Wiechecki Stefan Wiech - Smiej się pan z tego tom 2.pdf
(
2123 KB
)
Pobierz
WIECH
(Stefan Wiechecki)
ŚMIEJ SIĘ PAN Z TEGO
WYBÓR FELIETONÓW
Tom drugi 1946-1955
1956
PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY
Państwowy
Instytut Wydawniczy,
Warszawa
1956
r
Wydanie
pierwsze
Nakład 50 000+205
egz. Ark. wyd.,
23,4.
Ark.
drufe.
33
Papier druk. mat., kl.
V 70
g,
S2X1M/32
z Fabryki Papieru w Skolwinie Oddano do składania
27. III. .1956
r. Podpisano do
druhu 28. VII. 1956 r. Druk
ukończono
w sierpniu 1956 r.
Łódzka Drukarnia Dziełowa,
Łódź, ul. Piotrkowska
86
WIADOMO
—
STOLICA!
1946
WIADOMO
—
STOLICA!
—
Patrz pan, panie szanowny, Hitler powiedział, że na miejscu Warszawy kartofle
będą rośli, i faktycznie pełno tu kartofli, ale ze słoninką...
—
Rzeczywiście, na każdej budce napis figuruje:
„Zsiadłe mleko z kartoflami."
—
Nie jego robaczywa, w ząbek czesana głowa Kobyłki czy insze Piaseczno z
Warszawy robić. Gdzie stolica była, tam stolica została.
—
No, troszkie nas łobuz spalił...
—
Coś niecoś, ale gront, że warszawiaki fasonu nie stracili. Spokojna głowa! To
wszystko apiać się odremontuje. Zaraz na drugi dzień, jak tylko szkopów cholera
stąd wzieła pierwsze budki w Jerozolimskiej Alei staneli, gdzie skromne, ale
pożywne zagryche można było dostać pod ćwiartkie karbitówki.
—
Przepraszam pana szanownego, a co to takiego?
—
Nie słyszałeś pan? Bimberek z karbitu robiony.
—
Co pan mówisz!
—
To, co pan słyszysz. Warszawski wynalazek.
—
I niezły?
—
Nienajgorszy. W smaku pomarańczówkie przypominał.
—
A siłe przepisowe posiadał?
—
Owszem, bo ciut-ciut kwasu solnego dolewali.
—
I dla autonomii ludzkiego ciała był nieszkodliwy?
—
Tego detalicznie panu szanownemu nie powiem. W każdem bądź razie wody
po niem pić nie było wolno, bo gaz nosem uderzał, tak że o nieszczęśliwy
wypadek z ogniem było nietrudno.
—
I teraz go jeszcze tu sprzedają?
—
Gdzieniegdzie, ale tylko dla znawców, a tak, to monopolowa odchodzi, i to
mocno.
—
A zakąski są odpowiedzialne?
—
Panie, bo się obraże! Wiadomo
—
stolica! Wszystko pan w tych budkach
dostaniesz. Od polskiego kawioru, czyli kaszanki, do łososia i kurczaków z
mizerią. Na żądanie zrazy nalesońskie z grzybkamy tyż mogą być.
—
No, to może rąbniem po jednem dziecinnem pod
ten
polski kawior?
—
Jeżeli, ma się rozumieć, koniecznie, to ja się nie odkaże, ale pan szanowny
pozwoli się zapoznać, bo salonowe alibi przede wszystkiem. Piecyk jestem, Teofil,
warszawski rodak z dziada pradziada.
—
Kitwasiński się nazywam, także samo nie z Grójca, tylko że w obecnem czasie
w Łodzi mieście w charakterze spalonego zamieszkuje. Teraz w Warszawie
orientacji nie posiadam, a mam życzenie fotografie do ledykimacji sobie
uskutecznić. Nie znasz pan jakiego fotografisty?
—
Owszem, mogie pana zaprowadzić, to niedaleko stąd. Ma się rozumieć, po
obecnej warszawskiej modzie, na świeżem powietrzu. Prześcieradło na ścianie
wisi, aparat na tretuarze stoi
—
zajmujesz pan miejsce na krześle i w try miga
zdjęcie zrobione. Po mojemu to nawet lepszy system niż dawniej, jeżeli się na
przykład rozchodzi o tak zwaną fisharmonie małżeńskiego pożycia.
—
Niby jak to?
—
Bardzo zwyczajnie. Kto najwięcej się fotografuje? Młodziaki od ślubu. Każda
jedna panna młoda musi w ślubnem welonie na portrecie dać się odrobić i w tem
celu młodego małżonka do fotografisty taszczy. Każden jeden pan młody, po
większej części, jest troszkie na gazie. Na dobitek kołnierzyk go pije, półkoszulek
go gniecie i w ogólności jest mu gorąco jak wielkie nieszczęście. A tu fotografista
Plik z chomika:
Blood43
Inne pliki z tego folderu:
Wiechecki Stefan Wiech - Cafe pod Minoga.pdf
(327 KB)
Wiechecki Stefan Wiech - Helena w stroju niedbalem.pdf
(2046 KB)
Wiechecki Stefan Wiech - Ksiuty z Melpomena.pdf
(1955 KB)
Wiechecki Stefan Wiech - Piate przez dziesiate.pdf
(462 KB)
Wiechecki Stefan Wiech - Rodzina Mortusiaków.pdf
(375 KB)
Inne foldery tego chomika:
Wagner Karl
Waltari Mika
Waris
Waters Sarah
Webb Debra
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin