Dobrosław Kot - między dramatyką a dialogiką.pdf

(140 KB) Pobierz
logos_i_ethos_2014_1_(36), s. 53–72
Dobrosław Kot
Między dramatyką a dialogiką
Adamowi Workowskiemu
Dobrosław Kot
–  doktor filozofii,
adiunkt w Katedrze Filozofii Uniwer-
sytetu Ekonomicznego w  Krakowie.
Współzałożyciel Instytutu Myśli Jó-
zefa Tischnera. Ostatnio opublikował
książkę
Podmiotowość i utrata
(2009).
Filozofia dramatu Józefa Tischnera
jest częścią filozofii dialogu. To zdanie
w swoim zasadniczym sensie nie powin-
no budzić większych kontrowersji. Spo-
tkanie człowieka z Innym jest początkiem i źródłem dramatu, a zatem
u samych podstaw filozofii dramatu stoi dialog i powiązane z nim prze-
konanie, że Ja nie może istnieć bez Ty. Być może dopowiedzenia wyma-
ga miejsce Tischnera w tradycji dialogicznej, a także jego własny wkład
w tę myśl, jednak podstawowa przynależność nie budzi wątpliwości
1
.
Jednocześnie ciągłe powtarzanie frazy „filozofia dramatu jest czę-
ścią filozofii dialogu” może znieczulić myślenie na napięcie, które ro-
dzi zestawienie pojęcia dialogu z pojęciem dramatu. Dialog to spotka-
nie, brak dystansu, zaprzeczenie walki, przemocy i  retoryki. Dramat
to sytuacja człowieka – stojącego wobec innych, ale przecież osamot-
nionego; dramat to walka, napięcie, konflikt, gra. Wreszcie dialog wią-
że myślenie z tradycją biblijną, podczas gdy dramat wyrasta z rdzenia
greckiego antyku.
W filozofii Tischnera dokonała się zatem zadziwiająca synteza dwóch
zupełnie różnych od siebie pojęć, które wprawdzie mogą ze sobą współ-
istnieć, ale czasem stają wobec siebie w  opozycji. Ta synteza jest fak-
tem, nad którym nie warto dyskutować. Warto natomiast postawić kilka
Taki pogląd wyrażają liczni badacze myśli Tischnera, m.in. Aleksander Bobko, Tade-
usz Gadacz czy Karol Tarnowski. Por. A. Bobko,
Wstęp,
[w:] J. Tischner,
O człowieku. Wybór pism
filozoficznych,
Wrocław‒Warszawa‒Kraków 2003, s.  XVn; T.  Gadacz,
Historia filozofii XX wieku.
Nurty,
t. 2, Kraków 2009, s. 503 oraz 620n; K. Tarnowski,
Usłyszeć Niewidzialne. Zarys filozofii wia-
ry,
Kraków 2005, s. 83n.
1
54
Dobrosław Kot
pytań o wzajemne relacje dramatu i dialogu: czy i w jaki sposób dramat
modyfikuje dialog, czy dialog zmienia dramat? Czy dramat podporząd-
kowany jest dialogowi, czy też na odwrót? I wreszcie: jakie to wszystko
przynosi konsekwencje dla samej idei dialogiczności?
W tej syntezie tkwi zapewne największa oryginalność Tischnera.
Jednocześnie synteza ta nie jest czymś oczywistym. Wydaje się, że ciągłe
napięcie między tymi pojęciami i ich wzajemny wpływ kształtują zło-
żony obraz filozofii dramatu jako myślenia metaforycznego, niejedno-
znacznego, rodzącego różne aporie.
Aby ujawnić rzeczywiste związki pomiędzy dialogiem i  dramatem
u  Tischnera, trzeba zobaczyć, jak funkcjonują w  jego tekstach te dwa
pojęcia: jak rozumie je sam Tischner i jak ustala ich wzajemne relacje.
Na niewiele zdadzą się tu przywołania zewnętrznych względem filozo-
fii Tischnera rozumień dramatu i dialogu. Chodzi bowiem nie o to, czy
słownikowo rozumiany dramat może zaczynać się od słownikowo ro-
zumianego dialogu, lecz czy w samej filozofii Tischnera ta synteza znaj-
duje wystarczające uzasadnienie. Obok jawnego życia tych pojęć, któ-
re odsłania się w formułowanych przez Tischnera definicjach i opisach,
w  tekstach toczy się ich życie ukryte, ujawniające niewypowiedziane
wprost intuicje językowe filozofa oraz wzajemne oddziaływanie pojęć
na siebie.
To wszystko warto rozświetlić, choć czasem ów snop światła może
być kierowany na filozofię dramatu wbrew intencjom jej twórcy. Osta-
tecznie jednak u podstaw tych rozważań stoi pytanie: jak możliwa jest
„dialogiczna filozofia dramatu”? Można bowiem pomyśleć niedrama-
tyczną filozofię dialogu i niedialogiczną filozofię dramatu.
Definicje
Jawne życie dramatu i dialogu jest dobrze znane. We wprowadzeniu
do
Filozofii dramatu
pojawiają się dwie definicje dramatu. Mówiąc pre-
cyzyjniej, Józef Tischner podaje dwa sposoby rozumienia człowieka ja-
ko istoty dramatycznej. Zestawione razem budują wewnętrzne napięcie,
które będzie towarzyszyło całemu myśleniu dramatycznemu:
Między dramatyką a dialogiką
55
Być istotą dramatyczną znaczy przeżywać dany czas, mając wokół siebie innych
ludzi i ziemię jako scenę pod stopami
2
.
Być istotą dramatyczną to wierzyć – prawdziwie czy nieprawdziwie – że zguba
lub ocalenie są w rękach człowieka
3
.
Każda z definicji wskazuje na inny aspekt istoty dramatycznej. Roz-
winięcie pierwszej mówi o  dwóch typach otwarcia: intencjonalnym
otwarciu na świat (scenę) oraz dialogicznym otwarciu na drugiego czło-
wieka. Spotkanie z drugim człowiekiem zawiązuje wątek dramatyczny
4
.
Dramat ma zatem swoje źródło w  spotkaniu. Kiedy Inny pojawia się
w moim życiu poprzez roszczenie w doświadczeniu spotkania, przestaje
być elementem sceny. Nie jest już uprzedmiotowiony przez intencjonal-
ną świadomość. Pojawia się nowe otwarcie, a wraz z nim horyzont war-
tości. Definicja ta wyraża stanowisko Tischnera w tradycji dialogicznej:
odróżnia on świat relacji intencjonalnych od dialogicznych. Jednocze-
śnie, jak zostanie później pokazane, podział ten nie pokrywa się dokład-
nie z Buberowskim rozróżnieniem na Ja-To i Ja-Ty.
Druga definicja nic nie mówi o Innym. W dramacie tak rozumianym
chodzi o moje ocalenie lub zgubę. Człowiek widzi swoje życie jako swo-
istą grę, która ma pewną stawkę: można siebie ocalić lub stracić. W póź-
niejszych partiach
Filozofii dramatu
w  miejsce tych pojęć pojawią się
przegrana i zwycięstwo
5
oraz potępienie i zbawienie
6
.
Pierwsza definicja wprowadza zatem w dialogikę Tischnera, druga
w  dramatykę. Można jednak czysto teoretycznie pomyśleć dialogikę,
która nie traktuje życia jako gry o ocalenie: człowiek może być z Innym,
może być na niego dialogicznie otwarty, ale może jednocześnie nie wie-
rzyć, że zguba i ocalenie są w jego ręku, lub też nie uważać, że perspek-
tywa potępienia lub zbawienia jest dla dialogu istotna. Można też pomy-
śleć dramatykę, w której drogą do ocalenia nie jest drugi człowiek albo
2
3
4
5
6
J. Tischner,
Filozofia dramatu,
Kraków 1998, s. 7.
Tamże, s. 10.
Por. tamże, s. 8n.
Por. tamże, s. 63.
Por. tamże, s. 63 oraz s. 311n.
56
Dobrosław Kot
też: nie jest drugi człowiek rozumiany dialogicznie. Ocalenie przecież
może zależeć ostatecznie od bycia dobrym, co z kolei wcale nie wyma-
ga podejścia dialogicznego (respektującego zasadę „nie ma Ja bez Ty”).
Podstawowe pytanie, które zatem trzeba sobie postawić przy myśleniu
nad Tischnerowską filozofią dramatu, to pytanie o relację między dia-
logiką a dramatyką. Czy ta relacja ma charakter przypadkowy czy też
istotowy? Jak te pojęcia wzajemnie się warunkują?
Obydwie definicje mają element hermeneutyczny, wskazują na jakiś
szczególny sposób rozumienia samego siebie i swego miejsca w świecie.
Forma pierwszej definicji wskazuje na szczególny sposób przeżywania
rzeczywistości i ma charakter koniunkcji warunków. Nie jest zatem bez-
zasadne przypuszczenie  –  płynące tylko z  analizy samej definicji  –  że
niedotrzymanie któregoś z warunków, np. zamknięcie na Innego i trak-
towanie go przedmiotowo jako elementu sceny, przekreśla możliwość
bycia istotą dramatyczną. Podobnie niewiara we własny wpływ na oca-
lenie lub potępienie czyniłaby z człowieka istotę niedramatyczną. Jed-
nocześnie jednak Tischner mówi wyraźnie, że człowiek nie może żyć
niedramatycznie, że dramat należy do jego natury
7
. Istnieją wpraw-
dzie – choćby w filozofii – nie-dramatyczne problematyzacje człowie-
ka, ale można je uznać w tym kontekście za błędne. Dramatyczność nie
jest jedną z problematyzacji człowieka, subiektywnych momentów jego
samorozumienia. Dramatyczność nie jest jakimś nastawieniem, wybra-
nym bądź przyjętym sposobem bycia. Dramatyczność jest czymś nie-
usuwalnym z istoty człowieka. Choć oczywiście można sobie wyobrazić
życie człowieka nieświadomego swej dramatyczności. Jednak niedra-
matyczność, która może być nastawieniem konkretnego człowieka lub
perspektywą danej filozofii, jest
modi
dramatyczności, podobnie jak
milczenie jest możliwe właśnie dlatego, że jest mowa.
Pierwsza definicja wydaje się mniej problematyczna niż druga: jej przy-
należność do myślenia dialogicznego nie budzi wątpliwości. To po prostu
zapowiedź oryginalnej, dialogicznej problematyzacji świata. Więcej pro-
blemu nastręcza natomiast definicja druga. Jej sformułowania nawiązują
7
Por. tamże, s. 10.
Między dramatyką a dialogiką
57
wprost do prac dwóch myślicieli bardzo bliskich Tischnerowi. W  roz-
prawce o tragizmie Søren Kierkegaard pisze, że w tragedii współczesnej
zguba bohatera jest w jego rękach, zależy od jego działania, czynu (pod-
czas gdy w tragedii antycznej była ona skutkiem jego cierpienia – fatum)
8
.
Na tym gruncie pozostajemy jeszcze w perspektywie niedialogicznej filo-
zofii podmiotowej. Inaczej sprawa przedstawia się u Emmanuela Lévina-
sa: „Kiedy pozostaję w relacji etycznej, […] odmawiam bycia figurantem
w dramacie zbawienia lub potępienia, który grałby wbrew mnie”
9
. A za-
tem objawienie Twarzy, które otwiera relację etyczną, przenosi człowieka
z  perspektywy niedramatycznej w  dramatyczną. Dramatyczność  –  jako
gra o ocalenie – zostaje powiązana z dialogicznością. U Lévinasa jednak
istnieje co najmniej możliwość bycia niedramatycznego. Separacja Toż-
-Samego, zamknięcie na Twarz wydają się nie wykluczać możliwości by-
cia rozgrywanym wbrew sobie w tym fundamentalnym dramacie.
Istnieje zatem trop, który pozwala połączyć dialogikę z dramatyką.
Wymaga on jednak dopuszczenia możliwości niedramatyczności. U Ti-
schnera taka możliwość się nie pojawia. Być może ta różnica stanie się
powodem, dla którego Tischner przesunie granicę między Ja-To i Ja-Ty.
Napięcie
Omówione wyżej dwie definicje zostają przez Tischnera rozwinię-
te. Pokazana zostanie zarówno intencjonalna problematyzacja sceny, jak
i dialogiczne okoliczności spotkania. Z kolei druga definicja odsłoni ho-
ryzont agatologiczny, w  którym rozgrywa się każde spotkanie, a  więc
każdy dramat. Wątki te są znane i wielokrotnie analizowane, trudno za-
tem dobrze uzasadnić potrzebę ich ponownego streszczania.
Interesujące jest jednak, że owe dwie definicje wraz ze swymi rozwi-
nięciami nie wyczerpują Tischnerowskiego rozumienia dramatyczności.
Por. S. Kierkegaard,
Odblask antycznego tragizmu w tragizmie współczesnym,
[w:] ten-
że,
Albo – albo,
t. 1, tłum. J. Iwaszkiewicz, Warszawa 1976, s. 160n.
9
E. Lévinas,
Całość i nieskończoność. Esej o zewnętrzności,
tłum. M. Kowalska, Warsza-
wa 1998, s. 80.
8
Zgłoś jeśli naruszono regulamin