Modlitwa o pogodę ducha (AA) Boże, użycz mi pogody ducha, Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, I mšdroci, abym odróżniał jedno od drugiego. Żyjšc w teraniejszoci, Cieszšc się bieżšcš chwilš, Przyjmujšc przeciwnoci jako drogę do pokoju, Bioršc ten grzeszny wiat takim, jaki jest - jak to czynił Jezus, A nie takim, jaki chciałbym mieć, Ufajšc, że On uczyni wszystko dobrym, jeżeli poddam się Jego woli. I że mogę być szczęliwy, w pewnym stopniu już w tym życiu, A w pełni razem z Nim w wiecznoci. Reinhold Niebuhr (1892-1971) amerykański teolog, protestant, socjolog religii. Modlitwa o łaskę pogody ducha w. Tomasz More Zechciej mi dać zdrowy żołšdek Panie, a także co nieco do jedzenia. Zechciej mi dać, o Panie, zdrowie ciała i umiejętnoć zachowania go. Zechciej mi dać o Panie, więtš duszę, która ma stale na oku to, co jest dobre i czyste. Spraw, abym w obliczu pokusy do grzechu nie wpadał w strach, ale umiał znaleć sposób przywrócenia wszystkim rzeczom należytego porzšdku. Zechciej, o Panie, dać mi duszę, której obca jest nuda i która nie zna szemrania, wzdychań i utyskiwań. Nie pozwól, żebym kłopotał się zbyt wiele wokół tego panoszšcego się czego, co się nazywa moje ja. Panie, obdarz mnie zmysłem humoru. Daj mi łaskę rozumienia się na żartach, abym zaznał w życiu trochę radoci, a i innych mógł niš obdarzać. Amen. Tekst modlitwy, której autorstwo przypisujš niektóre ródła Markowi Aureliuszowi Boże, użycz mi pogody ducha, Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić I mšdroci, abym odróżniał jedno od drugiego. Pozwól mi co dzień żyć tylko jednym dniem, I czerpać radoć chwili, która trwa. I w trudnych dowiadczeniach losu ujrzeć drogę wiodšcš do spokoju I przyjšć - jak Ty to czyniłe - ten grzeszny wiat takim, Jakim on naprawdę jest, a nie takim, jak ja chciałbym go widzieć. I ufać, że jeli posłusznie poddam się Twojej woli, To wszystko będzie jak należy. Tak, bym w życiu osišgnšł umiarkowane szczęcie u Twego boku, na wieki posiadł szczęliwoć nieskończonš. BARDZO SKUTECZNA MODLITWA W SPRAWACH TRUDNYCH I BEZNADZIEJNYCH O potężna i sławna więta Rito, oto u twoich stóp nędzna dusza potrzebujšca pomocy, zwraca się do ciebie z nadziejš, że zostanie wysłuchana. Ponieważ jestem niegodny z tytułu niewiernoci mojej, nie miem spodziewać się, że moje proby będš zdolne ubłagać Boga. Dlatego wyczuwam potrzebę, aby mieć za sobš potężnš orędowniczkę, więc ciebie wybieram sobie, więta Rito, ponieważ ty włanie jeste niezrównanš więtš od spraw trudnych i beznadziejnych. O droga więta, we do serca mojš sprawę, wstaw się do Boga, aby uprosić mi łaskę, której tak bardzo potrzebuję i o którš tak goršcš proszę (tutaj wyrazić łaskę, o którš się prosi) Nie pozwól mi odejć od ciebie nie będšc wysłuchanym. Jeżeli jest we mnie co, co byłoby przeszkodš w otrzymaniu łaski, o którš proszę, pomóż mi usunšć tę przeszkodę: poprzyj mojš probę swymi cennymi zasługami i przedstaw jš swemu niebieskiemu Oblubieńcowi, łšczšc jš z twojš probš. W ten sposób moja proba zostanie przedstawiona przez ciebie, wiernš oblubienicę sporód najwierniejszych. Ty odczuwała boleć Jego męki, jak mógłby on odrzucić twš probę i nie wysłuchać jej? Cała moja nadzieja jest więc w tobie i za twoim porednictwem czekam ze spokojnym sercem na spełnienie moich życzeń. O droga więta Rito, spraw, aby moja ufnoć i moja nadzieja nie zostały zawiedzione, aby moja proba nie była odrzuconš. Upro mi u Boga to, o co proszę, a postaram się, aby wszyscy poznali dobroć twego serca i wielkš potęgę twego wstawiennictwa. O Najsłodsze Serce Jezusa, które zawsze okazywało się tak bardzo czułe na najmniejszš nędzę ludzkoci, daj się wzruszyć moimi potrzebami i nie baczšc na mojš słaboć i niegodnoć, zechciej wywiadczyć mi łaskę, która tak leży mi na sercu i o którš prosi Cię dla mnie i ze mnš Twoja wieczna oblubienica, więta Rita. O tak, za wiernoć, jakš więta Rita zawsze okazywała łasce Bożej, za wszystkie zalety, którymi uhonorowałe jej duszę, za wszystko co wycierpiała w swym życiu jako żona, matka i w ten sposób uczestniczyła w Twej bolesnej męce i wreszcie z tytułu nieograniczonej możliwoci wstawiania się, przez co chciałe wynagrodzić jej wiernoć, udziel mi Twej łaski, która jest mi tak bardzo potrzebna. A Ty, Maryjo Dziewico, nasza najlepsza Matko Niebieska, która przechowujesz skarby Boże i rozdzielasz wszelkie łaski, poprzyj Twoim potężnym wstawiennictwem modły Twej wielkiej czcicielki więtej Rity, aby łaska o którš proszę Boga, została mi udzielona. Amen. MODLITWA ZNIECHĘCONEGO SZEFA Panie, kiedy, dawniej, chciałem, by moi pracownicy byli moimi przyjaciółmi. Chciałem ich nigdy nie karać ani nie napominać. Mylałem nawet, że przy odrobinie szczęcia mógłbym nie mówić im nieprzyjemnych rzeczy... Mylałem, że aby to osišgnšć, wystarczy umieć się do tego zabrać, i jak bardzo byłem pewien, że umiem... Zapomniałem tylko, co to jest ludzka natura. Moja i ich. Naprawdę sš ludzie, z których nic nie da się zrobić. Kiedy mi to dawniej mówiono, umiechałem się... Ależ to pesymizm! Ja to wszystko zmienię... Nic nie zmieniłem. Naprawdę sš tacy ludzie, z których absolutnie nic się nie da wydusić. Ludzie, z którymi trudno się żyje mimo najlepszych chęci. Pamiętasz, Panie: O, plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze będę u was i będę was znosił? (Łk 9, 41) Panie, pierwszš rzeczš, jakiej muszę się od Ciebie nauczyć, jest zaakceptowanie ich takimi, jakimi sš. Brać ich takimi, jakimi sš: fundamentalny akt prawdziwej miłoci. Uznać, że nie ma w nich nic pocišgajšcego to najdelikatniejsze, co można powiedzieć a poczuwać się mimo to do odpowiedzialnoci za ich szczęcie. Uznać, że brak im inteligencji i polotu tak jest rzeczywicie a mimo to nie odmawiać im szacunku. Uznać, że zawsze uważajš się za pokrzywdzonych, zawsze okazujš brak zaufania, nawet jeli zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby być sprawiedliwym. Nigdy nie mówić sobie, że oni nie zasługujš na aż tyle. Panie, chciałem, aby mnie kochano... Albo raczej chciałem uwodzić. Grać rolę szefa uwielbianego przez swoich podwładnych... To była literatura. Kiepska literatura. Panie, najpierw przebacz mi, że chciałem uwodzić. A potem pomóż mi po prostu pracować dla nich. XVII MODLITWA STUDENTA, KTÓRY NIE ZDAŁ EGZAMINU Panie, to było ciężkie dowiadczenie. Od wczoraj jestem wciekły. Kiedy zobaczyłem listę tych, którzy zdali... Jakie to absurdalne: od wczoraj nawet nie modliłem się do Ciebie. Byłem całkiem wyprowadzony z równowagi. Musiałem obcišżyć kogo za to odpowiedzialnociš. Dostało się kolejno każdemu... Profesorowie nie zrozumieli mnie i byli niesprawiedliwi... Koledzy zdali, a to znaczy, że mieli szczęcie. Pytania wydały mi się łatwe, a w jednej chwili stały się idiotyczne. Rodzice mogli mnie byli zrozumieć, a nie wymagać... Ty również, Panie na pewno powiniene był... Proszę Cię więc o przebaczenie, bo zachowałem się okropnie, jak rozpieszczone dziecko. Muszę Cię też prosić o wiele rzeczy. Najpierw chciałbym poznać lepiej siebie. Umieć zmierzyć swoje siły we wszystkich dziedzinach. Przed egzaminem byłem taki pewny siebie... No mylałem to w końcu pierwszy raz bym czego nie zdał! Wracajšc po przeczytaniu wyników, czułem, że jestem skończony. Żałosny facet, który nie jest w stanie zrobić studiów... W każdym razie była to tylko pycha. Widzę to teraz wyraniej. Nie mam jeszcze odwagi podziękować Ci, Panie, za łaskę, która towarzyszy tym ciężkim chwilom. Nie, jeszcze nie. To zbyt wieże. Ale teraz pomóż mi wykorzystać to ciężkie dowiadczenie... Żebym poznał siebie, bez niechęci, ale i bez ufania sobie lepo. Spraw, żebym potrafił oceniać siebie rzeczowo i precyzyjnie. Włanie bez niechęci i bez złoci zawiedzionego smarkacza. Również bez tragizowania. Żebym był poważny. Bez fałszywej ironii. To nic dobrego. Bez odgrywania roli pozbawionego złudzeń czterdziestoletniego mężczyzny. To mieszne... dla czterdziestoletnich mężczyzn. I mylę, że majš trochę racji. O Panie, naucz mnie powoli prostoty. XVIII MODLITWA O UMIEJĘTNOĆ CZEKANIA Ta odpowied nie nadchodzi. Powinienem już mieć ten list. Tym razem już nie mogę wysiedzieć na miejscu. Panie, jestem zmęczony czekaniem. Cišgle czekać. Czekać na list, czekać na rezultat jakich starań, czekać, żeby wyzdrowieć z najdrobniejszej dolegliwoci, czekać, żeby przyjechał autobus. Czekać... na wszystko. Po raz setny przychodzę prosić Cię, Panie, o łaskę cierpliwoci. Ale na to również muszę poczekać... Wyobrażałem sobie, że cierpliwoć można zdobyć, jak inne rzeczy, z dnia na dzień... Przynajmniej w tym idealnym wiecie, który tak pięknie potrafię budować z różnych kawałków. wiecie, w którym czas nigdy nie staje w miejscu. O Panie, chciałbym pojšć choć trochę sens przyrody, sens jej rytmu. Pogodzić się z tym, że żniwa potrzebujš słońca. Pogodzić się, że ludzie potrzebujš snu. I że odpowiedzi wymagajš namysłu i odczekania. Pogodzić się, że trzeba dziewięciu miesięcy, aby dziecko przyszło na wiat. I niekiedy dziesięciu lub dwudziestu lat, żeby napisać ksišżkę. Jak bardzo chciałbym już! skończyć pisać. Pogodzić się bez narzekania, które niczego nie zmienia, z trybem, jaki narzuca natura rzeczy. Na koniec zgodzić się na to, by żyć w tym, co Ty ...
Semi111