KULTURA 1988 493.pdf

(14798 KB) Pobierz
ISSN 0023-5148
PARYŻ
Nr
10/493
1988
REDAKTOR:
O B S E R W A T O R I U M
Cz.
MIŁOSZ:
W HENRYKOWIE, U PRZEORYSZY
L.
UNGER :
ILE JEST OPER SZWEDZKICH
NA
ŚWIECIE?
PELIKAN :
P
O
R
N O G
R A
F I
A
W.
PROMIŃSKI
:
W
POTRZASKU
SPIS RZECZY
Redaktor:
Redakcja:
Czesław Miłosz:
Pelikan:
Włodzimierz
Odojewski:
Do naszych Autorów w kraju
...
.
..
Obserwatorium
.
.............
W Henrykowie, u przeoryszy
.
.....
Pornografia..
.
...............
Jedźmy,
wracajmy... (dok.)
....
.
...
WIERSZE
San Esteban, Sala manca;
Bezsenność,
jawa, sen
.........
.
..........
.
.
Trzy wiersze
o
śmierci
...
.
.....
.
..
2
3
8
21
29
Jacek Bierezin:
Wacław
Iwaniuk:
45
46
Leopold Unger:
Kamila
Chylińska:
Józef
Garliński:
Wit
Promiński:
Waldemar
Kuczyński:
mr:
ARCHIWUM POLITYCZNE
Widziane
z
Brukseli
Komplikacje niemiecko·niemieckie
L~t
z
Londynu
(17) .
.
...
..
.
..
.
.
. .
KRA J
W potrzasku
..
.
..
.
.
.
.
...
..
..
.
.
..
Nqmenklatura i bezpartyjni (dok.)
..
Galicyjska debata
.....
.
..
....
.
.....
Szkice •
Opowiadal1.ia
Sprawozdal1.ia
49
60
69
72
83
pARYŻ
Październik
-
Ocłobre
1988
91
O RELIGII BEZ NAMASZCZENIA
Antoni PospieszaIski:
"Będziecie
jako bogowie"
Adam Kruczek:
Adam
Macedoński:
Krzysztof Ryla -
Maciej
Rybiński:
Renata
Gorczyńska:
W. Skalmowski:
Krzysztof Rutkowski:
Janina Katz Rewetson:
Marek
Zieliński:
S4SIEDZI
W sowieckiej prasie
..
.
....
.
.
..
..
.
20·ta rocznica najazdu na
Czechosło-
wację
...
.
..
.
..
..
........
.
.....
Kronika niemiecka
.
.
.
........
.
...
.
KRONIKA KULTURALNA
Nieśmiertelna
Rodziewiczówna
Dziwaczny
pomysł
KSI4ŻKI
95
102
108
111
114
122
129
133
136
138
140
147
Na Kresach czyli w domu
.
.
...
...
Szukanie równowagi
....
.
.
. .
. . . .
.
.
Nieudana monografia
....
.
.
.
.
.
.
..
.
.
Nadesłane nowości
wydawnicze
I.
Moriol -
RABENT SUA FATA LIBELLI
M. Ogórek:
Wymiana poglq,dów
•.......
...
..
..
Urząd
Celny a
książka
..
.
........
.
Wydarzenia mteszqca oraz kroniki
austriacka i kanadyjska
•.
...
....
J.
Głowacki,
J. Lewandowski,
T
.
Polanowski, St.
Sędziwy:
Listy do Redakcji
.
.....
...
...
.
.
.
.
Odpowiedzi Redakcji
.
.
....
.
..
.
....
151
155
157
Maciej Poleski:
Z
ostatniej
chwili
• .
.
. . . . . . . . . . . . ..
INSTYTUT
LITERACKI
158
DO NASZYCH AUTORÓW W KRAJU
Od
dłuższego
czasu otrzymujemy wiele
materiałów
z Kraju.
Dowodzi to,
że
w
dużym
stopniu bariera strachu
została przeła­
mana. Niestety jednak harmonijna
współpraca
z pisarzami krajo-
wymi
uległa
ostatnio
zakłóceniu.
Jest
rzeczą przyjętą, że jeśli
przysyła się artykuł
do pisma, to jest on przeznaczony tylko dla
niego. A tymczasem coraz
częściej się
zdarza,
że
autorzy
wysyłają
jednocześnie
swoje teksty do kilku pism na Zachodzie,
czy
do
radiostacji. I tak np. p.
J.
Orliński
swój,
świetny zresztą,
esej
,,0 poszukiwaniu
wyjść
z sytuacji bez
wyjścia" przysłał
do
nas,
nie
informując
nas,
że już
przedtem
dał
go redakcji
Libertas
w
Paryżu.
Ponadto jest prawie
regułą, że
wszystkie teksty
wy-
syłane
na Zachód
przedtem drukowane
w
prasie
drugiego
obiegu.
Do tych
zakłóceń
dochodzi jeszcze jedno, mianowicie
nieza-
leżne
oficyny
zaczynają
coraz
częściej przedrukowywać
książki
wydane
przez
Instytut Literacki nie tylko nie
pytając
nas
o
zgodę,
ale nawet -
dość często
- nie
podając, że
jest to przedruk
z wydania Instytutu Literackiego. To
są złe
obyczaje. Nie
należy
brać przykładu
z Wydawnictwa Literackiego czy z
tygodnika
Życie
literackie
w Krakowie.
Reasumując:
prosimy,
aby
teksty
wysyłane
do
Kultury
nie
były jednocześnie wysyłane
do innych pism na Zachodzie,
tlni
do
niezależnej
prasy w Kraju;
artykuły
takie
mogą być
przedruko-
wywane po ukazaniu
się
tekstu w
Kulturze,
z
zaznaczeniem
że
jest to przedruk. Bardzo
się
cieszymy,
że
nasze
książki
będą
przedrukowywane w Kraju, ale dopiero po uzyskaniu
naszej
zgody.
Chcielibyśmy również otrzymywać
od danego
wydawnic-
twa egzemplarze tych przedruków.
Jeżeli
nasze postulaty nie
będą
przestrzegane, to z
prawdziwą
przykrością będziemy
zmuszeni
rezygnować
z druku
nadsyłanych
tekstów i
współpracy.
Obserwatorium
Symboliczne
zwycięstwo "Solidarności",
realne
zwycięstwo
władzy
-
tak
można ocenić
w
największym
skrócie to, co
się
stało
31
sierpnia.
Przyjęcie
przez
generała
Kiszczaka Lecha
Wałęsy
ze znaczkiem
"Solidarności"
w
klapie i uznanie go przeto
de facto
za jedynego
prawowitego
przedstawiciela
strajkujących
robotników
było
zaiste
zwycięstwem.
Przekreśleniem
siedmiu lat polityki opartej na
przekonaniu,
że
"Solidarność" przestała istnieć,
a Lech
Wałęsa
jest tylko
osobą
prywatną,
co wielokrotnie
oświadczali
rzecznicy
aparatu PZPR.
Ale gest ministra spraw
wewnętrznych,
który
zresztą zadbał
o
osłabienie
jego wymowy,
przyjmując
natychmiast
po
Wałęsie różne "osobistości"
oficjalne,
okazał się
niestety jedy-
nym
zwycięstwem "Solidarności".
Nie
wymusiła
ona bowiem na
władzy żadnego
ustępstwa,
żadnego zobowiązania,
niczego poza
mglistą obietnicą
rozmów z
których
porządku
dziennego nie jest
z
góry
wykluczona
sprawa legalizacji
związku.
Rozmowy
na ten temat
mogą
jednak
skończyć się
na niczym.
Delegacja
Górnego Karabachu
pojechała
do Moskwy, by
uzyskać
przyłączenie
tego
okręgu
do Armenii.
Władze
nie
uchyliły się
od
dyskusji,
co
wskazuje,
że
ich
sprawność
socjotechniczna jest
znacznie
większa niż
w czasach, gdy
reagowały
na konflikty tylko
użyciem
wojska
i milicji. Ale Górny Karabach jak
był częścią
Azerbejdżanu,
tak
nią został.
"Solidarności"
grozi
dziś, że
po
rozmowach
przy
okrągłym
stole
będzie
równie nielegalna, co teraz.
Doradcy
Wałęsy mówią, że jeśli
tak
się
stanie, to strajki wybuch-
na nowo.
Wiadomo jednak,
że
po 13 grudnia
"Solidarność"
nigdy
nie
zdołała zorganizować
strajku; inicjatywa taka wycho-
dziła
nie
od
związku,
ale od samych robotników. Wiadomo
też,
że
bardzo
trudno
zacząć
nowy strajk wkrótce po tym, jak spo-
REDAKTOR
WPLATY NA FUNDUSZ
«
KULTURY»
Noemi i Andrzej
Bogusławscy, Paryż
- zamiast kwiatów na grób
inż.
Witold Tyrmana,
zmarłego
22
sierpnia
br. w Tel-Avivie
F
.
100,00
Andrzej Brzeski, Davis, CA (USA) - zamiast kwiatów na grób
Zygmunta Hertza w
9-tą rocznicę
Jego
śmierci
(5
pażdzier-
nika 1979 roku) -
$
100,00 .......
.....
............
F. 630,00
Stefan Jachna, Parsippany, NJ (USA),
po
raz lO-ty -
$
100,00 F.
630,00
Irena Kretowicz, San Diego, CA (USA) -
dla
uczczenia
pamięci
mjr. Chrystiana M. Kretowicza,
długoletniego
przedstawiciela
Kultury,
zmarłego
w San Diego, CA. -
$
10,00
........ F
.
63,00
(Dalszy
ciąg Wpłat
na
str.
159)
REDAKCJA
OBSERWAT'QlRIUM
Wewnętrznych,
5
kolwiek indziej nie strajkuje
się
na
zawołanie. Zaś
zaufanie do
Wałęsy
i do jego doradców
może
ulec
zupełnemu
zniszczeniu,
jeśli okaże się, że władza wystrychnęła
ich na dudków.
Zwłaszcza, że
zaufanie to jest
już
mocno naderwane.
Świad­
czą
o tym burzliwe dyskusje na temat
słuszności
wizyty u gene-
rała
Kiszczaka,
niechętne przyjęcie
przez
strajkujących
wezwania
do
zakończenia
strajku, zarzut zdrady postawiony
Wałęsie
w Sto-
czni
Gdańskiej.
Taki jest pierwszy realny sukces
władzy.
Drugim
jest
to,
że
strajki
się
wreszcie
skończyły.
Trzecim
to,
że zyskała
opinię skłonnej
do
podjęcia
dialogu, podczas gdy
przypuszczać
można, że Wałęsa zgodził się wezwać
do
zakończenia
strajków,
ponieważ
Kiszczak
zaszantażował
go
interwencją sowiecką
i
zaape-
lował
do patriotycznego poczucia
odpowiedzialności
za
zagrożony
rzekomo byt narodu;
może zresztą groził
nie
interwencją
sowiec-
ką,
ale obaleniem
generała
Jaruzelskiego przez beton partyjny,
który
pokazał
na ostatnim plenum KC,
że
chce stanowczego roz-
prawienia
się
ze
strajkującymi.
To drugie przypuszczenie, które
nie wyklucza pierwszego, jest nawet bardziej prawdopodobne,
zważywszy, że
Kiszczak
wystąpił
z
inicjatywą
spotkania z
Wałęsą
dopiero po plenum,
choć mógł przecież podjąć ją wcześniej.
Póki
protokół
spotkania nie zostanie opublikowany, wszystkie spekula-
cje na ten temat
będą
dozwolone, jak
były
swego czasu po taj-
nych negocjacjach, które
zakończyły
kryzys bydgoski; wiadomo
dziś
dobrze,
że szantażowanie interwencją sowiecką miało
wtedy
zasadniczy
wpływ
na decyzje
Wałęsy
i jego doradców.
Ale
jeśli
porozumienie warszawskie z
końca
marca 1981
dało
"Solidarności"
w zamian za
odwołanie
strajku powszechnego
realne
korzyści,
to teraz
Wałęsa
nie
uzyskał
nawet zapewnienia,
że strajkujący
nie
będą podlegać żadnym
represjom ani ze strony
SB ani ze strony dyrekcji
zakładów, że wypłaci się
im dniówki
za czas strajku,
że
zaspokojone
zostaną
ich roszczenia
płacowe
i
dotyczące
warunków pracy. Inna rzecz,
że
nie wiadomo nawet,
czy
się
tego
domagał,
czy
też
wielka polityka
całkowicie przesło­
niła doraźne
interesy
strajkujących
robotników. Faktem pozosta-
je,
że
natychmiast po rozmo\vie
Wałęsy
z Kiszczakiem dyrekcje
wszędzie usztywniły
swe stanowisko i
że
ani w Stalowej Woli,
ani w Szczecinie, ani w
"Manifeście
Lipcowym"
strajkujący
nicze-
go nie zyskali.
Zaś
w porcie
gdańskim
trzeba
było aż
interwencji
biskupów, by dyrekcja
zgodziła się
ponownie
zatrudnić
robotni-
ków
usuniętych
z pracy za
udział
w strajku, co znaczy,
jeśli
nic
się
nie zmieni,
że stracą
oni wszystkie uprawnienia z
tytułu
wy-
sługi
lat. Tak
więc
po swej rozmowie z Kiszczakiem
Wałęsa
nie
miał
robotnikom do zaoferowania ani realnej perspektywy legali-
zacji
"Solidarności",
ani
zadośćuczynienia
ich postulatom mate-
rialnym. Niczego poza symbolicznym gestem ministra Spraw
wodowało się zakończenie
poprzedniego. Ani w Polsce, ani gdzie-
gestem, któremu trzeba
będzie
dopierO'
nadać jak!ś
pozytywny sens, by nie
okazał się przytlętą
w
pułapce.
Fakt, ze
w
tych warunkach
Wałęsie
okazano
posłuch,
jest jeszcze jednym
świadectwem
zdyscyplinowania i
gotowości
do
poświęceń poważ­
tlego
odłamu
polskich robotników. Nakazuje
też rozumieć
i
po-
dzielać
ich rozgoryczenie.
Przywiązwie
do
"Solidarności"
i
skłonność
do
poświęceń
na
j'ej rzecz
jednak w Polsce nadzwyczaj nier6wnomiernie
rtn!ło­
żone.
Inteligencja okazuje ich znacznie mniej
n.ii
robotnicy-, czego
wymownym
świadectwem była słabość
poparcia dla
strajkujących,
zwłaszcza zaś
-
nieobecność
jakichkolwiek doradców poza Stocz-
nią Gdańską.
Górnicy w
szczególności P?zostawien~ z.o~tali włru::
nemu losowi; nie
zdołano
nawet
zapewmć
przyzwOltej mformaCJI
o tym, co
się wśród
nich dzieje. Ale
również
w
środowisku
robotniczym
zr6żnicowanie
jest ogromne. Strajki
wybuchły
na
Sląsku
w
Gdańsku,
w Szczecinie i w Stalowej Woli. Ponadto
VI
niektórych
zakładach,
m.in. w Cegielskim,
zastrajkowało
na
krótko kilka
wydziałów. Można zrozumieć, że
nie
było
strajku
w Nowej Hucie, która
strajko\V,ała
w
tnaj~.
Ale'
bardz~
liczne,
nazbyt liczne,
te
zakłady,
ktore
grz~czme pracowały
.1
wtedy
i teraz. Dótyczy to w pierwszym
rzę.dzle War~z~wy,
gdzie
"So~­
datność" została żywa
chyba tylko w Jednym m1eJSCU - na groble
księdza Popiełuszki. Pomijając
nieudane próby w Hucie
i
w Ursu-
sie, robotnicy warszawscy nie
wzięli udziału
w strajku,
choć
jest
ich tylu a ich
ciężar
jest tak wielki,
że
mogli
przyczynić się
w
stopniu'
rozstrzygającym
do
uwieńczenia.
go
~ealnym
sukcesem.
Prowadzona od lat polityka
zastępowama ZWIązku
zawodowego
"Solidarność"
przez ducha,
ideę,
ruch czy jak to tam jeszcze nazy-
wano, nie
minęła
bez skutków - region Mazowsze
po
prostu
przestał istnieć.
Zostali tylko
generałowie
bez wojska.
p~ ~
względem
kontrast jest
uderzający między W~rszawą
z
J~eJ
strony, a z drugiej Krakowem
,
Sląskiem,
Szczecmem,
Gdańskiem
czy
Stalową Wolą.
W jakiej mierze bierze
się
to z tradycyjnie
antysolidarrloś­
ciowego nastawienia znacznej
większości
kleru warszawskiego,
w
jakiej
zaś
z roli odgrywanej w Warszawie przez sfery
urzędniczo­
inteligenckie? Trudno
powiedzieć.
