Zbigniew Stypułkowski, Zaproszenie do Moskwy.pdf

(27812 KB) Pobierz
E. W. TARLE
CZLONEK AKADEMII NAUK ZSRR
·TALLEYRAN
D
• K S IA
,
Z
K A
i
W lED
ZA •
Tytul oryginalu:
TfWEHPf\H
Tlumaczyl
Z
j~yka
rosyjskiego T.
••
DO
Lempicki
Okladk~ projeklowal Stefan Bernaeinski
K-:'~5ula~
P.R.l. w
Sztokholml~
PabLa Fo!kre~' ,,,kens
~nS4,dat
:;'hohg
Ksiqika i Wiedza" WarSlawa •• Printed in Poland" Wrzesien 1951 r.
"Tloezono 10000+600 egz. Zakl. Graf. "Ksiqika i WieJza" ••. Lodzi
Obj~tosc ark. wydawn. 17,9. Nr zam. 1388. Druk ukonez. dn. 29.IX 51
Papier dziel. nleieberk. kl.
Vi
80 g, 61 . 86 em. Obj. ark; drult.
20,1S
D-2-22346
Mam lat czterdziesci szese.
To
znaczy, ze urddzilem si~ dosta-
tecznie' wczesnie, aby - w dzieci~cym jeszcze wieku - wzil!:e
udzial w zmaganiach
0
niepodleglose Polski,
'PO
stu z gorl! latach
jej niewoli.
Dwa ostatnie pokolenia narodow Europy Zachodniej i Amery-
ki P6mocnej. zloZyly obfitl!: danin~ krwi w walkach z po~znym
wrogiem, kt6ry zbunto'Wawszy si~ przeciw wsp6lnej nam wszyst-
kim cywilizacji, chcial narzucie swe panowanie calemu Swiatu.
Jest jednak gl~boka roznica mi~dzy polozeniem tych narodow
a polozeniem Polski. ZaZywaly one niemal nieprzerwanie wolno-
, aci i mialy dlugie okresy, w kt6rych obywatele ich poswi~cae si~
mogli swobodnie Zyciu o'sobistemu oraz rozwojowi nauk, sztuk
i umiej~tnosci, nie zwil!:zanych bezposrednio z zagadniel1iami
bytu narodowego. NarM Polski, kt6rego rozdarcie i niewola -
po krotkim okresie hadziei na odrodzel1ie - potwierdZ'ona Z110W
zostala przez Kongres Wiedenski 1815 r., call!:swl!:energi~ "'Ysi-
lie musial na walk~ z grozl!:cl!muzupelnl!: zag1adl!:i wchloni~ciem
przez zaborcow. W warunkach tych dojrzal (rozgorzal patTio-
tyzm polski, patriotyzm
0
niespotykanym gdzie indziej napi~ciu,
cz~sto niedostatecznie rozumial1Y za granicl!. Z gl~bokim umi-
lowaniem i 'Woll!:
zachowania polskiej odr~bnosci i indywidualno-
aci narodowej ll!:czylon zawsze poczucie pfzynaleznosci Polski do
wielkiego duchowego dziedzictwa, na kt6rym wyrosly i wyksztal-
cily si~ narody zachodniego chrzescijanstwa.
Juz jako czlowiek dojrzaly mogl'emobserwowae olbrzymi wy-
silek, jaki Nar6d Polski wkladal w odbudow~ swego pamstwa,
w odrabianie bolesnych brakOw i zaniedban okresu niewoli, w le-
czenie ran zadanych przez Pierwszf! Wojn~ swiatowf!. Z podzi-
wem, a niekiedy i z przerazeniem patrzylem, z jakl! ufnoscif!'
energi~ i entuzjazmem wkracza znow Polska na aren~ dziejowl!:.
Post~p, jakiego Polska, dokonala we wszysbkich dziedzinach
zy-
cia spolecznego, kulturalnego i gospodarczego, nie jest dzis na-
lezycie oceniony
'W
wolnym ·swiecie. Pdlityka "appeasementu"
w stosunku do Rosji Sowieckiej, propaganda kornunist6w i jell
popleeznik6w oraz wzgl~dy politycznej "expediency" spowodowa-
l~",ze w ci~u ostatnich lat kilku wi~kl.1ZY
naeisk kladlo ;:;i~na
prawdziwe czy urojone bl~dy przedwojennej polit~:ld polskiej -
bl~dy, ad ktoryeh, w tej czy innej postaei, zadne panstwo nie bylo
wolne - niz na wielkie dokonania tego dwudziestofecia niepodle-
glosci: Do tej pory ukazujlJ: sil~ w Kra:jaeh Zachodu ksilJ:zki,
w
kt6ryeh Polska. tego okresu - wbrew wszelkiej rzeczywistooci
i wbrew analizie obiektywnyeh opserwator6w zagranicznyeh -
prze<latawiana jest Jako kraj, w kt6rym garsc feudalnych obszar-
nik6w trzymala w ujarzmieniu milionowe rzesze ehlopskie. Rzad-
ko tylko natomiast spotyka si~ wzrnianki
0
r~formie rolnej,
w ktOrej wYniku wi~ksza cz~sc duzej i sredniej wlasndSci ziem-
skiej przeszla w r~ce malorolnyeh i bezrolnyeh, -
0
post~pie
gospodarczym i ustawodawstwie socjalnym, w kt6rym Polska
nie ustwowala zadnemu z -czolowychnarod6w swiata.
- To wielkie dzielo odrodzenia i odbudowy przerwane zostalo
brutalnie przez najazd hitlerowski, kt6ry przyni6s1 ze sob~ nowlJ:,
jeszcze strasznie1sz~ od poprzednich niewol~ najpierw niemie-
cq, pOiniej sawieekll:. Przedmiotem mej ksi~Zki b~dzie wlaSnie
ten okres wojny i kilku lat pozniejszych - oraz rnoje w nirn prze-
zycia.
Bralern udzial w kampanii wrzesniowej 1939 roku przeciw
Niemcom. W swej walce
Q
smierc i zycie Polska ugodzona zostala
w zdradziecki spO;Sobod wschodu przez sprzymierzone wowczas
z hitleroweami armie ezerwone.
Zostalem wzi~ty do niewoli przez bolszewik6w - i sp~dzilem
szereg miesi~cy razem z przyszlymi ofiarami Katynia, w obozaeh
poloZonyeh daleko za MoskwlJ:.Znalazlem si~ pozniej wobozie je-
nieekim w Niemczech. Wydostalem si~ stamt:J:d i przezylem pi~c
lat pra~y w ruchu podziemnym w Polsce. Bralem udzial w pow-
staniu warszawsicim 1944 roku. Przechodzilem p6zniej gehenn~
narodu pod okupaej~ sowieckll:. Jako jeden z szesnastu przywod-
c6w polityeznych Kraju bylem sll:dzony przez S~d Najwyiszy
Z. S. S. R.
w
slynnej sali kolumnowej w Moskwie. Opatrznosc po-
zwolila mi wr6cic i stamtll:d. Popowrocie do Warszawy poswi~-
~ cilem szereg dodatkowych miesi~cy na to, by z tego doskonalego
punktu obserw~cyjnego, Jakim jest dzis niewll:tpliwie Polska,
ocenic polityk~ i dljiienia Rosji. W koncu 1945 r. wydostalem si~
zza zelaznej kurtyny n80ZachOd.
Przeiycia rnoje nie sll:w Polsce ezyms wyjll:tkowym. Przeciwnie,
dziesilj,tki i setki tYsi~cy, ba, miliony moich wsp61rodak6w mo-
globy przedstawic losy swe
0
wiele tragiczniejsze. Mogliby oni
swiadczyc sob~o najpi~kniejszej wlasciwoSci mojego nal"odu -
o zdolnoSci do ciehego i bezimiennego bohaterstwa, do kaidej -ofia-
ry ze swego iycia, wolnosci i mienia na rzecz umilowanej spra-
wy. Niestety prochy ieh rozrzucone Sll:po pol8oehSybiru, Uzbe-
kistanu, czy Kazakstanu, gdiies po piwnicaeh sowieckich wi~zien,
w krematoriach niemieekich oboz6w koneentracyjnych, czy w
niezliczonych mogil8ochlesnych, rozsianych po Polsce. Inni pole-
gli na polaeh bitew, w murach Warszawy, na.drogaeh i zagrodaeh.
Jest jeszeze wszakie wielu iywyeh. Najdzielniejsi z dzielnych
walczll:
0
eodzienny byt Polski tam, za ielazn~ kurtynl!:' Piszll: hi-
stori~ swl!:krwill: i smiertelnym patem, - i niewiadomo kiedy
Opatrznosc pozwoli kt6remu z nieh opis806te zmagania w druko-
wanym~lowie.
.
-Trzeba zas, aby swiat pozn8oltragedi~ Polski i jej losy w eill:gu
ostatniego dziesi~citlecia. Wypowiedzi m~z6w stanu, poHtykow,
publieysi;6w, dziennikarzy, zbytnio kierowane s~ wzgl~dami na
bieill:c~ taktyk~ politycznll: i wymogi ehwili, by mogly si~ do tego
przyezynic -- choe niewll:tpliwie wi;cej si~ dzis mowi i pisle
o niebezpieezenstwie, Jakie zawislo nad swiatem ze strony sowie-
ckiego komunizmu, nii to si~ dzialo jeszcze niedawnd.
Pod wplywern namow rnyeh przyjaci61 brytyjskieh i amerykan-
skich postanowilem opowiedziee w formie ksill:zki
0
wydarzeniaeh,
kt6re przezylem i w ktoryeh bralem ezynny udzial, -
0
ile bu-
dzic one mogl! og61ne zainteresowanie.
Nie b~dzie to pami~tnik w 8eislym znaezeniu tego slowa. Z tre-
sei mojego opowiadania zrozumieeie,
ie
nie moglem zaehowac
ani notatek osobistych, ani
tei
miec w dyspozyeji jakiegos arehi~
wum, z ktorego ezerpalbym dokumenty, nazwisk8o,daty. Operuj~
zYWltpami~cilt i czerpi~ material z w1asnyeh tylko przeiyc i oso-
bistych obserw8ocji.Czytelnik zeehce pami~tac, ze kazde nieopatrz-
ne z mej strony slowo, moze spowodowaC nowe aresztowania, no-
we cierpienia.
J estem swiadom, ze pewne fakty przeze mnie opisane nosic b~-
dll: dla 'Opinii swiata eechy dokumentu historycznego. Mam na
mysli przebieg podst~pnego aresztow8onia przyw6dc6w Polski
podziemnej przez wladze sowieckie, bezposredniOi po Konferencji
Jaltanskiej. oraz opis metod. uzywanych w sleditwie przez s\)-
wiecki 8opara£sprawiedliwosci dla uzyskania od oskarzonyeh po-
zq,danych zeznan
'W
oslawionych procesach mosJdewskich. W tych
relacjach staralsi~ b~d~ bye najbardziej scisly.
Jestem jednym z pierwszych,ktorzy znalazlszy si~za "zelaz:lq,
kurtynq,", mogq,opowiadae prawd~. Jak twierdzq, bolszewicy, je-
Rtemjedyny, ktory, nie przyznawszy si~ w sledztwie do winy, byl
nastlipnie s/!dZ'onyw publicznym oprocesieprzed S:j,dem Najwyz-
szym Z.S:R.R., zostal skazany i przebywa zywy na wolnoscL Moze
wypowiedzi moje przyczynilJ:si~ do wyjasnienia swiatu zagadki,
Jakie to metody sledztwa powodujlJ:, ze tacy nieugi~ci wodzowie
rewolucji proletariackiej, jak Zinowiew, Kamieniew, Bucharin,
Rykow C!Ly
Piatakow, slawni marszal~'wie
i
doW6dcyjak Tucha-
czewski, Jegorow, Jaikir, Uborowicz, a takze wybitni przywodcy
podbitych przez Rosj~ Sowieck/! narod6w przyznali si~ do win,
kt6ryeh nigdy nie popelniali.
Bylbym niezmiernie SZC!L~sliwy,
gdyby choc ez~sc odwiedzaj~-
cych jeszcze niekiedy Z.S.S.R. dyplomat6w i m~z6w stann calego
swiata zecnciala rzucic okiem na te karty mojej ksiq,zki, kt6re
o'pisujl!"'J}ertraktacje polsko-sowieckie i p6zniejszy moj pobyt:
w wi~zieniu. Moze kartki te posluz/! za przestrog~.
Niechaj czytelnicy mi darujl!, ze opowiadan moich nie ubie-
ram w barwy tak ponure, jak tragiczna jest nieraz ich trese. Za-
daniem moim jest przedstawie wiernie wycinek z zycia spole-
czenstwa polskiego. Spoleczenstwo to w najtragiczniejszym na·
wet polozeniu nie traci wiary. Walczy do ostatka swych sH prze-
konane, ze Zach6d nie moze dopuscic do zniszczenia Narodu,
kt6ry przez tyle wiek6w byl jego wschodnim przedmurzem,
S.p. ojciec m6j opowiaidal cz~sto, jak to zacz~la si~ moja karie-
ra publiczna. Przyszedlem na swiat jako dziecko bardzo slabo-
wite i dlatego w pewnym momencie postanowiono ochrzcic mnie
nie zwlekajlJ:c.Bylo to w roku 1905, gdy na ulicach Warszawy
.ponawialy si~ rozruchy rewolucyjne, b~dl!ce echem przegranej
przez Rosj~ wojny z Japoni:j,. Wedl'Ug6wczesnych obyczaj6w ro-
dzice powieili mnie w karecie do kosciola. Na jednej z ulic za-
trzymal karet~ silny oddzial kozakow. Sk/!d? Dok:j,d?Po co? Pa-
daly ostre pytania. Naraz prowadzl!cy oddzial oficer spojrzal lla
mnie i zupytal:
"Kostiuszko eto,ili kto?
-pa
czym usmiechnq,l
si~ i puscH nas waIn'o.
Rzecz polegala na tym, ze rodzice na uroczystose chrztu przy-
brali mnie w narodowy str6j ludowy, a na glowk~ wlozyli konfe-
deratk~. Kosciuszko, statjl!Cw r. 1794 na czele pawstania prze-
chvko najezdzcom moskiewskim pocil!gnl!l za sob:j,d'dwalki
0
wol-
noSc nie tylko 6wczesne warstwy rycerskie, nie tylko mieszczan-
stwo, ale w duzej mierze
i
Iud wiejski. DIa okazania zas, ze tym
ludem nie pomiata, ze walka toczy si~ na zasadach: wolni z wol-
nymi i rowni z rownymi, naczelnik Insurekcji nosH cz~sto jako
sw6j ubi6r stroj chlopski: dlug/! siermi~g~ i konfederatk~ na
glowie.
Symbolika ta gl~boko utkwHa w pami~ci polskiego spoleczen-
stwa. I oto, gdy w sto dziesi~c lat p6zniej kl~ska Rosji i jej wew-
n~trzne skutkiem tej kl~ski zachwianie si~ daly moznos~ Pola-
kom wyrazic ponownie ich niezmiene uczucia patri'Otyczrie, do-
konywali tego nawiq,zuj:j,c- jak to uczynH moj ojciec - do szla-
chetnych tradycji zrywu Kosciuszki. Jak silnie ugruntowana
musiala bye ta symbolika, swiadczy fakt, ze nawet oficer k(na-
cki w lot j:j, poj~l - i. uszanowal.
Wracaj~c zostalismy ot'oczeni przez Jlum demonstruj:j,cych ro-
lJotnikow, ktorzy ustawiali na ulicach barykady. "Wywrocic ka-
ret~" -padaly grozne okrzyki. Niemal
W
ostatniej chwili ojciec
wysunl!l poduszk~ z dzieci~ciem p1'zez okienko i zawolal: "Oby-
watele, p1'zepusccie, Kosciuszko jedzie". - "Kosciuszko, Kosciu-
szko" - odpowiedzialy mu echa z Uumu; ws1'6d za1't6w
i
p1'zy-
jaznych gl'Os6w kareta spokojnie omin~la ba1'Ykadyi zawiozla
mnie p1'zed dom rodzinny.
Jako chlopak szescioletni pow~drowalem do gimnazjum im. gen.
Ch1'zanowskiegow Warszawie. Uczylem si~ dobrze i jako prymus
klasy podwst~pnej zostalem zobowil!zany do wygloszenia na p'O:"
pisie wiersza okolicznosciowego. Pami~tam jeszcze dzis straszli-
wl! trem~ i uczucie pelnej pustki w glowie, jakie mi towarzyszyly
przed tyro pierwszym moim rpublicznym wystl!pieniem, oraz spo-
k6j, jaki
mnll
owladnl!l gdy wyrzucilem z siebi§ pierwsz~ slowa.
Do dzis, choe od tego czasu uplyn~lo juz czt~':dziesci
lat, ilekroc zabieram publicznie glos, odczuwam niezmiennie te
same reakcje.
Pozwolenle na otwarcie polskiego gimnazjum w Warszawie
otrzymal gen. Pawel Chrzanowski od rZl!du 1'osyjskiego, jako wy-
1'az wymuszonych na Moskalach przez rewolucj~, strajki szkolne
i podobne temu akcje, tendencji Iagodniejszego traktowania lud-
nosci polskiej bylego Kr6lestwa KongreSCFego. Mizerne byly te
polskie uprawnienia w gimnazjum. Tylko 1'eligia i j~zyk polski
wykladane byly po polsku - wszystkich innych przedmiot6w, nie
wyll!czajl!c przyrdi:ly i arytmetyki, uczono obowil!zkoW'6 1'osyj-
po
sku. Mlodziez jednak mogla wreszcie porozumiewac si~ ze sob!!
w 1'odzinnym j~zyku -
i
w szkole panowal duch bezwzgl~dnie pa-
triotyczny.
Totez na lekcji j~zyka polskiego juz w najnizszych klasach
uczuno nas potajemnie dzieJ6w ojczystych. Do zadnego p1'zedmio-
tu nie przygotowalismy si~ tak starannie, jak do tego, choc
z niego nie byro ani egzamin6w, ani tez nie stawiano stopni
w cenzurach i dzienniczkach. Pewnego dnia wpadl do klasy woz-
ny
i
po<inieconyroglosem zawiadomil nauczycielk~: "P1'osz~ Pa-
ni, inspektor za chwil~ przyjdzie na wizytacj~". Mowa byla oczy-
wiScie
0
Rosjaninie, kt61'ego zadaniem bylo czuwac nad lojalno-
killPolskiej szkoly. Przeiylem wtedy pie1'wszy dreszcz konspi~
racji. Nauczycielka, ze spokojem wytrawnej kierowniczki szybko
wydawala polecenia. Wszystkie pod1'~czniki historii polskiej,
wszystkie zeszyty z notatkami pofrun~ly za okno na dziedziniec
szkolny, gdzie juz je skrz~tnie pozbierali woini. Gdy do klasy
wchodzil inspektor; w towarzystwie dY1'ekto1'a szkoly, bylismy
pilnie zaj~ci pisaniem dyktanda, opanowuj!!c ,wz1'uszenie.Chodzi-
lem wtedy do pierwszej klasy ginmazjum i mialem lat dziewi~c.
