Alex Kava - Kolekcjoner.pdf

(1283 KB) Pobierz
ALEX
KAVA
KOLEKCJONER
Przełożyła:
Katarzyna Ciążyńska
SPIS TREŚCI
Kolekcjoner…………………………………………………….. 4
Upalna noc ……………………………………………………135
Sobota 22 sierpnia
Isaac kat.4
Prędkość huraganu: 14,4 kilometra na godzinę Prędkość wiatru: 232 kilometry na
godzinę
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Elizabeth Bailey nie podobało się to, co zobaczyła. Nawet teraz, kiedy helikopter H-65
zawisł niecałych sześćset metrów nad wzburzonymi wodami Zatoki Meksykańskiej,
przedmiot, który unosił się na wodzie, nadal przypominał jakiś pojemnik, a nie wywróconą
do góry dnem łódź. Liz nie dostrzegła machających rozpaczliwie rąk ani nóg czy
wyłaniających się z fal ludzkich głów. Jej zdaniem nie było tam nikogo, więc dalsza akcja
nie miała sensu. Jednak pilot, komandor porucznik Wilson, uparł się,
że
należy to
sprawdzić, co oczywiście oznaczało,
że
zająć ma się tym Liz.
Choć dopiero dwudziestosiedmiolatka, a już weteranka Straży Wybrzeża, technik
ratownictwa klasy trzeciej Liz Bailey doskonale wiedziała,
że
w Nowym Orleanie w ciągu
dwóch dni po huraganie Katrina uratowała więcej osób, niż Wilson podczas całej swojej
dotychczasowej kariery. Spuszczano ją z pokładu na naruszone przez huragan balkony,
podrapała sobie kolana na zniszczonych przez wiatr dachach i brnęła przez brudną,
zaśmieconą i cuchnącą jak
ścieki
wodę.
Nie odważyła się jednak choćby o tym wspomnieć.
W tej chwili nie miało
żadnego
znaczenia, w ilu akcjach poszukiwawczych i ratowniczych
brała udział. W bazie sił powietrznych Marynarki Wojennej była nowa, a to znaczy,
że
po
raz kolejny musiała udowadniać swoją wartość. Na domiar złego w pierwszym tygodniu
pracy w szatni dla kobiet ktoś przykleił przedrukowane z serwera zdjęcia Liz zamieszczone
w dwutysięcznym piątym roku w magazynie „People". Jej ówcześni zwierzchnicy uważali,
że
obszerny ilustrowany artykuł to
świetna
reklama dla Straży Wybrzeża, zwłaszcza gdy
inne rządowe i wojskowe agencje obrywały cięgi za swoje działania podczas huraganu
Katrina. Jednak w organizacji, w której skupienie uwagi na jednostce i ego groziło
zakłóceniem pracy zespołowej, jej niechciana sława mogła okazać się dla kariery
śmiertelnym
ciosem. Pięć lat po publikacji artykułu nadal ciągnęło się to za nią jak
przekleństwo.
W porównaniu z tym prośba Wilsona wydawała się banalna. Co z tego,
że
unoszący się
na wodzie kontener mógł być zmytą przez fale z pokładu łodzi rybacką lodówką? Co jej
szkodzi sprawdzić? Poza takim drobiazgiem,
że
zadaniem ratowników wodnych jest
ratowanie cudzego
życia
nawet z narażeniem własnego, a nie wyławianie z wody martwych
przedmiotów. Prawdę mówiąc, istniała w tej kwestii pewna zasada. W organizmach kilku
ratowników, których poproszono o wyciągnięcie na brzeg zbelowanych narkotyków,
stwierdzono obecność substancji narkotycznych. Prawdopodobnie doszło do tego na skutek
bliskiego kontaktu z wyławianym ładunkiem. Uznano wtedy,
że
ryzyko jest zbyt duże.
Widocznie Wilson nie zapoznał się z odpowiednią notatką służbową.
Poza tym ratownicy mieli także prawo odmówić opuszczenia
śmigłowca.
Innymi słowy,
Liz mogła oznajmić komandorowi porucznikowi Wilsonowi, który nie wylatał jeszcze
Zgłoś jeśli naruszono regulamin