Ale pytanie musi
być
zadane
choćby
dlatego,
że
wchodzimy w okres rozmów z
władzą,
w tOku
których warszawskie
środowisko
inteligenckie
będzie odgrywać
szczególnie
ważną rolę. Głosy,
które
się słyszy,
nie
skłaniają
do
optymizmu. Tu
ktoś
cieszy
się
na
przyszłe
rozmowy,
bo
można
będzie coś
konkretnego
załatwić,
co znaczy,
że
widZi w nich
głównie
forum do ubicia drobnych, koteryjnych interesów z przed-
stawicielami
władzy.
Tam
ktoś wyraża nadzieję, że
uzyska
się
zalegalizowanie
"Solidarności"
VI
ramach ustawy z
października
1982, jak gdyby ustawa ta nie
wykluczała
samej
możliwości
istnie-
6
REDAKCJ A
OB SERW ATORIUM
7
nia
związku
o takiej nazwie
i
który
byłby niezależny
od
PZPR,
i jak gdyby kluby polityczne i stowarzyszenia, instytucje typowo
inteligenckie,
mogły być rekompensatą
za ewentualne ofiarowa-
nie robotnikom
związku
zawodowego
podrzędnej jakości,
z góry
upośledzonego
w porównaniu z OPZZ. Najbardziej niebezpieczne
wszystkie te
pomysły,
które jawnie czy w sposób zawoalowany
godzą się
z góry na przyznanie
"Solidarności"
prawa do istnienia
tylko w poszczególnych
zakładach,
bez organizacji ogólnopolskiej.
Czy
znaczy to,
że
struktury krajowe
mają przestać istnieć
i
że
każdy zakład
ma
być
zdany tylko na siebie? Trzeba jasno stwier-
dzić, że
taka legalizacja, gdyby do niej
doszło, byłaby
po prostu
kapitulacją.
Gdy
artykuł
ten
ukaże się
w druku, rozmowy
będą
prawdo-
podobnie jeszcze
trwały. Uważa się po~sz:chnie, że
nie
s~ończą
się
one
prędko, choćby
nawet
zaczęły SIę
mebawem. Jakoz prze-
wlekanie ich
leży
w oczywistym interesie
władzy,
która zamieni
je w ten sposób w nowe, poprawione wydanie Rady Konsulta-
cyjnej, a zarazem
zwiąże ręce Wałęsie
i jego doradcom,
zmuszając
ich do gaszenia ewentualnych
przyszłych pożarów
robotniczych
czy
studenckich
w
imię
legalizacji, która
może odsuwać się
coraz
trudno
dalej, jak fatamorgana na pustyni.
Władza
liczy
też
-
jej
się dziwić
- na
wewnętrzne
konflikty w
"SolidarnoścI",
która
wchodzi w nowy okres swego istnienia, kto wie czy nie bardziej
krytyczny od dotychczasowych, z
podziałami
silniejszymi
niż
kie-
dykolwiek. Jest zatem
rzeczą
wielkiej wagi szybkie
uporządko­
wanie wszystkich, od lat zaniedbywanych spraw organizacyjnych
i
wyłonienie
wreszcie
zespołu
kierowniczego, który
składałby się
nie z
zasłużonych
kombatantów i
różnej maści
"doradców", ale
z osób sprawdzonych w
ciągu
ostatnich strajków i
legitymujących
sie
rzeczywistą
działalnością
w chwili obecnej, i który
cieszyłby
się
z tego
tytułu
rzeczywistym autorytetem. Rozmowy z
władzami
nie powinny
osłabiać działań zmierzających
do budowania
związku
od podstaw,
odtwarzania jego instancji i struktur,
uporządkowa­
nia wreszcie gospodarki finansowej i jej
społecznej
kontroli i
przywracania demokracji
wewnętrznej wszędzie
tam, gdzie
działa­
nia taIcie
podejmowane.
Ale równie
ważne, jeśli
nie jeszcze
ważniejsze,
jest niedo-
puszczenie
do
rozłamu, choćby
w
imię najsłuszn~ejszych h~se,ł
.
Skoro strajki
zostały
przerwane, skoro zgodzono
SIę
na
pOdjęCIe
rozmów, to celem
nadrzędnym
staje
się osiągnięcie dzięki
nim
tego celu, który
przyświecał strajkującym
- legalizacji "Solidar-
noŚci" .
Dlatego
też Wałęsie
i jego doradcom oraz ekipie, która
!
udzielenie poparcia nie powinno
być
okazywaniem
.
ślepego
zaufa-
nia. Dlatego
też
od przedstawicieli
związku,
którzy
będą
uczestni-
czyć
w rozmowach,
należy żądać,
by:
1)
domagali
się określenia
z góry czasu ich
trwa~ia,
który nie. powinien
p.rze!rracz~ć kil~~
tygodni; rozmowy
x,naJą doprowa~zlc ~o za~a~H:rua naJ.bar<;lzle~
dziś palących
polskIch spraw, me zas
słuzyc meobowlązu~ąceJ
wymianie
zdań;
2)
:vystęr:owali
jednoznacznie
~obec ~ładzy J~o
strona konfliktu, ktorego Jest ona
stroną przeCIwną,
me
dając SIę
włączyć
do
fałszywych
sojuszy i pozornych koalicji;
'
roz~0"7
winny
być
negocjacjami a nie
nową odmianą
Rady KonsultaCYJneJ;
3) informowali rzetelnie i na
bieżąco opinię publicz~ą
o l?rze-
biegu obrad i zajmowanych stanowiskach; rozmowy me powmny
w
żadnym
przypadku
stać się
kolejnym
przykładem
tajnej
d~plo­
macji prowadzonej w imieniu
"Solidarności",
dla dobra "Solidar-
ności"
ale bez kontroli
"Solidarności"
; 4 ) nie zgadzali
się
za
żadną ~enę
na
pozorną ~egalizację "Sol~?arności", któr~ zostałab~
opłacona utratą już pO~ladanych PO~YCJl (s~ruktur ~e~lOnalnych
:
krajowych, drugiego obIegu
wydaw~l~zego
Itp.).
)e~h ~e
v.:arunkl
będą spełnione,
to
może naw~t ~oJs.c
do zawarCIa Jaklegos
k~m­
promisu, który
byłby
do
przy~ęcla
me tylko
.dl~ władzy, a1~
row-
nież
dla
społeczeństwa.
Zwazywszy
nastawle.~le v:ła~y, Je~t ~o
znikomo
mało
prawdopodobne. Ale w sytuaCJI, w JakIej znajdUje
się dziś
Polska, nie
należy
z góry
wykluczać żadnej,
nawet naj-
mniej prawdopodobnej
możliwości.
W~zystkie
pozytywne zmiany w PRL
dokonywały się
za spra-
nacisku wywieranego przez
większość społeczeństwa;
przez
chłopów
w 1956 roku, gdy
szło
o
walkę ~ kolektywi~a~ją
.w,si,
oraz, wtedy i w latach 1980-1981, przez sOJusz robotmkow l
ID-
teligencji. Gdy te
siły społeczne występow~y
osobno -
po~o­
siły klęskę,
jak w marcu 1968 czy grudnlU
~970.
OpozYCJa,
zwłaszcza zaś Solidarność", znalazła się
obecme na ostrym za-
kręcie. Jeśli ;doła utrzymać
sojusz inteligencji z robotnikami,
ma
szansę
na realne sukcesy.
Jeśli
jednak
środowiska inte~genc­
kie
ulegną
pokusie porozumienia
się
z
władzą
bez
rzeczywlste~
załatwienia
problemów
żywotnych
dla robotników, to skutek moze
być
tylko jeden: pojawienie
się wśród
nich nastroj6w. ostr?
antyinteligenckich oraz poczucia osamotnienia i
beznadziejności.
A wtedy widmo
żywiołowego
wybuchu, które
krąży
od la,t
~
polskiej scenie politycznej i
społecznej, może rychło
stac
S1ę
rzeczywistością.
REDAKCJA
5
września
1988
reprezentować będzie "Solidarność" podc~as rozm~w okrągłeg~
stołu, należy udzielić
na czas ich trwarua poparCIa, by mogh
występować
wobec
władz
z
możliwie
mocnych pozycji. Rozli-
czać się
ich
będzie
potem, na podstawie tego, co
osiągnęli.
Ale
Zgłoś jeśli naruszono regulamin