Julian Ejsmond - W puszczy.pdf

(396 KB) Pobierz
W puszczy. (Opowieści o
sercu zwierzęcem) - Całość
Julian Ejsmond,Józef Weyssenhoff
Gebethner i Wolff, Warszawa, 1928
Pobrano z Wikiźródeł dnia 15.08.2016
JULJAN EJSMOND
W PUSZCZY
(OPOWIEŚCI O SERCU ZWIERZĘCEM)
MATKA
DWIE MOCE
AKADEMIK SMORGOŃSKI
MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ
PRZERWANA PIEŚŃ
OSTATNI
KARA
Z
PRZEDMOWĄ
JÓZEFA WEYSSENHOFFA
WYDANIE DRUGIE
NAKŁAD GEBETHNERA I WOLFFA
WARSZAWA — KRAKÓW — LUBLIN — ŁÓDŹ
PARYŻ — POZNAŃ — WILNO — ZAKOPANE
Druk J. Rajskiego w Warszawie, ul. Ciasna 5 (przy Św.-Jerskiej).
1928
JÓZEFOWI WEYSSENHOFFOWI
 POŚWIĘCA
 AUTOR
PRZEDMOWA.
 Od
lat kilkunastu sypią się opowiadania myśliwskie,
tworzone przez starych i młodych, przez literatów i
miłośników kniei, przez ludzi utalentowanych i zawodowych
— różnej wartości. Przeczytałem ich sporo, ciesząc się z
bujnego rozkrzewienia rodzaju, do którego miałem zawsze
skłonność, bo zabarwiłem nim tę i ową z moich powieści.
Uradowało mnie najbardziej jedno: w tych opowiadaniach —
przeważnie wspomnieniach osobistych — nie natrafiłem nigdy
na wierutną lichotę. Oczywiście, jedni robili to mocniej, inni
słabiej: wprawni pisarze dawali obrazy barwniejsze i
wzruszenia swe przekazywali czytelnikowi skuteczniej, ale i
zupełni fryce w sztuce pisarskiej, zato dobrzy myśliwi,
wyrażali się nieraz jędrnie, fachowo, obowiązkowo, przejęci
respektem dla swego powołania łowieckiego. Wszyscy,
jakiejkolwiek daty lub miary talentu, mają wspólne zalety
szczerości uczuć, wierności relacji i gorącego kultu przyrody,
który uszlachetnia pisarza i dzieło jego.
 Nie
miejsce tutaj na wyliczanie i ocenę całej falangi,
zbrojnej w strzelby myśliwskie i w pióra nowelistów. Jedni
opowiadają poprostu, starannym i technicznym językiem,
swoje przygody, godne uwagi. Tych czytam chętnie... Drudzy
do przygód dorabiają kawałki „poetyczne” w stosownych
miejscach, świadomie lub bezwiednie naśladowane z wytartych
wzorów. Czytam ich również, z pominięciem poezji. Inni
wreszcie dobywają ze swych myśliwskich wrażeń poezję swoją
własną i tworzą literaturę piękną i nową, której już nie można
objąć zbyt mało pojemnym przymiotnikiem „myśliwski“. To
poeci, którzy nie strzelają „po łacinie”, lecz polują poetycznie.
— Tych czytam z największem upodobaniem.
 Nad
nieliczną grupą myśliwych-poetów góruje dzisiaj Juljan
Ejsmond, pisarz już w wielu rodzajach celujący.
 Znamy
go z jego wybornych tłumaczeń poetów łacińskich
Zgłoś jeśli naruszono regulamin