DGP_2014_05_23_prawnik.pdf

(1170 KB) Pobierz
Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com
prawnik
Piątek – niedziela | 23–25 maja 2014
Autorzy reformy
procedury karnej
nie ukrywają, że
efektem zmian
będzie zwiększenie
liczby wyroków
uniewinniających.
O tym, czy mamy
do czynienia
z sabotażem, pisze
prokurator Jacek
Skała
SHUTTERSTOCK
polityków i profesorów
Skutki zabawy
Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com
C2
biblioteka
prawnika
Felieton
na początek
Na granicy dwóch
światów
O potrzebie posiadania przez prawni-
ków, szczególnie tych wykonujących
zawód sędziego prokuratora czy ad-
wokata, podstawowej wiedzy z zakre-
su psychologii dyskutuje się od dawna.
Sygnalizowana jest również koniecz-
ność kształcenia psychologów z zakre-
su prawa. Brakowało jednak dotychczas
całościowego opracowania, które pre-
zentowałoby obszar psychologii i pra-
wa z szerokiej, zarówno teoretycznej,
jak i praktycznej perspektywy. Dotych-
czasowe publikacje koncentrowały się
z reguły na wąsko rozumianej psycho-
logii sądowej.
Niniejsze opracowanie idzie o krok
dalej i akcentuje interdyscyplinarne po-
dejście do rozwiązywania problemów
z pogranicza tych dwóch obszarów, co
ma także swoje odzwierciedlenie w do-
borze autorów. W publikacji znajdziemy
bowiem artykuły zarówno przedstawi-
cieli świata akademickiego (prawników,
pedagogów resocjalizacyjnych i psycho-
logów) jak i praktyki (sędziów, adwoka-
tów i biegłych sądowych).
Warta uwagi jest m.in. część publi-
kacji poświęcona psychologii sali posie-
dzeń, w obrębie której poddano anali-
zie relacje przestrzenne między sądem,
stronami, świadkami i publicznością.
Dowiadujemy się z niej np., że umiej-
scowienie stołu sędziowskiego na pod-
wyższeniu to nie przypadek, a świado-
my zabieg, który dodatkowo wzmacnia
pozycję sądu jako najbardziej znaczą-
cą. Czytamy także, że fotel sędziowski
musi być „wysoki i obszerny”, przez co
zasiadająca w nim osoba ma zyskiwać
autorytet przede wszystkim w oczach
publiczności, a ferowane wyroki mają
być łatwiej akceptowane.
Publikacja zawiera również artykuły
poświęcone koncepcjom przesłuchiwa-
nia świadków w postępowaniu proce-
sowym. Najwięcej miejsca poświęcono
jednak problemom z zakresu opinio-
dawstwa sądowo-psychologicznego,
w tym m.in. kontrowersjom związanym
z ujawnianiem tzw. surowych wyników
z badań psychologicznych, które autorzy
opisali z dwóch perspektyw: biegłego
i prawnika. Formułując jednocześnie
(co cenne z punktu widzenia prakty-
ka) wnioski de lege lata oraz postulaty
de lege ferenda w zakresie omawianej
materii.
PS
Ewa Habzda-Siwek,
Joanna Kabzińska
(red.),
„Psychologia i Prawo.
Między teorią
a praktyką”,
Sopot 2014,
wyd. GWP
Pechowe trzynastki?
Co jest ważniejsze:
uporządkowanie
w kodeksie proble-
matyki uchwał
w spółkach
kapitałowych czy
podparte ambicjami
pojedynczych osób
nowelizacje k.s.h.,
które są czynione nie
wiadomo po co?
najpierw nauka prawa, a trochę później
orzecznictwo sądowe, jest niemała.
Na plan pierwszy wysuwa się określe-
nie kręgu legitymowanych do wytocze-
nia powództw. Przeniesienie katalogu
istniejącego w kodeksie handlowym do
współczesności, bez małej choćby mody-
fikacji, było błędem. Bo jak ma się bronić
odwołany nieprawidłowo, np. z narusze-
niem prawa, członek zarządu, skoro jako
były członek zarządu nie ma legitymacji
do wniesienia powództwa? Co może zro-
bić były wspólnik, którego pozbawiono
członkostwa w spółce. Jako „były” prawa
zaskarżenia nie ma. A co z zastawnikami,
użytkownikami, wierzycielami?
Kolejnym problemem, z jakim należało
się zmierzyć, była kwestia zastosowania
przepisów do wymienionych powództw.
Co prawda artykułu 189 k.p.c. (powództwo
o ustalenie) nie stosuje się, ale to wyraź-
nie zastrzeżone jest przy powództwach
o stwierdzenie nieważności, czyli w sytu-
acji, gdy uchwała jest sprzeczna z ustawą.
To nie koniec wątpliwości. Mianowicie
problematyczne było (i chyba jest nadal),
czy przepisy regulujące zagadnienie po-
wództw o uchylenie bądź stwierdzenie
nieważności uchwał są autonomicznymi
rozwiązaniami kodeksu spółek handlo-
wych w stosunku do przepisów kodeksu
cywilnego. Czy mają charakter przepisów
materialnoprawnych, czy procesowych?
Czy przepisy te stanowią zupełnie samo-
dzielną podstawę uchylenia lub stwier-
dzenia nieważności uchwały, czy też pod-
stawą jest art. 58 k.c.?
W końcu powstaje pytanie, czy zaskar-
żanie uchwał dotyczy tylko dwóch typów
uchwał, tj. sprzecznych z umową spółki
bądź dobrymi obyczajami (powództwo
o uchylenie uchwały) albo sprzecznych
z ustawą (powództwo o stwierdzenie
jej nieważności)? A może, jak chce część
doktryny prawa, również powództwa
o uchylenie lub stwierdzenie nieważno-
ści uchwał, które w rzeczywistości nimi
nie są (chodzi o akty pozorne, np. uchwa-
ły podjęte przez osoby niebędące wspól-
nikami)?
Niewątpliwie zagadnienie jest ciekawe
nie tylko z punktu widzenia prawnego, ale
przede wszystkim logicznego. Jak moż-
na uchylić uchwałę, która nie istnieje?
Zdaniem wielu, można. Do tego stopnia
problem jest zagmatwany, że ostatnio Sąd
Apelacyjny we Wrocławiu uchylił uchwa-
łę, która w ogóle nie została podjęta! Szok.
Jeszcze innym problemem, który bu-
dził namiętne spory, jest charakter roz-
strzygnięcia sądu stwierdzającego nie-
ważność lub uchylającego uchwałę. Czy
wyrok sądu ma charakter konstytutyw-
ny (prawotwórczy) czy deklaratoryjny
(stwierdzający). Sprawa o kapitalnym
znaczeniu, bo przyjęcie jednego bądź
drugiego rozwiązania odmiennie rzutuje
na to, czy uchwały naruszające ustawę
są bezwzględnie nieważne, czy też nie.
Łączy się z tym kwestia skutku takiego
wyroku: ex tunc czy ex nunc. Czyli, czy
uchwała nie wywołuje skutków prawnych
od momentu jej podjęcia, czy też od chwili
rozstrzygnięcia przez sąd. Czy wadliwie
podjęta pozostaje jako ważna w obrocie
aż do wyroku? Wszystkie powyższe pro-
blemy, które należałoby rozstrzygnąć, są
niebagatelne z punktu widzenia samej
spółki, jej wspólników, organów, kontra-
hentów, wierzycieli itd. Właściwie kwe-
stia ta jest decydująca dla legalności dzia-
łania podmiotu.
Sąd Najwyższy uznał, że „sprzeczne
z ustawą uchwały wspólników obu ro-
dzajów spółek kapitałowych nie są bez-
względnie nieważne” (mimo że naruszają
ustawę!), a wyrok sądu stwierdzający ich
nieważność ma charakter konstytutyw-
ny, gdyż jest niezbędny do wykluczenia
uchwały z obrotu prawnego i to ze skut-
kiem ex tunc.
Od samego początku (tj. podjęcia uchwa-
ły 13/13), aż do pojawienia się pisemnego
uzasadnienia (to miało miejsce na począt-
ku 2014 r.) wiadomo było, że jakiekolwiek
rozstrzygnięcie sądu w tej materii nie roz-
wiązuje problemu. Sąd Najwyższy mu-
siał się opowiedzieć za jakąś koncepcją
i w każdym przypadku można byłoby go
krytykować. Zwolennicy deklaratoryjnego
charakteru wyroku, jak i zwolennicy kon-
stytutywnego rozstrzygnięcia (zdecydo-
wana mniejszość), byliby niezadowoleni.
Wydaje się, że wraz z przyjętym wyrokiem
problemów praktycznych nie ubyło. Wy-
obraźmy sobie np. wadliwe, tj. sprzeczne
z prawem, umorzenie udziałów bądź akcji.
Choćby w sytuacji, gdy umowa (statut) tego
nie przewidują. W konsekwencji wspólnik
(wspólnicy) jest już byłym wspólnikiem.
Nie może zaskarżyć uchwały, zmienia się
skład osobowy wspólników, a ci podejmu-
ją nowe uchwały. Nawet gdyby doszło do
stwierdzenia nieważności uchwały o umo-
rzeniu, próbujmy sobie wyobrazić wyeli-
minowanie z obrotu wszystkich uchwał
podjętych później bez udziału nieprawi-
dłowo wykluczonego wspólnika. A na za-
skarżenie są nawet trzy lata.
ANDRzej KiDybA
prof. zw. dr hab., kierownik Katedry
Prawa Gospodarczego i Handlowego
na UMCS w Lublinie
cytat
tygodnia
Roman Hauser,
prezes NSA, przewodniczący Krajowej Rady
Sądownictwa, w wywiadzie dla DGP
O niezawisłości
[sędziowskiej] trzeba
nieustannie pamiętać,
bo co jakiś czas pojawiają się próby
jej ograniczenia (...). Nie wolno
nam jednak jej pauperyzować
i zbyt często żalić się, że jest
naruszana, bo gdy rzeczywiście
tak się stanie, nikt nie będzie już
nas słuchał
„Prawnik” powstaje we współpracy z
We wrześniu 2013 r. Sąd Najwyższy
w składzie siedmiu sędziów podjął nie-
zwykle ważną z punktu widzenia obrotu
gospodarczego uchwałę. Ma ona sygnatu-
rę III CZP 13/13 i stąd tytuł tego felietonu.
Czy dwie trzynastki to zapowiedź pecha,
czy wręcz odwrotnie, zniosą się i dzięki
uchwale będzie tylko dobrze?
Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego do-
tyczy problematyki powództwa o stwier-
dzenie nieważności uchwał walnego
zgromadzenia i zgromadzenia wspól-
ników oraz sposobu zaskarżania uchwał
zarządów i rad nadzorczych w spółkach
kapitałowych. Rzecz bardzo ważna nie
tylko z punktu widzenia samej spółki, ale
z punktu widzenia całego jej otoczenia
gospodarczego. Chodzi przede wszystkim
o kontrahentów, wierzycieli itd. W czym
tkwił problem, że ze stosownym zapyta-
niem zwrócił się do Sądu Najwyższego
I prezes SN?
Otóż kodeks handlowy – poprzednik
obecnie obowiązującego kodeksu spółek
handlowych – regulował problematykę
wzruszalności wadliwych uchwał w ten
sposób, że przewidywał jeden rodzaj po-
wództwa: o unieważnienie. Dotyczy-
ło to wszystkich uchwał, zarówno tych
sprzecznych z przepisami prawa, jak
i z postanowieniami umowy spółki, ale
również zgodnych z nimi, jeżeli uchwała
wbrew dobrym obyczajom kupieckim
godziła w interesy spółki lub miała na
celu pokrzywdzenie wspólnika.
Kodeks spółek handlowych ure-
gulował zagadnienie wzruszalno-
ści uchwał nieco inaczej. Rozdzielił
wspomniane powództwo o unieważ-
nienie uchwały na dwa powództwa:
o uchylenie uchwały (art. 249–251 i 422
–424 k.s.h.) i o stwierdzenie nieważności
(art. 252–254 i 425–427 k.s.h.). Okazało
się, że krytycy sposobu uregulowania tej
materii w kodeksie, a było ich wówczas
niewielu, mieli sporo racji. Liczba pro-
blemów, z jakimi musiały się zmierzyć:
Ustawodawca nad
tym problemem
się nie pochylił.
Ważniejsze są
przecież błyskotki,
którymi można
obdarowywać
przedsiębiorców
w imię ułatwiania
im funkcjonowania
W innej sytuacji – załóżmy, iż w spo-
sób nieprawidłowy odwołano członka za-
rządu. W jego miejsce powołano innego,
który brał następnie udział w prowadze-
niu spraw i reprezentacji. W jaki sposób
zniwelować skutki niedziałania członka
zarządu, który został odwołany niepra-
widłowo? Praktyczne przykłady proble-
mów będących konsekwencją takiego,
a nie innego stanowiska Sądu Najwyż-
szego można mnożyć. Czy rzeczywiście
SN, „kierując się względami zapewnienia
bezpieczeństwa i stabilności obrotu oraz
pewności kontrahentów jako jego uczest-
ników”, osiągnął swój cel? Nie jestem do
końca przekonany.
Wiara w to, że sądy będą indywidual-
nie rozstrzygały każdy kazus, nie zerkając
na uchwałę 13/13, świadczy o naiwności.
Co prawda uchwała nie została wpisana
do księgi zasad prawnych, ale jako taka
właśnie będzie funkcjonowała. No to
w końcu akceptuję czy neguję uchwałę SN
z 18 września 2013 r.? Nie o to chodzi. Wy-
powiem się na ten temat szerzej w innym
miejscu, w formie glosy.
Problem nie odnosi się do samej
uchwały. Problemem są przepisy obo-
wiązujące w aktualnym kształcie. To one
okazały się źródłem niejasności i sporów.
Dlatego o wiele lepsza byłaby stosowna
zmiana przepisów w tym zakresie. No ale
widocznie uznano, że problem, o którym
piszę, nie jest tak ważny, aby ustawo-
dawca się nad nim pochylił. Ważniejsze
są przecież błyskotki, którymi można
obdarowywać przedsiębiorców w imię
ułatwiania im funkcjonowania, w po-
staci choćby spółki z o.o. ze złotówką
bez kapitału zakładowego i bez udziałów.
Przyjrzyjmy się więc uważnie i oceńmy,
co było ważniejsze: uporządkowanie w ko-
deksie problematyki uchwał w spółkach
kapitałowych czy podparte ambicjami po-
jedynczych osób nowelizacje k.s.h., które
są czynione nie wiadomo po co.
Krajową Radą Sądownictwa Naczelną Radą Adwokacką Krajową Radą Komorniczą
Krajową Izbą Doradców Podatkowych Krajową Radą Radców Prawnych
MATeRIAŁy PRASOWe
Krajową Radą Notarialną
Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com
prawnik
23–25 maja 2014 nr 99 (3740)
gazetaprawna.pl
Patent na karierę
Komisja prawa autorskiego Ministerstwa
Kultury i Dziedzictwa Narodowego ma nową
przewodniczącą. Została nią prof. Krystyna
Szczepanowska-Kozłowska
Paulina Szewioła
paulina.szewiola@infor.pl
S
woją nominację odbieram jako
wyróżnienie, ale jednocześnie
mam świadomość, że ciąży na
mnie z tego tytułu ogromna od-
powiedzialność wobec rynku.
Działania komisji mają bowiem bezpo-
średni wpływ na interesy zarówno twór-
ców, jak i wielu przedsiębiorców – komen-
tuje nowa przewodnicząca.
Zawód prawnika wybrała, bo jak sama
twierdzi inne możliwości po głębszej ana-
lizie wydały się jej mało poważne. Nie
ukrywa też, że duży wpływ na jej de-
cyzję miały młodzieńcze wyobrażenia.
– Uważałam, że prawnik ma do spełnie-
nia ważną społecznie rolę – tłumaczy
prof. Krystyna Szczepanowska-Kozłow-
ska. I dodaje: – Oczywiście życie te ideały
bardzo szybko zweryfikowało, bo ważną
społecznie rolę odgrywa się tylko niekiedy.
Po ukończeniu studiów prawniczych
związała się zawodowo z Uniwersyte-
tem Warszawskim, gdzie pracuje do
dziś. – Nauka to moja pasja – zapewnia
prof. Szczepanowska-Kozłowska. Jedno-
cześnie sama przyznaje, że teoria daje
podstawę do budowania konstrukcji
prawniczych, ale ich sprawdzenie na-
stępuje w praktyce.
Dlatego niezależnie od pracy nauko-
wej od 1994 r. wykonuje również zawód
radcy prawnego. W tym czasie zdążyła
wyrobić sobie opinię cenionego w całym
środowisku eksperta, m.in. z zakresu pra-
wa własności intelektualnej. – Profesor
Krystyna Szczepanowska-Kozłowska jest
wybitnym prawnikiem i uznanym auto-
rytetem w swojej dziedzinie – mówi prof.
Ewa Nowińska, która również zajmuje się
prawem własności intelektualnej. – War-
te podkreślenia jest także to, że jest jed-
ną z nielicznych osób, która dodatkowo
twórczo funkcjonuje w obszarze prawa
patentowego – dodaje. Taką opinię po-
twierdza także Marek Furtek, prezes Sądu
Arbitrażowego przy KIG, który zna prof.
Szczepanowską-Kozłowską jeszcze z cza-
sów wspólnej pracy na UW.
– Moja osobista sympatia do pani pro-
fesor idzie w parze z podziwem dla jej do-
konań i klasy prawniczej. Jej olbrzymim
atutem, oprócz perfekcyjnej znajomości
przepisów, jest także imponujące rozezna-
nie i rozumienie realiów ekonomicznych
– podkreśla Marek Furtek. I jako przykład
tego idealnego połączenia przywołuje glo-
sę do wyroku Sądu Najwyższego w sprawie
tzw. opłat półkowych, właśnie autorstwa
prof. Szczepanowskiej-Kozłowskiej („Po-
bieranie innych niż marża handlowa opłat
za przyjęcie towaru do sprzedaży” – glosa
do wyroku Sądu Najwyższego z 26 stycznia
2006 r. (II CK 378/05) – przyp. red.).
Swoje bogate doświadczenie pani pro-
fesor wykorzystuje m.in. w procesach
przed Sądem Najwyższym i Naczelnym
Sądem Administracyjnym. Pytana, czy
któraś z prowadzonych spraw szczegól-
nie zapadła jej w pamięć, mówi krótko:
– Każdy spór jest inny, każdemu z nich
poświęcam wiele uwagi i zaangażowania.
I pamiętam przede wszystkim te procesy,
które nawet jeśli przegrywałam, to wie-
działam dlaczego – tłumaczy prof. Szcze-
panowska-Kozłowska.
Od początku swojej kariery związa-
na jest z dużymi firmami prawniczymi.
Współpracowała m.in. z kancelariami Lin-
klaters czy Hogan Lovells, a obecnie jest
partnerem w DLA Piper. Podkreśla, że pra-
ca w korporacyjnych gigantach wzbogaciła
jej prawniczy warsztat. – Gdy zaczynałam
karierę, był początek lat 90. i zupełnie ina-
czej wyglądał wtedy rynek usług praw-
niczych. Wszyscy wówczas czerpaliśmy
z wzorców wypracowanych przez duże
kancelarie, przede wszystkim w zakresie
kultury organizacyjnej – zaznacza praw-
WOJTEK GÓRSKI
nik. I dodaje: – Wejście na polski rynek
dużych korporacji nastąpiło w momencie
napływu zupełnie innych spraw, związa-
nych z nową, gospodarczą rzeczywistością.
Pomimo iż ceni sobie pracę w korpora-
cyjnych gigantach, i na razie nie myśli
o założeniu własnej praktyki, to wcale nie
wyklucza takiego kroku w przyszłości.
Praktyczny aspekt kariery prof. Szcze-
panowskiej-Kozłowskiej ostatecznie do-
pełnia aktywność w Sądzie Arbitrażowym
przy Krajowej Izbie Gospodarczej, gdzie
pełni funkcję arbitra i wiceprzewodniczą-
cego Rady Arbitrażowej. – To jest dzia-
łalność, która prowadzi mnie na drugą
stronę stołu sędziowskiego, a doświad-
czenie zdobyte po innej stronie barykady,
procentuje także w pracy zawodowego
pełnomocnika – wyjaśnia radca praw-
ny. Ewa Nowińska zwraca z kolei uwagę
na inny aspekt: – Pani profesor jest także
niezwykle elegancką i szykowną kobietą.
– Moją uwagę często przykuwają noszone
przez nią dodatki, na dobór których patrzę
z zazdrością – nie ukrywa prof. Nowińska.
A czy tak zajęta osoba znajduje czas
na hobby? – Lubię podróżować, ale z ra-
cji swojej aktywności zawodowej niestety
nie mam za wiele okazji, żeby to zamiło-
wanie realizować – wskazuje z żalem prof.
Szczepanowska-Kozłowska. Jednak brak
czasu nie przeszkadza jej w rozwijaniu
drugiej pasji, czyli gotowania. – W kuch-
ni eksperymentuję, tworzę nowe smaki
i łączę je w niebanalny sposób. A potem
oczywiście bardzo lubię to jeść – śmieje się.
prosto
ze Strasburga
Odszkodowanie dla ofiar konfliktu na Cyprze
Europejski Trybunał Praw
Człowieka w wyroku Wielkiej
Izby z 12 maja 2014 r. (skarga
nr 25781/94) wypowiedział się
co do wielkości zadośćuczy-
nienia i odszkodowania, któ-
re Turcja powinna wypłacić
Cyprowi w związku z łama-
niem praw człowieka. Jest to
kontynuacja orzeczenia wy-
danego 13 lat wcześniej na
podstawie skargi międzypań-
stwowej złożonej przez Cypr.
Wyspa została podzielona
po tureckiej operacji wojsko-
wej w 1974 r. Jej północna
część w 1983 r. stała się Tu-
recką Republiką Północne-
go Cypru (TRNC), a dwa lata
później przyjęła własną kon-
stytucję. Zdaniem Cypru był
to twór nielegalny z punktu
widzenia prawa międzyna-
rodowego, jego powstanie
potępiła także wspólnota
międzynarodowa. Turcja
utrzymywała jednak, że nie
może ponosić odpowiedzial-
ności za działania niezależ-
nej TRNC. W skardze do try-
bunału Cypr zarzucił Turcji
naruszenia art. 1 (obowiązek
poszanowania praw człowie-
ka) oraz prawie wszystkich
innych artykułów konwen-
cji, w tym m.in. art. 2 (prawo
do życia), art. 3 (zakaz tortur)
oraz art. 5 (prawo do wolności
i bezpieczeństwa osobistego).
Chodziło m.in. o sytuację za-
ginionych Greków cypryj-
skich i ich rodzin, a także
problemy związane z posza-
nowaniem domu i własności
przesiedleńców.
W wyroku Wielkiej Izby
z 10 maja 2001 r. ETPC uznał
naruszenie m.in. art. 3, 5, 8
konwencji oraz art. 1 proto-
kołu do konwencji (prawo wła-
sności). To ostatnie spowodo-
wane było utratą możliwości
dostępu i użytkowania przez
grackich Cypryjczyków grun-
tów znajdujących się w pół-
nocnej części wyspy. Wynikać
one miały z militarnej ope-
racji z 1974 r., z podziału te-
rytorium cypryjskiego oraz
działań podejmowanych
przez władze TRNC. Trybunał
orzekł, że wszystkie kwestie
dotyczące słusznego zadość-
uczynienia będą rozpatrzo-
ne w późniejszym terminie
i rozstrzygnięte w odrębnym
orzeczeniu. Już na etapie ko-
munikacji skargi w 1999 r. sę-
dziowie strasburscy wyraźnie
zwrócili się do obu rządów,
aby w stadium merytorycz-
nym sprawy nie przedstawiały
żadnego roszczenia o słuszne
zadośćuczynienie na podsta-
wie art. 41 konwencji.
Trybunał nie wskazał jed-
nak wtedy stronom żadnych
terminów, w których miałyby
to zrobić. A zgodnie z regu-
laminem ETPC żądanie za-
dośćuczynienia powinno
być przedstawione przez rząd
w odpowiedzi na komunikację
sprawy. W razie niedochowa-
nia tego terminu przepada.
Rozpatrując teraz kwestię
przyznania zadośćuczynie-
nia trybunał musiał ustalić,
czy mimo braku jasno za-
kreślonych terminów, fakt,
że rząd cypryjski nie przed-
stawił żądania do 11 marca
2010 r. spowodował, że sta-
ły się one niedopuszczalne.
Oba rządy mogły uważać, że
kwestia możliwego słuszne-
go zadośćuczynienia była za-
leżna od dalszego biegu wy-
padków. Rząd cypryjski nigdy
nie wypowiedział się w spo-
sób, z którego wyraźnie albo
w sposób dorozumiany wy-
nikałoby, że państwo to zrze-
kło się albo zrezygnowało ze
swojego prawa domagania się
słusznego zadośćuczynienia.
W tych okolicznościach nie
można uznać za uzasadnione
twierdzenie rządu tureckie-
go, że badanie roszczeń rządu
cypryjskiego w odroczonym
terminie nie byłoby szkodliwe
dla jego uprawnionych inte-
resów. Władze tureckie mu-
siały oczekiwać, że w pewnym
momencie kwestia ta powróci.
Trybunał przyznał Cyprowi 30
milionów euro zadośćuczynie-
nia w związku z krzywdą, jaką
ponieśli zaginieni i członko-
wie ich rodzin oraz 60 milio-
nów euro zadośćuczynienia
za cierpienia mieszkańców
z enklawy na półwyspie Kar-
pas. Pieniądze te powinny
zostać rozdystrybuowane po-
między 1456 ofiar wymienio-
nych w wyroku. Jak wskazał
ETPC, nadzór nad dystrybucją
środków będzie miał Komitet
Ministrów odpowiedzialny za
wykonanie wyroków.
Rząd cypryjski zwrócił się
do trybunału o wydanie wy-
roku deklaratoryjnego, z któ-
rego miałoby wynikać, że na
podstawie wyroku z 2001 r.
Turcja jest zobowiązana do
powstrzymania się od roz-
maitych działań utrudnia-
jących korzystanie z mienia
przez Greków cypryjskich
na północnym Cyprze. Try-
bunał nie uznał zasadności
takiego żądania, przypomi-
nając, że na podstawie art. 46
konwencji państwa zobowią-
zały się przestrzegać osta-
tecznych wyroków w każdej
sprawie, w której były stroną.
Dominika
Bychawska-
-Siniarska
koordynatorka
projektu „Europa
Praw Człowieka”
Helsińskiej Fundacji
Praw Człowieka
PRENUMERATA:
Cena prenumeraty DZIENNIKA GAZETA PRAWNA: Wersja Standard – miesięczna (maj 2014 r.): 100,80 zł – maj – grudzień 2014 r.: 730,00 zł. Wersja Premium – miesięczna
(maj 2014 r.): 117,60 zł – maj – grudzień 2014 r.: 864,00 zł. Wszystkie ceny brutto (zawierają 8% VAT). Więcej informacji na stronie www.gazetaprawna.pl/prenumerata
Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com
C4
Przeciwdziałanie praniu pieniędzy
Notariusze
Kancelarię łatwiej str
Małgorzata Radziuk, wiceprezes
Krajowej Rady Notarialnej:
Problem się pojawia,
gdy przychodzi klient
w trampkach i kupuje
mieszkanie za 1 mln zł.
I tu pada pytanie: czy to jest
transakcja podejrzana?
Legalizowanie za pośrednictwem
notariusza dochodów osiągniętych
niezgodnie z prawem to plaga czy margi-
nalne zjawisko?
Trudno to ocenić. Pranie brudnych pie-
niędzy to historia stara jak świat. To
emocjonujący wątek w wielu filmach
czy książkach. W słynnym melodramacie
„Przeminęło z wiatrem”, Rhett Butler
szmuglował w czasie wojny secesyjnej
whisky. Długo można by też opowiadać
o tym zjawisku, choćby w czasach pro-
hibicji w Stanach Zjednoczonych. Pie-
niądze pochodzące z nielegalnych źró-
deł zawsze były i zawsze podejmowano
próby wtłaczania ich do obrotu gospo-
darczego. A wraz z rozwojem cywilizacji
metody dokonywania takich prób stały
się bardziej wyrafinowane.
i doprowadziły przestępców do kancela-
rii notarialnych?
Kiedy właściwie walka europy z praniem
pieniędzy się rozpoczęła?
Początek reakcji na takie zjawiska na
gruncie prawa to Dyrektywa Rady
Wspólnot Europejskich z 1991 r. w spra-
wie uniemożliwienia korzystania z sys-
temu finansowego w celu prania pienię-
dzy. Od tego momentu Unia Europejska
zaczęła walczyć z legalizowaniem pie-
niędzy pochodzących z najgorszych
przestępstw, takich jak handel narko-
tykami czy ludźmi. Przestępcy zaczęli
zaś szukać innych dróg. Skala zjawiska
wprowadzania brudnych pieniędzy do
obrotu rośnie od XX wieku. Powodowa-
ne przez nie straty w legalnym obrocie
finansowym doprowadziły do koniecz-
ności opracowania wspólnej strategii
rządów państw europejskich, żeby ten
proceder ukrócić. Ta dyrektywa z po-
czątku lat 90. skierowana była przede
wszystkim do ogromnych instytucji
finansowych, jak banki, czy instytucje
ubezpieczeniowe. W końcu to właśnie
z tymi sektorami kojarzy nam się obrót
środkami finansowymi. Przepisy unijne
z czasem się zmieniały, aby odciąć prze-
stępcom następne możliwości legalizacji
pieniędzy pochodzących z działalności
przestępczej. Ustawodawstwo europej-
skie skupiło się na tym, aby przepływa-
jące środki pieniężne były coraz mniej
anonimowe.
Prawnicy zostali wciągnięci w tę walkę
dziesięć lat później.
obowiązującej w Polsce ustawy o prze-
ciwdziałaniu praniu pieniędzy i finan-
sowaniu terroryzmu. Jednak ustawa
nałożyła szerokie obowiązki jedynie na
notariuszy, zobowiązując ich m.in. do
wprowadzenia wewnętrznych procedur
w kancelariach w zakresie przeciwdzia-
łania praniu pieniędzy, rejestrowania
transakcji, których wartość przekracza
równowartość 15 000 euro, dokonywa-
nie bieżącej analizy przeprowadzanych
transakcji, podejmowania działań w celu
ustalenia beneficjenta rzeczywistego
transakcji oraz zapewnienia szkoleń
w tym zakresie dla pracowników swo-
ich kancelarii. Nadto notariusze mają
obowiązek comiesięcznie przekazywać
generalnemu inspektorowi informacji
finansowej (GIIF) informacje o zareje-
strowanych transakcjach.
Dlaczego spadło to wyłącznie na nota-
riuszy?
Tak. Świat prawniczy został uwzględ-
niony w dyrektywie z 2001 r. Ustawo-
dawca unijny zdecydował się zwrócić
uwagę na pozostałe sektory aktywności
gospodarczej, które mogą być w kręgu
zainteresowania świata przestępcze-
go. Tak doszedł do notariuszy i praw-
ników wykonujących wolne zawody,
czyli adwokatów i radców prawnych.
I te przepisy legły u podstaw obecnie
Trudno jednoznacznie stwierdzić. To
było jednak 14 lat temu, a więc był to
czas przygotowywania Polski do wejścia
do Unii Europejskiej. Dużo się wtedy
działo w parlamencie. Przygotowywa-
no wiele ustaw w krótkim czasie, aby
dostosować przepisy wewnętrzne do
wymogów unijnych. Tak więc na szyb-
ko powstała ustawa, w której obciążeni
poważnymi obowiązkami zostali jedynie
notariusze. Sama treść ustawy została
zaś przygotowana tak, jakby ustawo-
dawca adresował ją do ściśle określonego
kręgu odbiorców.
Co to oznacza w praktyce dla notariuszy?
proporcjonalności i na małe jednostki
obowiązane, takie, jak na notariusze,
nałożono obowiązki analogiczne do tych
przeznaczonych dla wielkich instytu-
cji finansowych. Polski ustawodawca
wprowadził unijne regulacje do naszej
ustawy bardzo szeroko, wręcz w sposób
zaostrzony, natomiast większość krajów
zaimplementowała dyrektywę wprost,
bez rozszerzenia. W efekcie katalog za-
dań, jakie ma wykonać notariusz, jest
czasami trudny do zrealizowania. No-
tariusz to nie prokurator, nie zajmu-
je się ściganiem przestępstw i nie ma
niezbędnego do tego aparatu śledczego.
Notariusze w większości prowadzą jed-
noosobowe kancelarie, a zatrudniając
personel, kierują się zasadami ekono-
mii. Dlatego nakładanie na nich przez
ustawodawcę kolejnych obowiązków,
zwłaszcza tak dotkliwych jak w przypad-
ku przeciwdziałania praniu pieniędzy,
zaburza ustalony rytm pracy kancelarii
i wymaga dokonywania dodatkowych
nakładów zarówno w systemy informa-
tyczne, jak i zasoby ludzkie.
MAŁGORZATA
RADZIUk
wiceprezes krajowej
Rady Notarialnej
a może notariusze nie widzą powodu,
by wspierać państwo w walce z praniem
pieniędzy?
Z tym się nie zgodzę. Nie kwestionuje-
my konieczności wspierania państwa
w tych sprawach. W końcu notariat
– zgodnie z ustawą – Prawo o notariacie
– jest powołany do tego, żeby wspierać
państwo. Notariusze są osobami za-
ufania publicznego. To nam, notariu-
szom, zaufało państwo, przekazując na
nas część swojego imperium. Jesteśmy
przecież środowiskiem propaństwo-
wym, więc rozumiemy, że nałożone na
nas obowiązki nie są po to, by utrud-
niać, ale po to, żeby wspierać admini-
strację rządową w określonych działa-
niach. Jednak brak proporcjonalności,
o której mówiłam wcześniej, blokuje
notariuszy w należytym wykonywa-
niu przez nich czynności nałożonych
ustawą.
Podobno rejenci bardzo boją się GiiF?
Niestety, tak jest. To właściwie jedyna
instytucja, której tak naprawdę się oba-
wiamy.
skąd te obawy?
Tekst ustawy jest przyporządkowany
pewnej grupie finansowej, którą two-
rzą przede wszystkim duże banki. Two-
rząc ustawę zapomniano o zasadzie
Gdyby ściśle wykonywać wszystkie
przepisy ustawy, to obrót mieszkaniami
z rynku pierwotnego powinien ustać.
Zdarzają się bowiem takie sytuacje,
gdy nie można ustalić beneficjenta
rzeczywistego transakcji ze względu
na brak informacji o nim
Teoretycznie każdy błąd notariusza
może kosztować go utratę prawa do
prowadzenia kancelarii. Takich zaś błę-
dów na gruncie tej ustawy może być
całkiem sporo, jak choćby ten podsta-
wowy, jakim jest niezarejestrowanie
transakcji czy nieprzesłanie informa-
cji do GIIF. Gdy się patrzy na katalog
zadań przygotowanych dla instytucji
obowiązanej, wyraźnie widać, że nie-
prawidłowe ich wypełnienie, i to wca-
le nie musi być zamierzone działanie,
skutkuje nałożeniem odpowiednich
sankcji karnych czy administracyj-
FOT. mATERIAły PRASOWE
Tak. A ustawodawcę doprowadziło to
do konieczności wprowadzenia zmian
w prawie. Na początku problemem pra-
nia brudnych pieniędzy zainteresowali
się legislatorzy unijni, a następnie ich
zalecenia zostały wprowadzone do syste-
mów prawnych państw członkowskich.
Wygenerowano dnia 2015-02-20 dla loginu: johnprctorbob@gmail.com
prawnik
23–25 maja 2014 nr 99 (3740)
gazetaprawna.pl
racić niż bank
nych. A my najbardziej obawiamy się
sankcji karnych.
Ponieważ to może oznaczać koniec
kariery zawodowej.
że tak. Umowy przenoszące własność
nieruchomości pomiędzy małżonkami
także mogą potencjalnie być wykorzy-
stywane do takich mechanizmów.
Notariusze są narzędziami w rękach
przestępców czy ich pomocnikami?
Tak. Notariusz nie może być skazany
w postępowaniu karnym. Każda kara,
chociażby najmniejsza, może skutkować
odwołaniem notariusza i pozbawieniem
go możliwości zarobkowania. Sankcja,
która została wprowadzona do ustawy,
jest dla rejentów szczególnie dotkliwa.
Jeżeli bowiem bank nie wykonuje w spo-
sób należyty obowiązków wynikających
z ustawy o przeciwdziałaniu praniu pie-
niędzy, to żadne sankcje, które mogą go
dotknąć, ani administracyjne, ani karne
nałożone na osoby sprawujące nadzór
w banku w tym zakresie, nie doprowa-
dzą do zamknięcia banku. Nie skutkują
zatem w żaden sposób pozbawieniem
źródła zarobkowania osób, które pro-
wadzą taką instytucję finansową. Odpo-
wiedzialności podlegać będą jedynie oso-
by pracujące w komórkach gifowskich
w tych jednostkach finansowych. One są
w stosunku pracy i w razie popełnienia
błędu działają mechanizmy prawa pracy.
W przypadku notariuszy sytuacja jest
całkowicie odmienna. Za błąd notariusze
płacą pozbawieniem możliwości funk-
cjonowania w zawodzie, co powoduje li-
kwidację kancelarii i utratę miejsc pracy
przez pracowników kancelarii.
A kary administracyjne, które również
wchodzą tu w grę, sięgają astronomicz-
nych kwot?
Mówimy tylko o sytuacjach, gdy mogą
być nieświadomie wykorzystywani
przez przestępców. W takich przypad-
kach najczęściej rejenci nie zdają sobie
z tego sprawy. Za każdym więc razem,
gdy wartość transakcji przekroczy 15
tys. euro, ustawa nakłada na nas obo-
wiązek rejestracji, a sama czynność pod-
dana musi być analizie: czy może być
potencjalnie wykorzystywana do prania
brudnych pieniędzy. Grupa Specjalna
ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy
(FATF), która jest niezależnym, między-
rządowym ciałem zajmującym się opra-
cowywaniem i promowaniem polityk
w celu ochrony globalnego systemu fi-
nansowego przed zjawiskiem praniem
pieniędzy, w ubiegłym roku przedstawiła
raport. Wynika z niego m.in. na co praw-
nicy powinni zwracać uwagę w kontak-
tach z klientami.
No więc na co?
Należałoby się zastanowić, czy jednostka
obowiązana do współdziałania w procesie
przeciwdziałania praniu pieniędzy
ma przejmować obowiązki instytucji
powołanych do walki z tym procederem
Ja też nie. Ale to jest właśnie kwestia
ocenna: czy jak ktoś kupuje mieszkanie
za 1 mln zł, to powinien przyjść na pod-
pisanie aktu notarialnego w garniturze
od Armaniego, czy w jeansach i tramp-
kach. Dla jednego notariusza osoba taka
wyda się podejrzana. Kolejny nie zwró-
ci na to uwagi. Tak to działa. W naszej
praktyce musimy więc w danej chwili
rozstrzygać sporo sprzeczności i zawia-
damiać GIIF o podejrzeniach. Podejrza-
ne może być wszystko, ale to może być
bardzo złudne. Ludzie mają bowiem tiki
nerwowe, pocą się podczas stresu, a wi-
zyta w kancelarii notarialnej może być
dla kogoś bardzo stresująca, zwłaszcza
jak jest się pierwszy raz u notariusza
i wydaje się dorobek całego życia na
mieszkanie. Bardzo trudno więc oce-
nić, co tak naprawdę jest podejrzane.
Często ma pani takie wątpliwości
w swojej pracy?
du na brak informacji o nim. Ustawa
nakazuje nam dążyć do jego ustalenia.
Dyrektywa unijna mówi o ustaleniu, zaś
projekt następnej, czwartej już dyrekty-
wy, która ma wprowadzić zmiany w tym
zakresie, określa, że celem jest ustalenie
i zweryfikowanie beneficjenta.
Jak notariusze sobie z tym poradzą?
Nadzieją dla nas jest projektowany obo-
wiązek, nałożony na kraje UE, stworze-
nia rejestru beneficjentów rzeczywi-
stych. Taka propozycja została zawarta
właśnie w dyrektywie, która ma zmie-
nić unijne prawo. Pomysł ten został już
wstępnie zaakceptowany. To nałoży na
państwo obowiązek włączenia określo-
nej rubryki beneficjenta rzeczywistego
do Krajowego Rejestru Sądowego albo
też stworzenia odrębnego rejestru.
Odciąży to notariuszy, i myślę, że jest
to prawidłowe rozwiązanie, ponieważ
państwo ma narzędzia, które spraw-
niej pozwolą mu dojść do beneficjen-
ta transakcji niż notariuszom. W ten
sposób notariusze nie będą już musieli
analizować wielopiętrowych struktur
spółek, co jest niejednokrotnie zadaniem
karkołomnym.
Dziś notariusze muszą zgłaszać do GIIF
każdą transakcję przekraczającą próg 15
tys. euro. Pojawiają się propozycje, by
obniżyć ten pułap. Wszystko będzie więc
przekazywane do analizy państwowej?
GIIF nakłada kary i decyduje o ich wy-
sokości, starając się proporcjonalnie ją
ważyć. W 2013 r. nie było przeprowa-
dzanych żadnych planowanych kon-
troli w kancelariach notarialnych.
A w 2012 r. otrzymaliśmy z departamen-
tu informacji finansowej Ministerstwa
Finansów dane, z których wynika, że od
dnia wejścia w życie znowelizowanych
przepisów ustawy o przeciwdziałaniu
praniu pieniędzy i finansowania terrory-
zmu, czyli od września 2010 r., nałożono
na notariuszy kary pieniężne w łącznej
wysokości 114 100 zł.
Było prowadzonych 18 postę-
powań wyjaśniających, wszczę-
tych przez generalnego inspek-
tora, z których 12 zakończyło się
nałożeniem kar pieniężnych, a w 6 przy-
padkach postępowania umorzono. Do
pewnego momentu sytuacja była jednak
dla nas niebezpieczna.
Czemu?
Według FATF choćby na to, czy klient był
w przeszłości skazany w związku z prze-
stępczym pozbawieniem własności, czy
prowadzone jest przeciwko niemu do-
chodzenie w związku z takim przestęp-
stwem lub czy ma powiązania z prze-
stępcami. Powinniśmy być też czujni
na nieproporcjonalnie wysoki poziom
finansowania lub gotówki, niezgodny
z oficjalnie osiąganym dochodem. Pró-
ba zatajenia tożsamości stron transak-
cji także powinna nas zainteresować.
Należałoby się jednak zastanowić, czy
jednostka obowiązana do współdziała-
nia w procesie przeciwdziałania praniu
pieniędzy ma przejmować obowiązki
instytucji powołanych do walki z tym
procederem. Sądzę, że musi istnieć wy-
raźna granica pomiędzy współdziała-
niem o zwalczaniem.
Trudno tak prześwietlić klienta?
Coraz częściej analizuję, czy klient przy-
chodzący na podpisanie aktu – zwłasz-
cza gdy nie jest moim stałym klientem
– nie jest osobą podejrzaną. Notariusze
badają ustawę, analizują opinie między-
rządowych organizacji, takich jak FATF,
i starają się spełniać te wymogi. Efek-
tem tego jest to, że lawinowo rosną ich
wątpliwości.
Czy to nie paranoja?
Uważam, że obecny próg w zupełności
wystarczy do zadań określonych w usta-
wie. Rzeczywiście, są jednak sugestie,
aby taki obowiązek objął wszystkie
transakcje powyżej kwoty 7,5 tys. euro.
Jednak wówczas ilość informacji wpły-
wających do jednostki analityki finan-
sowej może się okazać zastraszająca.
A gdzie tu miejsce na tajemnicę zawo-
dową?
Ponieważ, pomimo wejścia w życie obo-
wiązków związanych z wypełnieniem
zadań ustawowych, przez dłuższy czas
nie było w kancelariach kontroli GIIF.
Kiedy się zaczęły, to protokoły pokon-
trolne wzbudziły panikę w środowisku
notarialnym. Musiał minąć pewien czas,
żeby relacje na linii GIIF – notariusze za-
częły się normalizować. W końcu jedna
i druga strona zrozumiała, że nie jeste-
śmy po dwóch stronach barykady, tylko
że powinniśmy współdziałać, żeby osią-
gnąć wspólny cel w walce z nielegalny-
mi środkami.
Jakie umowy sprzyjają praniu pieniędzy?
I to bardzo. Notariusze nie mają możli-
wości zarówno prawnych, jak i faktycz-
nych – nie są szkoleni pod tym kątem,
ani w sprawach psychologii, ani krymi-
nalistyki. Nie są przecież służbą śled-
czą. A jednak muszą weryfikować i na
bieżąco w trakcie pracy decydować, czy
dana transakcja jest podejrzana, jaki ge-
neruje stopień ryzyka. To jest tym bar-
dziej skomplikowane, że odpowiedzi na
te pytania są ocenne.
Od dawna jest pani notariuszem?
Tego się obawiam. W ten sposób może-
my dojść do sytuacji, w której notariusze
przestaną w ogóle dokonywać pewnych
czynności, ponieważ gdy wystąpią po-
dejrzenia, to powinni klientowi odmó-
wić i zastosować procedury określone
ustawą i procedurą wewnętrzną. Jeżeli
jednak każdą czynność będą analizować
pod lupą i traktować jako podejrzaną, to
możliwość swobodnego funkcjonowania
w zawodzie stanie się fikcją.
Odmówiła pani podpisania aktu z tej
przyczyny?
Ustawodawca miał duży problem, jak
to ugryźć, więc wyłączył tajemnicę za-
wodową notariusza na potrzeby ustawy
o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy.
Podobnie jest w przypadku adwokatów
i radców prawnych.
Nie naruszył konstytucji?
Od 20 lat.
To jest pani łatwiej niż notariuszom
startującym w zawodzie?
Trochę łatwiej. Przez te lata zdobyłam
pewne doświadczenie i rzeczywiście
zwraca moją uwagę, gdy klient zacho-
wuje się dziwnie.
Wszystko oparte na własnych spostrze-
żeniach?
Nie miałam jeszcze takiej sytuacji. Pra-
cuję głównie na określonej bazie klien-
tów, którzy takich problemów mi nie
nastręczają. Wiem jednak, że notariu-
szom zdarza się odmówić dokonania
czynności, gdyż coraz częściej mają
wątpliwości. Sporo problemów wiąże
się zwłaszcza z ustaleniem beneficjenta
rzeczywistego, czyli osoby, która tak na-
prawdę czerpie zyski z transakcji. A zda-
rza się, i to nierzadko, że nie jest to ta
sama osoba, która staje do podpisania
aktu notarialnego.
Ustalenie takiego beneficjenta to
podobno największy koszmar rejentów?
Istnieją wątpliwości w tej kwestii. Moim
zdaniem zdjęcie tajemnicy zawodowej
notariusza na potrzeby tej konkretnej
ustawy poszło zbyt daleko. Notariusz
musi udostępnić wszelkie informacje,
które pozyskał w związku z czynnością
dokonaną w jego kancelarii. I chodzi
tu nie tylko o konkretne dane, które
znajdują odzwierciedlanie w rejestrze
transakcji. Tajemnica zawodowa została
więc wyłączona zdecydowanie w zbyt
dużym zakresie. Może więc wchodzić
w grę naruszenie gwarancji konstytu-
cyjnych.
Notariusze poskarżą się na to do Trybu-
nału Konstytucyjnego?
Spośród czynności dokonywanych przez
notariuszy chodzi tu przede wszystkim
o umowy sprzedaży nieruchomości.
Również może to dotyczyć umów ob-
rotu udziałami w spółkach czy akcjami,
ale w ich przypadku notariusze poświad-
czają jedynie podpisy pod umowami. Nie
mają zatem wpływu na ich treść. Aktyw-
ny udział notariusza, czyli przeprowa-
dzenie transakcji od początku do końca,
to głównie umowy w przedmiocie obrotu
nieruchomościami. Można też zastana-
wiać się, czy czynności dokonywane pod
tytułem darmym, np. umowy darowizny
również mogłyby być przykrywką dla
prania brudnych pieniędzy. Wydaje się,
Zarówno dyrektywa, jak i implemento-
wana w oparciu o nią ustawa dają ogólne
wskazówki, dodać do tego należy szko-
lenia prowadzone zarówno przez samo-
rząd notarialny, jak i GIIF. Wszystko to,
zebrane razem, w jakimś sensie rysuje
kontekst sugerujący, kiedy zachowanie
klienta powinno wzbudzić podejrzenia.
Dotyczy to np. ubioru klienta, tego jak
się wysławia albo gdzie ma miejsce za-
mieszkania. Problem pojawia się, gdy
przychodzi klient w trampkach i kupu-
je mieszkanie za 1 mln zł. I tu nasuwa
się pytanie: czy to jest transakcja po-
dejrzana?
Ja nie widzę w tym niczego podejrzane-
go. A pani?
Tak. Często bowiem określenie, kto wła-
ściwie stoi za transakcją jest niemożliwe.
Na przykład niektóre firmy deweloper-
skie mają swoje korzenie finansowe na
Cyprze. W przypadku takich firm nie-
zmiernie trudno jest więc dojść do tego,
kto jest rzeczywistym beneficjentem
czynności.
Brzmi jak zadanie dla Scotland Yardu.
I takim jest. Gdyby ściśle wykonywać
wszystkie przepisy ustawy, to obrót
mieszkaniami z rynku pierwotnego
powinien ustać. Zdarzają się bowiem
takie sytuacje, gdy nie można ustalić
beneficjenta rzeczywistego ze wzglę-
Wniosek w tej kwestii póki co nie po-
wstał. Czekamy na uchwalenie kolej-
nej dyrektywy unijnej. Proces jej im-
plementowania do polskiego porządku
prawnego pociągnie za sobą koniecz-
ność stworzenia nowej ustawy o prze-
ciwdziałaniu praniu pieniędzy. Wówczas
włączymy się aktywnie w proces legi-
slacyjny. Samorząd notarialny zakłada,
że uda się nam znaleźć równowagę po-
między tajemnicą zawodową a jej zdję-
ciem dla potrzeb ustawy i uchyleniem
punktowym. Tym bardziej że sam usta-
wodawca unijny podkreśla, jak ważna
jest tajemnica zawodowa prawników,
w tym notariuszy. Konieczne jest więc
jej odpowiednie ochronienie. To w końcu
bardzo ważny element funkcjonowania
zawodów prawniczych jako zawodów
zaufania publicznego. Państwo – nawet
w ważnych celach – nie może zaś naru-
szać fundamentu zawodu.
Rozmawiała
Ewa Maria Radlińska
Zgłoś jeśli naruszono regulamin