Piotr Kuncewicz - Agonia i nadzieja t2 Literatura polska od 1939 (2000).pdf

(2433 KB) Pobierz
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk
,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
AGONIA I NADZIEJA
PIOTR KUNCEWICZ
LITERATURA POLSKA
OD 1939
TOM II
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
Wojna
4
Literatura lat wojny i okupacji
Wojna otworzyła nową epokę. Co prawda można tak powiedzieć o każdej wielkiej wojnie w
dziejach, zwłaszcza z punktu widzenia ludzi, którzy brali w niej udział. Z wielkiej historycz-
nej perspektywy była niemal dalszym ciągiem wojny poprzedniej, doskonaląc zastosowane
przedtem środki techniczne, powtarzając w dużej mierze dawne koalicje, bardziej jeszcze
poszerzając skalę operacji, dorównując tamtej w okrucieństwie, choć bez gazu i potwornej
mordowni okopowej. Nas interesuje tutaj jedynie punkt widzenia literatury polskiej, bo prze-
cież były i inne. Dla Normana Mailera na przykład wojna nie miała najmniejszego sensu, była
idiotycznym i krwawym nieporozumieniem. W oczach bohaterów angielskiego autora, Mon-
sarrata, jest już inaczej – choć są tu i tacy, którzy nie bardzo wiedzą, o co gra się toczy. Ale
Europejczyk kontynentalny takich pytań zadawać nie potrzebował. Jeśli pierwsza wojna była
niejako „aideologiczna”, to druga przypominała ideową żarliwością obu stron dawne wojny
religijne. Właściwie i te cechy, które były dla nas okrutną nowością, nowością naprawdę nie
były – odpowiedzialność zbiorowa, masowe egzekucje, ludobójstwo – to wszystko znajduje-
my w repertuarze dawnych wojen, także europejskiej starożytności. Ale od dość dawna nie
były to w Europie czyny ani prawomocne, ani też jawnie stosowane. Zresztą skala tych po-
czynań była istotnie niesłychana, choć tylko w liczbach bezwzględnych; procentowo liczba
zabitych mieszkańców Tyru, Jerozolimy, Numancji zapewne nie była mniejsza.
W oczach niejednego z narodów kolonialnych była to wojna błogosławiona, skoro dopro-
wadziła ostatecznie do zdobycia niepodległości, podobnie jak pierwsza wojna światowa dla
Polski. Ale dla nas była nieszczęściem tak wielkim, że brak słów na jego opisanie. W nie-
prawdopodobnie krótkim czasie literatura straciła całą niezależność i dezynwolturę lat nie-
podległości, artystowski status, wygodny i niewygodny zarazem. Musiała znowu powrócić do
służby narodowej, w czym była znakomicie zaprawiona przez całe poprzednie stulecie, a na-
wet i wcześniej. Postulat służby społecznej, z innych już powodów, pozostał znamieniem jeśli
nie samej literatury, to wielkiej części programów literackich i polityki kulturalnej. A to, co
dane było przeżyć polskiemu narodowi i jego pisarzom podczas wojny, a szczególnie okupa-
cji niemieckiej, przeorało nie tylko losy, ale i psychikę ludzką do tego stopnia, że wojna i jej
konsekwencje są głównym tematem całej literatury polskiej aż do dzisiaj. Zresztą daje to nie-
kiedy rezultaty wręcz groteskowe. Niedawno, w latach osiemdziesiątych, wydawnictwa i
konkursy literackie zalała nowa fala powieści autobiograficznych pisanych przez ludzi, którzy
wówczas byli dziećmi – dało to efekt w rodzaju wojny dla przedszkolaków. Literacko bez-
wartościowe, zjawisko to ważne jest jako symptom. Stąd można by wnosić, że w istocie rze-
czy okres literacki rozpoczęty pierwszego września trwa do dzisiaj i skończy się właściwie
dopiero z wygaśnięciem wojennego i ludobójczego urazu.
Wojenne losy pisarzy były takie jak losy całego narodu, a jeszcze ściślej rzecz biorąc – jak
polskiej inteligencji. Jeśli się chce najdotkliwiej skaleczyć naród, prześladuje się jego inteli-
gencję, zgodnie zresztą z przysłowiem, że kogo Pan Bóg chce ukarać, temu rozum odbiera.
Wiedział o tym carat zapełniając polską inteligencją Syberię, wiedzieli doskonale Niemcy
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin