Madman's Daughter - Madman's Daughter 01 - Megan Shepherd A5.pdf

(1724 KB) Pobierz
Córka szaleoca
(org.
The Madman’s Daughter),
autor: Megan Shepherd, tłumacz: Dusia
JEDEN
P
ODZIEMNE KORYTARZE W
K
RÓLEWSKIM
College’u Badao Medycznych były
mroczne nawet za dnia.
Nocą przypominały grób.
Szczury przemykały korytarzami pełnymi lodowych nawisów. Ziąb w
mrocznych pomieszczeniach zabezpieczał specyfiki od gnicia, kąsał też moje
ciało, przez zniszczone warstwy sukienki. Kiedy sprzątałam te pokoje, późno
w nocy, gdy studenci medycyny wrócili do swoich ciepłych łóżek, dźwięk
mojej szczotki z twardym włosiem odbijał się w holu operacyjnym, w wijących
się korytarzach i pomieszczeniach magazynowych, gdzie trzymali rzeczy z
koszmarów. Koszmarów innych ludzi. Zmarłe ciała o wycięte skalpy mnie nie
ruszały. W koocu byłam córką swojego ojca. Moje koszmary składały się z
mroczniejszych rzeczy.
Moja szczotka zamarła przy chłodni, zmrożona znajomym dźwiękiem w głębi
korytarza: nieprzyjaznym
stuk-stuk-stuk
kroków, które oznaczało, że doktor
Hastings został do późna. Szorowałam mocniej, wściekle, ale krew potrafiła
tak wsiąknąd w płytki, że nawet po godzinach pracy nie były czyste.
Kroki zbliżyły się i stanęły tuż za mną.
- Jak ci idzie, Juliet? – Jego ciepły oddech przeczesał mi kark.
Nie podnoś wzroku,
powiedziałam sobie, szorując pokryte krwią kwadraciki
posadzki tak mocno, że moje własne dłonie zaczęły krwawid.
- Dobrze, doktorze – odparłam krótko, mając nadzieję, że odejdzie, ale tego
nie zrobił.
Ponad nami żarówki strzelały i klikały. Spojrzałam na srebrne noski jego
butów, tak wypolerowane, że widziałam odbicie jego łysej głowy i
1
Córka szaleoca
(org.
The Madman’s Daughter),
autor: Megan Shepherd, tłumacz: Dusia
obserwujących mnie mlecznych oczu. Nie był jedynym profesorem
pracującym do późna, ani jedynym, którego spojrzenie za długo lawirowało
na mojej pochylonej postaci. Ale smród utleniacza i innych chemikaliów na
moich ubraniach innych odstraszał. Doktor Hastings zdawał się go ignorowad.
Owinął blade palce wokół mojego nadgarstka. Ze zdziwienia upuściłam
szczotkę.
- Krwawią ci dłonie – powiedział, ciągnąc mnie w dół.
- To od zimna. Pęka mi skóra. – Próbowałam wyrwad dłoo, ale trzymał
mocno. – To nic.
Jego wzrok podążył po rękawie muślinowej sukienki do pobrudzonego
fartucha i falbaniastych wykooczeo. Takiego stroju nie nosili nawet
najbiedniejsi służący mojego ojca. Ale to było dawno temu, kiedy
mieszkaliśmy na Belgrave Square, a moja szafa pękała od futer, jedwabi i
miękkich szmatek, które ubierałam raz lub dwa, ponieważ matka wyrzucała
kolejce z poprzednich lat jak byle śmieci.
To było przed skandalem.
Teraz mężczyźni rzadko zatrzymywali na dłużej wzrok na mojej odzieży. Kiedy
dziewczyna traciła bogactwa, facetów mniej interesowały ich potargane
sukienki, a bardziej to co pod nimi, a doktor Hastings nie był wyjątkiem. Jego
wzrok był wbity w moją twarz. Moja przyjaciółka Lucy powiedziała mi, że
wyglądałam jak jedna z pierwszoplanowych aktorek w Brixton, Francuzka z
wysokimi kośdmi policzkowymi i skórą bladą jak kości, w mroku jeszcze
bielszą, oraz prostymi włosami upiętymi w wysoki szwajcarski kok. Ja swoje
włosy splatałam w prostego warkocza, chociaż kilku pasmom zawsze udawało
się wysunąd. Doktor Hastings założył mi je za ucho, jego palce wydawały mi
się ostre jak papier ścierny. Skuliłam się w sobie, ale starałam się utrzymad
niezmieniony wyraz twarzy. Lepiej nic nie pokazywad, żeby go nie zachęcad.
2
Córka szaleoca
(org.
The Madman’s Daughter),
autor: Megan Shepherd, tłumacz: Dusia
Jednak zdradziły mnie drżące dłonie.
Doktor Hastings uśmiechnął się lekko. Koniuszek języka wysunął spomiędzy
warg.
Zaskoczyły go jakieś jęki. Moje serce zabiło dziko, wyczuwając możliwośd
ucieczki. Pani Bell, główna pokojowa, wsunęła głowę przez zniszczone drzwi.
Jej usta wykrzywiły się w często spotykanym grymasie, gdy kursowała
wzrokiem pomiędzy mną a profesorem. Jeszcze nigdy tak bardzo nie
ucieszyłam się na jej widok.
- Juliet, rusz się – warknęła. – Mary poszła i stłukła lampę, potrzebujemy
jeszcze jednej pary rąk.
Odsunęłam się od doktora Hastingsa, ulga spłynęła po mnie jak zimny pot. Na
krótko spojrzałam w oczy pani Bell i umknęłam na korytarz. Znałam to
spojrzenie. Nie mogła cały czas na mnie uważad.
Pewnego dnia może jej nie byd, by zareagowad.
Gdy uwolniłam się z tych ciemnych korytarzy, pomknęłam na ulicę w kierunku
Ogrodu Covent. Księżyc wisiał nisko nad londyoskim horyzontem. Gdy
czekałam na przejazd powozu, przenikliwy wiatr kąsał mnie przez zniszczone
wełniane pooczochy. Po drugiej stronie ulicy, w cieniu potężnej drewnianej
klatki schodowej, stała postad.
- Ty okropna istoto – powiedziała Lucy, wysuwając się z cienia. Wokół długiej
szyi trzymała kołnierz swojego futrzanego płaszcza. Jej policzki i nos były
zaczerwienione mimo nałożonej na nie cienkiej warstwy francuskiego
proszku. – Czekam od godziny.
- Przepraszam. – Nachyliłam się i przycisnęłam swój policzek do jej. Jej rodzice
3
Córka szaleoca
(org.
The Madman’s Daughter),
autor: Megan Shepherd, tłumacz: Dusia
byliby przerażeni, gdyby wiedzieli, że wykradła się na spotkanie ze mną.
Popierali naszą przyjaźo, kiedy ojciec był najsłynniejszym chirurgiem w
Londynie, ale po jego banicji szybko zabronili jej się ze mną spotykad.
Na szczęście dla mnie, Lucy uwielbiała byd nieposłuszna.
- Cały tydzieo kazali mi robid do późna i otwierad jakieś stare pokoje –
wyjaśniłam. – Przez kilka dni będę wygrzebywad z włosów pajęczyny.
Udała, że wyjmuje spomiędzy moich włosów coś ohydnego i skrzywiła się.
Zaśmiałyśmy się.
- Naprawdę nie wiem, jak możesz znosid tą pracę, ze szczurami, karaluchami i
Bóg wie, czym jeszcze. – Jej niebieskie oczy lśniły nerwowo. – Nieważne,
chodźmy. Chłopcy czekają. – Wzięła mnie za rękę i pospieszyłyśmy przez
podwórko do ceglanego budynku z kamiennymi schodami. Lucy dwukrotnie
zapukała kołatką w kształcie głowy konia.
Drzwi otworzyły się i zobaczyłyśmy młodego mężczyznę z rzadkimi
orzechowymi włosami, w schludnym garniturze. Tak jak Lucy miał jasną cerę i
szeroko rozstawione oczy, więc to musiał byd kuzyn, o którym mi opowiadała.
Dyskretnie oceniłam jego wysokie czoło, koniuszki uszy, które były o włos
zbyt oddalone od głowy. Przystojny, stwierdziłam. On bez słowa oceniał
mnie, w moim płaszczu z trzeciej ręki, z połatanymi łokciami i byle jakimi
falbaniastymi wykooczeniami, który musiał wyglądad dziwnie w porównaniu
ze świetnie skrojonym ubraniem Lucy. Muszę jednak przyznad, że jego
uśmiech nie zmienił się nawet na chwilę. Musiała ostrzec go, że przyprowadzi
dziecko ulicy, żeby nie powiedział niczego niemiłego.
- Wpuśd nas, Adam – powiedziała Lucy, przepychając się obok. – Nogi mi
prawie zamarzły.
Wślizgnęłam się za nią. Zdejmując płaszcz, powiedziała:
4
Córka szaleoca
(org.
The Madman’s Daughter),
autor: Megan Shepherd, tłumacz: Dusia
- Adam, to moja przyjaciółka, o której ci opowiadałam. Ani grosza posagu, nie
potrafi gotowad, ale Boże, spójrz na nią.
Zaczerwieniłam się i posłałam Lucy karcące spojrzenie, ale Adam tylko się
uśmiechnął.
- Lucy nie ma wyczucia – powiedział. – Nie przejmuj się, przyzwyczaiłem się.
Słyszałem już od niej gorsze rzeczy. I ma rację, przynajmniej co do ostatniego
punktu.
Odwróciłam głowę w jego stronę, spodziewając się ujrzed kpinę. Ale był
szczery, co tym bardziej pozbawiło mnie słów.
- Gdzie oni są? – zapytała Lucy, ignorując nas. Z tylnego pokoju rozległ się
głośny ryk, na który Lucy zareagowała uśmiechem. Poszła w tamtym
kierunku. Spodziewałam się, że Adam ruszy za nią. Ale jego spojrzenie wciąż
było utkwione we mnie. Ponownie się uśmiechnął.
Zaskoczona, zamarłam na sekundę za długo. To było coś nowego. Żadnych
wulgarnych mrugnięd, żadnych spojrzeo na mój biust. Powinnam powiedzied
coś miłego. Ale zamiast tego nabrałam powietrza, jakbym przyciągała do
siebie sekret. Potrafiłam okazywad okrucieostwo, nie sympatię.
- Mogę wziąd twój płaszcz? – zapytał. Zdałam sobie sprawę, że ręce mam
mocno owinięte wokół piersi, chociaż w domu było przyjemnie ciepło.
Siłą oderwałam ręce i zsunęłam płaszcz.
- Dziękuję. – Mój głos był ledwie słyszalny.
Ruszyliśmy za Lucy korytarzem do pokoju, w którym na sofach siedziała grupa
rozluźnionych studentów medycyny, pociągających ze szklanek napój w
kolorze miodu. Zimowa sesja egzaminacyjna się skooczyła i wyraźnie to
świętowali. Lucy to uwielbiała – wpadanie do męskich klubów, picie ginu,
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin