W sidłach losu - Alexandra Bracken.pdf

(1480 KB) Pobierz
Plik jest zabezpieczony znakiem wodnym
===LUIgTCVLIA5tAm9PfkZ/SX5IaBhwGXgBcRRmJkEsTSRIZgVqBw==
PROLOG
Czasami, nawet kiedy drogi są puste, a pozostali śpią, ona zadręcza się myślami, że dokonała złego
wyboru.
Nie chodzi o to, że nie darzy swoich towarzyszy sympatią. Przeciwnie, lubi ich. Trzymają się
razem i – by nie ryzykować – podróżują bocznymi drogami, unikając autostrad, na których aż po
horyzont zalega strach. Zawsze są dla siebie życzliwi, chyba że zbyt długo trwają bez jedzenia, snu
albo jednego i drugiego. Albo gdy są przerażeni. Gdy obozują nocą, śpią w wielkim kręgu. Dziewczęta
opowiadają wtedy historię o dzieciach z Wirginii, z East River. Wszyscy się śmieją, ona jednak nie do
końca potrafi przyporządkować twarze do imion. Nie pamięta, jak było usytuowane jezioro w
stosunku do paleniska, ani przedstawienia, które pewnego razu sami dla siebie zorganizowali. Nie
może tego pamiętać, bo była w tym czasie ze swoimi przyjaciółmi. W innym samochodzie − lepszym
i szczęśliwszym. Kiedy dziewczęta kończą opowiadać w kółko te same historie, zalega cisza. Wtedy
tęskno jej do ciepłych głosów utraconych przyjaciół, a nawet do chwil, kiedy szeptem kłamali, że
wszystko będzie dobrze.
Może to źle – nie wie tego – ale w głębi serca się cieszy, że nikt nie oczekuje od niej, że opowie
coś o sobie. Dzięki temu może zatrzymać swoich przyjaciół tylko dla siebie. Kiedy się boi albo kiedy
chce udawać, że to oni żartują, śmieją się i krzyczą obok niej, a nie obce jej dzieci, przykłada rękę do
miejsca, gdzie skrywa ich głęboko pod sercem. Robi to też, kiedy pragnie się poczuć bezpieczna.
W tej chwili z całej siły przyciska tam dłoń.
Otaczające ich góry przepływają obok, a dziewczęta krzyczą do kierowcy, żeby jechał szybciej.
Jeszcze szybciej. Przez tylną szybę terenówki widzi samochód. Z okna po stronie pasażera wychyla się
mężczyzna – wygląda, jakby mierzył prosto w nią. Wyraz twarzy kierowcy sugeruje, że jest gotowy
przedrzeć się przez najgorszą burzę, żeby tylko ich dopaść. Nienawidzi go za to.
Pragnie, żeby jej głos przyłączył się do pozostałych. Chce móc krzyczeć i płakać. Słowa jednak
więzną jej w gardle. Chłopiec prowadzący ich terenówkę powinien zatrzymać samochód − wcisnąć
hamulec i pozwolić, by ścigający ich zwyrodnialcy wysiedli ze swojego auta z myślą, że wygrali. „Jest
nas pięcioro, a ich tylko dwóch – myśli dziewczynka. – Można by wziąć ich z zaskoczenia”.
Terenówka niespodziewanie wystrzeliwuje jednak w powietrze, jakby wybiła się z rampy. Pasy
blokują się na piersi dziewczynki tak mocno, że kiedy auto się wznosi, ona na sekundę traci oddech.
Samochód wiruje, szyby się rozpryskują, a metalowy szkielet zaczyna się giąć. Teraz nawet ona nie
jest w stanie powstrzymać krzyku.
===LUIgTCVLIA5tAm9PfkZ/SX5IaBhwGXgBcRRmJkEsTSRIZgVqBw==
Zgłoś jeśli naruszono regulamin