i Ogden, ks. Courtney Krier odprawia taką samą łacińską Mszę zawsze o tej samej godzinie w nie-dziele, taką jak wcześniej odprawiano dla wszystkich katolików na świecie.
Tak było do czasu kiedy kościół zmienił wszystko w 1962 serią zmian zbiorowo znaną jako Drugi Sobór Watykański, albo bardziej potocznie "II SW". Teraz Krier odmawia łacińską Mszę jako certyfikowany buntownik. W zreformowanej Diecezji w Las Vegas określa się go jako "nie w unii z Rzymem".
Judica me, Deus, … et discerne causam meam, de gente non sancta.
Osądź mnie Boże, rozpatrz się w mej sprawie, A od złych ludzi wybaw mnie łaskawie
"Tak, na pewno słyszałem o ks. Kunzu" – mówi dużo młodszy Krier, którego owczarnia w niedzielny poranek – podobna do Kunza – dla odwiedzającego autsajdera wyglada jak pocz-tówka ze stęchłych, dawno zapomnianych czasów.
"Wszyscy wiedzieliśmy że był tam w Wisconsin, i bardzo szybko dowiedzieliśmy się o jego śmierci. Ks. Kunz był jednym z księży ze starej szkoły, do którego my młodsi tradycyjni księ-ża mogliśmy się zwracac".
Krier, który mieszka w spartańskich warunkach i przez większość czasu trzyma swój kościół niezamknięty – tak jak Kunz – uśmiecha się pytany czy czuje się zagrożony po mordzie Kunza, zwłaszcza w ryzykownym sąsiedztwie wokół św. Józefa.
"Moi parafianie na pewno martwią się o mnie" – Krier chichocze, nieco nerwowo.
W Wisconsin, parafianie Kunza przez ostatnie kilka lat musieli słuchać łacińskiej Mszy w in-nych miejscach. Nauczyciel szkoły przy kościele znalazł ciało księdza w kałuży krwi o 7:00 w dniu 4 marca 1998, rozpoczynając jedno z najbardziej wyczerpujących, dalekosiężnych do-chodzeń policyjnych w historii stanu – do tej pory bez rezultatów. W niedzielę Wielkanocną Kunz miałby 70 lat.
***
Nikt nie przewidział tego w ten zimny, szary marcowy poranek, ale następstwa śmierci Kunza staną się dziwne, a później jeszcze dziwniejsze. Będą historie o zalecaniu egzorcy-zmu, zabójstwie satanistycznym, i w końcu innuenda o występkach seksualnych ks. Kunza, który był znany u św. Michała po prostu jako "ksiądz Al.".
Później będą nawet oskarżenia, że jego mord można by jakoś łączyć ze złem w najbardziej niewyobrażalnych miejscach: ogromną katolicką hierarchią z którą Kunz był związany jako ksiądz diecezjalny. Niektórzy obwiniali nawet Watykan w Rzymie.
W przypadku braku osoby do aresztowania, sprawa Kunza również stała się dla wielu reli-gijną Rorschach, na pewno dla bliskich sprawie, którzy uważają się za tradycjonalistów w pogrążonym w chaosie Kościele Katolickim, który wymyślił święta Wielkanocne jakie zna dzisiaj zachodnia cywilizacja.
"Jest to czas dużego kryzysu w kościele, i rozłam wydaje się być wzdłuz linii tradycyjny i konserwatywny kontra liberalny" – zauważa Peter Kelly, prawnik z Monroe, Wis., producent tygodniowego programu radiowego Kunza, "Nasza katolicka rodzina", z maleńkiego studia około godzinę jazdy na południe od św. Michała".
"Myślę, że to dochodzi niemal do punktu całkowitego załamania" - podkreśla Kelly, który jest również w niepełnym wymiarze studiuje. "I, tak, wiem: niektórzy ludzie zagłębiaja się w tzw. szatański wpływ w kościele, i każdy jakby przewraca oczami i się śmieje. Ale, powiem ci, związek jest tam naprawdę".
Kelly zauważa, że przed śmiercią w 1978, nawet papież Paweł VI niepokoił się o przyszłość kościoła, w pewnym momencie ostrzegając, że "dym szatana" wdzierał się do Watykanu przez stulecia.
A jeszcze, czy ktoś w kościele mógłby naprawdę zorganizować mord Kunza – czy kazał go zabić?
"Absolutnie, tak niewiarygodne jak może się niektórym wydawać" – mówi Kelly. "Powiedzmy to w ten sposób: wkońcu może się okazać, że ks. Kunza zabił jakiś zazdrosny farmer albo jakiś chory, pokręcony satanista, a może jakiś chory psychicznie, za wszystko co każdy wie. Ale jeśli tak, to dlaczego nie złapali nikogo po 3 latach takiego niesamowitego, niesamowi-tego śledztwa?"
"Tymczasem w kościele jest ogromna liczba ludzi, których życie byłoby dużo łatwiejsze gdy-by nie było ks. Kunza".
***Katolicka Diecezja w Las Vegas mianowała nowego biskupa Msgr Josepha E. Pepe, pod koniec ubiegłego tygodnia, ale urzędnicy odmówili kilka próśb o wywiad. Inne źródła potwier-dziły, że łacińska Msza nie jest oficjalnie autoryzowana nigdzie w Las Vegas, które, według niektórych, ma więcej kosciołów per capita niż jakiekolwiek inne główne miasto w Ameryce.
W Reno, łacińską Mszę odprawia się tylko w jednym kościele za pozwoleniem lokalnej die-cezji, powiedziała rzecznik.
"Dla jednych (łacińska Msza) jest bardzo ważna. Ale dla innych słuchanie jej w ojczystym języku jest też bardzo ważne" – powiedziała rzecznik, prosząc o anonimowość. Zauważyła także zachęcający niedawny wzrost członkostwa kościoła katolickiego w Reno.
Opozycja
Mimo że wyraźnie miał swoje problemy w ostatnich latach, Kościół katolicki na całym świecie jest nadal powszechnie postrzegany przez autsajderów jako teologiczny monolit. Po czterech dekadach, w końcu, od II SW, wieloletni wir teologii i polityka wewnętrzna, które ostatecznie rozcieńczyły wiele katolickich tradycji uznawanych za niezmienne od pokoleń, w tym róża-niec, Msza łacińska i pojęcie grzechu śmiertelnego.
W ich miejsce w Rzymie ewoluowała bardziej humanistyczna teologia, który stara się, z suk-cesem, przyjąć więcej realiów współczesnego świata. Mimo to, mały, solidny rdzeń opornych sprzed II SW pozostaje bardzo żywy w imperium. Wierzą, że tradycyjne metody przyjdą zno-wu, a dla nich Msza łacińska jest symbolem zarówno wiary jak i oporu.
Kunz uważał się za umiarkowanego, również odprawiał Mszę po angielsku, na przykład, i był posłuszny hierarchii lokalnej diecezji. Jednocześnie był także szeroko uznawanym starszym mężem stanu w międzynarodowej sieci tradycjonalistów. W dniu po jego mordzie, wiado-mość już rozprzestrzeniła się przez zwartą sieć ponad 600 szczątkowych kościołów w któ-rych odprawiano łacińską Mszę w kraju i zagranicą.
Wiele, jak św. Józefa w Las Vegas, działa poza lokalnymi diecezjami, mimo że biskupi są uposażeni w autoryzację łacińskiej Mszy jeśli parafie o nią proszą, poprzez dekret papieża Jana Pawła II zatytułowany "Ecclesia Dei". Te kościoły często funkcjonują w ramach mrocz-nej, wymyślonej władzy, i choć Kunz preferował nie ściągać na siebie uwagi, to niekiedy był dla nich piorunochronem.
"Ks. Kunz był znanym ekspertem od prawa kanonicznego, więc umiał chodzić po linie" – zauważył wkrótce po mordzie Bill Brophy, rzecznik katolickiej Diecezji Kunza w Madison.
Trzy lata później Krier dodaje: "Wiem, że gdyby żył, próbowałbym skontaktować się z ks. Kunzem wcześniej czy później. Jego odejście zostawia nas wszystkich dużo bardziej odizo-lowanymi, zwłaszcza nas młodszych tradycyjnych księży, jeśli chodzi o źródła do których możemy dotrzeć".
Z salonu ozdobionego krucyfiksem i ikonami na obrzeżach Madison, Wis., Donald Jenkins, jeden z najbliższych Kunzowi parafian, szkicuje napięte i wrogie linie frontu we współczes-nym katolicyzmie, którego główny nurt wydaje się go brzydzić.
"Dzisiejszy kościół tylko chce by wszystko było słodkie i piękne: 'Och, tak, zrób sobie aborcję. Och, tak, bycie gejem jest OK. – czy to nie jest miłe? Nie martw się, jest dla ciebie miejsce w niebie" - szydzi Jenkins, emerytowany pracownik IBM.
Od mordu Jenkins chodził do katolickiego Kościoła św. Teresy, zapadającego się, wcześniej budynku szkoły podstawowej około 15 km na zachód od św. Michała Kunza. Tymczasem św. Teresa dostaje rozkaz wyprowadzki od Seminarium św. Tomasza z Akwinu, mniej niż 300 km od Winona, Minn. Seminarium z którym Kunz miał wieloletnie i nieoficjalne związki, jest częścią zakazanej na świecie tradycyjnej sekty Towarzystwa św. Piusa X.
Tam Jenkins znajduje znajome terytorium: "Ks. Kunz powiedziałby ci jakie było prawo w koś-ciele, niezależnie od tego jak uważałeś. Nie pozwalał na żadne kompromisy, żadne, nigdy. Kiedy coś powiedział, tak miało być. I wielbiłem ziemię po której chodził".
Jako następstwo narkomani i pijacy wałęsaja się w tę i z powrotem przed jego zniszczonym kościołem przy 9th Street w Las Vegas, Krier w ten sposób wyjaśnia fundament tradycjona-listów: "Musimy słuchać Boga. Św. Piotr powiedział, że trzeba słuchać Boga przed człowie-kiem, i uważamy, że Msza łacińska, na przykład, powinna być odprawiana na zawsze, że nie powinniśmy pozwolić na żadne zmiany w kościele, które są sprzeczne z wiarą.
"Więc tak, niektórzy nazywają to wojną, ale naprawdę to nie jest wojna w klasycznym sensie. Nazwałbym to bardziej oporem, jak francuski opór w czasie nazistowskiej okupacji w II woj-nie światowej".
Wysokie miejsca
Choć pracował przy względnym zapomnieniu w Dane, to Kunz nie był drobnym graczem. Oczywiście miał swój program radiowy, choć w większości jego raczej trwające godzinami dyskursy rzadko dotykały kontrowersji. Ale doradzał księżom i biskupom w całym kraju w różnych sprawach, łącznie z tajemniczymi proroctwami z Fatimy, które wywołały żarliwy za-pał w pewnych obozach katolickich w wyniku objawień Panny Najświetszej trójce dzieci w Portugalii w 1917.
Kunz zorganizował także u św. Michała pogrzeb na świeżym powietrzu dla abortowanego fetusa na początku lat 1990, grzebiąc go u stóp posągu Fatimskiego, który nadal stoi kilka metrów od sceny mordu. Mimo że pogrzebu nie zauważono poza Dane, Kunz wiedział, że to rzuciło rękawicę w cieniu pobliskiego Madison, gdzie zwolennicy wyboru i gejów są szczegól-nie głośni i silni. Po jego śmierci niektórzy rzucali podejrzliwe oko na te kwestie, ale nigdy nie ustalono związku z mordem.
Kunz podróżował również do Rzymu i spotkał papieża Jana Pawła II kiedy ten modlił się w samotności w zacisznej watykańskiej kaplicy. Jednym z najbliższych towarzyszy Kunza był bestsellerowy powieściopisarz Malachi Martin, wcześniej watykański insajder za papieża Jana XXIII, który zwołał II SW. Później Martin opuścił kręgi watykańskie i został egzorcystą, jak również autorem sześciu powieści religijnych, z których jedną – Dom smagany wiatrem - w 1996 Washington Post porównał z Doktorem Żiwago.
W tym samym czasie Martin był gościem co najmniej dwa razy czegoś co niektórzy mogą nazwać fanatycznego, marginesowego programu radiowego Arta Bella, produkowanego w Pahrump, około 90 km na zachód od Las Vegas. W wywiadzie 6 tygodni po zabójstwie Kunza, Martin przysiągł, że miał poufną informację, że mord był "podpisem" dzieła "lucyfer-ian". Twierdził także, że Kunz albo asystował w kilku egzorcyzmach, albo sam je przepro-wadził w kościele św. Michała, często konsultując się z Martinem.
"Na co oburzają się lucyferianie to ingerencja wobec kogoś kogo uważają za swojego" – powiedział Martin w tym wywiadzie, dodając, że jego przyjaciel uważał iż jego życie było w niebezpieczeństwie kilka tygodni przed śmiercią. "Wszyscy jesteśmy przekonani poza wszel-ką wątpliwość, że ks. Kunza zabito z nienawiści do wiary jako kara, i jako przykład dla reszty nas".
Martin powtórzył również swoją opinię, że następstwo II SW było nie mniej niż zamachem sił satanistycznych, że, powiedział, to było powodem jego w końcu zerwania z nowym głównym nurtem kościoła po II SW. Martin często pisał w swoich powieściach o rzekomym mrocznym wpływie. W Domu smaganym wiatrem, na przykład, opisał satanistyczną ofiarę ze zwierzęcia połączoną telefonem z watykańską kaplicą św. Pawła, i relacja ta jest podobna do okalecze-nia cielęcia, jakie miało miejsce koło Dane niemal dokładnie 24 godziny przed ostatnim wi-dzeniem Kunza żywego.
Przyjaciel Kunza, ks. Charles Fiore z Lodi, Wis., około 7.5 km na północ od Dane, przedsta-wił dwu mężczyzn, i Martin potwierdził, że Fiore był nawet prototypem jednej z postaci w ...
OlaGordon