M. A. Krąpiec, Rola filozofii w kształceniu humanistycznym, s. 29-44.pdf

(151 KB) Pobierz
Człowiek w kulturze 15
Mieczysław A. Krąpiec OP
Rola filozofii w kształceniu
humanistycznym
1
1. Wstęp - zrozumieć ludzkie poznanie i jego rolę w kultu­
rze i życiu człowieka
I kultura, i filozofia, jako swoista baza kultury, w poznaniu ludz­
kim mają swój początek. Jednakże to ludzkie poznanie, będące po­
czątkiem kultury, bywa różnie pojmowane. Dziś bowiem znać coś, to
wiedzieć, jak się używa danej rzeczy — to
know how.
Wiąże się to ze
współczesnym rozwojem nauki, która od stulecia pod wpływem ma-
tematyzacji ukierunkowała się na wytwarzanie i doskonalenie narzę­
dzi ludzkiej działalności. Dawniej bowiem — w czasach starożytnych
i średniowieczu — zadaniem nauki była wiedza dla samej wiedzy —
scire propter ipsum scire.
Uważano bowiem, że człowiek spełnia się jako
człowiek wówczas, gdy aktualizuje swoje najwyższe ludzkie poten-
cjalności. Jeśli maksymalne aktualizowanie potencjalności człowieka
- optimumpotentiae
— było synonimem ludzkiej cnoty i doskonałości,
to zaktualizowanie najwyższych władz — u człowieka: władzy rozu-
mowo-poznawczej stanowiącej specyfikę bytu ludzkiego — jest osią­
gnięciem szczytowym ludzkich możliwwości działania. A każda rzecz
istnieje, jak sądzono słusznie, dla działania
(essepropter agere),
u czło-
Pierwsza wersja niniejszego artykułu ukazała się w pracy M. A. Krąpca,
O rozmie­
nię filozofii,
Lublin 1991, s. 303-315, i nosiła tytuł
Po co filozofia?
1
30
Mieczysław A. Krąpiec OP
wieka zaś
(essepropter seipsum ut agentem)
„być dla siebie samego jako
działającego". Szczytowym momentem poznania jest uzgodnienie się
z poznawaną rzeczywistością-bytem, a więc osiągnięcie prawdy. Po­
znać rzeczywistość i uzgodnić się z nią w akcie prawdziwościowego
poznania miało być istotnym momentem spełnienia się człowieka
jako bytu przygodnego, poznającego swą przygodność, szukającego
rozumienia bytu. Poznanie prawdziwościowe rzeczywistości miało
człowieka uzgodnić z rzeczywistością doprowadzić go do harmonii
z nią, zwłaszcza przez ukazanie ostatecznego sensu bytowania.
2. Niebezpieczeństwo instrumentalizacji poznania
Już w średniowieczu św. Bonawentura skrytykował ten ideał
poznania, chyba niesłusznie oznajmiając:
scire propter ipsum scire super-
bia est
(„poznanie dla poznania pychą jest") i zaproponował ideał
poznania jako:
scire propter amare
(„poznać, aby kochać"). Jeśli wiedza
dla samej wiedzy miała być pychą, to wiedza dla miłości miałaby war­
tościować naukę. Rozpoczęło się instrumentalizowanie poznania.
Trzeba było być świętym, aby powiązać prawdę z miłością Dobra
najwyższego, a więc Boga, pojętego jako cel wszelkiego ludzkiego
działania. Gdy naukę zaczęto podporządkowywać wartościom innym
niźli samo poznanie, poczęto poznanie instrumentalizować; co miało
swe dobre i złe strony. Dobre, gdyż nauka stała się cenioną wartością
społeczną zwłaszcza dla władzy; złą stroną nowej sytuacji było pod­
porządkowywanie jej innym, pozapoznawczym wartościom. Tenden­
cje te, zresztą zawsze istniejące, nie były groźne, o ile pochodziły „od
zewnątrz" w stosunku do nauki, tj. od ludzi władzy.
Nowa sytuacja zaistniała w kontekście postkartezjańskich rozróż­
nień świata ducha -
res cogitans
- i świata materii -
res extensa
- oraz
skoncentrowania poznawczej uwagi na świecie materii, na mierzalnej
„rozciągłości", którą można było i należało, przy zastosowaniu ma­
tematyki, zużytkować dla ludzkich potrzeb. Stajemy się odtąd świad­
kami rozwoju nauk ścisłych, przy równoczesnym przezwyciężaniu
Rola filozofii w kształceniu humanistycznym
31
koncepcji nauki platońsko-arystotelesowskiej, mało przydatnej do
opanowania świata materii.
Wiek XIX, wraz z realnym rozwojem nauk przyrodniczych, przy­
nosi zarazem nowe koncepcje i teorie nauki w pomysłach I. Kanta
oraz A. Comte'a. Jeśli koncepcja naukowego poznania — według Pla­
tona i Arystotelesa - kierowała się ogólnym naukotwórczym pyta­
niem: DIA T I - „dzięki czemu" - „dlaczego" coś jest? - to trzeba
było najpierw ustalić niewątpliwe fakty, a następnie starać się wyja­
śnić je poprzez ukazanie takiego czynnika, „dzięki któremu" dane
fakty zaistniały i są takie, jakie są nam dane w naszym poznaniu spon­
tanicznym lub zreflektowanym.
Natomiast współcześnie znajdujemy się w odmiennym klimacie
naukowego poznania, odziedziczonym po wielkich systemach filo­
zoficznych I. Kanta i A. Comte'a i wzbogaconych wielką pełną suk­
cesów praktyką nauk przyrodniczych, a zwłaszcza fizycznych i tech­
nicznych. Oddaliliśmy się bardzo od starożytnego ideału poznania:
sdrepropter ipsum scire
— „wiedzieć po to tylko, aby wiedzieć"; a raczej
wyznaje się w nauce hasło praktyczne:
scire propteruti—
„wiedzieć, aby
zużytkować". Na zapleczu dzisiejszego pojmowania nauki stoją dwie
wymienione koncepcje naukowego poznania, związane z systemami
filozoficznymi. Naukotwórczym pytaniem dla I. Kanta było: „jakie
są aprioryczne, subiektywne warunki wartościowego poznania?". Ta­
kim apriorycznym warunkiem jest nie tylko sam człowiek i jego apa­
ratura poznawcza, ale i akt poznawczego mierzenia przez czasoprze­
strzenny „metr". Dla A. Comte'a poznaniem naukowym (po odrzu­
ceniu teologii i metafizyki) kieruje naukotwórcze pytanie: „jak" pra­
widłowo przebiegają fakty? Na pytanie „jak?" można odpowiedzieć
poprzez opisy, klasyfikacje, operacyjne definicje, mierzenie i wreszcie
- wielkie ekstrapolacje pomiarów. Stąd współcześnie ideałem pozna­
nia skutecznego jest wiedzieć — „jak zużytkować poznawanie" — to
know how}
W zużytkowaniu, czyli instrumentalizacji poznawanego
przedmiotu, doniosłą rolę pełnią matematyczne funkcje ujmujące
niektóre relacje ilościowe, na podstawie których można skonstruować
32
Mieczysław A. Krąpiec OP
narzędzie lub też posłużyć się poznawanym przedmiotem jako na­
rzędziem dla zamierzonych operacji, a więc technizacji rezultatów
poznania. A dogodną i skuteczną, jak się okazało, drogą, która ku
temu prowadzi, jest hipotetyczno-dedukcyjna metoda polegająca na
dobieraniu (w oparciu o dotychczas uzyskane skutecznie rezultaty po­
znawcze) odpowiednio zestawionych matematycznych funkcji dla po­
kierowania eksperymentalnymi zabiegami i uzyskania zamierzonych
rezultatów praktycznych. Hipotetyczno-dedukcyjna metoda została
uznana nie tylko ze względu na skutecznie uzyskiwane rezultaty, ale
nadto zyskała mocną teoretyczną podbudowę przez powiązanie z neo-
kantyzmem i jego specyficznym aprioryzmem, usprawiedliwiającym
właśnie hipotetyczność teoretycznych założeń w procesie poznaw­
czym. Pozytywizm naukowy usiłował poszerzyć K. Popper przez za­
przeczenie dogmatycznego empiryzmu, przez odrzucenie w nauce
weryfikacjonizmu na rzecz falsyfikacjonizmu, przez osłabienie indukcji
na rzecz dedukcji. Zaakcentował przy tym jeszcze mocniej hipóte -
tyzm, który już nie musiał ograniczać się tylko do teorii, ale także
stosować się do doświadczenia. Stąd też wiedza utraciła stały punkt
odniesienia, a stała się raczej zwartą masą poznawczą, jakby „pływa­
jącym okrętem". A w swej „ontologii" Popper przyjął jeszcze tzw.
trzeci świat, jako świat nauki i kultury żyjący własnymi prawami.
Nastąpił bardzo intensywny rozwój samej nauki w postaci
doskonalenia zastanych już w kulturze materialnych wytworów i na­
rzędzi oraz wynajdywania i tworzenia nowych narzędzi i wynalazków,
rewolucjonizujących ludzkie życie. Doskonalenie narzędzi stało się
nawet synonimem „naukowości" nauki, albowiem najrozmaitsze dzie­
dziny ludzkiego poznania naukowego poczęto traktować jako narzę­
dzia lub zespół narzędzi umożliwiających samo ludzkie życie lub je
ułatwiających. Stąd nauki ekonomiczne, medyczne, rolnicze, nauki
o Ziemi i astronomię poczęto traktować jako doskonalenie „narzę­
dzi" w konkretnym technicznym opanowaniu odpowiednich obsza­
rów świata materii. „Wiedzieć jak" - to
know how —
można zużytko­
wać dla ludzkich potrzeb odpowiednio uprawianą dziedzinę po-
Rola filozofii w kształceniu humanistycznym
33
znawczą było konkretnym sprawdzianem sukcesu naukowego po­
znania. W tym sensie sama nauka stała się zasadniczym i potężnym
instrumentem rozwoju społecznego i gospodarczego państwa orga­
nizującego naukę i prowadzącego efektywną politykę naukową. W ta­
kiej sytuacji tzw. nauki filozoficzne nie mogły się pochwalić doraźny­
mi sukcesami i musiały schodzić na margines społecznego zaintere­
sowania naukowego.
3. Minimalizm poznawczy w kulturze i jego konsekwencje
Gorzej jeszcze się stało, gdy to w samej filozofii poczęto szukać
teorii zacieśniającej wartościowe ludzkie poznanie do przedmiotu i me­
tod badawczych przyznających wartość jedynie skrajnemu empiry-
zmowi. Wskutek tego poza wąskim rozumieniem nauki pozostały
olbrzymie dziedziny także racjonalnego poznania. I już nie pomogło
konstruowanie nowej „mitologii", która by miała „zagarnąć" te dzie­
dziny poznawcze, które nie są nauką w rozumieniu skrajnego empi-
ryzmu. Metody i cień tak rozumianej nauki mocno rzutują na upra­
wianie poznania racjonalnego w naukach humanistycznych, społecz­
nych i postawach ideologicznych tam, gdzie „ideologia" zajęła miej­
sce wiary i racjonalnie uprawianej filozofii.
Postawa poznawcza nauk przyrodniczo-technicznych sprawdza­
jąca się w opanowywaniu materii i produkcji coraz doskonalszych
narzędzi użytkowych przez człowieka poczęła ukazywać swe groź­
ne oblicze w postaci zanieczyszczenia środowiska naturalnego i wy­
raźnej tendencji — zarówno na polu nauki, jak społeczno-politycz­
nym instrumentalizowania samego człowieka. Wystarczy tu wspo­
mnieć o coraz „śmielszych" próbach inżynierii genetycznej w od­
niesieniu także do samego człowieka. A w naukach społeczno-po­
litycznych, mimo wzniosłych niekiedy haseł, traktuje się różne gru­
py ludzkie wyraźnie w sposób narzędny, poprzez wzbudzanie ma­
sowej nienawiści, manipulowanie partiami politycznymi, środkami
masowego przekazu dla celów nieraz dalekich od realnego dobra
Zgłoś jeśli naruszono regulamin