Matthews_Sadie_Obietnice_po_zmierzchu-_całość_(nieof._tłumaczenie_).pdf

(1590 KB) Pobierz
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Rozdział
1
Jestem w eleganckim Bentleyu, opieram się o czarne skórzane siedzenia i
przez przyciemniane szyby uważnie przyglądam się śnieżnobiałym ulicom St
Petersburga. Z przodu obok kierowcy siedzi umięśniony ochroniarz. Drzwi
samochodu są zamknięte. Przez moment, wyobrażam sobie, że próbuje je
odblokować moimi pazurami ale wiem, że to i tak bez sensu. Nie mam żadnej
drogi ucieczki.
Ale nawet gdybym mogła to zrobić, dokąd bym poszła? Nie znam miasta,
ani języka i nie mam pieniędzy; nawet mój paszport został zamknięty w sejfie
hotelowym. Wszyscy dookoła ostrzegają mnie, że to miejsce jest niebezpieczne,
dlatego nie mogę sama opuszczać hotelu. Mam swój telefon komórkowy ale nie
jestem pewna do kogo mogłabym zadzwonić. Moi rodzice są daleko, w domu, w
Anglii. Chciałbym z całego serca, być tam, teraz, chodzić po przytulnej kuchni, w
której mój ojciec czyta gazetę na filiżanką popołudniowej herbaty, podczas gdy
moja matka krząta się wokół, próbując robić sześć rzeczy na raz i każąc tacie
zabrać nogi z jej drogi.
Na kuchence coś pysznego się gotuje a w radiu leci koncert muzyki
klasycznej. Prawie jestem w stanie przywołać zapach gotującego się gulaszu i
dźwięki muzyki. Chcę pędzić do swoich rodziców i przytulić ich, powiedzieć im,
aby się nie martwili.
Ale oni się nie martwią. Wiedzą gdzie jestem. Myślą, że jestem całkowicie
bezpieczna. I jestem. Jestem pod bardzo dobrą opieką.
Zbyt dobrą?
Staram się stłumić drżenie, które grozi konwulsją.
Para niebieskich oczu jest wpatrzona we mnie. Wiem to, nawet nie patrząc
w stronę człowieka, który siedzi obok mnie. Jego wzrok pali jak wiązki lasera. Nie
chcę by wiedział, że boję się.
Twoja żywa wyobraźnia!
Rugam siebie.
Tylko nie ulegaj. Jesteś perfekcyjnie
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
doskonała. Nie zostaniemy tutaj na długo. Wyjeżdżamy pojutrze.
To powinno być spełnienie moich marzeń. Jestem tu, ponieważ Mark, mój
szef, jest zbyt chory, by być osobiście. Jednak pomimo tych smutnych
okoliczności, cieszę się bo jest to dla mnie niesamowita okazja. Zawsze pragnęłam
odwiedzić Hemitage, zobaczyć niektóre, z jego ogromnej kolekcji dzieł
sztuki a teraz wybieram się nie tylko do galerii ale i do samego serca, spotkać
jednego z jego specjalistów. On ma wydać werdykt. po dokładnym
przeanalizowaniu, w sprawie zgubionego Fra Angelico. obrazu tego którego kupił
pracodawca Marka - Andrei Dubrowski. To jest podróż życia i powinnam być
podekscytowana. Nie wystraszona.
Nie bój się.
Próbuję stłumić te słowa zanim zawładną moją głową. Nie boję się.
Dlaczego miałbym się bać? A jednak...
Przybyliśmy wczoraj wieczorem, lądując na lotnisku prywatnym
odrzutowcem Andrei Dubrovski. Jak zwykle, formalności zostały załatwione
szybko i poufnie. Zastanawiałam się, jak to by było, gdybym musiała wrócić do
stania w kolejce przy kontroli paszportowej. Całe to VIP traktowanie zepsuje mnie
na zawsze jeśli nie będę uważać. Wróciliśmy do normalnego życia, przesiadając
się z samolotu do długiej czarnej limuzyny - mało błyskotliwe niż mogłoby się
oczekiwać od takiego mężczyzny jak Dubrovski's. Może jest inaczej kiedy jest w
Rosji.
- Co do tej pory myślałaś o Rosji? - zapytał Andrei, kiedy samochód sunął
płynnie po drodze do St Petersburg. Patrzyłam przez okno na zewnątrz ale nie
było zbyt wiele widać ponieważ panowała noc. Ciemność została zabarwiona
pomarańczowymi światłami miast.
- Ciężko powiedzieć – Odpowiedziałam - Dam Ci znać rano. - Andrei
roześmiał się.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
- Wiem co powiesz. Tu jest cholernie zimno . Uwierz mi, będziesz uważać
że Londyn to tropikalny raj. - Uśmiechnęłam się, i mam nadzieję, że to brzmiało
przekonująco.
Od czasu naszego lotu, moje emocje były w rozsypce. Andrei, dla którego
pracowałam od kilku tygodni wyjawił, że wie o moim związku z Dominicem i o
naszym rozstaniu. Mimo wszystko, nie oszczędzał mi przykrości, gdy mówił, że
Dominic jest teraz jego wrogiem. A następnie powiedział ci trzy słowa, które
przekręciły mój świat do góry nogami.
- Dość tych gier! - To były słowa wypowiedziane przy moim uchu przez
człowieka, który pieprzył się się ze mną w ciemnościach podczas imprezy w
katakumbach. Sądziłam, że to był Dominic ale teraz po tym wszystkim obawiałam
się ,że to jednaj był Andrei.
Problem polegał na tym, że moją twardość umysłu przytłumił fakt, że byłam
pod wpływem narkotyku, podanego najprawdopodobniej przez Annę. Andrei byłą
kochankę, której uczucia do Dominica spowodowały wszystkie te kłopoty.
Kiedy myślę o tej nocy, o tym dziwnym podziemnym przyjęciu, mój
żołądek się wywraca . Gdybym kochała się z Andrei, wtedy byłabym niewierna
Dominicowi, świadomie albo i nie. A jeśli Andrei jest typem mężczyzny, który
potrafi wykorzystać kobietę która wyraźnie nie jest sobą.
Do czego on jest jeszcze zdolny?
Odwróciłam się szybko do Andrei, ale on już nie patrzył na mnie tylko
pochylił się do przodu i zaczął mamrotać coś po rosyjsku, do ochroniarza.
Jego budowa ciała była jednocześnie atrakcyjna i mało groźna, ramiona
wydawały się szerokie w ciemnym płaszczu a ręce duże i silne. Idealnie
dopasowany wełniany garnitur podkreślał umięśnione ciało. Twarz była wyrazista,
z niebieskimi oczami i wystającą dolną wargą bez uśmiechu.
Pomimo mojej miłości do Dominica, chwilami czułam dreszcz przyciągania
jego atrakcyjnością. Nienawidziłam siebie za to, ale nie mogłam się powstrzymać.
Sadie Mathiews „Obietnice po zmierzchu”
tłumaczenie: Karola (marton)
Może to było dlaczego że miałam mętlik w głowie i rozważałam nad
możliwością, że on i ja pieprzyliśmy się namiętnie pod zimną kamienną ścianą
jaskini: część mnie wiedziała, że tego chcę, pomimo tego co mówiłam.
To nie było tak, jakbym działała wbrew mojej woli. Zapytał mnie, czy chcę,
a ja praktycznie błagałam by być wypieprzona tak mocno jak to tylko możliwe. To
na pewno było dokonane za obopólną zgodą. Oprócz drobnej kwestii, własnej
tożsamości.
Czy wiedział, że myślę, o Dominicu?
To było niemożliwe, aby wiedział. Ja jeszcze nie zebrałam się na odwagę
żeby go zapytać.
- Co się stało Beth? - Zachrypły, prawie ostry głos Andrei wybił mnie z
myśli.
Zaskoczona aż podskoczyłam. Nie zdawałam sobie sprawę, że wciąż się w
niego wpatruję a w głowie mam wir ostatnich wydarzeń, które próbuję sobie
poukładać.
- Nic - Mówię. Staram się jak najszybciej odzyskać spokój. - Czy jesteśmy
już blisko ? - Zdaję sobie sprawę, że mamy opóźnienie.
- Korki w St Petersburgu... - Andrei mówi krótko – ...to standard, zwłaszcza
kiedy jest śnieg na drogach, który jak możesz sobie wyobrazić jest dość często.
Ale myślę, że jesteśmy prawie na miejscu.
Jest tylko późny ranek, ale czuje się jakby był wieczór, z niskich szarych
chmur leci coraz więcej śniegu.
Wyglądam przez okno jeszcze raz, i zdaję sobie sprawę, że zbliżamy się do
ogromnej szerokiej rzeki a po przeciwnej stronie mostu są najbardziej
niesamowite fasady budynków: kolekcja barokowych pałaców, ich setki okien
błyszczące ponuro i blisko. Jednak są one zdominowane przez pałac tak duży i
ozdobny, wydaje się, jakby pochodzi on z filmu lub bajki.
- Hermitage muzeum - Andrei ogłasza z dumą. - Z pewnością najpiękniejsze
Zgłoś jeśli naruszono regulamin