17:31 2011-11-14 Pluję sobie samej w twarz Bo nie mogę dobrze życzyć Ci Jak możliwe to byłoby Gdy spierdalać każesz mi? Obym płakać nie zaczęła Choć naprawdę zawiodłe mnie Jak można tak zmienić się By dawnš miłoć nienawidzić? Zawsze, gdy pojawiasz się Życie staje się cięższe Psychika spokoju nie daje mi Przypomina, jak było kiedy Nie pozwolę sobie kochać Cię To dla mnie zbyt wiele jest Wiem, że niewarty mnie jeste Odejd wreszcie, raz na zawsze Powroty ongi miały swój sens Dzi fartownie nie widuję Cię Bez używek sobie radzę, choć Wszędzie wspomnienia się czajš Zostawię miejsca przeszłoci O schodach liceum zapomnę Grudniowa, nieżna sobota Zostanie w końcu pogrzebana 18:35 2011-11-14
KotwGlanach