Jerzy Pecold - Padre Strzelba, różaniec i koń.pdf

(58011 KB) Pobierz
M
cnryey KcvraXbjhCe'
ARACAIBO
^ N 1 D A
o
\1 0 B A
g
0
lAMA
-UAYANA
S
a n
C
r iś t
■M
a n tec a l
OoeaAV
S p o k o jn y
I
t e R jO
AYAla/cHO
fi®
S
W M
& :S
;:;V >
m
M M ,
jf f lL
f §
■ I r v.
RÓWNIK
Q
u it o
I
i
CHIMB01AŹ&
UAYAQl
J ttf
§M
GJUEN
MKwMB
m O & UBA,
R Ó Z A N IK \ ^
iii
M ' 1 ' l M l m His
■ ■ ■ i i i
i
JERZY
PECOLD
jpluf
irf, »^
'-iJ
W
w
mm!fr
j i I
V ftf. ?
*
|
* * * f* ffltó r
IM K
;
f f y # w "i;/
lik
mil m
STRZELBA, RÓŻANIEC I KOŃ
PELPLIN 2012
Wydawnictwo „Bernardinum” Sp. z o.o.
83-130 Pelplin, ul. Biskupa Dominika 11
tel. (58) 536 17 57, fax (58) 536 17 26
bernardinum@bernardinum.com.pl
www.bernardinum.com.pl
Copyright © 2012 Tekst: Jerzy Pecold
Zdjęcia: Wojciech Cejrowski, Edyta Urbanowicz (str. 130; 131)
Wszelkie prawa zastrzeżone
Copyright © 2012 opracowanie plastyczne W. Cejrowski Sp. z o.o.
Copyright © 2003 plastyczny kształt serii „Biblioteka Poznaj Świat”
W. Cejrowski Sp. z o.o.
Copyright © 2012 wydanie polskie
Wydawnictwo „Bernardinum” Sp. z o.o.
Ali rights reserved.
Projekt okładki i elementów graficznych: Łukasz Ciepłowski
Redakcja: Edyta Urbanowicz
Korekta: Edyta Urbanowicz
Mapy: Agnieszka Rajczak
Skład, dobór i opracowanie zdjęć: Łukasz Ciepłowski
Druk i oprawa: D rukarnia Wydawnictwa „Bernardinum” Sp. z o.o.
tel. 58 5364375, e-mail: drukarnia@bernardinum.com.pl
Wydanie I
ISBN 978-83-7823-040-3
Ali rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych,
odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach
publicznych - również częściowe - tylko za wyłącznym zezwoleniem
właściciela praw autorskich.
Najwierniejszym z wiernych
Towarzyszom mojej misyjnej przygody
Mojemu tacie Franciszkowi
Kochanej siostrze Krystynie i Piotrowi
Zawsze pomagającej J.Ł.
Oraz pamięci mojej mamy Heleny
W sposób szczególny pragnę podziękować niestrudzonemu
pielgrzymowi, piewcy kultury polskiej we wszystkich zakamar­
kach świata - Wojciechowi Cejrowskiemu, dzięki któremu za­
pisane kartki ujrzały światło dnia i dotarły do Ciebie, szanowny
Czytelniku...
£
POCZĄTKI
1
4
' 4 4 1 4 4 )
y/
y
$
y /
\i
Gdy siedzę wtulony w mroki gorącej południowej nocy,
wsłuchany w niezwykłe melodie wygrywane i wyśpiewywane
przez ukryte w ciemnościach ptasie chóry i orkiestry, bardzo
często przychodzi mi na myśl pytanie, zadawane przez wiele osób:
-Ja k to się stało, że ty, taki urwis i łobuz, znalazłeś się tak daleko
i żyjesz na co dzień duchem wielkiej przygody z Chrystusem?
I wtedy po gwiezdnej drodze wracam myślami do początków
mojej życiowej przygody, która rozpoczęła się dużo wcześniej zanim
przyjąłem święcenia kapłańskie. Dużo wcześniej zanim z kołaczą­
cym sercem przekroczyłem po raz pierwszy seminaryjną furtę. Dużo
wcześniej niż ktokolwiek może sobie wyobrazić. Bo moja przygoda
z Chrystusem zaczęła się w tych odległych latach mojego życia, kiedy
w krzywo zapiętej marynarce, z grzywką podciętą na bakier, w wiecz­
nie rozsznurowanych butach i krótkich, zwisających n a szelkach
spodenkach zaczynałem poznawać świat. Być może ktoś powie, że to
niedorzeczne. Ale tak było.
Niespokojna natura nie pozwalała mi, mimo przykazów i licz­
nych zakazów, usiedzieć w domu. Byłem jak kulka rtęci rzucona na
podłogę: ciągle w ruchu, ciągle w akcji. Świat zza płotu, świat na li­
nii horyzontu wypełniał wyobraźnią moją duszę. Spadające gwiaz­
dy i obraz nocnego nieba odbierały mi sen. Wśród ziemniaczanych
zagonów i złocistych łanów zbóż znajdowałem przecudne miejsce
dla moich pierwszych, nikomu nieznanych kazań. Biegałem wśród
redlin i dojrzałych kłosów, po czym wspinałem się na granitowe
głazy - milczących świadków czasów lodowców - aby z tych nie­
powtarzalnych mównic wygłaszać wydobywające się z dziecięcego
serca swoiste mowy do ptaków i przepływających obłoków, do wia­
tru i szumu zbóż. Mowy, w których i wiatr, i chmurka, i kłos zboża
9
Zgłoś jeśli naruszono regulamin