Z okresu tego utkwilo mi w pami~ci jedno jeszcze przeiycie.
Nauezyciel historii R6Sji wezwat mnie kiedys do tablicy i zacz~l
zadawac pytania z okresu dziej6w upadku Rzeczypospolitej i zwy-
ci~stwa or~ia rosyjskiego. W tym wlasnie czasie, uCZ<l,C pota-
si~
jemnie historii polslkiej, iylem wielkoscil! epoki hetma-
. na z61kiewskiego i kr6la Stefan a Bato1'ego, kiedy wplywy kultu-
ralne i polityczne Polski przenikaly gl~boko na wschOJ i zdawalo
si~, ze na zawsze zwi<l,zl! osj~ z Zachodem. Dziecinny umysl nie
R
umial znalezc wyjscia z tej sytuacji. I choe zl!danl! przez nau-
czyciela odpowiedz umialem na pami~c wedlug podr~cznika 1'0-
syjskiego, choe plakalem na mysl
0
stopniu niedostatecznym, kt6-
ry mnie czekal, p1'zemilczal'emwszystkie pytani~. Otrzymalem
dw6jk~.
Dzialo si~ to przed samym wystawieniem ceJ.1zur. zecz jednak
R
nie skonczyla si~ tragicznie. Poniewaz ze wszystkich innych
przedmiot6w mialem stopnie celujl!ce, Rada Pedagogiczna. upro-
sila po1'zl!dnegowgruncie rzeczy nauczyciela .- Rosjanina i pod-
wyzszyl mi on stopien z historii Rosji na czw61'k~.Matka jego
byla Polkl!, -- moze rozumial, co si~ dzialo w umysle chlopca.
Nadszedl l'ok 1914, rok wojny swiatowej, wymarzonej w snach
szeregu pokolen powstanczych,. wyczarowanej w poezji wieszcz6w,
zapowiedzianej przez polskl! mysl politycznlj,.Okazalo si~, ze mieli
slusznosc ci. kt6rzy twierdzili, ze niewola Narodu Polskiego
fiU-
siala si~ skonczyc kataklizmem swiatowym - tak jak' zdaniem
moim kaZda pr6ba ponownego. zakucia Polski w jarzmo - skon-
czy si~ nieodwolalnie tym samym. Jest to prostym wynikiem
kluczowego, a niedocenianego jeszcze cz~sto na Zachodzie, zna-
czenia Polski i calego pasa Europy srodkowo-Wschodniej mi~dzy
Baltykiem a morzami Czarnym i Adriatyckim.
Lato tego roku sp~dzalem, nieswiadom pot~gi i grozy nadcho-
dZl!cych wyda1'zeI1 w starym zamczysku, w pi~knej g6rskiej
miejscowosci opodal granicy 1'osyjsko-austriackiej, przebiegajl!-
cej pod6wczas
0
kilkadziesi:j,t kilometr6w od Krakowa. Biegalem
po wzg6rzach, krylem si~ w lochach, lowilem motyle, zbieralem
owoce, a wieczorami odbywalem pierwsze zbi6rki. Byla nas gro-
mada chlopak6w, ad osmiolatk6w do pi~tnast'oletnich wyrostk6w.
Nie braklo nawet kilku osmioklasist6w, z kt6rych jeden zdal juz
matur~. Oi ostatni kierowali naszymi zbi6rkami, otoczonymi taj-
noscilj, nawet w stosunku do niekt6rych rodzic6w. Wieczorami
przy dgniskach spiewalem pierwsze piesni patriotyczne i slucha-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin