Kroniki Walerowiczów.doc

(160 KB) Pobierz
Kroniki Walerowiczów

Kroniki Walerowiczów

 

Moje 14 urodziny. Postanowiłem zacząć opisywać moje życie, bo zaczęło się w nim dziać naprawdę dużo. Dziś mój tata wziął mnie na rozmowę. Myślałem, że znowu zacznie mi mówić o dorastaniu czy coś w tym stylu, ale się pomyliłem.

- Nie będę owijać w bawełnę - powiedział poważnym tonem. - Nasza rodzina, jak każda, ma określone zasady. Nasze trochę różnią się od typowych. Wiesz... Od ponad stu lat jest tak, że w wieku 14 lat każdy członek rodziny jest powiadamiany o... odmienności naszej rodziny. W dniu piętnastu urodzin męski potomek uprawia seks z najstarszym z rodu, do tego czasu mam cię przygotować, wprowadzić w te praktyki. Potem zostaniesz przekazany twojemu mentorowi - to jest komuś, kogo będziesz musiał zaspokajać seksualnie według jego pragnień. Jest to osoba z rodziny, która jest najmłodsza oprócz ciebie. W wieku 16 lat oprócz mentora, ojca, dziadka lub ewentualnie swojego podopiecznego, zaczniesz stosunki z innymi mężczyznami z rodziny. W wieku 17 lat będziesz mógł uprawiać seks również z kobietami powyżej 16 roku życia. W dniu 18 urodzin przejdziesz inicjację, podczas której, każdy dorosły mężczyzna z rodziny z tobą współżyje. Potem będziesz mógł brać udział w rodzinnych orgiach i kochać się ze wszystkimi powyżej 16 roku życia w obrębie rodziny. Będziesz mógł też brać udział w kształceniu młodych, takich jak ty teraz.

Zaległo milczenie. Siedziałem oniemiały, zastanawiając się, co właściwie się dzieje. I wtedy wpadłem na pomysł:

-To po prostu żart. Wkręcasz mnie, albo sprawdzasz czy nie jestem gejem. - Powiedziałem pewnie, będąc przekonany o tym, co przed chwilą powiedziałem. Tata lubił żartować, ale nigdy o seksie. Może uznał, że jestem już dość dojrzały by zmienić kaliber. Tak, to na 100 % był żart.

- Nie wierzę ci.- Dodałem, widząc powagę na jego twarzy. - Daj mi jakiś dowód, że nie zmyślasz.

Ku mojemu zaskoczeniu, ojciec zdjął koszulkę, która dotąd opinała jego pokaźne mięśnie ramion i ukazał mi się widok, który mogłem podziwiać tylko kilka, kilkanaście razy w roku - na plaży, kiedy to widywałem jego potężną, owłosioną klatę. Zapłonęło we mnie pożądanie, które mnie zdziwiło. Nigdy mi się nie podobał w sensie seksualnym. Zawsze był dla mnie wzorem męskości. Mimo, że miał 37 lat - wiek, w którym większość facetów hoduje już potężne brzuszyska - tata nadal dbał o siebie. Mieliśmy w domu siłownię, z której codziennie korzystał. Nie był też zapatrzonym w siebie, egoistycznym mięśniakiem. Dbał o rodzinę i zawsze traktował nas tak jak powinna to robić każda głowa rodziny. A teraz, gdy byliśmy sami, a on pokazał się przede mną półnagi, zapragnąłem mieć go wyłącznie dla siebie. 100% pewności, że to żart zmieniło się w 80%. Jakiż on był przystojny. Po chwili zdejmował spodnie i teraz to już było 50% niepewności. Ale nie byłem jeszcze gotów uwierzyć, że to prawda. Powstałą lukę zaczęła zapełniać teoria, że to po prostu mi się śni. Gdy tata stanął przede mną w samych slipkach, w których znajdowała się spora wypukłość, której nigdy nie mogłem przyjrzeć się z bliska, wiedziałem, że śnię. Ale jeśli tak było, to do dzisiaj się nie obudziłem. Teraz mogłem się napawać tym przepięknym widokiem. Miał szeroką klatę, a jego sutki sterczały, ukazując jak bardzo jest podniecony. Na brzuchu rysował się sześciopak pokryty dywanem czarnych włosków. Stał majestatycznie, na rozstawionych nogach, również umięśnionych i owłosionych. Krótko mówiąc, wyglądał jak jakiś Bóg. Teraz ojciec bierze moją rękę i kładzie ją na swoich slipkach, w miejscu gdzie opinają się one na coraz większym członku.

- Kuba, czy tego chcesz? - zapytał niepewnie, dawał mi możliwość odmowy.

- Tak - odpowiedziałem i głos mi zadrżał. Widziałem każdą żyłkę na jego pięknie wyrzeźbionym brzuchu, każdy włosek. Ścisnąłem lekko jego penisa przez cienki materiał. Tata zachęcał mnie wzrokiem. Oczywiście, że wiedziałem, jak można sprawić mężczyźnie przyjemność i w jaki sposób może to zrobić drugi mężczyzna. W tym wieku myśli się tylko o jednym, a koledzy często rozmawiali o "tym" czymś. Czasami poruszali temat homoseksualizmu, ale wiadomo jaki jest do tego stosunek, szczególnie Polaków. Sam też wiele wnosiłem do tych rozmów. Ojciec bez zażenowania mówił mi o seksie, byłem wyedukowany pod tym względem jak mało kto. Moi koledzy często dowiadywali się o tym do czego służą ludzkie narządy rozrodcze ze stron porno. Mnie nigdy do nich nie ciągnęło, bo nie musiałem się dokształcać, a dopóki co by się zaspokoić, starczała mi masturbacja. Nie czułem się nigdy jak homo.. Podobały mi się dziewczyny, ale teraz wiedziałem, że mężczyźni też są dla mnie, może nawet bardziej mnie do nich ciągnie niż do kobiet.

- Śmiało, możesz ze mną zrobić co chcesz - zachęcił mnie tata tak jakby mówił mi, że mogę wybrać sobie takiego loda ze sklepowej lodówki jakiego chce.

Nie musiał tego powtarzać. Włożyłem rękę w jego majtki i już po chwili gładziłem jego wilgotnego penisa niewprawnymi palcami. Po chwili zdjąłem z niego slipki, bo jego pałka przestawała się w nich mieścić. Pierwsze co zauważyłem, to jego krótko przystrzyżone włosy łonowe. Te które widziałem na obrazkach dorastających chłopców z książek od biologii były skołtunione i wyglądały odpychająco. Te ojca - zbyt krótkie by się kręcić - jeszcze zwiększały jego męskość. Penis też wyglądał okazale. Miał na oko 20 centymetrów i był gruby jak na mój gust. Sterczał przepięknie i miał odkrytą czerwoną główkę, którą bez wahania się zająłem. Nigdy nie zapomnę pierwszego wrażenia i cudownego smaku jego członka. Gdy go zasmakowałem, miałem ochotę nigdy nie oderwać od niego ust. To było jak narkotyk. Gdy smak zaczął słabnąć, brałem go coraz głębiej w usta, a tata cicho posapywał, co rozpaliło mnie jeszcze bardziej. Tymczasem moje dłonie błądziły po jego gorącym ciele, sięgając aż do sutków. Czułem pod palcami jak jego mięśnie co chwilę się spinają i na moment rozluźniają w chwilach gdy z jego ust wydobywały się odgłosy ekstazy. Gdy smak zanikł z jego pały, zabrałem się za jądra, które smakowały równie wspaniale, co członek mojego taty. Już dawno wiedziałem, że nie śnię. Nawet sny nie są aż tak piękne. Na koniec włożyłem jego wielkie ogolone jaja do buzi - mieściły się z trudem - i wylizałem je do czysta. Gdy smak znikł, napawałem się innymi doznaniami - ciepłem bijącym z tego olbrzymiego daru matki natury, śliskością okazałego fallusa i samego faktu przebywania tak blisko kogoś kogo kocham i pożądam. Jak w jakimś transie ssałem go coraz mocniej, aż mnie rozbolała szczęka, a jego coraz silniejsze posapywanie, przeradzające się w jęki rozkoszy jeszcze bardziej mnie nakręcały. W końcu ból szczęki zaczął być uciążliwy i w momencie, gdy o tym pomyślałem, tata odsunął mnie od siebie, jakby usłyszał moje myśli.

- Jesteś cudowny, prawie dochodzę.

- Proszę, tryśnij mi na twarz.

Tata tylko uśmiechnął się i już po chwili trafiały we mnie cenne mililitry białej, ciepłej i lepkiej cieszy, a wraz z nią miliony plemników. Czułem niemal nabożny szacunek dla tej substancji, wiedząc, że powstałem z jednej z tych malutkich kijanek.

- Co zrobimy z tym niebiańskim sokiem? - spytał mnie ojciec szeroko się uśmiechając.

Boże, jakiż on był przystojny. Stał nade mną opierając masywne ręce na biodrach, a kropelki potu połyskiwały na jego zadbanym ciele, podczas gdy na jego pulsującym w ostatnich podrygach orgazmu członku pojawiła się ostatnia porcja spermy.

- Nie wiem - pomyślałem, choć w mojej głowie już kreował się perwersyjny pomysł.

- Muszę cię nauczyć jeszcze jednego. W naszej rodzinie wykorzystujemy każdą kroplę spermy. Gdy już wydostanie się ona na zewnątrz, trzeba z niej zrobić mądry użytek. Sperma to cenne źródło aminokwasów, minerałów i jakże ważnego testosteronu. - Powiedział, po czym przejechał palcem po mojej twarzy, zbierając trochę tej cieczy i przymykając z przyjemności oczy, rozkoszował się smakiem swego własnego nasienia. Mój pomysł okazał się prawdą.

- Dlatego nie wolno ci się masturbować - mówił dalej. - Jeśli musisz się wyżyć przychodzisz do mnie. Muszę dopatrzeć czy mądrze wykorzystujesz spermę swoją i innych mężczyzn z rodziny, w tym moją. To da ci siłę i pozwoli się dobrze rozwijać.

Później już nic nie mówił. Przybliżył się do mnie i zrozumiałem co chce żebym zrobił. Włożyłem z powrotem jego coraz mniejszego penisa do ust i zlizałem wszystko, co tylko mogłem. Potem on zabrał się do pracy. Zbierał dokładnie językiem swoją spermę z mojej twarzy - tak jak mówił żadna kropelka nie mogła ucierpieć, a strzelał celnie, tak, że nic nie znalazło się na dywanie, wszystko było na mnie - i dzielił się nią ze mną, przekazując ją do moich ust. Całowaliśmy się namiętnie, co podnieciło mnie chyba jeszcze bardziej niż minione obciąganie. Od razu pokochałem ten smak - specyficzny, kwaskowaty, a świadomość, że właśnie porcjami połykam spermę mojego ojca - spermę, która sprawiła, że na świecie pojawiły się trzy nowe istnienia - powodowała, że musiałem go pokochać. Gdy z mojej twarzy znikła już ostatnia kropla napoju życia, ojciec pogłaskał mnie czule po głowie i powiedział:

- Jesteś Walerowiczem z krwi i kości.

Ubraliśmy się i wtedy tata pomacał po nabrzmiałym rozporku moich jeansów i bez słowa zaprowadził mnie do sypialni dla gości. Kazał mi się położyć na łóżku i zabrał się ostro do rzeczy. Po minucie mój sterczący członek, który wyglądał jak cienka zapałka w porównaniu z potężnym kołkiem mojego taty, był przez niego pucowany z niezwykłą sprawnością. Czułem rozkosz i wiedziałem, że już nigdy nie będę się masturbować, bo w porównaniu z obciąganiem mojego ojca to zaledwie marne łaskotanie. Potem to ja wytrysnąłem mu prosto do buzi. Tata przekazał mi większość z mojego nasienia, a mi nie było dziwnie, że je łykam. Smakowało inaczej niż sperma taty, bardziej delikatnie, i wkrótce miałem się przekonać, że każdy mężczyzna ma inny smak spermy.

- Dałem ci więcej, bo rośniesz - powiedział żartobliwie. - Inni mężczyźni z naszej rodziny też chętnie będą cię nią obdarowywali.

Dopiero teraz, gdy podniecenie opadło, mogłem trzeźwo myśleć.

- Gdzie jest Seba, Monia i mama? - Spytałem.

- Wyszli na zakupy podczas naszej rozmowy. Mama chciała dać nam więcej prywatności.

- Czyli mama na to pozwala? - Zapytałem zdumiony.

- No pewnie. Woli żebyś się wyżył w domu niż miał złapać kiłę od jakiejś dziwki.

Po prostu nie wierzyłem własnym uszom. Mogłem kochać się z przystojnym mężczyzną na punkcie którego miałem bzika, kiedy chciałem i to z aprobatą wszystkich członków rodziny.

- Musisz mi coś obiecać. - Powiedział poważnie po chwili milczenia

- Cokolwiek zechcesz - odparłem.

- Sebastian nie może się o niczym dowiedzieć. Jego czas jest za rok. Ludzie spoza rodziny oczywiście też nie mogą się dowiedzieć.

Nie byłem głupi. Wiedziałem, że w świetle prawa to co robimy jest nielegalne i sprzeczne z jakąkolwiek etyką. Ale odpowiedziałem zgodnie z prawdą:

- Przeżyłem przed chwilą największą przyjemność w swoim życiu. Oczywiście, że nie powiem. - Przysiągłem zgodnie z tym co czułem.

Ojciec pocałował mnie z języczkiem i po wcześniejszym wysiłku zrobiło mi się błogo. Seks oralny to coś naprawdę cudownego, podobnie jak namiętne całowanie. A najlepsze w tym wszystkim był fakt, że to dopiero początek.

 

Jak wspaniale było się dziś obudzić. Pierwsze o czym sobie pomyślałem była kolacja z poprzedniego wieczoru, a raczej rozmowa przy niej.

- Marcin, czy wszystko sobie wyjaśnialiście? - Zapytała mama.

- Tak Agatko - powiedział, mama spojrzała na mnie tajemniczo. Pewnie chciała wiedzieć, co myślę o tym wszystkim, a ja uśmiechnąłem się pełnym zadowolenia uśmiechem i widać było na jej twarzy ulgę.

7.10.2007

Nie miałem czasu napisać od ponad miesiąca. Ojciec niemal nie odstępuje mnie na krok. Już następnego dnia po cudownym obciąganiu zabrał się za mnie, a dokładniej to za każdą dziedzinę mojego życia. Przyzwyczaiłem się już do schematu: 6:00 - pobudka. Przed szkołą każe mi iść na bieżnię i dopinguje do biegu. Później robi mi bogate w białko i minerały śniadanie i szybkim krokiem odprowadza do szkoły. Odbiera mnie od razu po szkole, w domu podaje mi obiad i siada ze mną do lekcji - chce by intensywny trening nie spowodował obniżenia stopni. Z nim idzie mi znacznie szybciej. Tata jest genialnym korepetytorem i zna się praktycznie na wszystkim. Nie ma co się dziwić. Razem z mamą nie pracują, mają więc mnóstwo czasu. Mamy bogatych dziadków, a na lokacie zarabiają dla nas spore ilości gotówki. Poza tym rodzice są właścicielami 3 czterogwiazdkowych hoteli w Warszawie. Po południu tata znów daje mi wycisk w naszej siłowni. Przez pierwszy tydzień mięśnie strasznie bolały. Potem było trochę lepiej, ale wieczorem nadal zasypiałem jak zabity. Dopiero od dobrych dwóch dni mimo morderczych treningów mogę myśleć o kontynuacji moich igraszek z tatą. Wcześniej gdy leżałem na macie wyczerpany, często pytałem ojca o wiele rzeczy:

- Po co ten trening?

- Żebyś nie dał się zdominować. Każdy Walerowicz jest samcem alfa. Ciężko będzie ci szczególnie podczas dwóch pierwszych lat szkolenia. Każdy chce dominować. Dlatego tak cię pakuję. Masz być silny. Z resztą każdy z rodziny jest umięśniony. – Miał rację. Każdy wujek czy starszy kuzyn to niezły macho. Nawet mój dziadek był w nadzwyczajnej formie.

- Moim mentorem będzie Tomek, prawda?

- Tak. Dlatego chcę cię tak wytrenować.

Nigdy nie miałem z Tomkiem dobrego kontaktu. To był dopiero twardziel. Miał dopiero 18 lat, ale jego mięśnie były jak ukute z kamienia. Tylko raz miałem okazję zobaczyć go w bieliźnie. To było w minione wakacje. Razem z całą rodziną, Tomkiem i jego tatą, a moim wujkiem - Markiem spotkaliśmy się nad jeziorem. Już w koszulce mój kuzyn wyglądał imponująco, a gdy się rozebrał, trudno było oderwać od niego wzrok. W odróżnieniu od taty i wujka na jego ciele nie było najmniejszego włoska. Szczególnym znakiem rozpoznawczym były jego mięśnie brzucha - bardzo silnie rozbudowane. Nawet mój tata takich nie miał. Nie tylko ja się na niego gapiłem. Cała plaża zdawała się patrzeć w jego stronę. Gdy tak o tym myślałem, nie chciało mi się kontynuować treningu, bo nigdy go nie przerosnę. Wtedy, na plaży, przez sekundę widziałem jego obcisłe kąpielówki. Jego penis, który rysował się pod nimi miał jakieś piętnaście centymetrów - w stanie spoczynku. Tomek zniknął w wodzie i przepłynął z kilometr. Potem jakby nigdy nic podszedł do laski, która opierała się o drewniany pomost i zaczął gadkę. Jego gesty mówiły wszystko o tym jakie ma intencje, a ona też wysyłała mu niedwuznaczne sygnały. Po trzech minutach mój kuzyn szedł już ze śliczną blondynką w stronę lasu. Spojrzałem na Sebę, a on na mnie. Wiedzieliśmy, że idą do naszego domku letniskowego. Razem z bratem udaliśmy, że idziemy po lody do pobliskiej budki, ale szybko minęliśmy ją i po chwili widzieliśmy dwoje ludzi, którzy przystawali co chwilę by się całować. Tomek był naprawdę szybki.

Gdy doszli do otoczonego wysokim żywopłotem domku, zaczęli się rozbierać już na werandzie. Przeszliśmy przez dziurę w płocie na tyłach i ukryliśmy się za krzakiem, skąd mieliśmy dobry widok na tą parkę. Tomek szybko zabrał się do dzieła. Widzieliśmy go z tyłu jak posuwa nieznajomą blondie na kanapie na naszej werandzie. Jego spięte pośladki poruszały się z szybkością, która przypominała mi pracę młota pneumatycznego. Piersi dziewczyny plaskały i czuliśmy jak wzrasta w nas podniecenie.

- Kuba, ja chyba nie wytrzymam - powiedział Seba wskazując na namiot w swoich wilgotnych od wody slipkach.

- Wal śmiało - powiedziałem.

Sam nie byłem aż tak podniecony, bardziej zaciekawiony, bo pierwszy raz widziałem stosunek na żywo. Jednak podniecenie wzrosło gwałtownie, gdy dziewczyna zaczęła jęczeć z rozkoszy, a Tomek sapać. W tamtej chwili mi też wydawało się, że mój maszt przebije majtki i zsunąłem je do kolan, biorąc się za walenie konia. Obok Sebastian masturbował się równie namiętnie co ja. Spojrzałem na niego. Miał penisa mniejszego i cieńszego niż ja. W okolicach intymnych już zaczęły mu rosnąć włoski łonowe. Ten widok rozpalił mnie jeszcze bardziej. Z werandy doszły nas krzyki obojga, a Tomek wysapał: "Dochodzę", gdy Seba też jęknął bardzo głośno, wystarczająco, by tamci mogli go usłyszeć. Przerażony zamknąłem jego usta, klęcząc do niego przodem i zrozumiałem co się stało. Lepka substancja z penisa mojego brata wylądowała na moim brzuchu, ale nie dbałem o to. Zapach świeżej spermy, widok szczytującego młodszego brata i krzyki ekstazy w tle sprawiły, że też nie wytrzymałem i gejzer znacznie większy od wtrysku mojego brata trafił go w szyję i tors. Dziewczyna chyba też szczytowała, bo wyła niesamowicie. Padliśmy z moim bratem na trawę zadyszani, obspermieni - ja spermą mojego brata, on moją spermą - i przyglądaliśmy się parze na werandzie, która już po chwili ubierała się w stroje kąpielowe. Dziewczyna odeszła, ale Tomek został oparty o kanapę. Czekał na coś i po chwili zaczął coś majstrować w swoich kąpielówkach i po chwili coś z nich wyjął.

 

- No tak, prezerwatywa - powiedziałem cicho.

Gumka miała przy końcówce zawartość, którą dobrze znaliśmy - spermę. Miał dość obfity wytrysk. Mimo, że przed chwilą oddałem swoje nasienie na klatę brata, znów bardzo się podnieciłem. Tomek wyciągnął rękę i przyjrzał się zawartości prezerwatywy. Potem zrobił coś, czego nie rozumieliśmy, ale nas to nie obrzydziło - wylizał całą swoją spermę. Potem wszedł na chwilę do domu, wszystko pozamykał i poszedł w stronę plaży. Wparowaliśmy do domku, używając klucza zapasowego i w koszu na śmieci zobaczyliśmy sflaczały obiekt. Leżała w całości na skórce od banana, którego zjadłem rano. Wziąłem ją i powąchałem. Dziwny zapach, ale ani śladu spermy.

- Ciekawe jak smakuje sperma - powiedziałem i nagarnąłem z mojego brzucha w palce nasienie mojego brata i posmakowałem tej lepkiej substancji. Smak był dziwny, lekko kwaskowaty, ale ta dziwność mnie podniecała.

- Hej, jesz moje plemniki - zaprotestował Seba, ale sam też wziął trochę mojej spermy do buzi.

Spojrzałem na brata. Nie podniecał mnie, ale cała ta dziwna sytuacja, która chyba nie powinna się zdarzyć w zwykłej rodzinie, podnieciła mnie niesamowicie.

- Nie lubię Tomka, ale umie poderwać każdą – powiedziałem.

Właśnie dlatego nie miałem z nim dobrego kontaktu. Myślał tylko o tym by zaspokoić swoją żądzę seksualną. Nie interesował się ludźmi, traktował ich jak obiekty, ale dziewczyny leciały na niego jak ćmy do światła. Nie ma co się dziwić. Nie dość, że był męski, pewny siebie, to potrafił w rozmowach okazać się dżentelmenem i zachowywać szarmancko. Tomek miał też inną niezwykłą cechę. Zawsze potrafił znaleźć kobietę gotową na seks.

- Kuba, ja pierwszy raz… No wiesz… Ja pierwszy raz miałem orgazm – powiedział Seba.

To by wyjaśniało dlaczego tak głośno krzyczał. Pierwszy orgazm i to w takich podniecających warunkach musiał być dla niego największą rozkoszą jaką przeżył. Wytarliśmy się od spermy papierowymi ręcznikami, schowaliśmy zużytą prezerwatywę głęboko do szafy i wróciliśmy na plażę. Zresztą z tych wakacji miałem jeszcze naprawdę wiele ciekawych przeżyć, ale to opiszę później.

- A ja będę mentorem Seby? – zapytałem trochę zawiedziony, bo wolałbym innego kuzyna niż brata.

- Tak i nie narzekaj. Co gdybyś dostał kogoś na drugim końcu Polski? Rzadko mógłbyś poużywać. A tak, możesz korzystać ile wlezie.

- Już za dwa lata, tak? Wtedy kiedy Kuba będzie miał 15?

- Zgadza się. Koniec na dziś – odparł, w chwili, gdy nie byłem w stanie zrobić już żadnej pompki.

Padłem na matę i sapałem od wysiłku, ale… bardzo szybko regenerowałem siły. Po trzech minutach stwierdziłem, że nawet nie czuję dużego zmęczenia w mięśniach. Spojrzałem na ojca. Był piękny jak zawsze. Ubrał białą koszulkę i obcisłe szorty. Prezentował się zniewalająco. Podniecenie wzrosło we mnie gwałtownie, poczułem też erekcję w moich bokserkach.

- Tato, bardzo jestem podniecony.

- To świetnie – odparł. – Nie uprawiałeś seksu od ponad miesiąca, ale wykorzystywałeś swoją siłę na treningach. Przeszedłeś najtrudniejszy etap. Teraz powoli będziesz mógł zostać wprowadzany w życie intymne rodziny – uśmiechnął się i ja też.

Rozebrał mnie do naga, a sam zdjął koszulkę. Uklęknął nade mną i zaczął całować, tak jak jeszcze nigdy. Jego wargi przywarły do moich. Ciepły język penetrował wnętrze moich ust. Tymczasem jego owłosiony brzuch szorował po moim brzuchu, a nabrzmiały penis drażnił przez jego spodenki mojego penisa.

- Pamiętasz jak mówiłem ci w jaki sposób uprawiają seks dwaj mężczyźni? – zapytał.

-Tak. Seks analny.

- Musisz tego spróbować, jeśli chcesz być wprawionym kochankiem. Ale na początku może cię zaboleć. Po kilku razach będzie to dla ciebie rozkosz.

- No dobra. Co mam robić?

- Nie rób nic, wszystko zrobię sam.

Przewrócił mnie na brzuch i po chwili jego głowa znalazła się pomiędzy moimi pośladkami. Gdy jego wilgotny, ciepły język dotknął mojego odbytu, przeszył mnie elektryzujący dreszcz przyjemności. To było niezwykle przyjemne uczucie. Ojciec wylizał mój tyłek bardzo dokładnie. Następnie poczułem jak do środka wbija się spory obiekt. Tata zaczął penetrację. To uczucie nie było już tak przyjemne. Bólu nie czułem, ale był pewien dyskomfort. Tymczasem powolutku, coraz głębiej wbijała się we mnie olbrzymia pała mojego taty. Gdy weszła cała przypomniałem sobie jak wielki był to narząd i zdziwiłem się jakim cudem cały się tam zmieścił. Ojciec powoli zaczął mnie ruchać. Po chwili nie byłem już tak spięty, a mój tyłek dopasował się do kształtu jego fallusa.

- Jak ci jest? – zapytał.

- Dobrze – odparłem. – W sumie to coraz lepiej.

Ojciec nie był już tak ostrożny i delikatny. Podniecenie wzięło nad nim górę. Po chwili stukał mnie prawie tak dziko jak Tomek tamtą panienkę w domku letniskowym. Wspomnienie tej niezwykle podniecającej sceny, poczwórny orgazm, w tym pierwszy orgazm mojego brata, prezerwatywa pełna spermy, dwaj dorastający chłopcy pokryci tą substancją. Jęknąłem, a tata też się nie hamował. Jego okrzyki i posapywania nakręcały mnie coraz bardziej. Wielkie dłonie taty błądziły po moim ciele, szarpały sutki, masowały jądra. W chwili, gdy sam byłem bliski orgazmu, ojciec wyjął swego członka i trysnął mi na plecy. Potem zlizał białawy płyn i podzielił się nim ze mną.

- Kocham to, papciu – sapałem z rozkoszy – Kocham.

Ojciec położył się obok, tak że stykaliśmy się nagimi biodrami. Milczeliśmy tak przez kilka minut ciesząc się wspólną chwilą intymności. Potem ojciec zaczął powoli naciągać i ściągać napletek mojego penisa doprowadzając do pełnego wzwodu.

- Teraz twoja kolej – powiedział i przewrócił się na brzuch wystawiając swoją jędrną dupcię.

- Eeee… Mam najpierw… wylizać? – zapytałem z zażenowaniem.

- Nie – zaśmiał się tata. – Posmarowałem  się rano lubrykantem, powinno ci być dość mokro i ślisko.

Za bardzo nie wiedziałem jak się za to zabrać, ale po chwili mój penis znalazł się w jego szparce. Rzeczywiście było tam przyjemnie mokro i ślisko. Instynkt sam poruszał moimi biodrami, chciałem się wyżyć. Uczucie penetracji było cudowne. Posuwałem własnego ojca i czułem z tego powodu niezwykłą przyjemność. Tyłek papcia pracował bez zarzutu.

- Tylko pamiętaj, by nie skończyć w środku, bo zmarnujesz cenną spermę.

Powiedział to we właściwej chwili. Wyjąłem go w ostatnim momencie by wystrzelić na plecy ojca. Mój wytrysk był znacznie bardziej obfity od ojca, bo jądra miały cały miesiąc na produkcję spermy. Potem zlizałem całą swoją spermę z taty. Powiedział, że nie muszę się z nim dzielić. Gdy skończyłem położyliśmy się obok siebie tym razem zaspokojeni oboje i dotykaliśmy się wilgotnymi od potu ciałami.

- Czy ty to lubisz? – zapytał mnie po chwili z powątpiewaniem w głosie.

- Żartujesz? – odparłem. – To największa frajda jaką mogę sobie wyobrazić.

- A co z seksem z innymi? Mamy wielu mężczyzn w rodzinie. Wielu nawet nie znasz.

- Hmmm. Seks z nieznajomymi. Co za perwersja.

- Typowy z ciebie Walerowicz – zaśmiał się tata. – Myślisz tylko o jednym.

 

Od ostatniego mojego wpisu nie zdarzyło się wiele nowego. Nadal trenowałem codziennie pod okiem taty. Wciąż organizował mi on czas i wszystko co związane z moim życiem, a ja nie narzekałem. Ale z dnia na dzień byłem coraz silniejszy, a ostatnio każdego dnia tygodnia zabawiam się z ojcem, który udziela mi wskazówek jak robić loda czy jak podniecać drugiego mężczyznę. Dowiedziałem się też wiele na temat natury mojej rodziny.

 

Wszyscy mężczyźni w rodzinie są objęci podobnym programem szkolenia od 1945 kiedy to Hieronim Walerowicz podpisał ze swoimi braćmi ustawę, która mówiła o życiu i zwyczajach rodziny. Kobiety nie podlegały szkoleniu, ale jeśli chciały mogły brać udział w rodzinnych orgiach. Mogły też pozwolić szkolić swoich synów, ale jak na razie żadna się na to nie zdecydowała. Co do męskich potomków, musieli oni znaleźć sobie żonę, która przyjmie nowe zasady.

Różnimy się od innych rodzin, ponieważ mamy geny, które powodują, że jesteśmy bardzo jurni, z nadzwyczajnym popędem seksualnym. Dostałem do przeczytania rodzinną kronikę – wielką księgę, która opisuje dzieje i zasady naszej rodziny, taka nasza biblia. Nie lubię historii, ale muszę sobie trochę poukładać w głowie. W 1890 roku urodził się Jan Walerowicz – ten pierwszy z jurnych ogierów i to dzięki niemu mamy dziś tak wspaniałe dziedzictwo. Jan już w wieku 12 lat wykazywał cechy samca alfa. Uprawiał seks ze wszystkimi kolegami ze swojej klasy – chodził do szkoły męskiej – i często organizował szalone orgie do rana. Ale jego popęd nie był okiełznany. Raz, gdy jego ojciec się trochę spił, spróbował i jego skłonić do stosunku, ale nie udało mu się to. Ojciec widział co się dzieje i przyprowadzał mu co tydzień prostytutkę. Jednak Jan skorzystał z ich pomocy tylko kilka razy. Nie satysfakcjonowało go to, że nie musiał ich zdobywać. Warto też powiedzieć o tym, że ojciec Jana był bardzo bogatym handlowcem – posiadał wiele sklepów w Łodzi i Warszawie.

 

Wkrótce Jan poznał równie niewyżytą co on kobietę – Marię, która po tygodniu ich znajomości zaszła w ciążę. Jan powiedział o tym ojcu – Waleremu, a ten szybko zorganizował im potajemny ślub. Pytając Jana, co ma mu dać na nowy start, ten odpowiedział, że chce by ojciec kupił mu 100 hektarów ziemi z jeziorem, by mógł tam założyć gospodarstwo. Ojciec się zgodził.

Przed wyjazdem matka Jana powiedziała mu, że jego ojciec nie jest jego prawdziwym ojcem, sama nie wiedziała kto jest biologicznym, bo w chwili gdy zaszła w ciąże miała przeszło 60 kochanków. Powiedziała też, żeby nie pozwolił zniszczyć swojej rodziny.

Jan z Marią założył gospodarstwo od podstaw. Dbał o nie, budował stodoły i domy, zasadzał drzewa i siał rośliny. Oboje pracowali od dnia do nocy w nędzy. I po 10 latach mieli pierwsze zyski. Ziemia dobrze obradzała, pieniądze się mnożyły. Potem Jan miał 2 synów, którzy gdy dorośli tak bardzo go pociągali, że w końcu z nimi współżył.

Gdy Jan umarł ci dwaj synowie napisali zasady dotyczące ich rodziny, które są wprowadzane w życie do dzisiaj. Rodzina rozrosła się niesamowicie. Zobaczyłem drzewo genealogiczne Walerowiczów i aż zakręciło mi się głowie. Od Jana biegło już piąte pokolenie, liczące razem 46 młodych napalonych chłopaków, a pokolenie taty liczyło 27 osób. Z jeszcze starszego pokolenia aktywnie udzielał się tylko dziadek, który przewodził całej rodzinie i mieszkał w Walerowicach – w okazałym dworze, w kolebce kultury naszej rodziny. Wszyscy podejrzewali, że dziadek niedługo odda swój urząd komu innemu, a na to miejsce miał wybrać najbardziej jurnego samca z młodszego pokolenia. Wszyscy ostrzyli sobie na to zęby, bo zwycięzca miał zamieszkać w pięknym Walerowicach.

Rodzina wzbogaciła się znacznie na seks turystyce – podobno sprowadzano tam najpiękniejsze panie do towarzystwa z całego świata. W ustroju komunistycznym mój pradziadek musiał przebyć wiele batalii prawnych by odzyskać podupadłe po wojnie Walerowice. Musiał obiecać, że pomoże ustrojowi komunistycznemu i zbudował nad jeziorem kilka ekskluzywnych hoteli i kasyn. Zjeżdżali się tam najwięksi biznesmeni i politycy z całego ZSRR. Zyski lokowano w postaci sztabek złota w zagranicznych bankach co pomogło rodzinie uniknąć skutków inflacji. Teraz każdy żyje z odsetków i zysków z inwestycji. Cała rodzina ma na całym świecie mnóstwo hoteli, sklepów i biurowców. Nikt nie pracuje, każdy ma wiele czasu dla siebie. Dlatego mamy czas zadbać o swoje ciała i oczywiście na orgiastyczny seks.

Dlatego też gdy tylko zaczynają się wakacje wyjeżdżamy w różne miejsca, gdzie mamy domki i domy i wtedy spotykamy się z rodziną i oczywiście uprawiamy z nimi seks. Ale dotychczas wszyscy musieli się hamować ze swoimi żądzami ze wzglądów na nas – mnie i Sebę, bo nie byliśmy wtajemniczeni. Mimo to starsi próbowali sobie dogodzić w ukryciu. Ale nasza dwójka wiele podejrzała z tych zachowań.

Właśnie w to lato – gdy ja miałem niecałe 14 lat, a Seba 13 i gdy nasze myśli były skierowane tylko wyłącznie na temacie seksu, choć przed sobą nawzajem się nie przyznawaliśmy – zauważyliśmy, że nasza rodzina różni się od innych, że jest bardziej zboczona. Przez całe lato nabraliśmy 100% przekonania, że tak jest, a nasze obserwacje chcę zamieścić tutaj.

Tata ma trzech braci, ale pierwsze dni wakacji spędzaliśmy z jego najstarszym bratem – Andrzejem i jego jedynym synem – Tomkiem. Andrzej był rozwiedziony, żona zostawiła go 6 lat wcześniej, ale niewiele sobie z tego robił.

W piątek 22 czerwca kończyła się szkoła. Z uroczystości rozdania świadectw jechaliśmy naszym minivanem od razu na mazury. Przebraliśmy się w letnie ciuchy w samochodzie. O 14 leżeliśmy już na plaży, co zdarzyło się później już napisałem.

Po zdarzeniu na werandzie wróciliśmy na kocyk przy jeziorze. Myśli mieliśmy zajęte tylko jednym. Poszliśmy się kąpać by omówić sprawy. Odpłynęliśmy daleko od brzegu i po chwili znaleźliśmy naszą trzciniastą zatoczkę - miejsce o którym nikt nie wiedział i które odkryliśmy dwa lata temu.

- Dlaczego Tomek zjadł swoją spermę? - Zapytał Seba.

- Nie wiem, może jest tam coś co pomaga mu przypakować, jest przecież testosteron.

- Wiem co sobie pomyślisz, ale gdy tylko na niego popatrzę, od razu się podniecam.

- Mam tak samo - odparłem. - Bardzo mnie to podnieca i wiem co zrobimy. Będziemy go śledzić.

No i tak zrobiliśmy. Na wakacjach nic nas nie ograniczało. Mogliśmy robić co chcemy, ale po 22 nie wolno nam było opuszczać terenu domku. Przed tą godziną byliśmy już w swoich pokojach, udając, że idziemy spać. Potem położyliśmy się obok siebie w samych spodenkach od piżamy by zbadać ciekawy obiekt. Rozciągaliśmy zużytą prezerwatywę, bawiliśmy się nią, ale wiadomo, że skoczyło się założeniem na penisa.

- I co? Jakie to uczucie? - Dopytywał się Seba.

- Jak druga skóra - odparłem i gdy mi się znudziło, dałem ją bratu.

Jemu też po jakimś czasie ta zabawa zbrzydła. Ubraliśmy się na czarno i wymknęliśmy się na balkon. Pokój Tomka był z drugiej strony. Łatwo było się na niego dostać, bo obok biegły schody na płaski dach. Wychyliłem się przez balustradę by sprawdzić co robi. Leżał na łóżko w samych jeansowych krótkich spodenkach i pisał do kogoś smsy. Od czasu do czasu swoją wolną rękę kładł na rozporku i masował przez spodnie swoją pałkę. Po chwili wstał i wyszedł. Nie traciłem czasu i razem z Sebą przedostałem się na balkon. Teraz mieliśmy lepszy widok na pokój, sami będąc w cieniu. Chłopak wrócił tym razem będąc ubrany tylko w ciasne slipy. Położył się na łóżko i smsując masował wypukłość w swojej bieliźnie. Był przystojny, każdy centymetr ciała miał zadbany.

 

Potem odłożył komórkę i zajął się tylko sobą. Zdjął slipy i teraz był całkiem nago. Okolice intymne miał zupełnie wydepilowane, a penis przedstawiał przepiękny widok. Był dość cienki, ale długi, dałbym mu z 23 centymetry. Jedną ręką trzymał piękny pal, a drugą pieścił sobie jądra. Potem zszedł niżej i naśliniony palec gładził również wydepilowany zgrabny tyłeczek.

Zdziwiło nas jego zachowanie. Tomek był najbardziej męskim chłopakiem jakiego znaliśmy, a masturbacja analna według tego czego uczył nas ojciec jest przeznaczona głównie dla gejów. Ale przecież Tomek nie był gejem, kochał się z tamtą dziewczyną jak rasowy posuwacz.

Po chwili jego prawa ręka waliła konia przystojniaka coraz mocniej, a lewa wędrowała po ciele, masowała piękne bicepsy, napięte mięśnie brzucha, szeroką i gładką klatę. Potem znowu zajął się pieszczeniem swojego tyłeczka. Widzieliśmy jak środkowy palec wchodzi coraz głębiej. Potem doszedł jeszcze wskazujący, a jego odbyt rozszerzał się powoli. Gdy wyjął palce, widzieliśmy, że wolna przestrzeń ma jakiś centymetr średnicy. Potem chłopak wyjął z szafy coś długiego i cienkiego i szybko zorientowaliśmy się, że był to sztuczny penis, jaki widzieliśmy kiedyś w witrynie sex-shopu. Potem cały ten obiekt posmarował lekką substancją i po chwili włożył sobie środka.

To było tak dziwne i inne od tego, co widziałem dotychczas, że moja ręka odruchowo zacisnęła się na moim sterczącym palu i zaczęła go drażnić, Seba też to zrobił. Wytrysk Tomka był tak silny, że część spermy trafiła w jego twarz. Przez uchylone okno słyszeliśmy jak jęczy z rozkoszy. Potem nakładał spermę na dłoń i wszystko zlizał. Następnie wyjął z tyłka sztucznego penisa, który aż błyszczał od kleistej substancji, chyba poszedł go umyć, po czym włożył przedmiot do szafy, zgasił światło i położył się nagi na łóżku.

- Pierdolone wakacje – powiedział z irytacją i odwrócił się na bok.

- Nic tu po nas – wyszeptałem. – Idźmy już spać.

Ale dużo ciekawiej i więcej można było usłyszeć od moich rodziców i wujka. Przemknęliśmy się do ogrodu od strony salonu i padliśmy na trawę, bo nie było jak się tam schować. Lubiłem to miejsce, z którego był widok na całą wschodnią część posiadłości. Najdłuższa ściana tego pokoju była cała przeszklona, a w ciepłe wieczory można było przesunąć ją do połowy długości, tak by rozkoszować się zapachem lasu i odgłosami natury. Ale widok w środku znacznie bardziej nas interesował.

Rodzice byli ubrani, ale wujek już nie. Był starszy od ojca o kilka lat, ale nadal prezentował się wspaniale. Dziwne uczucie w brzuchu po oglądaniu masturbującego się kuzyna nasiliło się. Wujek było owłosiony, tak jak tata. Jego penis i spore jądra leżały zwisały między szeroko rozstawionymi umięśnionymi nogami wujka Andrzeja. Wiedziałem już po kim Tomek odziedziczył swoje klejnoty – członek wujka nawet w spoczynku wyglądał okazale.

- Nie rozumiem po co ta cała szopka – powiedział nagle zdenerwowanym głosem. – S...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin