Jim Hougan - Szyfr Marii Magdaleny.pdf

(1013 KB) Pobierz
JIM HOUGAN
Piszący także pod pseudonimem John Case Hougan jest współautorem tak znakomitych
thrillerów, jak
Kod Genesis
i
Artysta zbrodni.
Sławny pisarz Norman Mailer uznał
Kod Genesis
za
„mistrzowsko skonstruowany thriller”, jeden z najlepszych, jakie czytał. Powieść w
błyskotliwy sposób łączy śmiałe i kontrowersyjne teorie z dziedziny medycyny i
religii
z
globalną intrygą w stylu Roberta Ludluma. Podobną mieszankę faktów i fikcji na tematy
związane z Kościołem katolickim można odnaleźć w słynnym, powstałym kilka lat
później
Kodzie Leonarda da Vinci.
Ofiarą wyjątkowo brutalnego zabójstwa pada w Londynie wybitny specjalista od teorii
archetypów Junga, profesor Schidlof, znajdujący się „pod opieką” agenta CIA Jacka Dunphy'ego.
Odwołany do centrali w Langley Dunphy zostaje zdegradowany i odstawiony na boczny tor. Ma
zachować milczenie, o nic nie pytać, ale sprawa nie daje mu spokoju. Poszukuje informacji w
archiwach. Kiedy zdaje sobie sprawę, że grozi mu niebezpieczeństwo, ucieka do Londynu. Jego
tropem podążają zabójcy z Agencji. Wraz z ukochaną Clementine Jack wpada na trop
niewiarygodnego spisku, najpilniej strzeżonej tajemnicy CIA. w który zamieszane są tak potężne
siły i osoby, że agencja wydaje się tylko przykrywką. Łączą się z nim nazwiska Carla Junga, Ezry
Pounda, Johna i Allena Dullesów. Czy mieli coś wspólnego z tajnym Zakonem Magdaleny, od
wieków czuwającym nad dopełnieniem się proroctw zawartych w
Apokryfie Magdaleny?
JIM HOUGAN
SZYFR MARII MAGDALENY
Z angielskiego przełożyła ELŻBIETA PIOTROWSKA
Tytuł oryginału: THE MAGDALENE CIPHER
Zdarzenia wydają się następować po sobie ze złowróżbną logiką.
Thomas Pynchon,
V
Nie ustają w walce do końca,
i to ich uszlachetnia.
Takim ludziom tą książkę poświęcam.
Jeff Bale
Kevin Coogan
Gary Horne
Pallo Jordan
Normal Mailer
Ron McRea
Robin Ramsay
Ben Sidran
Judy Sidran
Scott Spencer
Joe Uehlein
Carolyn, Daisy i Matt
Prolog
2 maja 1945
Północne Włochy
Major Angleton płynął przez bezksiężycowe niebo nad Sant’ Ambrogio, zawieszony w
przestworzach nocy na nylonowych linkach pod baldachimem z czarnego jedwabiu. Przed sobą
widział linię ognia płonącego wzdłuż zalesionego pasma wzgórz nad miastem i zastanawiał się,
czy wznieciły go pioruny, czy bombowce. Niewiele więcej widział, jeszcze mniej słyszał, jedynie
czuł wiatr.
Zbudować miasto dla Dioce
o terasach koloru gwiazd
[Ezra Pound. Canto LXXIV (Dioce bywa odczytywane jako Duce).]
Gdy opadał niżej, doleciały go dymne wyziewy palącego się drewna, woń hiacyntów i
zapach sosen alpejskich. Sosny jawiły się jak cienie wybrzuszające się z ciemnego wzgórza,
potem nagle znalazł się tuż nad nimi, by za chwilę zostawić je za sobą gdy spłynął niżej w
poprzek stoku. A potem wstrząsnęło nim przy zetknięciu z ziemią i zapierając się na piętach,
walczył z wyrywającym do przodu spadochronem, póki go nie zwinął. Powietrze było chłodne.
Celem majora była popadająca w ruiną duża willa usytuowana pośród zrytych terasów na
stoku powyżej miejsca, w którym wylądował. Żółte światło sączyło się z okien, rzucając złoty
blask na zaniedbane winnice rozciągające się we wszystkie strony. Major Angleton wyjął
czterdziestkępiątkę i szedł pod górę, aż poczuł pod nogami chrzęst żwiru, co znaczyło, że jest na
podwórzu. Przeciął je na skos, podszedł do okna i zerknął przez szpary w okiennicy. Człowiek,
którego miał znaleźć, napiętnowany w ojczyźnie, znienawidzony w Europie, poeta o
niezmierzonych talentach i zaciekły prześladowca Żydów, siedział w bibliotece przy
zniszczonym przez komiki stole, otoczony książkami. Przy świetle lampy naftowej pisał coś w
oprawnym w skórę wielkim notesie wyglądającym jak pamiętnik. Za nim, na ścianie z
popękanym tynkiem, wisiał przekrzywiony obraz Poussina, piękny mały olej w taniej drewnianej
ramie.
Delikatny powiew przyniósł zapach wisterii i major Angleton uświadomił sobie nagle, że
wstrzymywał oddech, choć nie mógłby powiedzieć jak długo. Dłoń trzymająca broń była lepka
od potu.
Odszedł od okna, podszedł do wejścia, wciągnął do płuc zimne nocne powietrze, pchnął
drzwi i wkroczył do środka. Poeta podniósł wzrok zaskoczony nagłym widokiem uzbrojonego
mężczyzny. Ale gdy przyjrzał się twarzy żołnierza, zaskoczenie ustąpiło miejsca niedowierzaniu.
— Jim? — zapytał.
Angleton skinął głową.
— Cóż... jesteś tu po to, by mnie aresztować?
Angleton potrząsnął głową. W ustach miał sucho.
— Sterniku — powiedział, klękając na jedno kolano i opuszczając wzrok. —
Maestro di
color che samo...
.
[Mistrz[u] tych, którzy wiedzą... (Dante. Boska Komedia, Piekło. 4, 131) — o
Arystotelesie.]
8 maja 1945
OD: 15. Grupa Armii
92. Dywizja
OSS, X-2
DO: Głównodowodzący
śródziemnomorskiego teatru działań
PODPISANO: mjr James J. Angleton.
Amerykański pisarz w cywilu EZRA LOOMIS POUND, wspomniany w depeszy FBI nr
1723, oskarżony o zdradę stanu przez wielką ławą przysięgłych, został schwytany przez włoskich
partyzantów 6 maja w Sant’ Ambrogio. Przetrzymywany jest w Dyscyplinarnym Ośrodku
Szkoleniowym MTOUSA
[Mediterranean Theatre of Operations United States Army —
śródziemnomorski teatr działań podczas II wojny światowej.]
do czasu otrzymania dalszych
dyspozycji. Podjęto wszelkie środki bezpieczeństwa, by nie dopuścić do ucieczki lub
samobójstwa. Żadnej prasy. Żadnych przywilejów. I żadnych przesłuchań.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin