Piers. [Pęknięta nieskończoność].txt

(650 KB) Pobierz
PIERS ANTHONY

Pęknięta nieskończonoć

Tłumaczyła Sylwia Twardo
Tytuł oryginału Split Infinity

Rozdział 1

ZJEŻDŻALNIA


Szedł pewnie i prawie wszyscy ustępowali mu z drogi. Kiedy zmieniał kierunek, jakby przypadkiem robiono mu przejcie; gdy patrzył komu w oczy, pochylano głowę w dyskretnym gecie ukłonu. Jak wszyscy tutaj, był niewolnikiem; chodził nago i nie miał przy sobie niczego, co wskazywałoby, że jego społeczny status jest odmienny. Prawdę mówišc, jawne okazywanie mu szacunku stanowiłoby przejaw złego tonu. A jednak był tutaj kim. Nazywał się Stile.
Miał półtora metra wzrostu i ważył pięćdziesišt kilogramów. Według dawnych rachub mierzyłby cztery stopy i jedenacie cali, a wagę jego okrelono by na prawie sto osiem kamieni, albo - jeszcze inaczej - miałby około piętnastu dłoni i stu dziesięciu funtów. Znajomi mężczyni przerastali go o pół metra i ważyli po dwadziecia pięć kilogramów więcej.
Był sprawny, ale nie miał rozwiniętej muskulatury; o miłej powierzchownoci, ale nie przystojny. Nie był wylewny w kontaktach z przyjaciółmi; posiadał ich niewielu i nie starał się tego zmienić. Cechowała go jednak ogromna ambicja.
Spacerował po Sali Tabel w Pawilonie Gry - swoim ulubionym miejscu. Gdzie indziej nie cieszył się takim szacunkiem. Rozglšdał się w poszukiwaniu godnego siebie rywala, ale o tej porze nie było to łatwe. Pary graczy zajmowały budki tworzšce nieregularny obwód Pawilonu.
Łagodny, chłodny i pachnšcy kwiatami powiew wpadał przez otwory wentylacyjne w suficie, a sztuczne słońce rzucało blask, wywołujšc bogatš grę cieni.
Stile zatrzymał się na skraju. Pragnšł uniknšć przypadkowego wyboru. Lepiej będzie jeli kto rzuci mu wyzwanie.
Zauważył wpatrujšcš się w niego młodš kobietę. Była, jak wszyscy tutaj, naga, lecz wyjštkowo piękna. Stile odwrócił oczy udajšc, że jej nie widzi; w towarzystwie dziewczšt czuł się niepewnie. Dziewczynę zaczepił wysoki chłopak.
- Zagrasz, mała?
	Odprawiła go stanowczym gestem i nadal zmierzała w stronę Stile`a. Następny sygnał nadało dziecko:
- Zagramy, proszę pani?
	Kobieta umiechnęła się i znów odmówiła, tym razem łagodniej. Stile obserwował tę scenę z rozbawieniem; dziewczyna najwyraniej nie znała tego chłopca. Był to Pollum ze Szczebla Drugiego Drabiny Dziewištej. Nie dorównywał klasš Stile`owi, ale reprezentował niezły poziom. Gdyby przyjęła wyzwanie tego malca, prawdopodobnie czekałaby jš przegrana.
	Niewštpliwie jednak rozpoznała Stile`a, który teraz dyskretnie jš obserwował. Była redniego wzrostu - o kilka centymetrów wyższa od niego - a jej sylwetka odznaczała się harmoniš kształtów. Miała pełne, jędrne piersi, poruszajšce się wymownie przy każdym kroku i długie, smukłe nogi. Na innych planetach kobieca nagoć skrywana była pod odzieżš, a wiele kobiet stosowało różne zabiegi poprawiajšce wyglšd. Ta jednak, zbliżajšca się do niego, nie musiała niczego ukrywać.
	Wreszcie znalazła się przy nim.
- Stile - szepnęła.
	Odwrócił się, udajšc zaskoczonego i skinšł głowš. Jej twarz była tak piękna, że na chwilę zaparło mu dech. Miała wielkie, zielone oczy i bršzowe włosy z jasnymi pasemkami, swobodnie rozsypujšce się na ramionach. Rysy jej twarzy były regularne i posiadały te specyficzne cechy i proporcje, które najbardziej do niego przemawiały, chociaż nie potrafiłby sprecyzować dlaczego. Opanowała go taka niemiałoć, że nie był w stanie wyksztusić ani słowa.
- Nazywam się Sheen - przedstawiła się - i chciałabym wyzwać cię do Gry.
	Nie mogła należeć do czołowych graczy. Stile znał z widzenia i rozpoznawał wszystkich liczšcych się zawodników w każdej grupie wiekowej. Nigdy wczeniej jej nie spotkał. Musiała więc być amatorkš, grajšcš od czasu do czasu, biegłš w niektórych dziedzinach, ale w żadnym wypadku nie była poważnš zawodniczkš. Jak na kogo zajmujšcego się sportem, miała zbyt obfite kształty; kobiety przodujšce w lekkiej atletyce, grach w piłkę i pływaniu miały małe piersi i były szczupłe, a taki opis nie pasował do Sheen. Tak więc w dziedzinach wymagajšcych kondycji fizycznej nie mogła stanowić zagrożenia.
	Była za to piękna, a on z wrażenia nie mógł wydobyć z siebie głosu. Skinšł więc głowš na zgodę. Ujęła go pod ramię poufałym gestem, który przyprawił go niemal o szok.
	Stile oczywicie znał kobiety; pojawiały się przy nim zwabione towarzyszšcym mu rozgłosem, a jego niemiałoć dodawała im odwagi. Żadna z nich nie była jednak tak delikatna jak Sheen, która z pewnociš nie musiała zabiegać o męskie towarzystwo - wręcz przeciwnie. Mimo to udawała, że to on jš znalazł i zdobył. Może i tak było? Jego sprawnoć i sukcesy w Grze mogły wywrzeć na niej na tyle duże wrażenie, że się nim zainteresowała. Nie lubił jednak takich znajomoci. Kobiety tego pokroju zajmowały się zarówno biegłymi w grze nastolatkami jak i starcami.
	Znaleli wolnš kabinę. Jej rodek zajmowała kolumna majšca po przeciwległych stronach tablice wietlne. Stile stanšł z jednej strony, a Sheen z drugiej, a gdy obcišżyli owalne płyty w podłogę, tablice zapaliły się. Kolumna nie była wysoka, więc Stile widział przed sobš twarz umiechniętej, miłej dziewczyny.
	Zażenowany tš manifestacjš koleżeństwa, Stile opucił wzrok na swojš tablicę, chociaż doskonale wiedział, co pokazuje. U góry znajdowały się cztery kategorie: Fizyczne, Umysłowe, Losowe, Umiejętnoć, a po lewej stronie w dół biegły słowa: Nago, Narzędzia, Maszyna, Zwierzę. Dla uproszczenia symbole te były oznakowane literami i cyframi: 1 - 2 - 3 - 4 poziomo i A - B - C - D pionowo. Teraz zapalone były cyfry. Tabela wskazywała, że on ma pierwszeństwo wyboru.


GRA: TABELA PODSTAWOWA


1. Fizyczne
2. Umysłowe
3. Losowe
 4. Umiejętnoć
A. Nago




B. Narzędzia




C. Maszyna




D. Zwierzę






Stile popatrzył badawczo na Sheen. Teraz, gdy stała się jego przeciwniczkš w Grze, nabrał wobec niej miałoci. Poczuł lekkie naprężenie skóry, przyspieszenie tętna, rozjanienie myli i nieznaczne parcie na pęcherz, zapowiadajšce napięcie i wysiłek zwišzany z walkš. Niektórym ludziom objawy takie uniemożliwiajš branie udziału we współzawodnictwie, ale dla niego były to cudowne doznania, które pocišgały go z nieodpartš siłš. Żył dla Gry. Nawet teraz, gdy jego przeciwniczkš była urocza dziewczyna, której jędrne piersi janiały dla niego nad kolumnš.
O czym ona teraz myli? Czy naprawdę sšdzi, że zdoła go pokonać, czy po prostu poszukuje nowych dowiadczeń? Czy założyła się z kim, czy może była fankš szukajšcš przygód? Jeli chciałaby wygrać, to powinna wybrać Umiejętnoć, najlepiej Umysłowš i na pewno unikałaby Fizycznej. Gdyby chodziło o zakład, wybrałaby Gry Losowe, bo to nie wymagałoby od niej większych umiejętnoci. W przypadku treningu każdy rodzaj zawodów będzie dla niej jednakowo dobry, a fanka na pewno zdecyduje się na Fizyczne.
No, ale to nie ona teraz miała wybierać, lecz on, a jego decyzja jest częciowo uzależniona od tego, jak oceni jej zamiary i możliwoci. Musi podšżyć za jej mylami i wybrać to, co jej najmniej odpowiada, aby uzyskać przewagę.
Zastanawiał się. Prawdziwy zawodnik preferowałby Nago, bo to stanowiło istotę Gry - poleganie wyłšcznie na własnych umiejętnociach. Osoba trenujšca jakš dyscyplinę będzie dšżyła do jej wyboru i trudno tu co przewidzieć. Kto, kto się założył, pragnšłby rywalizować Nago, bo to należało do reguł. Fanka też wybrałaby Nago. Jest to więc decyzja najbardziej prawdopodobna.
Dotknšł Fizyczne, przesuwajšc dłoń nad panelami w taki sposób, żeby nie zauważyła, co wybrał.
Tak jak przypuszczał, podjęła decyzję już wczeniej. Byli w lA - Fizyczne/Nago.
Pojawiła się druga tabela. Poziomo widniało na niej: 1. Indywidualnie, 2. Interakcja, 3. Walka, 4. Współpraca, a pionowo: A - Teren płaski, B - Teren zróżnicowany, C Niecišgłoć, D - Płyn. Podwietlone były tylko litery. Stile miał teraz możnoć wyboru kategorii pionowej. Nie kwapił się do pływania albo ćwiczeń na poręczach, więc dwa ostatnie punkty odpadały. Był znakomitym biegaczem długodystansowym, ale wštpił, żeby Sheen na to poszła, co wykluczało teren płaski. Wybrał więc B - Teren zróżnicowany.
Ona za wcisnęła 1 - Osobno. A więc jednak nie fanka. Czekał ich jaki rodzaj wycigu, w którym nie będš mieć bezporedniego kontaktu, oprócz sytuacji wyjštkowych. Niele. Przekona się, ile jest warta.
Teraz tablica wywietliła listę terenów zróżnicowanych. Stile znów rzucił okiem na Sheen. Wzruszyła ramionami, więc wybrał jedynkę - Labirynt. Gdy dotknšł panelu, opis pojawił się w pierwszym okienku dziewięcioczęciowej tabeli.
Sheen wybrała dwójkę - Szklana Góra. Napis pojawił się w drugim okienku.
W trzecim Stile umiecił Piaskowš Zjeżdżalnię. Następnie wybrali kolejno: bieg przełajowy, chodzenie po linie, wydmy, liskie wzgórza, nieżny brzeg, skałę wapiennš. Trzecia tabela została zapełniona.
Teraz on musiał wybrać jednš z kolumn, a ona jeden z rzędów. On zdecydował się na trzeciš, a ona na pierwszy i w ten sposób ostatecznie doszli do konkurencji: Piaskowa Zjeżdżalnia.
- Poddajesz się? - zapytał Stile, przyciskajšc odpowiedni panel.
Miała piętnacie sekund na to, żeby zaprzeczyć lub zrezygnować z gry.
Odpowied nadeszła błyskawicznie. - Nie.
- Remis? - Nie.
Wcale nie oczekiwał, że się zgodzi na którškolwiek z propozycji. Zawodnik poddawał się tylko wtedy, gdy strona przeciwna miała nad nim tak oczywistš przewagę, że gra nie miała sensu. Na przykład: jeli wybrano szachy i jeden z przeciwników był arcymistrzem, a drugi jeszcze nie nauczył się nawet podstawowych ruchów, albo kiedy wyselekcjonowanš dyscyplinš okazało się podnoszenie ciężarów, a rywalizować miało dziecko z kulturystš. Piaskowa Zjeżdżalnia stanowiła niewinnš rozrywkę, przyjemnoć, nawet bez elementu rywalizacji dla wszystkich oprócz osób cierpišcych na lęk wysokoci. Ale nikt taki nie wybrałby tej kategorii gier.
Jej reakcja okazała się nietypowa. Zgłosił swo...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin