Adam Pragier - Przewrót warszawski.pdf

(95 KB) Pobierz
Adam Pragier
Przewrót warszawski
Mowa Gomułki po objęciu urzędu pierwszego sekretarza partii komunistycznej, czyli
po przejęciu władzy nad krajem, była ciężkim oskarżeniem całego minionego dziesięciolecia
rządów komunistycznych w Polsce. Czyny Gomułki, które potem nastąpiły, jak usunięcie
Rokossowskiego, umożliwienie powrotu na stolicę arcybiskupią ks. prymasa Wyszyńskiego,
umorzenie oskarżenia przeciwko aresztowanym w Poznaniu, danie chłopom możności
występowania z kołchozów, odpowiadały w wysokiej mierze uczuciom i dążeniom ludności
i z pewnością zjednały mu popularność. Były objawem zrozumienia potrzeb kraju, tak jak
postawa Gomułki w czasie samego przewrotu dowodzi jego odwagi i rozumu.
Stwierdzenie tego stanu rzeczy nie wystarcza jednak do oceny istoty dokonanego
przewrotu, położenia kraju i perspektyw jego przyszłości. Nie przyda się tutaj na nic
zastanawianie się nad tym, czy Gomułka jest, czy nie jest bohaterem narodowym, czy był
kiedyś na równi z Bierutem agentem sowieckim, a później przestał być, czy też był zawsze
komunistą „narodowym”. Nie trzeba mieszać tych zagadnień biograficznych czy
psychologicznych z oceną polityczną, która podlega innym kryteriom.
Do czego Gomułka zmierza? Chce niewątpliwie, żeby Polska weszła na „własną drogę
do socjalizmu”, czyli innymi słowy żeby partia komunistyczna w Polsce mogła krajem
rządzić samodzielnie, bez ulegania we wszystkich szczegółach rządzenia nakazom
i bieżącemu nadzorowi Sowietów. W ramach tej „własnej drogi” chce, by urzeczywistnianie
komunizmu dokonywało się z jak najściślejszym dostosowaniem się do warunków
miejscowych, moralnych i materialnych. Bierze zatem pod uwagę, że Polska jest krajem
katolickim, przywiązanym do wiary, do Kościoła i do jego obrzędów; że naród polski jest
najbardziej zachodni spośród narodów podbitych przez Sowiety; że chłop polski jest
przywiązany do swojej ziemi i pracuje na niej z większą wydajnością niż kołchoźnik
i administrator majątku państwowego; że robotnik polski ma za sobą dziś przeszło
półwiekową tradycję własnych organizacji zawodowych, walczących o jego interesy;
że wreszcie inteligencja polska w niczym nie jest podobna do inteligencji rosyjskiej czy
sowieckiej. Uwzględnianie tych wszystkich czynników w rządzeniu krajem musi ludności
oczywiście przynieść ulgę, więc jest zrozumiałe, że już sama zapowiedź zastała dobrze
przyjęta.
„Własna droga do socjalizmu” ma oznaczać także zmniejszenie wyzysku gospodarczego
Polski przez Sowiety. Trudności w tej dziedzinie niewątpliwie będą znaczne, gdyż Polska
w stopniu o wiele większym, niż to ogólnie wiadome, została włączona do sowieckiego
systemu gospodarczego. Uda się być może w pewnej mierze wyzwolić z haraczu w węglu,
dostarczanego Sowietom darmo w ilości 12 milionów ton rocznie, i z innych podobnych
danin. O wiele trudniej będzie, zwłaszcza bez kapitału, przebudować plany wytwórcze,
zorientowane dotąd nie na potrzeby kraju, lecz na potrzeby Sowietów i ich interesów
wywozowych w Azji.
Nic nie będzie kosztowało, a przyniesie wiele pożytku, usankcjonowanie istniejącej już
dziś znacznej swobody w pisaniu i w mówieniu, a także w pracy literackiej, naukowej
i artystycznej.
Tak mniej więcej zarysowują się zdobycze przewrotu, jeżeli zły los ich nie wywróci.
W sumie dadzą one krajowi możność oddychania, mniej więcej tak szeroką, jaką miało
Królestwo Kongresowe przed r. 1863 i po r. 1905, ale mniej szeroką niż miało Królestwo
Kongresowe w pewnych dziedzinach przed wojną polsko-rosyjską roku 1830-1831.
Przede wszystkim więc nie ma mowy w Polsce o demokracji. Istotą jej jest
odpowiedzialność rządu wobec parlamentu powstałego z wolnych wyborów. Gomułka
i ludzie, którzy wraz z nim rządzą dziś Polską, mówią o „demokratyzacji”, ale słowo
to oznacza jedynie większą swobodę w obrębie rządzącej partii komunistycznej. Jak
przedtem, tak i teraz, rządy w Polsce są monopolem partii komunistycznej i opinia obywateli
nic nie waży. Ponieważ ma tak pozostać i na przyszłość, przeto ani wybory do sejmu, ani sam
sejm nie mogą mieć tej treści, jaką mają w państwach demokratycznych. Prawdopodobnie
stworzone będą nieco obfitsze niż dotąd pozory działania tych instytucji, sejm nie będzie
jednak mógł w żadnym wypadku wpływać w sposób decydujący na tworzenie, skład
i kierunek działania rządu.
W tych warunkach dyktatura partii komunistycznej musi się wyrażać w postaci rządu
autorytatywnego, czyli opartego na sile. W Polsce oznaczać to będzie nie tyle siłę samego
rządu, ile siłę Sowietów, które będą za nim stały. Choćby bowiem Sowiety niechętnie
widziały u władzy Gomułkę i wolały kogo innego, niewątpliwą jest rzeczą, że siłą stłumiłyby
wszelką próbę zniesienia dyktatury i wprowadzenia demokracji parlamentarnej
w jakiejkolwiek formie, tak samo jak to uczyniły na Węgrzech. W praktyce oznacza to,
że rząd Gomułki czy jakikolwiek inny rząd tego samego stylu, choćby w pewnej mierze
czynił ustępstwa na rzecz opinii, gdy popadnie z nią w ostrą sprzeczność, będzie wymuszał
na swoich poddanych posłuch, tak jak to zawsze czynią rządy autorytatywne. Gdy przeminą
miodowe miesiące poprzewrotowe, nie obejdzie się bez tajnej policji, cenzury, a pewnie
i innych środków represji. I nie jest to wcale zależne od woli Gomułki, ale od faktu, że Rosja
godzi się w Polsce tylko na dyktaturę komunistyczną, a rządy monopartyjne podlegają
niezłomnym prawidłom wszelkiego rządzenia bez odpowiedzialności wobec poddanych.
Polska, tak dziś, jak przed przewrotem, nie ma żadnej możności prowadzenia własnej
polityki zagranicznej. Istotą niepodległego państwa jest to, że może nie tylko kształtować
swoje formy rządzenia się, ale i układać swoje stosunki z innymi państwami, zgodnie
ze swoimi interesami, bez nakazów obcych. Nawet w dzisiejszym złożonym świecie, opartym
na powikłanych współzależnościach wielkich i małych państw, państwo niepodległe, choć
słabe, może przez układy i porozumienia stwarzać warunki odpowiadające jego interesom.
Polska pozostaje nadal w bloku sowieckim i nie z Warszawy, lecz z Moskwy wychodzą
dyrektywy określające w każdym szczególe jej postępowanie w dziedzinie stosunków
międzynarodowych. Zewnętrznym wyrazem tego stanu rzeczy jest tzw. układ warszawski,
z którego wywodzą się sowieckie bazy wojskowe w Polsce. Przykład Węgier wskazuje,
że załogi sowieckie mogą być w każdej chwili użyte nie do obrony kraju, w którym stoją,
przed rzekomym nieprzyjacielem zewnętrznym, ale przede wszystkim do utrzymania
podbitego kraju w posłuchu. A Polska mieści nie tylko liczne załogi sowieckie, lecz otoczona
jest ponadto ze wszystkich stron pierścieniem wojsk sowieckich, które oblicza się na 70
dywizji.
Podnieść trzeba, że w okresie poprzedzającym przewrót, gdy w prasie i w debatach
publicznych poddawano ostrej krytyce istniejące zło, ani w czasie przewrotu, ani później nie
wspomniano ani słowem o Wilnie i o Lwowie oraz o wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej.
Prawdziwy ruch niepodległościowy nie mógłby o tych ziemiach zapomnieć. Wierzyć trzeba,
że nie zapomniano o nich teraz w Polsce. To zaś, że się o nich nie mówi, dowodzi,
że przewrót świadomie zmierzał nie do zdobycia niepodległości, co dziś jeszcze uznano
za niemożliwe, lecz do uzyskania pewnego zakresu autonomii wewnętrznej, co zdołano
osiągnąć.
Powyższy obraz położenia kraju stawia przed polską emigracją polityczną wiele znaków
zapytania. Od odpowiedzi na nie zależy skuteczność działania, a nawet samo istnienie
emigracji, jako czynnika politycznego, w nadchodzących trudnych czasach próby. Sztucznie
podtrzymywana konwencja kłamstw o pogodzeniu się narodów podbitej części Europy
ze swoim losem zawaliła się bez reszty w Poznaniu, w Warszawie i w Budapeszcie.
Kłamstwo współistnienia zawaliło się, gdy Sowiety na Bliskim Wschodzie chwyciły
za gardło Wielką Brytanię i Europę. Kłamstwo odrzucenia stalinizmu zawaliło się,
gdy Chruszczow i Żukow nakazali zatopienie oporu węgierskiego we krwi. Świat wszedł w –
polityczną na razie – fazę wojny ruchowej.
Jakże na tym tle wygląda świeża wolność w Warszawie?
Trzeba jeszcze raz powtórzyć, że choć nowy zespół rządzący Polską jest w swoim
działaniu bez wątpienia dla narodu pożyteczniejszy niż poprzedni, to jednak ustrój państwa
pozostał, jaki był. Nie dlatego, że chciał tego naród, ale dlatego, że na nic innego nie
pozwalają Sowiety. W tym rozumieniu, choć sam Gomułka nie został przez Rosję narzucony,
to jednak narzucony jest ustrój, którego jest on wyrazem i organem. Nie trzeba mącić obrazu
tej podstawowej rzeczywistości faktem, że Gomułka chce w Polsce rządów komunistów
polskich, a nie sowieckich. Dzięki temu Gomułka jest teraz bez wątpienia Polsce potrzebny
i naród w kraju z podziwu godną przenikliwością pojął to i do władzy go doprowadził. Jest
to jednak w rozwoju przyszłych zdarzeń „faza dialektyczna”, której nie można przeskoczyć,
której nie trzeba nawet zbytnio przyśpieszać, ale którą trzeba koniecznie poczytywać
za przejściową. To właśnie kraj czyni i czynić powinien.
Całkiem odmienna jest role emigracji. Zadaniem jej nie jest mieszanie swoich szeregów
z siłami krajowymi, które dobrze spełniają przypadające im zadanie. Wręcz na odwrót,
zadaniem emigracji jest podnoszenie, że Polska nie odzyskała niepodległości, lecz tylko
ograniczoną autonomię, która wciąż pozostaje pod grozą przemocy sowieckiej. Zadaniem jej
jest dążenie do pełnej niepodległości kraju, do przywrócenia demokracji w całym jej zasięgu,
do odzyskania całości obszaru państwowego.
W konkretnych zagadnieniach współżycia emigracji z krajem zadania emigracji także
pozostają niezmienione. Propaganda władz warszawskich trwa w dalszym ciągu
z niezmniejszoną siłą. Nadal chce obezwładnić emigrację, jako samoistny czynnik polityki
polskiej, i skierować ją na usługi reżymu. Temu celowi służą: przenikanie do organizacji
społecznych, pozyskiwanie pewnych pisarzy i publicystów, tworzenie reżymowych organów
prasowych na emigracji i inne zabiegi. Maszyna propagandowa pozostała, jaka była, tyle
że działa dziś na rzecz rządzącej Polską partii komunistycznej i nie mówi już
o „zaprzyjaźnionym Związku Radzieckim”. Ta partia zaś poza koncepcję swojej własnej
dyktatury wyjść nie może, bo na to nie pozwalają ani jej własne dążenia, ani Sowiety.
Oddanie sił politycznych i intelektualnych emigracji na usługi komunistów polskich
rządzących dziś krajem byłoby zatraceniem jej właściwej istoty i roli, po jaką sięgnęła
w historii.
Adam Pragier
______________________
Powyższy tekst pochodzi z książki Adama Pragiera „Puszka Pandory”, wydanej przez Polską
Fundację Kulturalną w Londynie w roku 1969. Książka zawiera zbiór artykułów autora
z londyńskich „Wiadomości Polskich” i „Wiadomości”, jednak nie podano w niej szczegółów
dotyczących pierwodruku zebranych tekstów. Od tamtej pory artykuł nie był wznawiany.
Adam Pragier
(1886-1976) – działacz socjalistyczny od roku 1904, żołnierz Legionów,
doktor habilitowany – specjalista ds. kwestii budżetowych samorządu terytorialnego, członek
najwyższych władz PPS, poseł na Sejm w latach 1922-30, więzień twierdzy brzeskiej,
po wybuchu wojny na emigracji w Anglii, minister w londyńskich rządach Arciszewskiego
i Komorowskiego. Niezłomny socjalista i demokrata, nigdy nie uznał legalności władz PRL-
u.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin