Tani trik, drogi sklep.docx

(110 KB) Pobierz

http://wyborcza.biz/akcjespecjalne/1,151609,20097927,tani-trik-drogi-sklep.html?disableRedirects=true

Tani trik, drogi sklep

Zakupy w supermarkecie

 

Większe opakowanie nie zawsze się opłaca, a najdroższe produkty są pakowane w tekturę. Jak sklepy kiwają nas na zakupach?

 

Nasz rynek handlowy należy do tych najbardziej konkurencyjnych w Europie, a nasza żywność - również do najtańszych w Unii.

W tej sytuacji sklepy imają się różnych sztuczek, aby tylko pokazać, jak bardzo oszczędzimy, robiąc zakupy właśnie u nich.

Trik 1. Zmniejszanie opakowań

Lubimy kupować tanio i polować na okazje, dlatego podczas zakupów patrzymy przede wszystkim na ceny, a nie na wielkość opakowania. To tzw. downsizing, czyli model sprzedaży, w którym towary znanych marek są sprzedawane w innej pojemności lub gramaturze od standardowo przyjętej. Gdzie tkwi haczyk? Klient widzi znaną markę i niską cenę, więc pakuje towar do koszyka, nie patrząc na mniejszy rozmiar czy wagę. W Polsce temat downsizingu zdominowała Biedronka, która dzięki skali działalności i wielkim zamówieniom przekonuje nawet największe koncerny do produkowania różnych opakowań. Przykład? Choćby Coca-Cola, która w marketach jest dostępna w 2-litrowych butelkach, a w Biedronce - 1,75 l.

A jak jest z cenami? Gdy jakiś czas temu porównaliśmy kilka produktów, sprawdzając ceny jednostkowe (czyli np. za litr lub kilogram produktu), okazało się, że wspomniana cola jest najtańsza w Biedronce, ale już np. płatki Nesquik albo napój Frugo są znacznie tańsze u konkurencji.

Ceny oczywiście się zmieniają, ale wniosek pozostaje ten sam - na zakupach patrzmy też na wielkość opakowania.

Trik 2. Udawana promocja

Już od wejścia do sklepu kuszą nas wielkie napisy: "promocja", mające nas zachęcić do dodatkowych zakupów. Niestety, czasami nie jest to żadna okazja, bo sieci handlowe na kilka dni przed startem promocji podwyższają cenę danego produktu tylko po to, aby potem móc ją triumfalnie obniżyć.

Trik 3. Większe opakowanie nie zawsze się opłaca

To akurat jest dość zaskakujące, bo - teoretycznie - ten sam produkt w większym opakowaniu powinien mieć niższą cenę jednostkową. Jednak nie zawsze tak jest. Przykład? Żeby daleko nie szukać, skoro jesteśmy w szczycie sezonu grillowego - napoje wyskokowe z ok. 40-proc. woltażem. Bardzo często w sieciach handlowych cena pospolitej wódeczki kupowanej w litrowych lub większych butlach jest znacznie wyższa, niż gdybyśmy mieli kupić dwie "połówki". Z czego to wynika? Trudno powiedzieć - sieci handlowe odsyłają do polityki cenowej producenta, producenci mówią o "tajemnicy handlowej" i magiczne koło się zamyka.

Trik 4. Na pakowanie w karton

Oczywiście, szczególne natężenie sklepowych trików obserwujemy w gorących okresach przedświątecznych, bo wtedy konsument odsłania gardę i mówi sobie: "Kiedy, jak nie teraz? Zasługuję na odrobinę luksusu". Widać to też np. przy okazji zakupu prezentów. Choćby najpopularniejszego chyba gwiazdkowego prezentu dla mężczyzn, czyli zestawu kosmetyków. Nie dość, że różnice w cenach są ogromne (cena takiego samego zestawu w sieciach Auchan i E.Leclerc różniła się rok temu o 7 zł), to jeszcze prosta kalkulacja pokazuje, że gdyby kupić ten dezodorant, wodę po goleniu i sztyft osobno, zaoszczędzilibyśmy nawet 6-10 zł. Bo na tyle mniej więcej sieci i producenci wyceniają wartość kartonowego pudełka, w które opakowany jest zestaw.

Trik 5. "Tato, jajo!",

Jeszcze kilka lat temu irytowały mnie na zakupach płaczące dzieci i rodzice, którzy nie byli w stanie doprowadzić ich do porządku. Ale odkąd sam zostałem ojcem, najlepiej widzę, że "zakupki" (tego uroczego zwrotu używa moja 2,5-letnia córka) z dzieckiem to prawdziwa wojna podjazdowa, w której sieci handlowe stosują strategię "wszystkie chwyty dozwolone". Kiedyś nie zaprzątałem sobie uwagi rzędami kolorowych czekoladek, żelków i innych słodkich rzeczy z uroczymi zwierzaczkami ulokowanymi tuż przy poziomie podłogi. Dziś staram się przemykać między ulokowanymi tuż przy wejściu do sklepu stoiskami w drodze do końca sklepu, gdzie (oczywiście zupełnie przypadkowo) znajdują się najbardziej potrzebne produkty codziennego użytku. Ale nie zawsze da się uciec, bo główny front cukierkowej ofensywy jest zlokalizowany przy kasach, gdzie przecież zawsze są kolejki. I nie da się uniknąć pytaniożądania: "Tato, jajo!", prowadzącego zazwyczaj do długiej dyskusji, która nie zawsze kończy się happy endem.

Jak nie dać się nabrać?

Podstawą na zakupach jest choć pobieżna orientacja w cenach, bo różnice między poszczególnymi sieciami są bardzo duże. W marcu pisaliśmy w "Wyborczej" o badaniach instytutu ABR SESTA, który porównał ceny kilkudziesięciu produktów przed Wielkanocą. Co się okazało? Że rozrzut cenowy w przypadku 200-gramowego opakowania kawy Jacobs Cronat Gold może wynieść nawet 5 zł na opakowaniu (najtaniej można było ją kupić za 17 zł, najdrożej - 21,98 zł). Aby choć trochę zminimalizować ryzyko:

Patrz na ceny jednostkowe

Te małe cyferki w prawym dolnym rogu określające, ile kosztuje dany towar w przeliczeniu na litr, kilogram lub sztukę, są równie ważne jak ceny produktów, za które musimy zapłacić. Dzięki cenom jednostkowym łatwiej możemy porównać kilka produktów, jeśli różnią się od siebie np. gramaturą (a to zdarza się bardzo często).

Korzystaj z kilku sklepów

Lojalność względem jednego sklepu się nie opłaca. Mieszkam w okolicy kilku dużych sieci handlowych i mniej więcej orientuję się, jakiego rodzaju produkty, ile kosztują i na tej podstawie decyduję, do którego sklepu udam się na zakupy. Jeśli więc w domu brakuje proszku do prania i chemii, wybiorę się do tej sieci, która ma najniższe ceny. Ale jeśli już główne zapotrzebowanie będzie na mięso do kotletów, wybiorę się do innego sklepu, o którym wiem, że produkt jest dobrej jakości i tańszy niż u konkurencji.

Oczywiście taka praktyka ma jedną wadę. Zabiera czas.

Trzymaj się listy zakupów

W sytuacji, gdy kuszą nas "promocje", warto przypomnieć sobie - że część zrobionych przez nas ogromnych zakupów i tak wyląduje w koszu. Banki żywności szacują, że rocznie wyrzucamy ponad 2 mln ton jedzenia, co miesięcznie przekłada się nawet na 40-45 zł na jedną osobę. A teraz pomyśl sobie, co możesz kupić za 1-2 tys. zł, bo mniej więcej tyle może rocznie zaoszczędzić na racjonalnych zakupach typowa rodzina dwa plus jeden. I co? Odechciało się promocji?

 

Mariusz Piotrowski

19.05.2016

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin